Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn kwi 29, 2024 18:13



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 9 ] 
 Jak rozmawiać na trudne tematy z bliskimi? 
Autor Wiadomość
Post Jak rozmawiać na trudne tematy z bliskimi?
Witam!

Mam problem. Nie wiem jak rozmawiać z bliskimi, z rodziną... Ilekroć są poruszane niektóre tematy, zazwyczaj kończy się awanturą i w zasadzie niczym konstruktywnym. Moi rodzice są katolikami, ale nie takimi strasznie bogobojnymi, sklasyfikowałbym ich raczej jako "przeciętnych" wierzących. Mama nawet nie była w kościele od roku, tłumaczy się natłokiem obowiązków w pracy. Reszta uczęszcza "jako tako", może to będzie z 10 razy na rok to wszystko. Tym bardziej zaszokowała mnie ich reakcja na moją deklarację chęci wypisania się z organizacji pt "Kościół Katolicki". Padały argumenty o wyobcowaniu się z rodziny, o byciu odmieńcem, o tym, że babcia sie załamie i w ogóle w ich oczach tragedia... Poczułem się tym wszystkim zaszczuty, a przecież prawo RP daje mi swobodną możliwości decydowania do jakiej organizację będę należał a do jakiej nie. KK jest to organizacja, któa kłuci się z moim łądem moralnym, z wieloma moimi przekonaniami i wartościami, w związku z czym jest dla mnie co najmniej dziwne, że figuruję na liście członków tejże organizacji. Ale na przeszkodzie stoi rodzina. Mama nawet zaczyna sobie wyobrażać, że przez Internet omamił mniej akiś członek złej sekty i nakłonił na apostazję. Ona sobien ie potrafi wytłumaczyć w inny sposób mojej decyzji, a przecież wielokrotnie zapewniałem ją, że nikt mnie do niczego nie nakłaniał i wszystko jest efektem mojego sumienia i mojego myślenia. Jest mi źle z faktem, że należę do KK, do instytucji, która potępia mój sposób życia i wartości, które wyznaję. Czy zatem mam sobie odpuścić dla dobra rodziny i nie wypisywać się, a co zatem idzie żyć w niezgodzie z moim systemem wartości, czy też wypisać sie na przekór rodiznie? Czyż przynależnośc religijna to nie jest indywidualna sprawa każdego człowieka? Niestety do mojeje rodizny te argumenty nie trafiają. Jeśli się wypiszę będę dla nich "odszczepieńcem". Ta ich reakcja szokuje mnie tym bardziej, że to nie są szczególnie bogobojni ludzie, ani w wymiarze praktykowania swojej religii, ani w wymiarze respektowania doktryn KK w życiu codziennym...

Aż strach pomyśleć co będzie się działo, gdy dowiedzą się o mojeje orientacji seksualnej. Boję się, że zacznie się prawdziwy "meksyk"...

Zwracam się do Was jako do ludzi wierzących (w końcu taki portal), a w związku z tym może trochę znających sie na rzeczy, abyście mi poradzili jak prowadzić realcje w rodzinie między osobami wierzącymi a ateistami? Realcje zaznaczę kulturalne i na poziomie, nie kończące sie awanturami i wzmaganiem nienawiści.

Od razu dziękuję za rady w stylu "zmień się", "nawróć się", "uwierz w boga", "bądź heteroseksualistą" itd, gdyż ani nie uwierzę w boga, ani nie stanę się heterykiem, ani też nie zrezygnuję z miłości pochodzącej ze związku homoseksualnego i realizowania sie w partnerstwie z mężczyzną.

Czy zatem jest możliwa zgoda w rodzinie między ateistą a osobami wierzącymi? Czy są możliwe zdrowe relacje, gdy część członków rodziny jest takiego wyznania a część innego albo ateistami? Mam tu na myśli tę najbliższą rodzinę, relację z matką, ojcem, rodzeństwem. Jak to pogodzić? A może to nei jest do pogodzenia? Może to są dwa przeciwległe bieguny, które się wzjamenie wykluczają? Niestety nie znam odpowiedzi na te pytania, a bardzo chciałbym je znać.

Pragnę zaznaczyć raz jeszcze (i uprzedzić co poniektóre ewewntualne posty), że homoseksualizm nie jest dla mnie problemem, tak samo jak fakt, że nie wierzę w Waszego boga. Mój post jest jedynie prośbą o rady na temat relacji rodzinnych między atesitą a wierzącym.

Posta tego napisałem niejako w akcie desperacji. Niezwykle żadko potrzebuję pomocy od kogokolwiek, zazwyczaj sam ze wszystkim sobie radzę, jestem niejako "samowystarczalny", ale w kwestii jaką poruszam rozkładam ręce. Piszę to wszystko bo nie chcę stracić kontaktu z rodziną, a ostatnimni czasy czuję, że coraz dalej nasze drogi się rozchodza... Dodatkowo tata i brat chyba się już powoli domyślają tego, że jestem gejem. Ptrząc na losy moich homoseksualnych przyjaciół bardzo wielu z nich ma nikły kontakt ze swomi rodzinami, bądź też nie ma go wcale. Zatem jakie jest wyjście z sytuacji? Czy istnieje możliwość, aby osoba wierząca (nawet jeśli niezbyt bogobojna) przyjęła do wiadomości informację o homoseksualizmie syna/córki i się z tym faktem pogodziła (zaznaczam pogodziła, a nie zaakceptowała)? Nie szukam akceptacji w rodzinie, choć bardzo bym jej chciał, ale szanuję to, że Wasza religia nie jest w stanie zaakceptować mojego modelu życia, dlatego wiem, że to bezcelowe. Podobnie z innymi kwestiami, niekoniecznie to musi być homoseksualizm, chodzi mi generalnie o radzenie sobie z tego typu kwestiami.

Z góry dziękuję za wszelkie posty

pozdrawiam,
michał


Śr mar 01, 2006 19:32

Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18
Posty: 7422
Post 
Mysle że musisz z nimi porozmawiać na spokojnie. Nie możesz pozwolić, by Cie poniosły emocje i nie możesz "wybuchnąć" w czasie takiej rozmowy. Przedstaw swoje racje, swoje argumenty, powiedz że to wszystko nie zmienia Twojego stosunku do rodziny i że chcesz, żeby od nich było tak samo. Na pewno Twojej rodzinie będzie trudno sie z tym na początku pogodzić, ale z czasem sie przyzwyczają, a Ty powinieneś robić wszystko, by to nastąpiło jak najszybciej. Daj im odczuć, że wciąż są dla Ciebie ważni


Śr mar 01, 2006 19:40
Zobacz profil
Post 
Dziękuję Kamyk za wsparcie! :)

Wczoraj stało się coś nieoczekiwanego, przełomowy moment w moim życiu :)
Przez ostatni tydzień po awanturze w kwestii wypisania się z KK nie odzywałem sie do nikogo z członków rodziny, byliśmy dla siebie obcy. Wczoraj coś we mnię pękło i wreszcie postanowiłem zrobić coś do czego się zbierałem przez wiele lat - postanowiłem się ujawnić przed rodziną. Nie wiem czmu mi się to udało i jakim cudem zdałem się na odwagę, może to zasługa tego, że w ostatnim czasie niejako oddaliłem się od rodziny i poprzez to było mi może łatwiej, kto wie. W każdym razie zrobiłem to, zebrałem wszystkich na rozmowę - mamę, tatę i brata i po około półgodzinnej rozmowie wstępnej oświadczyłem im, że jestem gejem. Co mnie zaskoczyło to ich reakcja, totalnie inna niż to czego się spodziewałem i na co byłem przygotowany od długiego czasu. Mama o dziwo się nie rozpłakała, tata nie zrobił awantury, nikt mnie nie wyzywał od "pedałów". Przyjęli tę informację jak gdyby nigdy nic, powiedzieli, że w naszych relacjach nic się nie zmieni, że wszystko będzie dobrze. Tata oświadczył, że tgo nie pochwala, ale nic nie jest w stanie zrobić, więc nie będzie mi robił problemów, podobnie mama, która powiedziała, że mnie nie zmieni, więc akceptuje takim jakim jestem. Brat milczał, ale i tak wiem, że on tego nie akceptuje, on nienawidzi "pedałów", cóż moze teraz jak się dwoeidział, że jednym z nich jest jego brat to moze podejdzie do tego zagadnienia w inny sposób. Dodatkowo podarowałem im książkę o coming oucie, która porusza zagadneinia związane z drogą do akceptacji homoseksualizmu wśród osób bliskich, a ponadto porządkuje sprawy definicji, rozwiewa zabobony i stereotypy o gejach i lesbijakch.

Wreszcie mogę powiedzieć, że czuję się w pełni sobą, nie muszę udawać przed bliskimi kogoś kim nie jestem, nie musze kłamać. Zostałem zaakceptowany i jest mi z tym niesamowicie dobrze. To jest cudowne uczucie wiedzieć, że nie jest sie odrzucownym i wyobcowanm z rodziny, że najbliżsi są razem ze mną i stoją po mojej stronie, bez względu na wszystko. To jest niesamowita ulga. Być może uznacie to za coś nic wielkiego, ale dla mnie to jest jak nowe życie. Może nie każdy zdaje sobie sprawę jak to jest się bać ujwanić, bać represji i konsekwencji, być niepewneym swojej rodizny i to przez wiele lat. To jestjak piekło. Nikomu tego nie życzę i jestem szczęśliwy, że już mam to za sobą.

Jak napisałem wcześniej, pozytywna reakcja rodziców była dla mnie szokiem, a to dlatego, że zanim się o mnie dowiedzieli, wielokrotnie słyszałem ich homofobiczne wypowiedzi o gejach, przy okazji np newsów w tv o paradzie równości, w związku z czym zadałem im pytanie skąd taka nagła zmiana postawy, na co mi odpowiedzieli, że co innego ktoś obcy a co innego osoba bliska. Zatem wyszła z nich lekka zaściankowość, bo uważam, że nie powinno się oceniać postaw w zależności od tego kto je prezentuje, tylko oceniać właśnie same postawy, bez względu, czy głosi je ktoś obcy, czy ktoś bliski.

Kolejna sprawa, która mnie u nich zaskakuje to ich stosunek do wypisania się z kościoła. O ile na mój homoseksualizm zareagowali w miarę pozytywnie/normalnie, o tyle dalej tkwią przy swoim w kwestii apostazji i za wszelką cenę starają się mnie od tego odżegnać. Mam nadzieję, że chociaż teraz, po tym jak już wiedzą o mojej orientacji zdadzą sobie sprawę, jaki był m.in powód chęci apostazji. Ale na razie odpuściłem, jestem w szczęściu ich akceptacji mnie jako geja i sprawa KK jakby odeszła na dalszy plan i straciła dla mnie nieco na znaczeniu.

Mam nadzieję, że teraz może być już dla mnie tylko lepiej i że to nie była jedna wielka szopka ze strony rodziny ta cała akceptacja. Wreszcie mogę powiedzieć, że idę na randkę z chłopakiem a nie dziewczyną, że idę do klubu gejowskiego, mama już mnie mam nadzieję przestanie wypytywać, czy mnie łączy coś wiecej z koleżanką, którą tak lubię i często się z nią widują i zapraszam do domu. To są takie niby drobne małe sprawy, ale jakże istotne dla zdrowych relacji. Zapewne wiele jeszcze spraw są nieświadomi, w weilu aspektach żyją sterotypami jeśli chodzi o homoseksualizm, ale myslę, że z czasem z moją pomocą, a różnierz pomocą ksiązki jaką im dałem, a jak będzie trzeba to i z pomocą psychologa zrozumieją, że w homoseksualizmie nie ma nic złego :)

Pozdrawiam i życzę wszystkim akceptacji tym wszystkim, którzy czują się dyskryminowani w jakimś aspekcie życia i tolerancji tym wszystkim, którzy przejawiają postawy dyskryminujące i fobiczne.

Mam nadzieję, że nikogo nie zanudziłem ;-)

michał


Pt mar 03, 2006 14:48
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 17, 2005 18:30
Posty: 268
Lokalizacja: Gdańsk
Post 
Kup sobie książkę; "jak mówić, żeby dzieci słuchały i jak słuchać, żeby dzieci mówiły.' Swietny podręcznik do prowadzenia rozmów na trudne tematy. I niech Cię tytuł nie zmyli, treści są uniwersalne, czyli do zastosowania do osób w każdym wieku. Autorki niestety nie pamietam.

_________________
Obrazek
Błogosławiony jesteś Panie, Boże ojców naszych,*
pełen chwały i wywyższony na wieki.
Dn 3,52


So mar 04, 2006 18:19
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post 
Obrazek

Kyllan - zapewne mówisz o tej książce. Autorki to Adele Faber i Elaine Mazlish. Wydane przez GWP :)

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


So mar 04, 2006 22:34
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 17, 2005 18:30
Posty: 268
Lokalizacja: Gdańsk
Post 
Jo! To własnie miałem na myśli :D

_________________
Obrazek
Błogosławiony jesteś Panie, Boże ojców naszych,*
pełen chwały i wywyższony na wieki.
Dn 3,52


N mar 05, 2006 9:51
Zobacz profil WWW
Post 
Nie znam tej książki, ale prawdę mówiąc to nie wiem, czy ona by sprawiła, że oto moi rodzice przestaną się wtrącać w kwestię chęci apostazji. Zresztą jak się okazało nie jest tak źle bo mnie wpełni zaakceptowali, a sprawa apostazji może trochę poczekać, nie spieszy mi się.
W każdym razie dziękuję za dobre chęci :)


N mar 05, 2006 11:26

Dołączył(a): Wt mar 14, 2006 21:55
Posty: 59
Post 
Ja uważam, że śmierć Namiestnika Chrystusa ma inną wagę niż np. moja śmierć.

Nie chodzi o fakt, że ktoś nie płakał po Papieżu - nie miałem na myśli tego, że to jest złe, bo różni ludzie mają różną wrażliwość - jedni płakal z żalu, drudzy cieszyli się, że Papież przestał cierpieć.

Chodziło mi o sam podpis.. po co umieszczać taki podpis?? Ja to odbieram jako chwalenie się, robienie na przekór ludziom wierzącym, brak szacunku i a nawet drwinę.

_________________
Ty tylko mnie poprowadź
Tobie powierzam mą drogę
Ty tylko mnie poprowadź
Panie mój


Cz mar 30, 2006 23:57
Zobacz profil
Post 
queer ma chyba problem ze zrozumieniem czym jest zaloba narodowa.
Moze ten link mu pomoze.

http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%BBa%C5%82oba_narodowa


Pt mar 31, 2006 0:03
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 9 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL