Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz maja 02, 2024 7:07



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 106 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następna strona
 Na jakiej podstawie ludzie mówią o Bogu? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 31, 2023 5:49
Posty: 1962
Post Re: Na jakiej podstawie ludzie mówią o Bogu?
Whispernight - zaintrygowałeś i zainspirowałeś mnie do pociągnięcia tematu, więc zrobiłem to tutaj, gdzie mogę publikować teksty generowane przez ChatGPT [proszę moderację o nieusuwanie powyższej definicji dwóch słów, bo co prawda pochodzą od czata, to jest to bardziej słownikowa wiedza, więc uważam, że tu dopuszczalna; "nie dajmy się zwariować", że każdą treść od sztucznej inteligencji będziemy odrzucać tylko dlatego, że od niej pochodzi - wszak np. tu ona cytuje Słownik, więc to neutralne jest źródło, wg mnie dopuszczalne tak, samo, jak każde inne tego typu Słownika cytowanie. Dziękuję za zrozumienie].

Oto link do dalszego ciągu wątku podjętego powyżej, a dotyczącego definicji greckich słów:
https://forum.wiara.pl/viewtopic.php?f=43&t=43418&p=1098663#p1098663

_________________
"Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj" (Rz 12,21).
Gdy ROZUMIESZ, że DOBRO jest CENNIEJSZE od zła — to WYBIERAJĄC DOBRO, zwyciężasz zło…
+++
"Tak, wkrótce przyjdę. Amen, przyjdź, Panie Jezu!" (Ap 22,20).


Cz cze 22, 2023 5:33
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn kwi 22, 2019 21:43
Posty: 213
Post Re: Na jakiej podstawie ludzie mówią o Bogu?
Jerzy_67 napisał(a):
"Episteme" Słowo "episteme" (ἐπιστήμη) oznacza "wiedzę" lub "rozumienie". Jest używane, aby opisać głęboką znajomość, pewność lub rozeznanie w danym temacie. W Nowym Testamencie "episteme" odnosi się do duchowej wiedzy, zrozumienia i poznanie Bożych prawd.

Nie, nie, i jeszcze raz nie!

Episteme oznacza wiedzę pewną, niepodważalną, uzasadnioną i przeciwstawianą opinii czyli doxa.

"Grecy używali słów pistis i doxa. Pierwsze było bardziej potoczne i wyrażało przede wszystkim zaufanie, a drugie zostało wprowadzone przez Platona jako filozoficzny termin techniczny na oznaczenie niepewnego przekonania, przeciwstawianego niepowątpiewalnej episteme".

Wiara i religia w sensie potocznym w ogóle nie podlegała filozoficznemu traktowaniu. Obie dziedziny były od siebie ściśle oddzielone! Natomiast Ty przyjacielu, przedstawiłeś filozofie wczesno chrześcijańską, która okazała się daleko idącą nadinterpretacją pojęć greckich!
Wybacz, ale jak chcesz pisać, co miał na myśli Klemens Aleksandryński, Tertulian czy jakikolwiek inny Ojciec Kościoła, to może lepiej zostaw to sobie na katechezę...

Mówiąc wprost, Nowy Testament przejął tradycję wiary, z religii żydowskiej. Tam wiara była kwestią zawierzenia Bogu. Było ono bezwarunkowe przyjacielu, jak w przypadku Abrahama. To był obowiązek, którego niedopełnienie prowadziło do Bożego gniewu i wynikłej z tego kary w postaci zemsty.

Obowiązek bezwarunkowej wiary miał bardzo ważne konsekwencje epistemologiczne, bo wymagał przyjęcia prawd wiary jako danych człowiekowi wprost od Boga. W ten sposób wiara stała się również "prawdą"!
Dlatego teraz taki @Jerzy_67 (czyli Ty) pisze, że "episteme odnosi się do duchowej wiedzy"...
Nie, Jerzy_67, nie odnosi się, ale pistis się odnosi. Pistis jako fides, doxa jako opinia, a episteme jako scientia, jest przeciwstawna waszej wierze, religijnej, czy jakiejkolwiek innej!

Swoja drogą, znasz może sławne spotkanie Pawła z Tarsu z filozofami w Atenach?
Jak nie znasz, to powiem Ci, że raczej nie przyniosło mu to poważania. Wręcz przeciwnie, próba przekonania myślicieli wychowanych w greckiej tradycji racjonalistycznej do chrześcijańskich prawd objawionych spotkała się z szyderstwami, i powiem Ci że ja się wcale nie dziwię.

_________________
Don't try to fix me I'm not broken
Hello, I'm the lie living for you so you can hide...


Cz cze 22, 2023 12:26
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn kwi 22, 2019 21:43
Posty: 213
Post Re: Na jakiej podstawie ludzie mówią o Bogu?
Jerzy_67 napisał(a):
Whispernight - ponieważ sugerujesz, aby zapoznać się ze znaczeniem tych obecnych w Nowym Testamencie greckich słów

Z woli wyjaśnienia... nieprawda, nigdzie nie napisałem nic o Nowym Testamencie!
Napisałem o zapoznaniu się z owymi greckimi terminami, a nie o interpretacjach tych pojęć w Nowym Testamencie. Wybacz, ale różnica już nawet nie jest subtelna, jest zasadnicza!

_________________
Don't try to fix me I'm not broken
Hello, I'm the lie living for you so you can hide...


Cz cze 22, 2023 12:38
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 31, 2023 5:49
Posty: 1962
Post Re: Na jakiej podstawie ludzie mówią o Bogu?
Whispernight - no to tak mi mów... Myślałem, że chodzi Ci - jako osobie wierzącej - o podejście Biblijne... Czy wobec tego nie jesteś chrześcijaninem?

_________________
"Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj" (Rz 12,21).
Gdy ROZUMIESZ, że DOBRO jest CENNIEJSZE od zła — to WYBIERAJĄC DOBRO, zwyciężasz zło…
+++
"Tak, wkrótce przyjdę. Amen, przyjdź, Panie Jezu!" (Ap 22,20).


Cz cze 22, 2023 12:48
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 14, 2008 18:56
Posty: 564
Post Re: Na jakiej podstawie ludzie mówią o Bogu?
@Whispernight
Cytuj:
Napisałem o zapoznaniu się z owymi greckimi terminami, a nie o interpretacjach tych pojęć w Nowym Testamencie. Wybacz, ale różnica już nawet nie jest subtelna, jest zasadnicza!

Tyle że uczestnicy dyskusji, których opinie skrytykowałeś, odnosili się do tekstów biblijnych NT, pisanych w grece koine, a nie w grece klasycznej. NT używa slów, które mogły wcześniej mieć całą historię znaczeń i odcieni znaczeniowych, co wcale nie znaczy, że NT te słowa "interpretuje" - a co najwyżej używa je w innych znaczeniach.

I tak słowo "doxa", na które się powołałeś, w NT jest używane wyłącznie w znaczeniu "chwała". Ale to nie jest żadne nadużycie ze strony autorów NT, gdyż znaczenie "doxa" ewoluowało w czasie, co widać chociażby w opisie tego hasła w słowniku Abramowiczówny:
U Homera było to "1. oczekiwanie". Później było to raczej "2. opinia, sąd, myśl, wyobrażenie" dalej: "3. przypuszczenie, mniemanie", co przechodzi dalej w "4. fantazja, wizja" by przez "5. szacunek, dobre imię, zaszczyt, chwała, sława" dotrzeć do "6. zewnętrzny brask, chwała, wspaniałość" - stosowane w Septuagincie.

Nie jest więc tak, że NT w jakiś sposób deformuje wcześniejsze znaczenia słowa "doxa", ale stosuje je tak, jak dokument mu, czasowo i kulturowo, najbliższy - czyli LXX. Natomiast po wcześniejszych znaczeniach tego słowa w NT nie ma już śladu - ale jest to jedynie proces filologiczno-lingwistyczny, a nie spisek wrednych chrześcijan.

Z kolei słowa "episteme" w greckim NT nie znajdziesz (poza przypadkiem jednego z wariantów wersetu Flp. 4,8). A więc znowu: to, co być może jest słuszne w odniesieniu do klasycznej filozofii greckiej, w NT nie pojawia się wcale, więc dyskusja o tym słowie, w kontekście znaczeń tekstów chrześcijańskich jest bez znaczenia.

Pozostaje jeszcze do omówienia słowo "pistis". Wg Abramowiczówny to: "1. ufność, zaufanie, przekonanie, wiara", "2. rzetelność, uczciwość, pewność", "3. rel. wiara", "4. uwierzytelnienie, zapewnienie, poręka, gwarancja", "5. argument, dowód, świadectwo", "6. depozyt, zadatek", 7. polityczna opieka, protektorat".
W tym wachlarzu znaczeń, "pistis" nie jest jakimś nieuzasadnionym zaufaniem, bezrefleksyjnym przekonaniem narzuconym z zewnątrz, ale mieści w sobie zarówno pewność, jak i gwarancję, argument, dowód i świadectwo. To treści, które pojawiają się w tekstach NT i nie są czymś wykraczajacym poza znaczenie w grece.


Cz cze 22, 2023 15:42
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 31, 2023 5:49
Posty: 1962
Post Re: Na jakiej podstawie ludzie mówią o Bogu?
Rabarbar napisał(a):
Z kolei słowa "episteme" w greckim NT nie znajdziesz (poza przypadkiem jednego z wariantów wersetu Flp. 4,8).
Tak? To ChatGPT nazmyślał, gdy o "episteme" w Biblii zapytałem? Uuuuu... :-(
Sprawdzałem w 3 manuskryptach i w Flp 4,8 nie ma tego słowa.
To mi przypomina, by sprawdzać czatka!!
Teraz tak gada:
PISALIŚMY TU O ZNACZENIU SŁOWA: "episteme". GDZIE ONO W BIBLII WYSTĘPUJE?
    ChatGPT
    Przepraszam za zamieszanie. W poprzedniej odpowiedzi podałem przykłady wystąpień słowa "episteme" w Nowym Testamencie. Wydaje się, że nie zrozumiałem poprawnie Twojego pytania.

    Słowo "episteme" nie występuje bezpośrednio w Biblii. Przepraszam za błędne informacje w poprzednich odpowiedziach. Bardzo mi przykro za pomyłkę.

    Jeśli masz inne pytania na temat innych słów lub pojęć biblijnych, chętnie na nie odpowiem.

Koleżka mi podpadł! :cry:
Poproszę, aby usunięto wpis we wskazanym innym temacie, gdzie podałem więcej treści, ale nie są one wiarygodne...

_________________
"Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj" (Rz 12,21).
Gdy ROZUMIESZ, że DOBRO jest CENNIEJSZE od zła — to WYBIERAJĄC DOBRO, zwyciężasz zło…
+++
"Tak, wkrótce przyjdę. Amen, przyjdź, Panie Jezu!" (Ap 22,20).


Cz cze 22, 2023 15:54
Zobacz profil

Dołączył(a): N maja 22, 2011 20:08
Posty: 96
Post Re: Na jakiej podstawie ludzie mówią o Bogu?
subadam napisał(a):
To twoja opinia do ktorej masz prawo, ja to widze zupelnie inaczej.

Jasne. Do swojej tez masz pelne prawo. Kazdemu Bog dal wolna wole zeby sam zadecydowal za zycia czy to wszystko sie stalo samo z siebie i po nic, czy jednak jakis sens w tym wszystkim musi byc.


Pt cze 23, 2023 0:00
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn kwi 22, 2019 21:43
Posty: 213
Post Re: Na jakiej podstawie ludzie mówią o Bogu?
Jerzy_67 napisał(a):
Myślałem, że chodzi Ci /.../ o podejście Biblijne.

Zupełnie nie. Chodziło mi tylko o idiotyczne stwierdzenie
@RobertoG, który napisał: "Teraz jak już wiemy że Bóg istnieje".
Dlatego mu odpisałem, że domeną wiary w Boga jest wiara (pistis), a nie wiedza (episteme).
Natomiast jak sam widzisz, również podałeś pokrętną definicję pojęcia episteme.

Jerzy_67 napisał(a):
Czy wobec tego nie jesteś chrześcijaninem?

A kto to jest chrześcijanin?
Nie ironizuję, pytam zupełnie poważnie!

_________________
Don't try to fix me I'm not broken
Hello, I'm the lie living for you so you can hide...


Pt cze 23, 2023 15:12
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 31, 2023 5:49
Posty: 1962
Post Re: Na jakiej podstawie ludzie mówią o Bogu?
Whispernight napisał(a):
A kto to jest chrześcijanin?
Nie ironizuję, pytam zupełnie poważnie!
Odpowiem, skoro pytasz... (kto pyta, nie błądzi) :-)

Może na początek wyjaśnię znaczenie słowa "chrześcijanin" - bo wbrew skojarzeniu, ono nie pochodzi od słowa "chrzest", ale od słowa "Chrystus".
Zatem kto to jest chrześcijanin?
To człowiek, który jest wyznawcą Chrystusa. Ale, żeby to słowo "wyznawca" przybliżyć, to napiszę, że chodzi o taką osobę, która:
# wierzy w Chrystusa
# wierzy Chrystusowi (bo nie każdy, kto wierzy w Chrystusa, wierzy Mu, czyli ufa Mu; apostoł Jakub napisał, że nawet demony wierzą w Boga: Jk 2,19... ale zarazem drżą przed Nim, bo Mu nie ufają, nie wierzą Bogu)
# z powyższych wynikać ma, że taki człowiek zna Chrystusa - ale nie tyle w sensie wiedzy o Nim, ile posiadania żywej, autentycznej, bliskiej więzi, przyjaźni i osobistej relacji z Chrystusem...

Można te treści jeszcze uzupełnić o to, że chrześcijanin to nie tyle ktoś, kto mówi, że nim jest, ale ten, kto żyje tak, jak Chrystus przykazał - czyli w parze z wiarą mają iść uczynki: życiem mamy świadczyć istotom widzialnym (ludzie) i niewidzialnym (aniołowie), że z serca należymy do Chrystusa, że On jest naszym Panem i Zbawicielem (czyli, że jest taki ktoś jest wyznawcą Chrystusa - w ten sposób "zatoczyłem koło", wracając do pierwszej myśli...).
Czy jest to jasne, co napisałem? (nie ironizuję, ale serio pytam, bo może coś niezrozumiałego podałem).

A czym można się dowiedzieć, jak Ty się pozycjonujesz w temacie duchowości swojej?...

_________________
"Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj" (Rz 12,21).
Gdy ROZUMIESZ, że DOBRO jest CENNIEJSZE od zła — to WYBIERAJĄC DOBRO, zwyciężasz zło…
+++
"Tak, wkrótce przyjdę. Amen, przyjdź, Panie Jezu!" (Ap 22,20).


Pt cze 23, 2023 15:51
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn kwi 22, 2019 21:43
Posty: 213
Post Re: Na jakiej podstawie ludzie mówią o Bogu?
Jerzy_67 napisał(a):
Czy jest to jasne, co napisałem?

Jak słońce. I powiem Ci jeszcze, że bardzo mi się podoba ta "definicja". ;)
Czytając to co napisałeś, odniosłem wręcz wrażenie, jakbyś bezpośrednio opisywał samych Apostołów. W każdym bądź razie, tylko Apostołowie wypadają wiarygodnie, w zaproponowanej definicji.
I tu pojawia się problem, bo wygląda na to, że w całym swoim życiu, nie spotkałem ani jednego chrześcijanina!
Ludzie (ogółem) niestety są zbyt obłudni, zbyt zarozumiali, i zbyt egoistyczni, aby "żyć tak, jak Chrystus przykazał", jak sam napisałeś... a co za tym idzie, nie będą w stanie "życiem świadczyć istotom widzialnym i niewidzialnym", bo z wiarą w parze nie idą uczynki.

Z drugiej strony jednak nie dziwi wcale, skoro sami kapłani stanowią wręcz uosobienie religijnej degrengolady. :roll:

I tak się zastanawiam, po co ludzie udają wierzących przed samym sobą? Przecież wiedzą, że przed Bogiem nie da się nic ukryć, czy tak?

Przynajmniej mnie, nasuwają się dwie odpowiedzi: albo mają wywalone na wiarę, i odstawiają te całe jasełki, bo tak robią wszyscy, i tego są nauczeni, albo dlatego, że boją się Boga, i wewnątrz "drżą" jak te demony... jak sam napisałeś.

No i rzecz jasna, są jeszcze Ci, którzy są chrześcijanami, a których jeszcze osobiście nie spotkałem.
Ale ich nie biorę pod uwagę, bo jakkolwiek nie patrzeć, Ci ludzie wiary nie udają. :)

Jerzy_67 napisał(a):
jak Ty się pozycjonujesz w temacie duchowości swojej?...

Ja po prostu przestałem odstawiać jasełki. ;)

_________________
Don't try to fix me I'm not broken
Hello, I'm the lie living for you so you can hide...


Pt cze 23, 2023 21:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 31, 2023 5:49
Posty: 1962
Post Re: Na jakiej podstawie ludzie mówią o Bogu?
Whispernight napisał(a):
Czytając to co napisałeś, odniosłem wręcz wrażenie, jakbyś bezpośrednio opisywał samych Apostołów. W każdym bądź razie, tylko Apostołowie wypadają wiarygodnie, w zaproponowanej definicji.
Hmm... czy tylko oni?... Czy przez 2 tysiąclecia nie było prawdziwych chrześcijan na miarę Apostołów?! Śmiem wątpić - czyli uważam, że byli... mało tego: uważam, że są też w XXI wieku, a że nie mieszkają obok Ciebie, to nie znaczy, że ich na świecie nie ma (nie można uogólniać zanadto).

Whispernight napisał(a):
I tu pojawia się problem, bo wygląda na to, że w całym swoim życiu, nie spotkałem ani jednego chrześcijanina!
Ludzie (ogółem) niestety są zbyt obłudni, zbyt zarozumiali, i zbyt egoistyczni, aby "żyć tak, jak Chrystus przykazał", jak sam napisałeś... a co za tym idzie, nie będą w stanie "życiem świadczyć istotom widzialnym i niewidzialnym", bo z wiarą w parze nie idą uczynki.
A długo żyjesz?! ;)
A gdzie mieszkasz i czy po świecie podróżujesz?... A czy, jak ja, interesujesz się losem prześladowanych chrześcijan?!
Bo gdy napisałem, że są w XXI wielu prawdziwi chrześcijanie, to nie o sobie pomyślałem, ale o tych, którzy za swoją wiarę w Chrystusa są gotowi (i robią to!!!) nie tylko oddać dobytek... wolność... ale życie! Mówi Ci to coś?!
Bo mnie bardzo wiele mówi - o ich autentycznej wierze! Może oni nie są wybitnymi znawcami teologii (bo często nawet swej Biblii nie mają, a o chodzeniu do kościoła nie może być mowy - bo to wszystko jest zakazane!), ale są wybitnymi znawcami miłości Chrystusa do nich oraz ich miłości do Niego, i ze względu na Chrystusa nie żal im doczesności, gdyż patrzą z wiarą ku wieczności!...

Czy wiesz, że z roku na rok przybywa prześladowanych chrześcijan?! Szacuje się, że aktualnie jest ich ok. 312 milionów!!
Czy myślisz, że wśród tej rzeszy nie ma takich, którzy by dorównywali Apostołom?!
Jeśli chcesz wiedzieć więcej, to polecam 2 portale:
https://www.opendoors.pl/

https://www.gpch.pl/

Też na YT znajdziesz dość treści:
https://www.youtube.com/@OpenDoorsPL/videos

https://www.youtube.com/@vompolska/videos
[proszę administrację o wyrozumiałość, że podaję sporo linków, ale chyba warto uświadamiać, bo niestety, ale temat prześladowań chrześcijan jest w głównych mediach niemal do zera sprowadzony]

Whispernight napisał(a):
Z drugiej strony jednak nie dziwi wcale, skoro sami kapłani stanowią wręcz uosobienie religijnej degrengolady.
Oni są "na świeczniku", więc siłą rzeczy są postrzegani, jako "wzorzec" - ale to tak często bywało też w Izraelu, np. za dni Jezusa, że tacy "wzorcowi" byli bardzo kiepskim przykładem prawdziwej pobożności (niestety, ale zawsze tylko resztka jest wierna Bogu; mogą być w tej resztce też religijni przywódcy, także w XXI wieku, ale lepiej nie skupiać się na ludziach, lecz patrzeć na swój stan i go odnosić do tego, czego Bóg ode mnie/od każdego oczekuje...).

Whispernight napisał(a):
I tak się zastanawiam, po co ludzie udają wierzących przed samym sobą? Przecież wiedzą, że przed Bogiem nie da się nic ukryć, czy tak?

Przynajmniej mnie, nasuwają się dwie odpowiedzi: albo mają wywalone na wiarę, i odstawiają te całe jasełki, bo tak robią wszyscy, i tego są nauczeni, albo dlatego, że boją się Boga, i wewnątrz "drżą" jak te demony... jak sam napisałeś.
Mogę się chyba przychylić do takiej "diagnozy"...
Motywacje są różne, ale to, co podałeś może przeważać - obserwacje to pokazują, więc to nie jest osądzanie (chciałbym się mylić we wnioskach z obserwacji; na pewno Bóg to wszystko wie najlepiej).

Whispernight napisał(a):
No i rzecz jasna, są jeszcze Ci, którzy są chrześcijanami, a których jeszcze osobiście nie spotkałem.
Ale ich nie biorę pod uwagę, bo jakkolwiek nie patrzeć, Ci ludzie wiary nie udają.
Nie spotkałeś, ale myślę, że podróż do krajów/regionów, gdzie prześladowania chrześcijan to codzienność, dałaby Ci okazję do zmiany myślenia... (pewnie tam nie pojedziesz, a więc skorzystaj z treści wyżej podlinkowanych!).

Whispernight napisał(a):
Ja po prostu przestałem odstawiać jasełki.
Poprawniej będzie pisać: "jasełka" (to tak nawiasem mówiąc) - ale czy wobec tego zszedłeś na drogę ateistyczną mniej lub bardziej? Wiesz, nawet to może mieć dobre następstwa, że nie ogrywasz "jasełek", czyli rozumiem, że nie chcesz być wśród tych, co z tradycji, albo ze strachu do Boga się kierują...
Szczerość lepsza od obłudy! Rzeczywistość lepsza od udawania!
Tylko obyś w tym myśleniu "antyjasełkowym" nie mniemał, że jesteś samowystarczalny - czyli że Pan Bóg to Ci w zasadzie wcale nie jest do czegokolwiek potrzebny!... Że doczesność to jest całe 100% tego, co Cię interesuje...
Takie myślenie odradzam, ale i tak zrobisz, jak zechcesz - ja tylko, jak mnie pytasz rzeczowo, to tak samo staram się konkretnie wypowiadać...
No to może zapytam szczerze: Czy właśnie doczesność jest Ci wystarczalna? - a może chciałbyś tak więcej czegoś, czego ona dać nie jest w stanie??!... [zachęcam do refleksji] :roll:

_________________
"Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj" (Rz 12,21).
Gdy ROZUMIESZ, że DOBRO jest CENNIEJSZE od zła — to WYBIERAJĄC DOBRO, zwyciężasz zło…
+++
"Tak, wkrótce przyjdę. Amen, przyjdź, Panie Jezu!" (Ap 22,20).


So cze 24, 2023 5:08
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn kwi 22, 2019 21:43
Posty: 213
Post Re: Na jakiej podstawie ludzie mówią o Bogu?
Jerzy_67 napisał(a):
Czy przez 2 tysiąclecia nie było prawdziwych chrześcijan na miarę Apostołów?/.../ a że nie mieszkają obok Ciebie, to nie znaczy, że ich na świecie nie ma (nie można uogólniać zanadto).

Pamiętaj drogi Jerzy_67, że ja tylko odniosłem się do "Twojej definicji" słowa chrześcijanin.
My natomiast obecnie żyjemy w dobie katolicyzmu, a to wbrew pozorom nie jest chrześcijaństwo.
Rzecz jasna, nie mam zamiaru nikogo przekonywać, a jedynie posiadam własne zdanie w tym temacie, jak Ty, czy ktokolwiek inny na tym forum.
A po drugie, istnieje jeszcze coś, co nazywamy skalą, która wyraźnie uwydatnia, że obecni (prawdziwi- jak Apostołowie) chrześcijanie, stanowią wyraźny margines, i to nie tylko obecnej, ale każdej z denominacji wiernych.

Jerzy_67 napisał(a):
A długo żyjesz?! A gdzie mieszkasz i czy po świecie podróżujesz?

Dla przykładu, przez około 20 lat, mieszkałem w jednym zakątku Polski, gdzie wiara stoi najmocniej, aniżeli gdziekolwiek indziej, czyli Podhale, ścisłe okolice Zakopanego.
Dla odróżnienia, w samej stolicy ponad 20 lat, a tu już zdecydowanie odmienna obyczajowość.

Zatem śmiem twierdzić, że bez względu na to, czy mówimy o bliskich, czy znajomych,
o głęboko wierzących, czy po prostu o wierzących, niestety uwydatnia się kolosalny dysonans, pomiędzy słowem a czynem... I jedni i drudzy, zdecydowanie nie wpisują się w "Twoją definicję Apostolsko-chrześcijańską". Mało tego, zauważyłem również, że im więcej ktoś akcentuje własną wiarę (jak na podhalu), tym bardziej czyni to absolutnie bezpodstawnie, a mówiąc bardziej dosadnie, właśnie tam, obłuda religijna sięga zenitu. Jak mawiał klasyk, "świńska natura, okryta kocią finezją" :roll:

Jerzy_67 napisał(a):
interesujesz się losem prześladowanych chrześcijan?!

Nie. Ale interesuję się prześladowaniami w sensie ogólnym, prześladowaniami religijnymi, politycznymi, etnicznymi etc...
Stwierdzam z przykrością, że jeśli poruszamy się w domenie religii, to chrześcijaństwo prześladowało innowierców nie mniej aniżeli islam, tak dla przykładu. W tej kwestii, obie religie wiodą absolutny prym!
Wiem że nie takiej odpowiedzi oczekiwałeś, ale może Ciebie również najdzie jakaś refleksja w tej kwestii.

Jerzy_67 napisał(a):
Poprawniej będzie pisać: "jasełka"

Wybacz... naleciałości ludowe, ;)

Jerzy_67 napisał(a):
Czy właśnie doczesność jest Ci wystarczalna? - a może chciałbyś tak więcej czegoś, czego ona dać nie jest w stanie?!...

Raczej nie należę do szacownego grona, które uważa, iż szklanka jest do połowy pusta...
Ludzie już tak mają, że ciągle im mało, i zasadniczo mówiąc, posiadają roszczeniową naturę.
Stąd zawsze powtarzam, że Bóg jest przez człowieka napiętnowany chciejstwem, i antropomorficznym złudzeniem.

Natomiast rozumiem, że chcesz żyć wiecznie?
Powiedz proszę dlaczego?

Jerzy_67 napisał(a):
wobec tego zszedłeś na drogę ateistyczną mniej lub bardziej?

Ateista to bardzo wymowne określenie. Natomiast dla odmiany, pomimo 20 lat życia na Podhalu, nie prowadziłem nigdy traktora, czy w związku z powyższym jestem A-traktorzystą?

Zatem widzisz prześladowania chrześcijan, ja widzę po prostu prześladowania.
Widzisz drogę teistyczną, czy też ateistyczną, ja widzę po prostu drogę.
Ot cała różnica.

_________________
Don't try to fix me I'm not broken
Hello, I'm the lie living for you so you can hide...


Pn cze 26, 2023 0:11
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 31, 2023 5:49
Posty: 1962
Post Re: Na jakiej podstawie ludzie mówią o Bogu?
Whispernight napisał(a):
Pamiętaj drogi Jerzy_67, że ja tylko odniosłem się do "Twojej definicji" słowa chrześcijanin.
My natomiast obecnie żyjemy w dobie katolicyzmu, a to wbrew pozorom nie jest chrześcijaństwo.
Rzecz jasna, nie mam zamiaru nikogo przekonywać, a jedynie posiadam własne zdanie w tym temacie, jak Ty, czy ktokolwiek inny na tym forum.
Też mam swoje zdanie i nie jest ono pochlebne wobec katolicyzmu, ale też każdej innej duchowości, jeśli są w niej szkodliwe/fałszywe akcje i reakcje...

Whispernight napisał(a):
A po drugie, istnieje jeszcze coś, co nazywamy skalą, która wyraźnie uwydatnia, że obecni (prawdziwi- jak Apostołowie) chrześcijanie, stanowią wyraźny margines, i to nie tylko obecnej, ale każdej z denominacji wiernych.
Pisałem chyba o tym, że zawsze Bóg na tym świecie miał i ma tylko "resztkę" w całej masie ludzkiej populacji, która to wierna Mu resztką jest tym, o co Jemu chodzi; ale to tylko resztka... - jednak dobrze, że jest, a np. moim celem jest do niej należeć. To też jest Boży cel, więc chcę "współpracy" w myśl wersetu, jaki lubię cytować:
    Flp 1,6 PAU
    (6) Jestem bowiem przekonany, że Ten, który rozpoczął w was dobre dzieło, ukończy je do dnia Chrystusa Jezusa.

Można jeszcze dodać:
    Flp 2,12-13 PAU
    (12) Umiłowani moi, skoro zawsze byliście posłuszni, to nie tylko wtedy, gdy jestem z wami, lecz tym bardziej teraz, gdy jestem nieobecny, z lękiem i drżeniem starajcie się o własne zbawienie.
    (13) Bóg bowiem sprawia, że pragniecie i działacie zgodnie z Jego upodobaniem.

Whispernight napisał(a):
Zatem śmiem twierdzić, że bez względu na to, czy mówimy o bliskich, czy znajomych, o głęboko wierzących, czy po prostu o wierzących, niestety uwydatnia się kolosalny dysonans, pomiędzy słowem a czynem...
Tak nie powinno być! Widzisz to, ja też - więc w tym się zgadzamy... Jakieś rozliczenie winno być, prawda? Ja w takie (raczej) ostateczne rozliczenie wierzę, nie wiem, jak Ty... (w tym się już możemy różnić).

Whispernight napisał(a):
Nie. Ale interesuję się prześladowaniami w sensie ogólnym, prześladowaniami religijnymi, politycznymi, etnicznymi etc...
Stwierdzam z przykrością, że jeśli poruszamy się w domenie religii, to chrześcijaństwo prześladowało innowierców nie mniej aniżeli islam, tak dla przykładu. W tej kwestii, obie religie wiodą absolutny prym!
Wiem że nie takiej odpowiedzi oczekiwałeś, ale może Ciebie również najdzie jakaś refleksja w tej kwestii.
Tak, dochodziło do haniebnych działań po stronie ludzi, co się nazywali chrześcijanami, ale właśnie te ich działania wykluczały ich z grona tej "resztki", o jakiej wyżej pisałem...
Na szczęście to już minęło, i choć nie interesujesz się konkretnie prześladowaniami chrześcijan, ale ogólnie: prześladowaniami, to może wiesz coś o współczesnych aktach prześladowczych chrześcijan względem niechrześcijan? Bo ja nie znam, ale za to znam bardzo wiele takich działań na linii islam-chrześcijaństwo... (lubimy czasem sięgać do historii, ale warto też patrzeć na stan obecny; historia była trudna: chrześcijanie prześladowali innych - i to z wzajemnością - ale jak to jest teraz?...).

Whispernight napisał(a):
Natomiast rozumiem, że chcesz żyć wiecznie?
Powiedz proszę dlaczego?
Fajne pytanie, bo odrywa mnie od doczesności (jaką np. wyżej opisuję) do czegoś, czego jeszcze żadnym zmysłem nie odbieram, ale czy trzeba coś widzieć, aby to coś za fakt uznać? (np. nie widzę wiatru, ale widzę jego działanie... to samo z prądem... falami, które są nośnikiem informacji radiowo-telewizyjnej... tip. itd. Nawet nie widzę, czy ktoś ma mózg, bo jest on ukryty w czaszce, ale widzę, że jednak musi go mieć, bo coś tam jako człowiek sobą prezentuje...).

Ale do meritum idąc: Dlaczego chcę żyć wiecznie? Odpowiem bardzo krótko, ale jeśli "temat Cię wciągnie", to może być dłużej... ;-)
Chcę żyć wiecznie, bo życie doczesne mi nie wystarcza! Jest ono zaskakujące i to często w tę złą stronę - szczególnie, gdy lat przybywa i sił ubywa... No właśnie: te lata... - one tak mkną, że ani się człowiek obejrzał, a pod 60-tkę podchodzi, więc czy to mnie ma zadowolić, że już dawno mam za sobą połowę statystycznego wieku?...
Nie, to mnie nie zadowala! - chcę czegoś więcej...
Oczywiście sam sobie tego "więcej" nie zapewnię - dlatego wierzę w Boga i Jego obietnice w Biblii zawarte, że to, co najlepsze, dopiero przede mną!
Czy nie będzie to piękne, no, sam powiedz:
    Ap 21,1-7 PAU
    (1) Następnie ujrzałem nowe niebo i nową ziemię, bo pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły. Również morza już nie ma.
    (2) I zobaczyłem, że z nieba od Boga zstępuje Miasto Święte, nowe Jeruzalem, gotowe jak oblubienica, która wystroiła się dla swojego męża.
    (3) Usłyszałem też potężny głos rozlegający się od tronu: „Oto mieszkanie Boga z ludźmi. On zamieszka z nimi i będą Jego ludem, a On będzie Bogiem z nimi.
    (4) On otrze z ich oczu każdą łzę i nie będzie już śmierci ani bólu, ani krzyku, ani cierpienia, bo pierwsze rzeczy przeminęły”.
    (5) Ten, który zasiadał na tronie, powiedział: „Oto wszystko czynię nowe”. I dodał: „Zapisz to, bo są to słowa wiarygodne i prawdziwe”.
    (6) Powiedział mi również: „Stało się! Ja jestem Alfa i Omega. Początek i Koniec. Ja spragnionemu dam pić ze źródła wody życia - za darmo.
    (7) Zwycięzca to otrzyma. Ja będę jego Bogiem, a on będzie moim synem.

:-D
Whispernight napisał(a):
Zatem widzisz prześladowania chrześcijan, ja widzę po prostu prześladowania.
Widzisz drogę teistyczną, czy też ateistyczną, ja widzę po prostu drogę.
Ot cała różnica.
Ale, czy to nie jest ważne, kto i dlaczego w ogóle kogoś prześladuje?...
Czy to nie jest ważne, jaka jest i dokąd prowadzi dana droga?... :roll:
W moim pojęciu to jest ważne! Nawet bardzo ważne! - dlatego np. mamy naukę Chrystusa o dwóch drogach: wąskiej i szerokiej... Ich koniec nie jest w tym samym miejsc! Zatem to ważne, co to za droga i jakiego celu można się na jej końcu spodziewać... (np. droga ateizmu mnie zupełnie nie pociąga! Ale co innego z drogą "resztki" wiernej Bogu - to jest to, co mnie nie tylko interesuje, ale co chcę praktykować; i znów: nie swoimi li, tylko siłami... oj, nie! sam nie dam rady... Ale nie jestem sam! - jest Pan Bóg, dla którego radością jest, gdy się jeden grzesznik nawraca, więc to znak, że Jemu na mnie zależy, dlatego moja chęć ma silne wsparcie z Góry...; czego i Tobie życzę; serio!...).

_________________
"Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj" (Rz 12,21).
Gdy ROZUMIESZ, że DOBRO jest CENNIEJSZE od zła — to WYBIERAJĄC DOBRO, zwyciężasz zło…
+++
"Tak, wkrótce przyjdę. Amen, przyjdź, Panie Jezu!" (Ap 22,20).


Pn cze 26, 2023 5:51
Zobacz profil

Dołączył(a): N maja 22, 2011 20:08
Posty: 96
Post Re: Na jakiej podstawie ludzie mówią o Bogu?
Whispernight napisał(a):
Zupełnie nie. Chodziło mi tylko o idiotyczne stwierdzenie
@RobertoG, który napisał: "Teraz jak już wiemy że Bóg istnieje".
Dlatego mu odpisałem, że domeną wiary w Boga jest wiara (pistis), a nie wiedza (episteme).

Domena wiary w Boga jest wiara. Brawo za logiczne stwierdzenie.

To teraz mi odpowiedz na zagadke czy szatan wierzy, czy wie ze jest Bog? Zgaduje, ze Chrzescijaninem nie jestes, ale zakladam ze taka oswiecona i bystra osoba jak Ty jest w stanie sie na chwile w taka osobe wdac.

A odnosnie idiotycznych stwierdzen:
Cytuj:
My natomiast obecnie żyjemy w dobie katolicyzmu, a to wbrew pozorom nie jest chrześcijaństwo.

:rotfl: :spoko:


Wt cze 27, 2023 0:10
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn kwi 22, 2019 21:43
Posty: 213
Post Re: Na jakiej podstawie ludzie mówią o Bogu?
Jerzy_67 napisał(a):
Też mam swoje zdanie i nie jest ono pochlebne wobec katolicyzmu, ale też każdej innej duchowości, jeśli są w niej szkodliwe/fałszywe akcje i reakcje...

Ale czy to nie dany Zbór decyduje, co jest w ich duchowości szkodliwe?
Zapewne zdajesz sobie sprawę, że krytyka własnego zboru, za wiele sensu nie posiada?

Tak dla przykładu KKK jasno i klarownie zwraca się do wiernych, którzy winni być w "łonie Kościoła i ciałem i duszą". Krytyka oznacza brak wspólnej duchowości, a to wyłącza dana osobę z wszelkich łask przynależności do Zboru Kościoła Rzymsko katolickiego.
Jak Ty się zapatrujesz na tego rodzaju problemy?

Jerzy_67 napisał(a):
Tak, dochodziło do haniebnych działań po stronie ludzi, co się nazywali chrześcijanami, ale właśnie te ich działania wykluczały ich z grona tej "resztki", o jakiej wyżej pisałem. Na szczęście to już minęło, i choć nie interesujesz się konkretnie prześladowaniami chrześcijan, ale ogólnie: prześladowaniami, to może wiesz coś o współczesnych aktach prześladowczych chrześcijan względem niechrześcijan?

Współczesnych, czyli ile by to miało być? Minione 20 lat, czy może 40?
Czy tylko obecne wydarzenia, załóżmy z minionego tygodnia?

Chcę abyś cos zrozumiał... formalnie Kościół Rzymsko katolicki istnieje od 325 roku i I soboru Nicejskiego, a istnieje do dnia dzisiejszego. Historyczne świadectwo owej instytucji, jakie sobie wystawiła sama, jest klarowne! Niestety ale ciężko nazwać to "chrześcijaństwem".

Pośród wszelakich zarzutów wobec tej instytucji, mogę w zasadzie usprawiedliwić tylko krucjaty.
Wbrew pozorom, w tej kwestii Kościół nie ma za co przepraszać. Niestety tak się składa, że sytuacja geopolityczna, z jaka się zmagał Urban II, ówczesny Papież, oraz cesarstwo Bizantyńskie, nie pozostawiała żadnego wyboru. Władcy muzułmańscy prowadzili tak brutalną politykę, że nawet dziś nie mogę uwierzyć w to co czytałem na ten temat... ale to tylko dygresja.

Jerzy_67 napisał(a):
Chcę żyć wiecznie, bo życie doczesne mi nie wystarcza! Jest ono zaskakujące i to często w tę złą stronę

Czyli mam rozumieć, że głównym powodem miałby być Twój "wieczny dobrobyt"?
To jest twoje roszczenie wobec Stwórcy?

Jerzy_67 napisał(a):
Ale, czy to nie jest ważne, kto i dlaczego w ogóle kogoś prześladuje?

W naszej rozmowie, prześladowania przybierają formę czysto religijną!
Czytałeś Stary Testament? Wiesz jak Bóg "czyścił" ziemię obiecaną, którą obiecał Izraelitom? Wiesz ile plemion nomadów zamieszkujących tamte tereny, musieli usunąć Izraelici z Mojżeszem na czele? Polecam Księgę Liczb 31. Mam nadzieję, że ten krótki fragment, jasno i klarownie ukaże Ci powód prześladowań.

_________________
Don't try to fix me I'm not broken
Hello, I'm the lie living for you so you can hide...


Wt cze 27, 2023 12:45
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 106 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL