Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz mar 28, 2024 11:43



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 160 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 11  Następna strona
 Wierzyć... to nie takie łatwe 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pt cze 30, 2017 22:52
Posty: 22
Post Wierzyć... to nie takie łatwe
Witajcie,

To mój pierwszy post na tym forum. Trafiłam tutaj szukając jakiegoś miejsca, w którym mogłabym się wygadać na tematy religijne. Bynajmniej nie jestem żadnym ekspertem w tej tematyce. Może znam Pismo Święte trochę lepiej niż przeciętny katolik, poza tym niczym się nie wyróżniam. Urodziłam się i wychowałam w katolickiej rodzinie, przyjęłam sakramenty, chodzę do kościoła, czasem przymuszam się do spowiedzi, celebruję katolickie święta, na tyle na ile umiem staram się te chrześcijańskie wartości wdrażać we własne życie. No i wszystko byłoby cacy, gdyby nie to, że... z moją wiarą jest coraz gorzej.
Ogólnie uważam, że jest to najtrudniejsza kwestia, z jaką przyszło mi się w życiu mierzyć. Wolałabym chyba rozkminiać jakieś ciężkie teorie naukowe, mimo, że naukowiec ze mnie żaden.
Patrzenie na świat oczyma wiary niby wydaje się proste, ale na każdym kroku pojawiają się pytania, wątpliwości... Kiedy się modlę i tak mam wrażenie, że nikt tego nie słyszy i zastanawiam się niekiedy, czy nie marnuję aby czasu, gadając do ściany, obrazu, ołtarza... Czuję się jakbym waliła głową w mur, a po drugiej stronie było pusto. Ciężko tak nieprzerwanie wierzyć, kiedy domniemana relacja z Bogiem opiera się na monologu z mojej strony, przy jednoczesnym braku jakiejkolwiek odpowiedzi. A potem wpadam w poczucie winy, że pewnie jestem zła, nie taka jak powinnam i dlatego nie zasługuję na to, aby mnie wysłuchać.
W dodatku często ogarniają mnie wątpliwości dotyczące Biblii. Jakoś tak ciężko mi pogodzić Stary Testament z Nowym. W tym pierwszym Bóg jest strasznie zaborczy, żąda od człowieka ofiar i poświęceń, wystawia go na próbę, każe się czcić i adorować, pod jego skrzydłami Izraelici jako Naród Wybrany wybijają inne nacje (które przecież też są dziełem Jego stworzenia, btw, źródła historyczne potwierdzają, że krwawo rozprawiali się ze swoimi wrogami, nie oszczędzając kobiet, starców, czy dzieci), a tu nagle przy Nowym Testamencie mamy zmianę retoryki. Bóg jako miłosierny Ojciec, troskliwy, wybaczający, ofiarujący zbawienie wszystkim tym, którzy w Niego uwierzą. Zresztą, z tym miłosierdziem też mam pewien problem, bo jakoś gryzie mi się ono ze zsyłaniem człowieka na wiecznie potępienie "w ogniu piekielnym". Powtarzam WIECZNE, czyli takie, które nie ma końca. Czasem patrzysz na czyjeś cierpienie i myślisz: "nie życzyłabym tego najgorszemu wrogowi". Ogólnie nie wypada nikomu źle życzyć, bo to grzech, tymczasem Bóg Ojciec może bez mrugnięcia okiem skazać Cię na wieczne męki. Czy to nie jest sadyzm?
No i kolejny problem, czyli kwestia wolnej woli. Oczywiście, otrzymaliśmy ją od Boga po to, żeby dokonywać własnych wyborów i podejmować decyzje, w które On nam nie ingeruje i które z założenia ma szanować. Ale jaki mamy wybór, jeżeli właściwie od narodzenia zostajemy uwikłani w grę, której zasady odgórnie nam ustalono, a której stawką jest nasze zbawienie lub potępienie? Tu nie ma wielkiej opcji do wyboru. Niby róbta co chceta, bo ten Bóg nie chce Ci się narzucać, ale jeśli będziesz Go ignorować, to po śmierci nie licz na taryfę ulgową ;)
A wracając do kwestii samej Biblii. Niektórzy są zdania, że jest ona (zwłaszcza Nowy Testament) zręczną kompilacją opartą na mitologii i opowieściach egipskich. Że motywy zwiastowania, narodzenia z dziewicy, zmartwychwstania, ofiarowania swojego ciała jako chleba były znane już wcześniej w tamtej kulturze. Nawet motyw Trójcy Świętej przyrównuje się do tzw. triad egipskich (tamtejsze bóstwa często występowały trójkami, choć ich charakter był nieco inny).
Piszę to wszystko, a z drugiej strony bardzo chcę wierzyć. BARDZO. Chcę, żeby ten Bóg istniał i czasem boję się, że Go nie ma. Wręcz modlę się, żeby on był ;) Ale jak tu wierzyć, kiedy nauka, albo własne doświadczenia obalają Twoje argumenty? Może znajdzie się tu jakiś mądry katolik, który rozwieje moje wątpliwości? W moim otoczeniu brakuje mi osoby ogarniętej w sprawach wiary, która oprócz tego, że jest wierząca, miałaby coś ciekawego do powiedzenia. No może jedną taką znam, ale nie widuję jej zbyt często, a ona sama nie jest skora do wynurzeń na te tematy. Wiem, że wiara nie polega na tym, by zamieniać ją w wiedzę, ale czasem potrzebny jest jakiś dowód, cud, cokolwiek co umocni Cię na ścieżce którą obrałeś...
Może ktoś opowie o jakichś swoich doświadczeniach, spostrzeżeniach, a może nawet wyleje mi na głowę kubeł zimne wody za te herezje? Zniosę wszystko, byleby z sensem ;)


So lip 01, 2017 0:51
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lis 08, 2015 16:27
Posty: 4393
Post Re: Wierzyć...to nie takie łatwe
panna_nikt_87 napisał(a):
znam Pismo Święte trochę lepiej niż przeciętny katolik

Jeśli by tak było, to nie było by możliwe tego typu myślenie:
Cytuj:
...czasem przymuszam się do spowiedzi

Cytuj:
...Kiedy się modlę i tak mam wrażenie, że nikt tego nie słyszy

Cytuj:
...ciężko mi pogodzić Stary Testament z Nowym. W tym pierwszym Bóg jest strasznie zaborczy

Cytuj:
...tymczasem Bóg Ojciec może bez mrugnięcia okiem skazać Cię na wieczne męki. Czy to nie jest sadyzm?

Cytuj:
...Niby róbta co chceta, bo ten Bóg nie chce Ci się narzucać, ale jeśli będziesz Go ignorować, to po śmierci nie licz na taryfę ulgową

Jeżeli Bóg to niezrozumiały sadysta, to po co:
Cytuj:
...bardzo chcę wierzyć. BARDZO. Chcę, żeby ten Bóg istniał i czasem boję się, że Go nie ma. Wręcz modlę się, żeby on był

Do czego jest Ci potrzebna obecność obiektu, który krytykujesz?

_________________
Jeżeli Boga nie ma, to co jest?


So lip 01, 2017 8:45
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt wrz 18, 2009 9:51
Posty: 3963
Post Re: Wierzyć...to nie takie łatwe
panna_nikt_87 napisał(a):
Witajcie,

Witaj.

Cytuj:
To mój pierwszy post na tym forum. Trafiłam tutaj szukając jakiegoś miejsca, w którym mogłabym się wygadać na tematy religijne. Bynajmniej nie jestem żadnym ekspertem w tej tematyce. Może znam Pismo Święte trochę lepiej niż przeciętny katolik, poza tym niczym się nie wyróżniam.

Pierwsze wrażenie jest takie, że trafiłaś dobrze, mniej więcej z takiej pozycji startują nowi katolicy na forum.

Cytuj:
Urodziłam się i wychowałam w katolickiej rodzinie, przyjęłam sakramenty, chodzę do kościoła, czasem przymuszam się do spowiedzi, celebruję katolickie święta, na tyle na ile umiem staram się te chrześcijańskie wartości wdrażać we własne życie. No i wszystko byłoby cacy, gdyby nie to, że... z moją wiarą jest coraz gorzej.

Podejrzewam, że po prostu dorastasz w wierze, wychodzisz z pewnych dziecięcych wyobrażeń i dostrzegasz, że to wszystko jest bardziej skomplikowane, mniej cukierkowe, nie zawsze jednoznaczne.

A więc... witaj w klubie. Każdy wychowany w katolickiej rodzinie przez to przechodzi. Jeden ignoruje tę fazę i poprzestaje na chrześcijaństwie "paciorkowym". Inny rezygnuje i popada w jakąś formę odpadnięcia od wiary, praktyki lub obydwu. A tutaj jest miejsce dla tych, którzy nie ignorowali ani nie rezygnowali ale pracują nad własną wiarą. I zdradzę Ci tajemnicę: taka praca nigdy się nie kończy.

Cytuj:
Ogólnie uważam, że jest to najtrudniejsza kwestia, z jaką przyszło mi się w życiu mierzyć. Wolałabym chyba rozkminiać jakieś ciężkie teorie naukowe, mimo, że naukowiec ze mnie żaden.


Jest pewna zasadnicza różnica. W teoriach naukowych wątpliwość jest zasadniczą cechą metody poznania. W religii wątpliwość jest przeciwieństwem wiary. Dlatego naukowcy mogą wątpić w Teorię Ewolucji, i nadal dzięki temu ją rozwijać. W katolicyzmie trzeba znaleźć sposób, jak połaczyć pewność wiary z nieuniknionymi niepewnościami zwątpienia.

Cytuj:
Patrzenie na świat oczyma wiary niby wydaje się proste, ale na każdym kroku pojawiają się pytania, wątpliwości... Kiedy się modlę i tak mam wrażenie, że nikt tego nie słyszy i zastanawiam się niekiedy, czy nie marnuję aby czasu, gadając do ściany, obrazu, ołtarza... Czuję się jakbym waliła głową w mur, a po drugiej stronie było pusto. Ciężko tak nieprzerwanie wierzyć, kiedy domniemana relacja z Bogiem opiera się na monologu z mojej strony, przy jednoczesnym braku jakiejkolwiek odpowiedzi. A potem wpadam w poczucie winy, że pewnie jestem zła, nie taka jak powinnam i dlatego nie zasługuję na to, aby mnie wysłuchać.


Jest taki tekst:

"Modlisz się, mówisz do Boga.
Czytasz Biblię, Bóg mówi do Ciebie"

Jest parę ksiąg, które szczególnie polecam. Księga Jeremiasza, Księga Hioba (tu można opuścić niektóre środkowe rozdziały), oczywiście Psalmy i księgi mądrościowe.

Cytuj:
W dodatku często ogarniają mnie wątpliwości dotyczące Biblii. Jakoś tak ciężko mi pogodzić Stary Testament z Nowym. W tym pierwszym Bóg jest strasznie zaborczy, żąda od człowieka ofiar i poświęceń, wystawia go na próbę, każe się czcić i adorować, pod jego skrzydłami Izraelici jako Naród Wybrany wybijają inne nacje (które przecież też są dziełem Jego stworzenia, btw, źródła historyczne potwierdzają, że krwawo rozprawiali się ze swoimi wrogami, nie oszczędzając kobiet, starców, czy dzieci), a tu nagle przy Nowym Testamencie mamy zmianę retoryki. Bóg jako miłosierny Ojciec, troskliwy, wybaczający, ofiarujący zbawienie wszystkim tym, którzy w Niego uwierzą.


To nie do końca tak, zarówno ST zawiera obraz Boga Miłosiernego jak i NT pokazuje Boga Sprawiedliwego. A Kościół mówi o historii zbawienia. Bóg przez surowe Stare Przymierze wychowywał ludzi i przygotowywał na przyjście Nowego Przymierza. Św. Paweł w jednym z listów się do tej nauczycielskiej roli prawa odnosi. To nie Bóg się zmieniał, to ludzkość się zmienia. I dorasta do przyjęcia Zbawienia.

Cytuj:
Zresztą, z tym miłosierdziem też mam pewien problem, bo jakoś gryzie mi się ono ze zsyłaniem człowieka na wiecznie potępienie "w ogniu piekielnym". Powtarzam WIECZNE, czyli takie, które nie ma końca. Czasem patrzysz na czyjeś cierpienie i myślisz: "nie życzyłabym tego najgorszemu wrogowi". Ogólnie nie wypada nikomu źle życzyć, bo to grzech, tymczasem Bóg Ojciec może bez mrugnięcia okiem skazać Cię na wieczne męki. Czy to nie jest sadyzm?
No i kolejny problem, czyli kwestia wolnej woli. Oczywiście, otrzymaliśmy ją od Boga po to, żeby dokonywać własnych wyborów i podejmować decyzje, w które On nam nie ingeruje i które z założenia ma szanować. Ale jaki mamy wybór, jeżeli właściwie od narodzenia zostajemy uwikłani w grę, której zasady odgórnie nam ustalono, a której stawką jest nasze zbawienie lub potępienie? Tu nie ma wielkiej opcji do wyboru. Niby róbta co chceta, bo ten Bóg nie chce Ci się narzucać, ale jeśli będziesz Go ignorować, to po śmierci nie licz na taryfę ulgową ;)

W sumie dobrze, że umieściłaś te kwestie obok siebie. Jest wiele prób wyjaśnienia Piekła, ale najprostsze jest takie, że jest to istota wolnego wyboru. Czym jest wolność, jeżeli nie zawiera wolniści odrzucenia Boga? Czym by była, gdyby wszyscy i tak lądowali na koniec w Niebie, niezależenie od stanu wiedzy, sumienia, wiary i czynów?

Cytuj:
A wracając do kwestii samej Biblii. Niektórzy są zdania, że jest ona (zwłaszcza Nowy Testament) zręczną kompilacją opartą na mitologii i opowieściach egipskich. Że motywy zwiastowania, narodzenia z dziewicy, zmartwychwstania, ofiarowania swojego ciała jako chleba były znane już wcześniej w tamtej kulturze. Nawet motyw Trójcy Świętej przyrównuje się do tzw. triad egipskich (tamtejsze bóstwa często występowały trójkami, choć ich charakter był nieco inny).


Posłużę się gotowcem. Nie wiem, czy wszystkie linki jeszcze funkcjonują, w razie co pytaj dalej, może znajdę coś w sieci.

Re: Uwagi - tylko i wyłącznie - do moderacji.

Mariel napisał(a):
Jak już nadmienił Soul na tym forum nic nie ginie, więc może trzeba po prostu rozruszać wyszukiwarkę? ;)

Na początek do przejrzenia ze starej podpowiedzi Elbrusa:


Elbrus napisał(a):

viewtopic.php?f=46&t=16818 - Cała prawda o Chrystusie?
viewtopic.php?f=46&t=21437 - Chrześcijaństwa wyssane z palca?
viewtopic.php?f=27&t=14240 - Zapraszam do obejrzenia filmu
viewtopic.php?f=27&t=24657 - Inni zmartwychwstali
viewtopic.php?f=27&t=24801 - Oddalam się od Boga - a nie chcę!
viewtopic.php?f=27&t=29053 - Boga nigdy nie było, Chrystusa raczej też
viewtopic.php?f=27&t=21532 - Powielanie prawd wiary - coraz mniej oryginalności
viewtopic.php?f=23&t=18832 - Konfesjonał, hostia - wynalazek Babilonu?
viewtopic.php?f=27&t=2862 - Jak tu wierzyć w Boga?
viewtopic.php?f=46&t=13417 - Przewrotne pytanie
viewtopic.php?f=46&t=17602 - Mitologia
viewtopic.php?f=47&t=18831 - pytanie [Zeitgeist]
viewtopic.php?f=46&t=13402 - Jezus czy Horus, który jest prawdziwy?
viewtopic.php?f=38&t=435 - JEST JEDEN BÓG, Allah, Jahwe, Chrystus, Kryszna.


Trochę przydatnych odpowiedzi z netu http://www.alwaysbeready.com/zeitgeist-the-movie
edit: faktycznie poznikało troché artów J. Lewandowskiego, nie wiem czemu, ale co nieco się znajdzie http://lewandowski.apologetyka.info/inn ... wo,158.htm



Cytuj:
Piszę to wszystko, a z drugiej strony bardzo chcę wierzyć. BARDZO. Chcę, żeby ten Bóg istniał i czasem boję się, że Go nie ma. Wręcz modlę się, żeby on był ;) Ale jak tu wierzyć, kiedy nauka, albo własne doświadczenia obalają Twoje argumenty? Może znajdzie się tu jakiś mądry katolik, który rozwieje moje wątpliwości? W moim otoczeniu brakuje mi osoby ogarniętej w sprawach wiary, która oprócz tego, że jest wierząca, miałaby coś ciekawego do powiedzenia. No może jedną taką znam, ale nie widuję jej zbyt często, a ona sama nie jest skora do wynurzeń na te tematy. Wiem, że wiara nie polega na tym, by zamieniać ją w wiedzę, ale czasem potrzebny jest jakiś dowód, cud, cokolwiek co umocni Cię na ścieżce którą obrałeś...
Może ktoś opowie o jakichś swoich doświadczeniach, spostrzeżeniach, a może nawet wyleje mi na głowę kubeł zimne wody za te herezje? Zniosę wszystko, byleby z sensem ;)


Życzę Ci powodzenia w dalszych poszukiwaniach. Pewnych spraw nikt za Ciebie nie odrobi, ale przy pewnych pytaniach może uda się doradzić to i owo.

Z Bogiem.

_________________
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
...

(Koh 3:1nn)


So lip 01, 2017 10:53
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 25, 2007 1:31
Posty: 2730
Post Re: Wierzyć...to nie takie łatwe
panna_nikt_87 napisał(a):
przy jednoczesnym braku jakiejkolwiek odpowiedzi

To odwrotnie niz ja bo ja mysle, ze kazda milisekunda jest odpowiedzia Boga na moje plany.
Przyzwyczailismy sie do tego, ze wszystko to co bylo musialo tak byc - a to niby dlaczego? No dlaczego?


So lip 01, 2017 18:08
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 30, 2017 22:52
Posty: 22
Post Re: Wierzyć...to nie takie łatwe
chwat napisał(a):
panna_nikt_87 napisał(a):
znam Pismo Święte trochę lepiej niż przeciętny katolik

Jeśli by tak było, to nie było by możliwe tego typu myślenie:
Cytuj:
...czasem przymuszam się do spowiedzi

Cytuj:
...Kiedy się modlę i tak mam wrażenie, że nikt tego nie słyszy

Cytuj:
...ciężko mi pogodzić Stary Testament z Nowym. W tym pierwszym Bóg jest strasznie zaborczy

Cytuj:
...tymczasem Bóg Ojciec może bez mrugnięcia okiem skazać Cię na wieczne męki. Czy to nie jest sadyzm?

Cytuj:
...Niby róbta co chceta, bo ten Bóg nie chce Ci się narzucać, ale jeśli będziesz Go ignorować, to po śmierci nie licz na taryfę ulgową

Jeżeli Bóg to niezrozumiały sadysta, to po co:
Cytuj:
...bardzo chcę wierzyć. BARDZO. Chcę, żeby ten Bóg istniał i czasem boję się, że Go nie ma. Wręcz modlę się, żeby on był

Do czego jest Ci potrzebna obecność obiektu, który krytykujesz?


Po prostu usiłuję zrozumieć logikę Jego działania i fajnie, gdyby ktoś mądrzejszy ode mnie mi to wytłumaczył. Chcę, żeby istniał i oczywiście chciałabym, żeby był dobry. My sami jesteśmy zobowiązani do "miłowania bliźniego, jak siebie samego", ba! Powinniśmy nawet miłować naszych nieprzyjaciół, a to już wyższa szkoła jazdy. On natomiast stawia ludziom dość twarde reguły gry.


N lip 02, 2017 0:29
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 30, 2017 22:52
Posty: 22
Post Re: Wierzyć...to nie takie łatwe
Bert04, dziękuję za wyczerpującą odpowiedź, chętnie zapoznam się z linkami, które wrzuciłeś do tematu.


N lip 02, 2017 0:30
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lis 08, 2015 16:27
Posty: 4393
Post Re: Wierzyć...to nie takie łatwe
panna_nikt_87 napisał(a):
Po prostu usiłuję zrozumieć logikę Jego działania i fajnie, gdyby ktoś mądrzejszy ode mnie mi to wytłumaczył. Chcę, żeby istniał i oczywiście chciałabym, żeby był dobry. My sami jesteśmy zobowiązani do "miłowania bliźniego, jak siebie samego", ba! Powinniśmy nawet miłować naszych nieprzyjaciół, a to już wyższa szkoła jazdy. On natomiast stawia ludziom dość twarde reguły gry.
To że Bóg ... jest dobry, bo Jego łaska trwa na wieki (Ps 118) i Bóg jest światłością,
a nie ma w Nim żadnej ciemności
(1 J 1.5) dowiadujesz się z PŚ.
Jeśli wydaje Ci się, że Bóg w ST jest inny niż w NT, to wynika to z języka tam zastosowanego, który dla współczesnego człowieka często jest niezrozumiały. Ale to tylko kwestia wiedzy do zdobycia, jest wiele opracowań, które to wyjaśniają, np. http://www.nonpossumus.pl/encykliki/sob ... /index.php
Co do stawiania nam przez Boga twardych reguł gry, to nie do końca można się z tym zgodzić. Mamy przecież wybór, w którą stronę chcemy pójść, nie jesteśmy przecież zmuszani przez Boga do takich czy innych działań. Jesteśmy tylko informowani, jakie nasze postępowanie jest tożsame z Bogiem, czyli z tym co daje życie. Postępowanie przeciwne niszczy życie. Natomiast wybór jednej lub drugiej postawy należy do nas.

_________________
Jeżeli Boga nie ma, to co jest?


N lip 02, 2017 11:03
Zobacz profil
Post Re: Wierzyć...to nie takie łatwe
Polecam Ci pismo "Miłujcie się" sa tam polemiki, opisy cudów to pomaga budowac wiarę.


N lip 02, 2017 12:29
Post Re: Wierzyć...to nie takie łatwe
panna_nikt_87 napisał(a):
Po prostu usiłuję zrozumieć logikę Jego działania i fajnie, gdyby ktoś mądrzejszy ode mnie mi to wytłumaczył. Chcę, żeby istniał i oczywiście chciałabym, żeby był dobry.

Z tym zrozumieniem logiki Działania Boga na nasz ludzki sposób pojmowania, jest problem, bo jak mówił Jezus do św Faustyna Jakim Jest Bóg w istocie swojej nie wie nikt, ani umysł ludzki, anie anielski., my mamy po prostu wierzyć w miłość Boga.

Cytuj:
My sami jesteśmy zobowiązani do "miłowania bliźniego, jak siebie samego", ba! Powinniśmy nawet miłować naszych nieprzyjaciół, a to już wyższa szkoła jazdy. On natomiast stawia ludziom dość twarde reguły gry.

Miłować bliźniego i miłowanie nieprzyjaciela Jezus sprowadza do cokolwiek chcecie aby wam ludzie czynili i wy im czyńcie (Mt 7,12).


N lip 02, 2017 13:21
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn cze 19, 2017 13:32
Posty: 134
Lokalizacja: Czersk, Pomorskie
Post Re: Wierzyć...to nie takie łatwe
Dobrze trafiłaś siostro. Wszystko Ci postaram się wyjaśnić:
1. Stary Testament i Nowy Testament nie są sprzeczne. Trzeba od razu taką tezę postawić. Bóg "Starotestamentowy" i Bóg "Nowotestamentowy" to Ten sam Bóg. Jedno wieczne i niezmienne.
Tylko trzeba Ci wyjaśnić działania Boga, ofiary i same kary, które Bóg wymierzał.
Zacznę od samej istoty piekła:
PIEKŁO
Czy sprawiedliwość jest zła?
Czy jeśli Bóg jest dobry, to czy mógł pominąć sprawiedliwość?
Jest to błędne założenie, ponieważ sprawiedliwość jest oznaką dobra.
Miłosierdzie jest cechą naszego Pana Boga. Jest to cecha dobra, bo Bóg jest dobry.
Sprawiedliwość jest cechą naszego Boga. Jest to cecha dobra, ponieważ Pan jest dobry.
Sprawiedliwość i miłosierdzie dopełniają się, bo są dobre, a nasz Pan jest dobry.
Dlatego musi istnieć więzienie, aby ukarać grzech i nieposłuszeństwo.
Rodzicie nasi zgrzeszyli, ponieważ byli nieposłuszni. Dlatego bądźmy posłuszni przykazaniom, wiedząc przy tym, że
„Nieposłuszeństwo rodzi grzech, a grzech rodzi karę”.
Nie Bóg człowieka zsyła na zatracenie, tylko samo stworzenie obiera sobie kierunek działania.
Pan nasz Jezus Chrystus dał nam wolną wolę. Możemy wybrać:
a) Drogę prawdy – Jezus Chrystus, który daje nam życie, wolność i szczęście lub
b) Drogę kłamstwa i pychy – ojcem kłamstwa jest Szatan, który był obdarowany łaskami a stał się pyszny. Jego upadła natura stała się powodem zła, bo on jest tym, który podzielił ufność człowieka ku Bogu.
Diabeł – to ten, który dzieli
Droga kłamstwa i pychy jest prosta, lecz skutki tego wyboru (kłamstwa, fałszu i grzechu) odczuwa się na zmartwychwstaniu potępiania .
(Rdz, 18 – 25)
„Chyba nie dopuścisz do tego, żeby sprawiedliwych spotkał taki sam los jak bezbożnych. Nie może się przecież to samo stać sprawiedliwym , co i bezbożnym. Nie możesz do tego dopuścić, bo czyż Ten, który jest Sędzią całej Ziemi, może być niesprawiedliwy?”
Tak więc jasnym tokiem myślenia możesz dojść do wniosku, że Bóg nie byłby dobry jeśli pedofila, który się nie nawrócił spotkałoby szczęście w postaci Królestwa Niebieskiego. Patrzyłby na to zgwałcone dziecko z uśmiechem - byłby wtedy Bogiem dobrym?
Istota Starego Testamentu mi bardzo przybliżyła miłosierdzie Boga Ojca, jaki On jest dobry.. Sama tego nie wiesz. Zaraz Ci to przedstawię.

ETYKA STAREGO TESTAMENTU
Zacznijmy od tego, że w tamtym czasie nie było jeszcze Ofiary Pana Jezusa Chrystusa – ofiary przebłagalnej za wszystkie grzechy.
I
Lud wybrany – Izrael. Miał „blisko” siebie Boga. Codziennie widzieli miłosiernego Ojca, który ich karmił i bronił. Widzieli tyle cudów, że „wszystkie księgi tego świata nie pomieściłyby ich”.
Mieli Boga „przy sobie”, który prowadził i dbał o nich jak Pasterz o owce.
Bóg kochał ich i dawał im oznaki tej miłości, dlatego widząc kochającego Ojca nie mieli prawa błądzić w grzechu, który zsyła ich na śmierć.
A jednak to uczucie, którym darzył ich Ojciec odrzucili. Jego Miłosierdzie zostało oplute i podeptane, chociaż wiedzieli, co dla nich zrobił.
Uzasadniony, więc Gniew Boga Ojca Króla Sprawiedliwości. Jak jest napisane „nieposłuszeństwo rodzi grzech, a grzech karę”. Śmierć i „cierpienie” zsyłane na „wrogów” – ludzi, którzy mają w sobie grzech, który zsyła na nich śmierć. Było karą, jak i pokutą za grzechy. Czytamy w Księdze Hioba „Ale swymi plagami Bóg ratuje karanych i uciskając ich otwiera im uszy” (Hi, 36 – 15) oraz Księdze Mądrości „Dlatego też upadających napominasz delikatnie, a przypominając to, czym grzeszą, nakazujesz, aby zła zaniechali i uwierzyli w Ciebie, Panie. Albowiem dawnych mieszkańców świętej ziemi Twojej znienawidziłeś za ich dopuszczenie się obrzydliwości, czarodziejstw i bezbożnych obrzędów, tych bezlitosnych zabójców własnych dzieci (aluzja do ofiar z dzieci), tych co ucztując jedli wnętrzności ludzkich ciał i pili krew wtajemniczonych podczas uczty krwawej, i rodziców własnoręcznie mordujących bezbronne istoty. Postanowiłeś ich wytracić rękami ojców naszych, ażeby ziemia najbardziej Ci ze wszystkich droga była mieszkaniem godnym Bożych dzieci. I znowu uderza tutaj Miłosierdzie Pana Boga – Ale nawet Ty przebaczyłeś, jako że są ludźmi , i wysłałeś szerszenie, zwiastunów wojska Twego, aby ich wytracały powoli. Nie dlatego jakobyś nie mógł w zbrojnym starciu oddać bezbożnych w sprawiedliwe ręce lub sprawić, by w okamgnieniu rozszarpały ich dzikie zwierzęta, albo żeby byli wytraceniu nieubłaganym słowem, lecz dlatego, że powoli wymierzając karę, dawałeś możność pokutowania chociaż wiedziałeś, że przewrotni są od urodzenia, że złość ich jest przyrodzona i że na wieki myśl ich się nie zmieni. Nasieniem bowiem byli przeklętym od początku. Lecz Ty nie z obawy przed kimkolwiek wybaczyłeś im ich wykroczenia.
(Mdr, 12 – 2, 11)
II
Nieznane są wyroki Pana, może gromiąc ciało ludzkie z miłości poddał je ogniu czyśćcowemu, aby Jego dzieci oczyściły się w pełni z grzechu i wrócili na Łono Ojca, aby w raz z Nim żyć w szczęściu.
Jedno wiemy na pewno Bóg miał za tym jakiś plan. Możemy mieć lekkie przypuszczenia, ale Boga Miłosiernego i Sprawiedliwego teraz nie pojmiemy. (Jego działań)
Dlatego widzisz Bóg przebaczał im to wszystko, ale cierpienie było dla nich formą pokuty. Mordowali, gwałcili, zjadali wnętrzności, ale Pan im to przebaczył, bo napisane jest "Niewiedzą, co czynią".
Zapłatą za grzech była śmierć, ale my chrześcijanie nie boimy się śmierci fizycznej, lecz duchowej.
Poganie otrzymywali śmierć jako formę pokuty lub jako kare za grzechy. Bo tam wszystko było zależne od ich świadomości. Wiadome jest, że są pewne prawa moralne wpisane od narodzin - takie jak :
a) gwałt na kobietach,
b) gwałt na dzieciach
c) ogromna rozpusta
Nie można więc mówić, że poganie nie wiedzieli, że to złe... Mowa jest czysto o ich obrzędach, kultach religijnych.
Jest wątek na forum "Nawróćcie mnie" - tam wypowiadałem się o istnieniu Boga, proszę zajrzyj ;).
A i jeszcze coś Ci wyjaśnię, abyś nie miała wątpliwości:

STWORZENIE CZEGOŚ LEPSZEGO
Gdyby nasz Pan Bóg stworzył nas idealnie dobry, w tym akurat kontekście, że nie przekładałoby się to na nasz wybór, tylko z racji „uformowania gliny przez garncarza”, to mielibyśmy wprowadzony mechanizm, że jesteśmy „dobrzy i koniec” i nie byłoby wtedy posłuszeństwa, bo człowiek działałby mechanicznie.
POSŁUSZEŃSTWO FAŁSZYWE – jest mechaniczne, tzn. nie przekłada się to na naszym wyborze, tylko na pewnym rodzaju „zabawki”, która jest odpowiednio zaprogramowana. Tu się kryje cała istota Wielkości, Majestatu naszego Stwórcy, który stworzył nas „na podobieństwo Swoje”, czyli Wprowadził nam Pan wolną wolę, możemy decydować, komu i jak chcemy służyć. Możemy odrzucić, to Dobro jakim jest Bóg, ale jak mówi ojciec święty Jan Paweł II, „ale w imię czego?”
POSŁUSZEŃSTWO PRAWDZIWE – pochodzi z WOLI

_________________
(1 Kor. 10,13)
Wierny jest Bóg i nie dozwoli was kusić ponad to, co potraficie znieść, lecz zsyłając pokusę, równocześnie wskaże sposób jej pokonania, abyście mogli przetrwać.


Śr lip 12, 2017 12:30
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04
Posty: 6825
Post Re: Wierzyć...to nie takie łatwe
panna_nikt_87 napisał(a):
Po prostu usiłuję zrozumieć logikę Jego działania i fajnie, gdyby ktoś mądrzejszy ode mnie mi to wytłumaczył. Chcę, żeby istniał i oczywiście chciałabym, żeby był dobry. My sami jesteśmy zobowiązani do "miłowania bliźniego, jak siebie samego", ba! Powinniśmy nawet miłować naszych nieprzyjaciół, a to już wyższa szkoła jazdy. On natomiast stawia ludziom dość twarde reguły gry.


Na co ci ta wiara w Boga?
Spodziewasz się jakiś fajnych rzeczy w tym Niebie? a może twoi znajomi to ludzie głęboko wierzący, i ty byś też tak chciała wierzyć?

_________________
Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.


Śr lip 12, 2017 15:01
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn cze 19, 2017 13:32
Posty: 134
Lokalizacja: Czersk, Pomorskie
Post Re: Wierzyć...to nie takie łatwe
Ale po co zadajesz takie głupie pytania? I mieszasz dziewczynie w głowie - za dużo czasu w domu? Jeśli prowokowanie jest twoim "hobby", to mamy tutaj problem z słabą dojrzałością psychiczną..

_________________
(1 Kor. 10,13)
Wierny jest Bóg i nie dozwoli was kusić ponad to, co potraficie znieść, lecz zsyłając pokusę, równocześnie wskaże sposób jej pokonania, abyście mogli przetrwać.


Śr lip 12, 2017 19:56
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04
Posty: 6825
Post Re: Wierzyć...to nie takie łatwe
Gandalf_Pokorny napisał(a):
Ale po co zadajesz takie głupie pytania? I mieszasz dziewczynie w głowie - za dużo czasu w domu? Jeśli prowokowanie jest twoim "hobby", to mamy tutaj problem z słabą dojrzałością psychiczną..


Bez mieszania to tutaj się nie obejdzie.
Bo twoje gadanie jest na poziomie jakieś księdza czy kogoś podobnego, i ty byś jedynie mówił do " panna_nikt_87"co i jak ma robić.
A to chyba wypadałoby zadać jeszcze do tego kilka pytań.
Zresztą to ja trochę też we własnym interesie zadaje te pytania, ponieważ bym chciał pewnych rzeczy się od niej dowiedzieć.

_________________
Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.


Śr lip 12, 2017 22:03
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn cze 19, 2017 13:32
Posty: 134
Lokalizacja: Czersk, Pomorskie
Post Re: Wierzyć...to nie takie łatwe
Ja do Ciebie bracie mam jedno pytanie, czy Ty jesteś ateistą?
Coś mnie ta twoją wypowiedź o katoliku nie przekonuje. Od razu wyczułem ironię..

_________________
(1 Kor. 10,13)
Wierny jest Bóg i nie dozwoli was kusić ponad to, co potraficie znieść, lecz zsyłając pokusę, równocześnie wskaże sposób jej pokonania, abyście mogli przetrwać.


Cz lip 13, 2017 17:08
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04
Posty: 6825
Post Re: Wierzyć...to nie takie łatwe
Gandalf_Pokorny napisał(a):
Ja do Ciebie bracie mam jedno pytanie, czy Ty jesteś ateistą?
Coś mnie ta twoją wypowiedź o katoliku nie przekonuje. Od razu wyczułem ironię..


Chyba coś źle wyczuwasz.

_________________
Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.


Cz lip 13, 2017 19:53
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 160 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 11  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL