Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz mar 28, 2024 10:29



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 70 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
 Jak dotrzeć do Boga, skoro... 
Autor Wiadomość
Post Jak dotrzeć do Boga, skoro...
... Jego lud, przypomina "jaskinię zbójców" ?

Czytałem jakieś forum i tam chrześcijanie się kłócą między sobą. Papież wzywa do przyjmowania uchodźców, a nasz polski Kościół (raczej) popiera stanowisko rządu, bo nic nie robi.Czasem mysle, że to "lewaki" mają więcej miłosierdzia, bo oni chcą pomagać. Ciągle słyszę o księżach, którzy są zdemoralizowani, pedofilach, pijakach, braku ubóstwa itd... Nie, nie czytam Newsweka.A nawet gdybym czytał, to to niczego by nie zmieniło.Księża święci nie są, a być raczej powinni. Przeglądam czasem "Frondę" i tam jest anty miłosiernie. Piętnowanie bzdur i szukanie sensacji. Otworzyłem Deon, a za chwilę dowiaduje się że ksiądz, który zrobił sobie tatuaż, to źle zrobił bo tatuaże są złe i tak w kółko.Czytałem też tam o tym, że w jakimś kościele kręcono porno. Taka papka. Troche dobrego, troche złego. Tak wiem, poruszyłem wiele spraw, ale tak to wygląda z boku. Czasem myślę że dla tego świata nie ma już ratunku. Zło rozlazło się wszędzie i nie ma się gdzie ukryć.Ludzie też są jacyś dziwni i nie ma kogo zapytać o rade. Wszyscy siedzą ciągle w internecie, nikt nic nie czyta, a wszyscy wiedzą wszystko najlepiej. Innymi słowy, ja nie widzę na świecie miłości. Czytałem Biblię i mam dobrą pamięć. Tam jest napisane, gdzie miłość wzajemna i dobroć, tam znajdziesz Boga. Więc... gdzie się on w tej naszej Polsce się ukrył ?


Pn paź 09, 2017 19:10
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 25, 2007 1:31
Posty: 2730
Post Re: Jak dotrzeć do Boga, skoro...
zagnijmnie napisał(a):
Czytałem Biblię i mam dobrą pamięć.

Wiec chyba zwrociles uwage na tych tchorzy, zdrajce i klamce. Nie mowiac o horrorach Starego Testamentu. I co?


Pn paź 09, 2017 19:23
Zobacz profil
Post Re: Jak dotrzeć do Boga, skoro...
Nie umiem czytać w myślach i nie wiem co masz na myśli.


Pn paź 09, 2017 19:27
Post Re: Jak dotrzeć do Boga, skoro...
zagnijmnie napisał(a):
Nie umiem czytać w myślach i nie wiem co masz na myśli.

Inni tez nie wiedza co ty miales na mysli. Wrozek tu nie ma.


Pn paź 09, 2017 19:54
Post Re: Jak dotrzeć do Boga, skoro...
Ojoj... ta słynna chrześcijańska gościnność... jak miło... co mam doprecyzować ?


Pn paź 09, 2017 20:09
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 25, 2007 1:31
Posty: 2730
Post Re: Jak dotrzeć do Boga, skoro...
zagnijmnie napisał(a):
Ojoj... ta słynna chrześcijańska gościnność... jak miło... co mam doprecyzować ?

Masz pretensje do naszych prarodzicow, ze zostawili nam ten balagan?


Pn paź 09, 2017 20:12
Zobacz profil
Post Re: Jak dotrzeć do Boga, skoro...
Aaaa... teraz rozumiem. Ale ty piszesz o grzechu pierworodnym, a ja pytam o ten zapis dotyczący miłości wzajemnej wśród chrześcijan. No bo przecież coś się na tym świecie po przyjściu Jezusa zmienić musiało. Ciągle jakieś święta obchodzimy i radość wielka itp. a ja nie wiem z czego to ? Świat jak był zły, tak jest dalej. Przy okazji znalazłem wątek na forum o uchodźcach i tam jakaś znieczulica panuje. Trzeba chronić Polskę przed migracją ekonomiczną, chorobami, islamizacją i nie dać się "nabrać" na tanie sztuczki ze zdjęciami martwego dziecka, które utonęło.Żmijewski który wizytował brud, syf i ubóstwo to chyba głupi lewak. Ja tak to tam widzę i odczytuje. Macie swoje wątki i nie chcę zaczynać kolejnych, ale mnie akurat serce boli kiedy widzę skrzywdzonych ludzi. Więc może zapytam inaczej. Czy jeśli będę poprostu dobrym człowiekiem, ale nie będę uczestniczył w tym co nazwałem "jaskinią zbójców", to czy znajdę w ten sposób Boga ?


Pn paź 09, 2017 20:29
Post Re: Jak dotrzeć do Boga, skoro...
zagnijmnie napisał(a):
Czasem myślę że dla tego świata nie ma już ratunku. Zło rozlazło się wszędzie i nie ma się gdzie ukryć.

Ten świat zawsze taki był. Lecz jak napisał pewien pisarz:
"Z całym swym zakłamaniem, znojem i rozwianymi marzeniami, ciągle jeszcze ten świat jest piękny".
Desiderata.
-Max Ehrmann.

Mimo wszystko. ;)


Pn paź 09, 2017 20:43
Post Re: Jak dotrzeć do Boga, skoro...
To pokaż mi proszę to piękno, abym uwierzył. Jakiś drogowskaz , światełko. Mi się ten fragment kojarzy raczej z pięknem natury.

http://www.tapeta-jesien-las-ciezka-pro ... nca-1.jpeg


Pn paź 09, 2017 20:53
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50
Posty: 7771
Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
Post Re: Jak dotrzeć do Boga, skoro...
zagnijmnie napisał(a):
Więc może zapytam inaczej. Czy jeśli będę poprostu dobrym człowiekiem, ale nie będę uczestniczył w tym co nazwałem "jaskinią zbójców", to czy znajdę w ten sposób Boga ?

Nie chodzi o to, żeby być dobrym człowiekiem. Nie będziemy zbawieni przez uczynki. Zbawienia kupić sobie nie można.
Chodzi o to, żeby przyjąć dar Boży.
Jest nim także ta "jaskinia zbójców". Dar trudny i wymagający naszego zaangażowania, ale niby dlaczego ma być łatwo?
Czy coś się zmieniło? Tak.
Jezus zbawił świat. Nawet jeśli ten świat zdaje się słabo z tego korzystać. Nawet jeśli więcej widać w nim zła niż dobra. Można więc się cieszyć.
Znieczulica?
Czy na pewno?
Skąd wiesz, co robią ludzie, czy to z forum czy w Kościele dla uchodźców? Nawet jeśli nie podoba się im ich sprowadzanie do naszych domów. Myślisz, że mniej niż ty?

_________________
Fides non habet osorem nisi ignorantem


Pn paź 09, 2017 21:25
Zobacz profil WWW
Post Re: Jak dotrzeć do Boga, skoro...
1. Ja nie napisałem, że chcę "kupić" sobie zbawienie. Zapytałem, czy postępując dobrze znajdę Boga w swoim życiu.
2. Jaskinia zbójców jako dar... nawet kiedy piszesz to w przenośni, to ja tego nie rozumiem. Nie wykluczam, że chcesz mi coś mądrego powiedzieć, ale ja raczej lotnego umysłu nie mam. Jak mam się zaangażować w "jakinie zbójców" i po co ? Raczej mam unikać wszystkiego co ma choć pozór dobra i chyba też dlatego napisałem na forum, bo tego nie ogarniam. Mam być w Kościele i jednocześnie stać do niego w opozycji ? A co z jednomyślnością ? Przecież sami jesteście podzieleni na forum jako Kościół, choćby w kwestii uchodźców. Jaki da mi to zysk ? Raczej stratę. Przecież angażować w pomoc np. potrzebującym mogę bez "zbójców".
3. Piszesz w kwestii uchodźców zapewne od siebie. Wyczuwam że masz wrażliwe serce. Jednocześnie kiedy poprosił bym o coś na potwierdzenie twoich tajemniczych słów, jakąś wskazówkę, światełko dobroci dającą nadzieje w tą "jaskinię zbójców", to mi takowej nie jesteś w stanie pokazać.


Wiara bez uczynków, jest martwa. Ja chyba dlatego nie wierze w Kościół, ani nie rozumiem sensu w nim bycia.


Pn paź 09, 2017 21:47
Post Re: Jak dotrzeć do Boga, skoro...
I taka jeszcze refleksja mała. Bo ja leniem nie jestem i czytam książki. W pierwszych wiekach, zbory chrześcijańskie szybko się rozrastały, bo ludzie byli dla siebie dobrzy. Nawracali się nadzorcy pilnujący chrześcijan w katakumbach, bo byli w szoku. Uwięzieni chrześcijanie modlili się za swoich oprawców, umierali ze śpiewem, byli łagodnego usposobienia dla swoich ciemiężycieli. Brzmi to pięknie, może było tak na prawdę. W końcu z jakieś względów przetrwała ta wiara aż do dzisiaj.

Ja mam pretensję też o to, że dzisiaj katolik kojarzy mi się z PISem, odszczekiwaniem się, bronieniem politycznych ideałów za wszelką cenę, gardzeniem lewakami i oponentami politycznymi.
Bij, zabij! Jarosław Polskę zbaw...

Ja zwyczajnie nie chcę być częścią tego syfu, ale część tego g. jest niestety częścią Kościoła.Można się obrażać,ale przecież tak jest.Wszystko to za aprobatą znacznej częsci biskupów, którzy zostali powołani do przewodzenia.

Może mi ktoś pomoc to wszystko poukładać odpowiednio w głowie ? Jak pomyślę, że miał bym w tym uczestniczyć to zamiast miłości i radości, pojawia się we mnie dużo gniewu.To jest ok ?


Pn paź 09, 2017 22:01
Post Re: Jak dotrzeć do Boga, skoro...
Coś mi też świta, że do zbawienia jest mi potrzebny jednak Kościół. Dlaczego tak się naucza? Co się za tym kryje?


Pn paź 09, 2017 22:13

Dołączył(a): Śr wrz 20, 2017 12:51
Posty: 430
Post Re: Jak dotrzeć do Boga, skoro...
medieval_man napisał(a):
Nie chodzi o to, żeby być dobrym człowiekiem. Nie będziemy zbawieni przez uczynki.
Chodzi o to, żeby przyjąć dar Boży.

Czyli można być grzesznikiem przez całe życie a być zbawionym (jak więzień na krzyżu obok Jezusa)
a można całe życie spełniać dobre uczynki i iść do piekła, bo to, że jesteśmy dobrzy nie ma znaczenia...
To jest moralność chrześcijańska - dlatego zapewne chrześcijanie w historii mają tyle złego na sumieniu...

To co piszesz jest sprzeczne z Soborem Watykańskim II.
Stwierdzono tam, że ludzie realizujący w swym życiu dobro mogą dostąpić zbawienia, nawet ateiści i niewierzący, gdy „usiłują wieść życie uczciwe”, mogą osiągnąć zbawienie.


Pn paź 09, 2017 22:35
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50
Posty: 7771
Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
Post Re: Jak dotrzeć do Boga, skoro...
Nie rozumiemy się, ale tak bywa, kiedy zaczyna się wchodzenie w szczegóły z jednoczesnym brakiem precyzji.
Kiedy piszę, że "Nie chodzi o to, żeby być dobrym człowiekiem" mam na myśli, że bycie dobrym, jako cel w życiu, może jest i pozytywne, ale samo pełnienie dobrych uczynków nie daje zbawienia.
Zbawienie jest tylko w Chrystusie.
Jednak, owszem, człowiek, który pełni dobre czyny (nie z wyrachowania, ale z serca) jest także szczególnie przez Boga umiłowany.

Popatrzmy na spotkanie Jezusa z bogatym młodzieńcem:

Cytuj:
Gdy wybierał się w drogę, przybiegł jeden człowiek i upadłszy przed Nim na kolana, pytał Go: «Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?»
Jezus mu rzekł: «Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko jeden Bóg.
Znasz przykazania: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, nie oszukuj, czcij swego ojca i matkę».
On Mu rzekł: «Nauczycielu, wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości».
Wtedy Jezus spojrzał z miłością na niego i rzekł mu: «Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną!»
Lecz on spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości.


Czynienie dobra sprawia, że Bóg spogląda na ciebie z miłości. Zwłaszcza, że widzi w tobie szczerość (gr. emblepsas- zbadał, przejrzał, rozpoznał).
Tak więc szczere czynienie dobra sprawia, że spotykamy Boga, że Bóg patrzy na nas z miłością.

Czyniąc dobrze spotkasz Boga, znajdziesz się na Jego ścieżce. Jesteś jednak wtedy skazany na bycie samotnym. Pomijam kwestię bogactwa. Raczej chodzi o przywiązanie do własnej drogi.
Czynienie dobra w nadziei spotkania Boga nie jest niczym złym, ale nie zastąpi pójścia za Nim.

To, że nie namawiam do czynienia dobra nie oznacza, że nakłaniam do trwania w grzechu i liczenia na zbawienie jak łotr na krzyżu. Chcę tylko powiedzieć, że czynienie dobra nie może zastąpić relacji z Bogiem, z której dobro wypływa.

Wracam do pójścia za Nim.
Do trwania w Kościele, a więc w "jaskini zbójców".

W gronie apostołów wyglądało to podobnie: kłótnie o pierwsze miejsce, chęć sprowadzenia ognia góry na grzeszników, zdrada, zaparcie się, brak wiary....

Sądzisz, że lepiej, żeby apostołowie szli "czynić sobie dobro" zamiast pójść za Jezusem?

_________________
Fides non habet osorem nisi ignorantem


Wt paź 10, 2017 11:44
Zobacz profil WWW
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 70 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL