Co rozumiec powinniśmy pod słowem wiara?
Autor |
Wiadomość |
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
ja nie wiem. nie z fizycznego punktu widzenia. ale nie zbywaj mnie pytaniem na pytaniem, tylko spróbuj mi odpowiedzieć. Powołujesz sie na definicje istnienia polegająca na sprzężeniu z czymś innym istniejącym, więc spytałem o kwestie problematyczną. chyba zgodzisz sie że musiała zaistnieć pierwsza cząstka? skoro pierwsza to jedyna, skoro jedyna to nie miała z czym sie sprzęgać, w takim razie nie spełnia podanej przez ciebie definicji istnienia, ale jednak istniała. taki tu widze problem. więc jesli jestem w błędzie, to mnie popraw, bo naprawde mnie to zainteresowało.
|
Śr lut 22, 2006 21:01 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: ja nie wiem. nie z fizycznego punktu widzenia. ale nie zbywaj mnie pytaniem na pytaniem, tylko spróbuj mi odpowiedzieć. Powołujesz sie na definicje istnienia polegająca na sprzężeniu z czymś innym istniejącym, więc spytałem o kwestie problematyczną. chyba zgodzisz sie że musiała zaistnieć pierwsza cząstka? skoro pierwsza to jedyna, skoro jedyna to nie miała z czym sie sprzęgać, w takim razie nie spełnia podanej przez ciebie definicji istnienia, ale jednak istniała. taki tu widze problem. więc jesli jestem w błędzie, to mnie popraw, bo naprawde mnie to zainteresowało.
Nie zbywam. Jeśli mi wykażesz, że na początku była jedna cząstka, która "wypączkowała" w miliardy to zacznę się zastanawiać nad tym o co pytasz. Jeśli istnieje tylko jedna cząstka to nie ma podstaw do rozważań czy coś istnieje, czy nie. Jeżeli ta cząstka by się składała z innych cząstek to możnaby stwierdzić, że one istnieją, ponieważ by się ze sobą sprzężały.
|
Śr lut 22, 2006 21:07 |
|
|
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
no tak, jest też taka możliwość, że wszystkie cząstki istnieją od zawsze, bądź część z nich, i z nich wszystkie istniejące powstały. moje pytanie brzmi, czy te cząstki powstały ex nihilo, czy istniały od zawsze? jeśli powstały z niczego, to musiała być cząstka która powstała jako pierwsza. bo bardzo wątpliwym, a praktycznie nawet niemożliwym wydaje sie być, żeby powstało kilka cząstek jednocześnie. na mój chłopski rozum, wpierw musiała powstać najpierwsza, najbardziej podstawowa cząstka
|
Śr lut 22, 2006 21:15 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: no tak, jest też taka możliwość, że wszystkie cząstki istnieją od zawsze, bądź część z nich, i z nich wszystkie istniejące powstały. moje pytanie brzmi, czy te cząstki powstały ex nihilo, czy istniały od zawsze? jeśli powstały z niczego, to musiała być cząstka która powstała jako pierwsza. bo bardzo wątpliwym, a praktycznie nawet niemożliwym wydaje sie być, żeby powstało kilka cząstek jednocześnie. na mój chłopski rozum, wpierw musiała powstać najpierwsza, najbardziej podstawowa cząstka
Nie wiadomo, skąd wzięła się materia.
|
Śr lut 22, 2006 21:17 |
|
|
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
fakt, nie mamy tej pewności, i pewnie nigdy mieć nie będziemy... ale w takim razie nie możemy też wykluczyć moich wątpliwości, a wtedy definicja istnienia oparta o sprzężanie nie jest pełna
|
Śr lut 22, 2006 21:20 |
|
|
|
|
danbog
Dołączył(a): N lis 20, 2005 21:06 Posty: 2184
|
Alp. !
No właśnie.
Nie rozumiem o czym piszesz. Byćmoże jest to jakiś defekt mojej inteligencji.
Więc cząstka która się nie sprzęża ( mniejsza o to czy : praktycznie , subiektywnie , czy w jakimkolwiek innym sensie ) posiada atrybut istnienia , czy też nie posiada go ?
Jest to o tyle ważne byśmy mogli dociec czy definiujesz istnienie przez istnienie czegoś , czy też udało Ci się stworzyć definicje nie odwołującą się do istnienia.
Sądze że ponieważ sens i znaczenie każdemu pojęciu nadaje właśnie istnienie ( w jakimkolwiek znaczeniu ) , to budowanie definicji z jakiegokolwiek pojęcia pozbawionego atrybutu istnienia ( czyli sensu i znaczenia ) jest bez sensu właśnie z mocy samej definicji.
Wogóle czy jakiekolwiek pojęcie może być nieistniejące skoro o nim pomyśleliśmy ( istnieje na matrycy naszych muzgów ).
Dlatego uważam że jakbyśmy się nie zwijali to nie stworzymy definicji istnienia nie odwołującej się do istnienia czegoś innego.
Każda definicja sprowadza się do twierdzenia że Istnienie = Istnienie czegoś które coś tam robi.
Dlatego samo istnienie jestem zmuszony uznać za ceche abstrakcyjną i niedefiniowalną.
Nie możemy go wiązać nawet z własną świadomością .
Odniesienie istnienia do świadomości jest bezcelowe , ponieważ świadomość nie potrafi go zdefiniować. Proces definiowania zawiesza się w nieskończonym ciągu odniesień do coraz głębszych pokładów tejrze świadomości.
Żeby móc operować tym pojęciem ( istnienia ) musimy je od świadomości oderwać. Uczynić niezależną ( abstrachującą od tego pojęcia ) abstrakcyjną cechą.
Dlatego właśnie jeśli zdefiniuje ( uznam ) istnienie za niezależną abstrakcyjną ceche i obdarze nią hipotetyczne obiekty moich doznań ( może za kilkoma wyjątkami rodzącymi sprzeczności - których wskazanie wyłoni się z organizacji doznań na zasdzie max. spójności ) grupowanie doznań na zsadzie max. spójności zmusi mnie ( jako największea spójna grupa doznań ) do wyłonienia logiki i materializmu jako idei najlepiej opisującej strukture doznań .
|
Śr lut 22, 2006 21:49 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|