Logistyka Nieba - przypomina mi się satyra Marka Twaina na ten temat.

Zależy co to jest? Jeżeli jest to coś co podsuwa ci pod nos ego możesz być pewien, że gdy cie od tego całkowicie uzależni zabierze ci to i aby choć trochę tego dostawać bardzo słono będziesz musiał za to płacić.



To tu na ziemi każdy jest inny. A przecież Bóg jest sprawiedliwy i to co daje jednemu daje i wszystkim innym. Co widać w apokalipsie św Jana gdzie wszyscy odkupieni są tym samym. To tylko na tym świecie opętanym przez ego każdy musi mieć czegoś więcej ( i nie ważne czego bo w jego mniemaniu nawet posiadanie więcej nędzy i nieszczęścia jest adekwatne). A ponieważ błogosławione jest bardziej dawanie to każdy będzie chciał jak najwięcej dawać bo tylko w ten sposób będzie więcej miał.


Ego to jest taki system myślenia , który przyjąłeś za swój własny. I w systemie tym wszystko jest na odwrót odnośnie systemu myślenia Boga. W systemie myślenia ego nie może być miłości i musi królować lęk. Bo lęk jest podstawą zaprzeczającą miłości. Jednak nikt nie jest w stanie być nieustannie poddawany lękowi bo to prowadzi w prostej drodze do szaleństwa. Dlatego ego wymyśliło substytuty mające ten lęk chwilami tłumić. Po to aby zrozumiawszy ,że nie chcesz lęku nie zechciał się go pozbyć raz na zawsze.


Nie. Ponieważ do Królestwa Niebieskiego nie można przymusić. Trzeba go pragnąć jako coś co się ceni i co jest dla mnie pożądane a nawet upragnione. Nie można jednak wybrać czegoś czego się nie zna. Dlatego najpierw potrzeba poznać namiastkę Królestwa Niebieskiego tu na ziemi. Czegoś co ma je tu zastąpić ale jest tylko niedoskonałą i mizerna kopią. I wtedy gdy ta kopia spodoba ci się bardziej od mizernych darów ego to prawdziwe dary Królestwa zostaną przyjęte przez ciebie z wielka radością ( bo przewyższą to co jest jego namiastką).


Wiesz tylko to co pozwala ci „widzieć” i rozumieć ego. Opętany przez ego umysł dokonuje projekcji na zewnątrz, tego czego nie chce. Ale projekcje nie są prawdziwe co raczej wie każdy psycholog i w tym znaczeniu poznanie tego jest jednym ze znaczeń „prawda was wyzwoli”


Tu też jesteś oszukiwany. Bo nie znając wszystkich funkcji umysłu ani jego roli w tym świecie a przede wszystkim tego, że istnieje tylko jeden nieopętany i niepodzielony umysł. Działasz ponownie z płaszczyzny odwróconej do góry nogami a wszelkie próby odwrócenia jej na właściwy plan powodują zawsze pozorne zachwianie równowagi. Lecz nie może być bardziej niestabilna i pozbawiona równowagi płaszczyzna jak właśnie postawiona do góry nogami.

Jeśli kogoś okradłem, i jednocześnie nikt mnie na tej kradzieży nie złapał, ani mnie nikt nie widział jak kradłem.
To w jaki sposób przez taką kradzież sobie zaszkodziłem? co mi się takiego złego stało?



I tak już za to płace, w końcu mało jest używek które można dostać całkowicie za darmo.



To przez nieskończoność będę tylko dawał i dawał?



Co to ta namiastka Królestwa Niebieskiego?



Powtórze po raz kolejny, wiem czego chce i co jest mi do szczęścia potrzebne, więc nie wymyślaj głupot że coś mnie opętało.
I tutaj zaczynasz mnie nawet tak trochę obrażać, jakbym to nie posiadał rozumu za pomocą którego bym był w stanie ocenić, co jest mi do szczęścia potrzebne, a co już nie za bardzo.



To mówisz, że nie jestem w stanie racjonalnie myśleć?

Zostałeś złodziejem.
Nie przeszkadza ci to?

Pomijając fakt, że nie potrafisz zauważyć faktu iż sprzeczne fakty nie mogą być jednocześnie świadectwem prawdy ( brak znajomości logiki?). To sam fakt, że chlubisz się iż kradnąc nie zostałeś przyłapany nie zdając sobie sprawy z tego iż może zaistnieć okoliczność , która to pozwoli wykryć tą kradzież oraz, że twoje "bezpieczeństwo" zostało naruszone ponieważ takich sprytnych jak ty może być więcej i już choćby z własnego doświadczenia wiesz, że to jest absolutna prawda i możesz być zarówno okradziony jak i wykryty. I możesz oszukiwać się ,że jesteś spokojny ale to tylko pozór.
Podstawą jednak racjonalnego myślenia jest poznać wszystkie składniki mówiące o prawdzie po to aby działać logicznie a nie w sposób szalony ( bo szaleństwo nie pozwala mi przyjąć tych elementów , które są zbyt niewygodne bo napawają mnie lękiem).

Ps Tak, nie tylko, że nie myślisz racjonalnie. Ty w ogóle nie myślisz. Bo takiego myślenie nia można nazywać myśleniem. Najwyżej majaczeniem chorego umysłu.

O jakich sprzecznych faktach mówisz?

Sprzeczne w nauczaniu. Bo identyfikując się z egoistycznym ego ( szatanem) wszystko co jest nauczane przez Jezusa jest interpretowane opacznie czyli sprzecznie a tym samym prowadzące na manowce.

CO?!


CO?!

Glejt, jaki Ty system światopoglądowy reprezentujesz? Za rzadko zaglądam na forum, by znać większość użytkowników, dlatego pozwalam sobie „pójść na łatwiznę” i się zapytać.

W każdym razie, jeśli to jest chrześcijaństwo, to ktoś z nas, ja albo Ty, nie rozumie chrześcijaństwa.

Uściślę: Z tego co wiem, to nie jest chrześcijaństwo. Jeśli jednak się mylę, to bardzo chciałbym dowiedzieć się, że się mylę (i który Kościół tego naucza).

Za kogo się uznaje "glejt" to ja nie wiem, ale pamiętam że kiedyś mówiła że nie uznaje istnienia Trójcy Świętej, i to w tym sensie że Jezus nie jest Bogiem takim jak Bóg Ojciec, więc widać że u glejta jest taka własna wersja chrześcijaństwa.

Robek proszę cię odpowiadaj w swoim imieniu. Bo nie rozumiejąc co piszę, wszystko przekręcasz. Nie mówiąc już o tym, że boisz się udzielać prawdziwych odpowiedzi ( na postawione pytania) tak aby na tę odpowiedź udzielać ci poprawnej odpowiedzi.


W Prawdzie, czyli w przeciwieństwie tego czym jesteśmy obecnie, jesteśmy jednym w Chrystusie. Jesteśmy zatem jednym duchem Chrystusa a ciało jakie przyjmujemy jest przejściowe. I tak jak to mówili apostołowie nie ma kobiety, niewolnika, dziecka... Jednak fizyczne ciało musi coś postrzegać a postrzega to w co wierzy.
Tak jak na początku był Adam i Ewa jako jedno. Tak jak w krzewie winnym są latorośle ale krzew jest jeden.


Dla każdego kto chce rozsądnie i mądrze myśleć jest to umysł Ducha św. Dla tych co wolą opętać się oddzielnemu umysłowi ( znajdującemu się w mózgu -egoistycznemu ego) Duch śwjest niedostępny. a jego myślenie za pomocą tzw mózgu jest udawaniem myślenia łagodnie określając.

Ps Rzeczywiście Chrześcijaństwo pojmuję bardziej radykalnie i konsekwentnie.

Ja jedynie powtarzam te twoje mądrości, które nie raz tutaj opowiadałaś



Fizyczne ciało postrzega to co widzi, a nie to w co wierzy.



Widze że promujesz nieużywanie mózgu

Pisząc tytuł tego tematu miałem bardziej na myśli jak np ludzie w Niebie są rozlokowani tzn czy są jakieś wydzielone odległości w których przebywają dajmy na to jakaś odległość, która dzieli poszczególnych ludzi, oczywiście matematyka i odległości w metrach nie to mam na myśli, bo pewnie fizyka tamtego miejsca wykracza poza jakiekolwiek ramy znane tu na Ziemi.
Ciekawe czy Niebo jest miejscem nieskończonym powierzchniowo czy może jednak ma jakieś granice? I czy z każdego punktu widać Boga Ojca? Czy szczęście w Niebie to takie jakby siedzenie niczym Budda i rozkoszowanie się wszechobecną miłością? Takie pytania często mnie nurtują dlatego założyłem ten temat choć tak naprawdę i tak niczego się nie dowiem, bo nikt tam nie był z nas i nikt z tamtą nie wrócił żeby opowiedzieć.

Glejt, jeśli mogę prosić, odpowiedz mi.

• Do jakiego Kościoła należysz, jeśli do jakiegokolwiek?
• Czy może do żadnego, a raczej starasz się dochodzić do prawdy samodzielnie?
• Czy te Twoje doktryny, jakie wymieniłem, wymyśliłeś/aś sam/a na podst. Twojej własnej interpretacji Pisma Św., czy raczej ktoś Ci je przekazał? Jeśli tak, to kto?

Może spełnia warunki tej ustawy ?