Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz mar 28, 2024 13:18



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 21 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 Czy to już ateizm, czy jeszcze wątpliwości katolika? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): So kwi 07, 2018 20:00
Posty: 1
Post Czy to już ateizm, czy jeszcze wątpliwości katolika?
Witam wszystkich bardzo serdecznie!

Na początek, chciałbym zaznaczyć mój punkt wyjścia do moich dalszych rozważań, to znaczy fakt, że teoretycznie jestem nadal chrześcijaninem wyznania rzymskokatolickiego, ochrzczonym i bierzmowanym oraz praktykującym życie sakramentalne umiarkowanie często, głównie poprzez udział w niedzielnej mszy, spowiedź kilka razy w roku, sporadyczne spotkania w duszpasterstwach młodych oraz indywidualne studium Biblii oraz Ojców Kościoła. W codziennym życiu, staram się również kierować zaleceniami Katechizmu Kościoła Katolickiego, choć jako słaby i grzeszny człowiek nie zawsze mi wychodzi, tak jakbym chciał. Na pewno nigdy nie byłem i nie jestm antyklerykałem.

Od kilku lat borykam się z bardzo poważnym kryzysem wiary, który jest dla mnie źródłem dużej ilości napięć wewnętrznych. Przez ostatnie lata doświadczam przechodzenia przez następujące po sobie jak na sinusoidzie fazy pogłębiania i osłabiania wiary, bez jakiegoś wyraźnego nawrócenia, a wręcz przeciwnie raczej utrwalaniem się tendencji ateistycznych. Przez dłuższy czas, bezowocnie, próbuję też zrozumieć, czym właściwie jest wiara. Jak rozpoznać w gruncie rzeczy, że się wierzy w Boga? W jakim momencie staje się ateistą?

We mszach uczestniczę aktualnie przede wszystkim z przyzwyczajenia i dla zaspokojenia potrzeby uczestnictwa w estetycznie i filozoficznie pięknie przygotowanych liturgiach oraz by poczuć się ekskluzywnie i elitarnie poprzez przynależność do instytucji Kościoła. Wydaje mi się, że to co pozostało u mnie z wiary, opiera się głównie na swojego rodzaju emocjonalnych kotwicach, wdrukowanych głęboko we mnie podczas religijnego wychowania w dzieciństwie. Uczucie pustki przy zaniechaniu religijnych praktyk, strach przed piekłem, ale też impulsy popychające mnie do spowiedzi, to niektóre z przykładów takich emocji.

Jednocześnie, coraz częściej dochodzę do przekonania, że nawet jeśli nie wierzę w Boga, to nic nie stoi na przeszkodzie, żebym jeśli tylko tego chcę, tak jak wierzący, czerpał korzyści z uczestnictwa w kościelnych rytuałach i wspólnocie.

Z drugiej strony, wiem, że nie umiałbym zaakceptować, że za życie w niewierze mogłoby mnie spotkać wieczne potępienie po śmierci. Dlatego też przypuszczam, że nawet gdybym chciał, nigdy nie będę umiał pozwolić sobie na odejście od Kościoła.

Moim głównym celem poruszania tego zagadnienia w Internecie, jest przyjrzenie się moim własnym pokusom niewiary, z jakimi przychodzi mi się mierzyć w ostatnich latach. Przeczuwam, że nie jestem w stanie nigdy podjąć decyzji o zadeklarowaniu się jako ateista. Zapewne, w głębi serca posiadam cały czas płomyk nadziei na posiadanie wiary, co mogłoby również wyjaśnić fakt, że nie potrafię, mimo kilku prób, porzucić praktyk religijnych.

Liczę na merytoryczną dyskusję z obu stron zarówno wierzących, w jaki sposób radzić sobie z ciężkim okresem próby trwałości własnej wiary, jak i ateistów, gdyż chciałbym również poznać Wasze zdanie oraz świadectwo, w jaki sposób, jeśli sami przeżywaliście podobny okres niepewności, doszliście do wyboru życia jako ateista.


So kwi 07, 2018 20:11
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lis 16, 2016 17:40
Posty: 9095
Post Re: Czy to już ateizm, czy jeszcze wątpliwości katolika?
Myślę, że wątpliwości dopadają każdego wierzącego. Piszesz bardzo ogólnikowo i nie bardzo wiadomo jak Ci odpowiedzieć. Napisz, w czym konkretnie wątpisz, najlepiej po kolei (nie wszystko na raz).

_________________
Pomoc dla UKRAINY https://www.siepomaga.pl/ukraina?utm_medium=email&utm_source=newsletter


N kwi 08, 2018 6:21
Zobacz profil
Post Re: Czy to już ateizm, czy jeszcze wątpliwości katolika?
tomek87watpiacy napisał(a):
W jakim momencie staje się ateistą?

Warunek konieczny: kiedy przestanie się używać mózgu do rozeznawania tego, co się "w sercu" dzieje, a zamiast tego zacznie filozofować o Bogu, świecie i życiu.

Warunek wystarczający: kiedy podejmie się taką decyzję. Bo można podjąć decyzję np. o zmianie wyznania, bądź odłamu w ramach wyznania.

tomek87watpiacy napisał(a):
Liczę na merytoryczną dyskusję [...]

Brehehe. Tu jest Internet, tu się erystykę wyżyma z powietrza. : PPP


N kwi 08, 2018 9:49
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lis 16, 2016 17:40
Posty: 9095
Post Re: Czy to już ateizm, czy jeszcze wątpliwości katolika?
Ergo, zlituj się... nad sobą :(

_________________
Pomoc dla UKRAINY https://www.siepomaga.pl/ukraina?utm_medium=email&utm_source=newsletter


N kwi 08, 2018 9:54
Zobacz profil
Post Re: Czy to już ateizm, czy jeszcze wątpliwości katolika?
No dobra: wydaje mi się, na podstawie obserwacji ateistów z bratniego forum ateista.pl, że takie warunki oni spełnili, żeby się wyateizować z rozewangelizowanego tłumu. Natomiast osobiście owszem, starałem się wykorzenić z siebie skłonność do wiary "w urojonych przyjaciół", jak to nazywają złośliwcy, i bardzo mi to nie wyszło; skończyło się zmianą afiliacji religijnej na skrajnie orientalną, ale wiara jako taka przetrwała i zdaje się, zostanie mi już do końca życia.

Nawiasem. Czy uczestniczenie w rytuałach danego wyznania bez wiary, celem li tylko przeżywania własnej ekskluzywności, nie podpada pod świętokradztwo? Bo zdaje mi się co najmniej wątpliwym z punktu widzenia przyzwoitości względem szczerze wierzących.


N kwi 08, 2018 10:48
Post Re: Czy to już ateizm, czy jeszcze wątpliwości katolika?
Osoba wychowana w duchu religi chrześcijańskiej zawsze będzie się zastanawiać "a może Bóg jest? I pójdę do piekła...?" Tego nie da się do końca wykorzenić. Lub jest to bardzo trudne


N kwi 08, 2018 11:16
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lis 16, 2016 17:40
Posty: 9095
Post Re: Czy to już ateizm, czy jeszcze wątpliwości katolika?
ErgoProxy napisał(a):
Czy uczestniczenie w rytuałach danego wyznania bez wiary, celem li tylko przeżywania własnej ekskluzywności, nie podpada pod świętokradztwo?

Nie, w tym wypadku nie podpada, gdyż tomek87watpiacy szuka Prawdy.

_________________
Pomoc dla UKRAINY https://www.siepomaga.pl/ukraina?utm_medium=email&utm_source=newsletter


N kwi 08, 2018 12:27
Zobacz profil
Post Re: Czy to już ateizm, czy jeszcze wątpliwości katolika?
ErgoProxy napisał(a):
Bo zdaje mi się co najmniej wątpliwym z punktu widzenia przyzwoitości względem szczerze wierzących.

Szczerze wierzących? Pytanie, ilu takich jest?

"Bo zaprawdę, powiadam wam: Jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze: "Przesuń się stąd tam!", a przesunie się. I nic niemożliwego nie będzie dla was." (Mat 17.20)


N kwi 08, 2018 13:02
Post Re: Czy to już ateizm, czy jeszcze wątpliwości katolika?
Może po prostu znają miarę. : P Kojarzy mi się taka satyra na totalitaryzm, w której Wielki Tytan, władca Tytanii, chyba miał właśnie wiarę jak ziarnko gorczycy i potem cały naród uczestniczył w przesuwaniu Gór Tytańskich.


N kwi 08, 2018 13:47
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lut 13, 2015 14:38
Posty: 624
Post Re: Czy to już ateizm, czy jeszcze wątpliwości katolika?
Ani ateizm ani wątpliwości. Umysł duszy po prostu potrzebuje wzrostu i rozwoju wiary względem tego co jest odczuwane jako rzeczywiste obecnie a co nie odzwierciedla rzeczywistości duszy, ponieważ zbytnio jest ograniczana świadomość duszy przez podświadomość. Podświadomość to rodzaj umysłowości odosobnionej a zatem nie znającej Boga ( tzw ego -bo egoistyczna) jednak usiłującej zająć Jego miejsce. Ego to wytworzona przez nas samych osobowość, która powstaje przez klika lat dzieciństwa pod wpływem doświadczeń życiowych, które jednak rozumiane bez związku z ich przyczyną są źle interpretowane powodując miedzy innymi kompleksy, skłonność do nieprawidłowych zachowań z powodu owych błędnych przekonań.
Samo trzymanie się przykazań w których wskazywane jest drastyczne i skrajne życie w oderwaniu od miłości przykładowo zabicie kogoś jest skrajnym brakiem miłości do tego człowieka , którego się zabija) jest minimalistycznym zbiorem nakazów dla istot , które ulegają niepoczytalnemu myśleniu, że lepiej jest działać po za miłością.
Te minimalistyczne wymagania , dobre na początkowej drodze duszy, która uczy się jak odkryć siebie i swoją prawdziwą naturę istniejącą po za ego i bez ego (Bóg nie stworzył ego, dlatego jest ono nierzeczywiste ale ze względu na to iż my jako wytwórca ego wierzymy w rzeczywistość ego dla nas jest ono jak najbardziej rzeczywiste), zaczynają przeszkadzać i są czymś co nie daje nam spełnienia i poczucia szczęścia. A poczucie szczęścia możliwe jest tylko gdy w pełni połączymy się z Bogiem tak iż stajemy się emanacją miłości dla innych ( wzorem Jezusa). To połączenie możliwe jest tylko przez łączność w Chrystusie i jest to proces pozbywania się barier wytwarzanych przez ego aby nie być w pełni miłością. Bariery te czynią nas słabymi i ograniczonymi w przeciwieństwie do tego jakimi stwarza Bóg ducha człowieczego. Zatem pozbawiają nas znajomości samych siebie i Boga. Jednocześnie wypaczają obraz drugiego człowieka, który odbywa się przez dokonywanie osądów. A osąd jako fałszywy obraz dziecka Boga odczuwany przez umysł duszy jako zło, zostaje wyprojektowany na inną osobę ( dlatego osąd zawsze tworzy projekcję) i wtedy zła jest ta druga osoba. Jest to ni mniej ni więcej oszustwo szatana, które nie pozwala zobaczyć źródła zła aby go można było w nieskończoność utrzymywać aby ten świat będący zaprzeczeniem Bogu mógł trwać i trwać.
Bo Jezus mówiąc będziecie dokonywać dzieł większych niż ja nie żartował ani nie przesadzał. Ale aby to było realizowane musi zaistnieć proces dezintegracji ego w którym pomaga Duch św. Ale ponieważ Duch św jest duchem miłości nie może współistnieć z lękiem a nawet cieniem lęku ( w przeciwieństwie do ego ,który działa na bazie lęku i szalonych przesłanek), jakim jest np konsternacja potrzeba uczyć się zaufania oraz bezustannie prosić i modlić sie o wskazówki. Modlitwa i prośba nie ma zaznaczyć naszej wielkiej podrzędności ale wykazać ,że to czego chcemy modląc sie o to jest naszym wyborem. Jest to potrzebne do czasu nabrania takiego zaufania w którym rozumiemy, że otrzymamy wszystko co jest nam potrzebne jeżeli tylko zaufamy ,że to otrzymamy ( nie mając już gotowego planu co to ma być bo wiele rzeczy, które wydają się nam "potrzebne" może nas wręcz unieszczęśliwić o czym Bóg wie le my nie.
Bóg, który jest żywą miłością a przez to samym życiem i jego źródłem chce być tego przejawem w nas samych. Aby to się stało musimy wznieść się na wyższy poziom duchowości w których nie będziemy już jak małe dzieci klepiące paciorki. Tego domaga się wiele dusz co jest odczytywane różnie czasami wręcz przejawia sie wyjściem z kościoła. I o ile początkowy krok jest doby, ponieważ pozwala zobaczyć z zewnątrz nonsensy i sprzeczności wiary to utkwienie w tym punkcie zatrzymuje nas na drodze do głębszej przemiany duchowej robi tak wielu psychologów aby być bardziej "profesjonalnymi". Bo człowiek ma wpisaną w swój życiorys skłonność do błędów ( zwłaszcza pod wpływem oszustw ego) jednak jeżeli rozpoznajemy błąd to błąd zawsze można naprawić poprzez eliminację. Jest nawet takie powiedzenie błądzić to rzecz ludzka ale tkwić w błędzie szatańska.
Ps. Ze względu na długotrwały proces nauki powodowany naszym zamykaniem się na Ducha św i Chrystusa niezbędne jest rozpoczęcie tych kroków i modlitwy o pomoc Ducha św natychmiast i nieustannie. Bo Bóg jako uosobienie wszechogarniającej miłości nie może być ograniczany przez prawa jaki ustanawia człowiek, będące prawami unieszczęśliwiającymi a nawet destrukcyjnymi co widać po tym jak każdy umiera mimo obietnicy, że śmierć przestanie istnieć.

_________________
[color=#BF00FF]Szukaj Prawdy a Prawda cię wyzwoli.[/color]


N kwi 08, 2018 20:12
Zobacz profil
Post Re: Czy to już ateizm, czy jeszcze wątpliwości katolika?
tomek87watpiacy – wydaje mi się, że rozwiązaniem dla Ciebie jest „ucieczka do przodu”. O co mi chodzi – stan, którym się obecnie znajdujesz to pełen niepewności stan, gdzie „zastanawiasz się, czy już jesteś ateistą”, a jednocześnie „pewnie nigdy nie porzucisz wiary”. Zamiast wieść takie rozważania, postaraj się o umocnienie swojej wiary. Nawet jeśli wątpisz, możesz przecież prosić Boga (o ile jest) o głębszą wiarę. Możesz pogłębić swoje praktyki religijne. Możesz poszukać przewodnika duchowego.

Zwątpienie jest czymś normalnym i powszechnym dla chrześcijan, więc nie przejmuj się aż tak bardzo faktem, że wątpisz.

I tylko jedna uwaga:
Cytuj:
We mszach uczestniczę aktualnie przede wszystkim z przyzwyczajenia i dla zaspokojenia potrzeby uczestnictwa w estetycznie i filozoficznie pięknie przygotowanych liturgiach oraz by poczuć się ekskluzywnie i elitarnie poprzez przynależność do instytucji Kościoła.
Nie ma nic złego w rozkoszowaniu się pięknem Liturgii. Ale jest przejawem faryzejskiej pychy to, że czujemy się ekskluzywnie i elitarnie, bo jesteśmy chrześcijanami. Liturgia i wiara to są dary, które otrzymałeś od Boga. Nie wolno Ci się wywyższać nad tych, którym te dary nie są dane, bo to wywyższanie zablokuje Cię skutecznie w jakimkolwiek duchowym rozwoju.


Wt kwi 10, 2018 6:21

Dołączył(a): Pt kwi 13, 2018 14:17
Posty: 5
Post Re: Czy to już ateizm, czy jeszcze wątpliwości katolika?
"Z drugiej strony, wiem, że nie umiałbym zaakceptować, że za życie w niewierze mogłoby mnie spotkać wieczne potępienie po śmierci. Dlatego też przypuszczam, że nawet gdybym chciał, nigdy nie będę umiał pozwolić sobie na odejście od Kościoła." - ale wiesz, że Bóg wie o takich wątpliwościach? Jeśli go nie odnajdziesz na nowo to tak jakbyć przestał wierzyć i niestety taki będzie tego skutek


Pt kwi 13, 2018 14:44
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So kwi 07, 2012 20:58
Posty: 575
Post Re: Czy to już ateizm, czy jeszcze wątpliwości katolika?
Tadeusz77 napisał(a):
"Z drugiej strony, wiem, że nie umiałbym zaakceptować, że za życie w niewierze mogłoby mnie spotkać wieczne potępienie po śmierci. Dlatego też przypuszczam, że nawet gdybym chciał, nigdy nie będę umiał pozwolić sobie na odejście od Kościoła." - ale wiesz, że Bóg wie o takich wątpliwościach? Jeśli go nie odnajdziesz na nowo to tak jakbyć przestał wierzyć i niestety taki będzie tego skutek


To co pisze Tadeusz jest rzeczywiście jednym z najjaskrawszych przykladów opresyjności religii, w szczególności katolickiej. Zwróćcie uwagę: Bóg wie, o Waszych wątpliwościach i skutek tego może być tylko jeden - potępienie. O ludziach, którzy wierzą bezrefleksyjnie mówi się "ludzie silnej wiary", o ludziach, którzy mają wątpliwości "ludzie słabej wiary". Są to celowo wymyślone przez twórców religii mechanizmy, mające powstrzymywać ludzi przed myśleniem, przed poddawaniem pod wątpliwość jakichkolwiek "prawd" religijnych. Jeśli zaczynacie mieć wątpliwości, zadawać pytania, stajecie się "ludźmi słabej wiary", a Bóg to widzi i ukarze Was za to. Dlatego nawet jeśli samo zadawanie pytań nie naraża Was może jeszcze na potępienie, to już Wasza odpowiedź na nie, jeśli chcecie być zbawieni, może być tylko jedna. Inaczej popełniacie orwellowską myślozbrodnię, którą karze się śmiercią.


Cz kwi 19, 2018 11:33
Zobacz profil
Post Re: Czy to już ateizm, czy jeszcze wątpliwości katolika?
atheist napisał(a):
Tadeusz77 napisał(a):
"Z drugiej strony, wiem, że nie umiałbym zaakceptować, że za życie w niewierze mogłoby mnie spotkać wieczne potępienie po śmierci. Dlatego też przypuszczam, że nawet gdybym chciał, nigdy nie będę umiał pozwolić sobie na odejście od Kościoła." - ale wiesz, że Bóg wie o takich wątpliwościach? Jeśli go nie odnajdziesz na nowo to tak jakbyć przestał wierzyć i niestety taki będzie tego skutek


To co pisze Tadeusz jest rzeczywiście jednym z najjaskrawszych przykladów opresyjności religii, w szczególności katolickiej. Zwróćcie uwagę: Bóg wie, o Waszych wątpliwościach i skutek tego może być tylko jeden - potępienie. O ludziach, którzy wierzą bezrefleksyjnie mówi się "ludzie silnej wiary", o ludziach, którzy mają wątpliwości "ludzie słabej wiary". Są to celowo wymyślone przez twórców religii mechanizmy, mające powstrzymywać ludzi przed myśleniem, przed poddawaniem pod wątpliwość jakichkolwiek "prawd" religijnych. Jeśli zaczynacie mieć wątpliwości, zadawać pytania, stajecie się "ludźmi słabej wiary", a Bóg to widzi i ukarze Was za to. Dlatego nawet jeśli samo zadawanie pytań nie naraża Was może jeszcze na potępienie, to już Wasza odpowiedź na nie, jeśli chcecie być zbawieni, może być tylko jedna. Inaczej popełniacie orwellowską myślozbrodnię, którą karze się śmiercią.

A przez ateistów celowo wymyślane są dyrdymały nie trzymające się kupy......Jan od Krzyża, matka Teresa z Kalkuty opisywali swoje wątpliwości, "czarną noc" wiary, a mimo to Kościół ogłosił ich świętymi.
Skoro grzesznym ludziom w świętości nie przeszkadzają wątpliwości, poszukiwanie Boga, to cóż dopiero Bogu, który jest samą Miłością i Miłosierdziem.


Cz kwi 19, 2018 11:42
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So kwi 07, 2012 20:58
Posty: 575
Post Re: Czy to już ateizm, czy jeszcze wątpliwości katolika?
Alus napisał(a):
atheist napisał(a):

To co pisze Tadeusz jest rzeczywiście jednym z najjaskrawszych przykladów opresyjności religii, w szczególności katolickiej. Zwróćcie uwagę: Bóg wie, o Waszych wątpliwościach i skutek tego może być tylko jeden - potępienie. O ludziach, którzy wierzą bezrefleksyjnie mówi się "ludzie silnej wiary", o ludziach, którzy mają wątpliwości "ludzie słabej wiary". Są to celowo wymyślone przez twórców religii mechanizmy, mające powstrzymywać ludzi przed myśleniem, przed poddawaniem pod wątpliwość jakichkolwiek "prawd" religijnych. Jeśli zaczynacie mieć wątpliwości, zadawać pytania, stajecie się "ludźmi słabej wiary", a Bóg to widzi i ukarze Was za to. Dlatego nawet jeśli samo zadawanie pytań nie naraża Was może jeszcze na potępienie, to już Wasza odpowiedź na nie, jeśli chcecie być zbawieni, może być tylko jedna. Inaczej popełniacie orwellowską myślozbrodnię, którą karze się śmiercią.

A przez ateistów celowo wymyślane są dyrdymały nie trzymające się kupy......Jan od Krzyża, matka Teresa z Kalkuty opisywali swoje wątpliwości, "czarną noc" wiary, a mimo to Kościół ogłosił ich świętymi.
Skoro grzesznym ludziom w świętości nie przeszkadzają wątpliwości, poszukiwanie Boga, to cóż dopiero Bogu, który jest samą Miłością i Miłosierdziem.

Droga Alus, zwrot "dyrdymały nie trzymające się kupy" słabo mi współgra z nauką Jezusa, ale już się przyzwyczaiłem do agresywnych odpowiedzi jego wyznawców, więc szczególnie nie jestem zaskoczony.
To, że niektórzy uznani później za świętych, miewali chwile zwątpienia, nie zmienia powszechnego przekazu KK (i innych religii także), że wątpliwości co do religijnych przekazów są czymś złym. Cały język religii nastawiony jest na to. "Czarna noc wiary", jak sama piszesz, nie brzmi jako coś pozytywnego. Taki przekaz niesie też Biblia. Sławetny przykład: niewierny Tomasz i jego zachowanie, które przekazywane jest jako niewłaściwe, bo przecież "błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli". Tymczasem powszechnie wiara w coś co nie ma żadnych widocznych oznak, jest deliktnie mówiąc nieroztropnością. Stąd też retoryka religijna, która każe myśleć dokładnie odwrotnie niż nakazuje zdrowy rozsądek pod groźbą kary i ogłasza to "błogosławionym". Zgodnie z hasłem: "Wojna to pokój, wolność to niewola, ignoracja to siła".


Cz kwi 19, 2018 12:06
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 21 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL