Hej,

Mam taki problem, dylemat. Jestem z dziewczyną 1,5 roku. Ona bardzo wierząca (na pewno bardziej praktykująca niż ja). Zauważyłem, że jej częste odwoływanie się do wiary, chodzenie na spotkania, czytanie tylko książek religijnych bardzo mnie zniechęciło do wiary i do niej... (to tylko jeden z powodów, ale według mnie istotny).

Szczerze to chciałbym ten związek zakończyć bo widzę, że się różnimy. Pewnie w oczach ludzi wierzących takie postępowanie jest złe ?

Ja oczywiście jestem też wierzący, ale nie chodzę do Kościoła co 2 dzień i nie należę do wspólnoty. Dla mnie modlitwa jest ważna ale w ciszy i spokoju.

Czytanie tylko książek religijnych to już jest mocno dziwne.

A poza tym co właściwe od nas oczekujesz, że tu napisałeś?

Czuje, że się nie dopasowaliśmy. Ale obawiam się, że ją zranię.. zrywając z nią.

napisałem, żeby zapytać co o tym sądzicie

Trudno, w życiu się ranimy

Jak na razie brakowało mi czegoś w stylu "Rozmawialiśmy o tym". Jeżeli piszesz na forum zamiast spróbować omówić problem z dziewczyną to jest to złe. Jeżeli oczekujesz u nas usprawiedliwienia lub pretekstu, to jest to złe. Jeżeli dodatkowo religijność dziewczyny podajesz jako powód, że sam zniechęciłeś się do wiary... to jest to infantylne.

Może tak to jest, jak młodzi bawią się w dorosłe życie. Więc moja rada brzmi: przejmij odpowiedzialność za własne życie, za własne czyny, bez zwalania jej na innych. Czyli mówiac dosadniej - wydoroślej.

wstępnie rozmawialiśmy o tym, ale będzie "ostateczna rozmowa".

Chodziło mi o stosunek ludzi wierzących do tego.
Dotychczas odnoszę wrażenie, że według ludzi głęboko wierzących nie ważne z kim się wiążemy mamy z nim być i posiadać dużo dzieci.

Wręcz przeciwnie. Wg ludzi wierzących bierzecie ślub na całe życie, więc powinniście oboje dobrze to przemyśleć. Dlatego istnieją nauki przedmałżeńskie oraz rekolekcje dla narzeczonych. Podobnie, jak książki i wykłady (sporo na youtube).

Z tego co ty gadasz to by wychodziło że wierząca osoba nie powinna się wiązać z kimś kto jest ateistą czy jest słabiej wierzący ewentualnie jakiegoś innego wyznania.
A przecież tak nie jest, i Kościół pozwala na takie praktyki



Wy się różnicie? to ty chcesz znaleźć kogoś kto będzie miał identyczne poglądy jak ty masz?
To da rade kogoś takiego znaleźć? bo ja specjalnie w tych kwestiach specjalistą nie jestem



Jesteś czy ewentualnie będziesz zmuszany do tego żeby co 2 dzień chodzić do kościoła?
Przeszkadza ci to że twoja partnerka chodzi tak często do kościoła?

Nie przeszkadzało, ale teraz troszkę tak... pewnie dlatego, że widzę różnice między nami (nie tylko stusunek do Kościoła). Po prostu odczuwam, że to nie jest ta ...

To co ci w końcu przeszkadza?
Bo teraz to już wychodzi na to że sama dziewczyna ci nie pasuje, a kwestia chodzenia do kościoła, nie jest istotna.

Nie bardzo rozumiem problemu. Jak Ci kobita pasuje to z nią zostań, a jak nie - to zerwij.

Dlaczego mocno dziwne? Ma prawo czytać co chce i kochać Boga tak mocno jak jej sumienie i serce nakazuje, w zasadzie trzeba by powiedzieć wprost - na pewno przykład dziewczyny do naśladowania dla każdej pobożnej osoby (nie tylko kobiet ) Może na razie nie musi czytać innych książek, żeby się doszkalać czy coś? Poza tymi co do nauki (jak mniemam pewnie mowa jest o jakiejś studentce )
Mniejsza z tym.
A do autora wątku: dziękuj Bogu za taką kobietę, dziś narzekasz,jutro możesz się cieszyć, że dobra, pobożna i cnotliwa. Taka to ci po 20 latach "rogów" nie będzie robić, tylko bedzie z dziećmi do kościoła chodzić, podczas gdy ty będziesz ciężko pracować na dom i rodzinę. W Niedzielę razem pójdziesz do kościoła, a w tygodniu ona jak jej czas i obowiązki pozwolą (a czasami może i z tobą). A jeśli okaże się, że dziewucha taka religijna, bo ją ciągnie ku życiu zakonnemu to się w pokoju rozejdziecie z czasem, ale tak dziś nie patrz, bo może to dobry materiał na żonę. Wiesz co, proponuję ci różaniec. Modlisz się na "koralach Mamy Maryi" ? Nie, to zacznij!
z Panem Bogiem i powodzenia,
d.
Pracuj nad sobą i narzekaj, je

Dominiku oczywiście, cnotliwa, religijna kobieta itd...
Małżeństwo musi być zawarte z miłości obojga.
Małżonkowie powinni się dogadywać między sobą. Jeżeli autor wątku ma jakieś wątpliwości, to powinien dokładnie przemyśleć przyszłość takiego związku.

Trzeba interesować się czymś więcej niż tylko religijnością (bo zgaduję, że to nawet nie teologia).

Dobrze też wiedzieć, że uzależnić można się niemal się od wszystkiego (bo uzależnienie to objaw głębszych problemów). Także od religijności. Wygląda to tak, że człowiek godzinami modli się i przesiaduje w kościele zaniedbując dom i rodzinę.

Oczywiście nie twierdzę, że dziewczyna, o której mowa w tym wątku, ma taki właśnie problem. Ale faktem jest, że we wszystkim można przesadzić.