O wierze we własne zdolności poznawcze
Autor |
Wiadomość |
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
 O wierze we własne zdolności poznawcze
Czy żeby dojśc do przekonania ze coś jest lub nie jest najpierw musimy ocenić że jesteśmy w stanie dobrze ocenić czy cos jest lub czegoś nie ma.
Ale skad możemy mieć pewnosc ze dobrze ocenilismy swoje zdolności do oceniania naszego oceniania i tak bez końca....
Co Wy na to?
Do pytania skłoniła mnie wypowiedź rodzaju:
"pewien X istnieje bez wzgledu na to czy ty w niego wierzysz czy nie."
Bo oczywiscie on wierzy ze wie lepiej
Autor takiej wypowiedzi ocenia swoje zdolnośc poznawcze wyzej od moich
A przecież moge odpowiedzieć ze X nie istnieje bez wzgledu na to czy w niego wierzysz czy nie
I w ten sposób dać wyraż swojej wierze ze ja wiem lepiej
A ja tyle wiem ze nie wiem 
_________________ Wadą wiary jest to, że jest wiarą.
http://wiadomosci.onet.pl/2084260,12,zl ... ,item.html
|
Cz wrz 21, 2006 20:49 |
|
|
|
 |
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
Przepraszam jesli komuś moje pytanie wydanie sie głupie i przez moje pomysły popsuje sie mu humor 
_________________ Wadą wiary jest to, że jest wiarą.
http://wiadomosci.onet.pl/2084260,12,zl ... ,item.html
|
Cz wrz 21, 2006 20:50 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: O wierze we własne zdolności poznawcze
To dobre pytanie,
Nie głupie sam się nad tym nieraz zastanawiałem.
Nie można powiedzieć, że coś czego dostarczają nam zmysły istnieje naprawdę.
Nigdy nie możemy niczego ocenić doskonale, bo wiedza zawsze się rozwija, i za jakiś czas zawsze będzie wiadomo coś więcej na dany temat.
To co ktoś ocenia, jest tylko odbiciem jego własnej wiedzy. Inny oceni inaczej.
Ale chyba racja, że nikt nie może do końca dobrze ocenić czegokolwiek.
Inaczej ocenia tą samą rzecz ryba, zwierzę, człowiek, inaczej muzułmanin inaczej chrześcijanin. My nie zjemy psa, zjemy krowę. W indiach zjedzą psa, nie zjedzą krowy.
Więc ta ocena zależy, od pewnego poziomu nabytej wiedzy, ale nigdy nie będzie obiektywna.
To również obalenie twierdzenia, że prawda jest jedna 
|
Cz wrz 21, 2006 21:00 |
|
|
|
 |
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
Cytuj: Nie można powiedzieć, że coś czego dostarczają nam zmysły istnieje naprawdę.
Zgadzam się.Można tylko ustalić co jest bardziej a co mniej prawdopodobne trudno jednak mówić o pewności nawet w tak podstawowych kwestiach jak "czy ja istnieje?" może jestem tylko czyimś snem... ?
Ponieważ nic za tym nie przemawia uważam to za mało prawdopodobne ale nie nie możliwe...
|
Cz wrz 21, 2006 21:20 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Dokładnie. Ale dlaczego czyimś snem, snem czegoś czym możemy być.
Jednak ja w swoim rozmyślaniu doszedłem do przekonania, że prędzej jesteśmy po prostu programem. Programem, który działa na platformie, jaką jest mózg.
Jeżeli mózg przestanie istnieć to program ginie sam od siebie, jak w przypadku komputera, Jeżeli niszczysz dyskietkę, na której jest zapisany program, program ginie bezpowrotnie.
Teoretycznie o ile istnieje bóg, który chciał by abyśmy żyli wiecznie, to mółby odtworzyć ten program i sprawić aby działał na innej platformie, niekoniecznie mózgu. Wtedy nagle pojawia się nasza świadomość i pamiętamy wszystkie nase myśli.
Tylko pytanie po co miał by to robić. Programy są po to aby służyły w danym czasie. Jeżeli jesteśmy wykorzystywani do czegoś teraz, to po co w raju, ktoś miałby powoływać spowrotem do życia stare i starsze programy, które i tak będą bezużyteczne.
To taka jedna z moich teorii, również mało prawdopodobna.
Szkoda, że mamy tak ograniczoną percepcję.
|
Cz wrz 21, 2006 21:30 |
|
|
|
 |
sysara
Dołączył(a): So wrz 09, 2006 1:00 Posty: 175
|
Jeżeli coś/ktoś istnieje to nie zależy to od możliwości poznawczych kogokolwiek.
Prawda to teza zgodna z rzeczywistością. Opinie nie mają wpływu na prawdę, bo są tylko opiniami, które sobie możemy dowolnie "sformułować".
"... są rzeczy na ziemi, o jakich ludzie nigdy nie słyszeli i nie uwierzyliby gdyby usłyszeli"
Cytuj: Czy żeby dojśc do przekonania ze coś jest lub nie jest najpierw musimy ocenić że jesteśmy w stanie dobrze ocenić czy cos jest lub czegoś nie ma.
Nie musimy [skoro tak nie robimy to najwidoczniej nie musimy, bo gdybyśmy musieli to byśmy robili ;>]. Jesteśmy przekonani o wielu rzeczach, przerywając łańcuch ciągłego przekonywania się. Sam stwierdziłeś, że wiesz, że nie wiesz.
|
Cz wrz 21, 2006 23:42 |
|
 |
_Big_Mac_
Dołączył(a): Cz wrz 21, 2006 18:43 Posty: 923
|
Bardzo fajne pytanie
Dysponujemy pewnym (ograniczonym) aparatem poznawczym. Wyżej tyłka nie podskoczysz.
Najprosztszym sposobem wyjścia z tego patu jest zastosowanie którejś z wariacji ekonomii myślenia. Nie twórzmy bytów mających istnieć poza granicami poznania. W żaden sposób bezpośredni nie mogą one wpłynać na nasze życie, a i pośrednie ingerencje są dyskusyjne i przyjmowane jedynie "na wiarę".
Skupmy się raczej na poznawaniu prawdziwego obrazu świata. Co to znaczy prawdziwego? Ano takiego, który mieści się w kadrze naszego aparatu poznawczego. Nie jesteśmy i nie będziemy w stanie stwierdzić, czy przypadkiem nie ma "czegoś dalej, po drugiej stronie, po śmierci". Prawdziwe jest dla nas to, co możemy poznać.
Jakby to lepiej ująć... Wyobraźmy sobie dwuwymiarową, płaską mrówkę, która żyje na kartce papieru. Nie jest w stanie dowiedzieć się, że istnieje trzeci wymiar przestrzeni i nie jest to dla niej istotne. Dla niej prawdziwy świat jest dwuwymiarowy. Może sobie rozmyślać o hipotetycznej możliwości istnienia trzeciego, ale nigdy do niczego nie dojdzie. My wiemy, że prawda jest głębsza, niż zdaje się mrówce. Ale niech ona lepiej skupi się na poszerzaniu swojego aparatu poznawczego w jej dwóch wymiarach i lepszego zrozumienia płaskiej rzeczywistości, w której żyje. Ona nigdy nie pozna świata bardziej prawdziego, niż dwuwymiarowy, więc nich przynajmniej go dobrze pozna.
Metodami racjonalnymi i zgoła przyziemnymi, dodam 
_________________
gg 3287237
|
Pt wrz 22, 2006 0:31 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Nie możemy z całą pewnością stwierdzić czegokolwiek. Ale co z tego? Żyjemy w pewnym świecie, który rządzi się pewnymi stałymi jak na razie prawami (pomijając czarne dziury i inne cuda). Wszystko co zgadza się z wcześniej okrytymi prawami możemy przyjąć za pewnik. No chyba że ktoś obali wcześniejsze prawa, które uznaliśmy za pewne. Tak też się zdarza. Takie podejście jest stosowane w nauce i sprawdza się świetnie (wg mnie). Myślę, że do wszystiego trzeba podchodzić praktycznie. Jeżeli jakaś wiedza funkcjonuje w praktyce i sprawdza się, a na dodatek można ją potwierdzić kolejnymi eksperymentami, to można przyjąć, że jest pewna i na jej podstawie zdobywać kolejne wiadomości. Po co mielibyśmy wymyślać teorie nieprktyczne i nieweryfikowalne?
Z drugiej srony:
Cytuj: Skupmy się raczej na poznawaniu prawdziwego obrazu świata. Co to znaczy prawdziwego? Ano takiego, który mieści się w kadrze naszego aparatu poznawczego. Nie jesteśmy i nie będziemy w stanie stwierdzić, czy przypadkiem nie ma "czegoś dalej, po drugiej stronie, po śmierci". Prawdziwe jest dla nas to, co możemy poznać.
Ano właśnie: z zakresie "aparatu poznawczego". Ale przecież jeszcze sto lat temu obserwacja dajmy na to organelli komórkowych była absolutnie niemożliwa, a dziś? To co jest dziś poza naszym zasiegiem w przyszłości...kto wie? Dlatego odrzucanie badania czegokolwiek jest błędem. Jeżeli naukowcy nie badali by czegoś czego nie można zbadać, to nie byłoby żadnego postępu i nadal bylibyśmy na poziomie starożytnych Greków, których poznanie sprowadzało się jedynie do myślenia, a nie badania. Oczywiście część teorii, które wymyślali okazała się prawdą (np. atom), ale dla nich tak samo prawdopodobne było to, że wszystko zbudowane jest z figur geometrychnych (Pitagoras). Dla nich ta wiedza była.... wiarą! Może dla nas wiara też stanie się kiedyś wiedzą...
|
Pt wrz 22, 2006 8:52 |
|
 |
tommy
Dołączył(a): Pt wrz 22, 2006 8:21 Posty: 919
|
Rita napisał(a): Ano właśnie: z zakresie "aparatu poznawczego". Ale przecież jeszcze sto lat temu obserwacja dajmy na to organelli komórkowych była absolutnie niemożliwa, a dziś? To co jest dziś poza naszym zasiegiem w przyszłości...kto wie? Dlatego odrzucanie badania czegokolwiek jest błędem. Jeżeli naukowcy nie badali by czegoś czego nie można zbadać, to nie byłoby żadnego postępu i nadal bylibyśmy na poziomie starożytnych Greków, których poznanie sprowadzało się jedynie do myślenia, a nie badania. Oczywiście część teorii, które wymyślali okazała się prawdą (np. atom), ale dla nich tak samo prawdopodobne było to, że wszystko zbudowane jest z figur geometrychnych (Pitagoras). Dla nich ta wiedza była.... wiarą! Może dla nas wiara też stanie się kiedyś wiedzą...
Wydaje mi sie, ze zle zinterpretowalas mysl _Big_Maca_. Nie mowil on tutaj o tym, iz mamy sie ograniczyc do obserwacji jedynie rzeczy ktore sa widoczne "golym okiem". Po prostu nalegal abysmy zajmowali sie tylko ta rzeczywistoscia ktora nas otacza, zamiast tracic czas na gdybanie o rzeczywistosciach ktore nie istnieja, badz ktorych istnienie na nas nie wplywa(lub tez ich wplyw jest kwestia wiary).
A co do tego, iz wiedza wyplywa z wiary to musze sie nie zgodzic. W nauce zaczynamy przeciez zawsze od hipotezy, a ta nie jest tyle wiara co bardziej "zgadnieciem" ktore dalej trzeba potwierdzic droga eksperymentalna.
|
Pt wrz 22, 2006 10:36 |
|
 |
_Big_Mac_
Dołączył(a): Cz wrz 21, 2006 18:43 Posty: 923
|
Rita napisał(a): Cytuj: Skupmy się raczej na poznawaniu prawdziwego obrazu świata. Co to znaczy prawdziwego? Ano takiego, który mieści się w kadrze naszego aparatu poznawczego. Nie jesteśmy i nie będziemy w stanie stwierdzić, czy przypadkiem nie ma "czegoś dalej, po drugiej stronie, po śmierci". Prawdziwe jest dla nas to, co możemy poznać. Ano właśnie: z zakresie "aparatu poznawczego". Ale przecież jeszcze sto lat temu obserwacja dajmy na to organelli komórkowych była absolutnie niemożliwa, a dziś? To co jest dziś poza naszym zasiegiem w przyszłości...kto wie? Dlatego odrzucanie badania czegokolwiek jest błędem. Jeżeli naukowcy nie badali by czegoś czego nie można zbadać, to nie byłoby żadnego postępu i nadal bylibyśmy na poziomie starożytnych Greków, których poznanie sprowadzało się jedynie do myślenia, a nie badania. Oczywiście część teorii, które wymyślali okazała się prawdą (np. atom), ale dla nich tak samo prawdopodobne było to, że wszystko zbudowane jest z figur geometrychnych (Pitagoras). Dla nich ta wiedza była.... wiarą! Może dla nas wiara też stanie się kiedyś wiedzą...
tommy lepiej odszyfrował moją myśl. Nasz aparat poznawczy nieustannie się poszerza. I bardzo dobrze. Dlatego być może kiedyś zrozumiemy dokładniej, jak powstał wszechświat, czy jest inne życie poza ziemskim itp. i to warto badać, zastanawiać się nad tym. Ale NIGDY nie będziemy w stanie dowiedzieć się, czy istnieje Bóg, bo on jest z definicji nieweryfikowalny.
To, co jest poza naszym aparatem poznawczym, ale jest weryfikowalne (lub przynajmniej sądzimy, że jest), warto badać, bo być może w przyszłości to zrozumiemy. To, co z definicji zawsze będzie poza nim, jest nie warte spekulacji.
_________________
gg 3287237
|
Pt wrz 22, 2006 13:17 |
|
 |
sysara
Dołączył(a): So wrz 09, 2006 1:00 Posty: 175
|
_Big_Mac_ napisał(a): Ale NIGDY nie będziemy w stanie dowiedzieć się, czy istnieje Bóg, bo on jest z definicji nieweryfikowalny.
Głowa do góry. Nic tak (nie)pewnego jak nasza śmierć. Brak informacji też jest informacją ^^.
|
Pt wrz 22, 2006 14:25 |
|
 |
_Big_Mac_
Dołączył(a): Cz wrz 21, 2006 18:43 Posty: 923
|
Weryfikacja pośmietna raczej się nie zalicza do racjonalnych metod poznawczych 
_________________
gg 3287237
|
Pt wrz 22, 2006 15:06 |
|
 |
seth33
Dołączył(a): Cz cze 08, 2006 16:09 Posty: 85
|
Należy przyjąć że świat, którzy postrzegamy za pomocą zmysłów jest jednym relanym swiatem i to co nam zmysły o świecie mówią jest prawdą. W innym razie wszystko będzie można zakwestionoac i podważyć. Wszystko stanie się niepewne, nawet nasze istnienie...
|
Pt wrz 22, 2006 16:11 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Hmmm... Według wiary katolickiej Bóg rzeczywiście jest z definicji tajemnicą, ale to tylko jedno podejście. Być może Bóg jest weryfikowalny? Kiedyś był, bo utożsamiano go np. ze zjawiskami, których nie potrafiono wytłumaczyć. Każdy mórł się przekonać, że Bóg istnieje obserwując np. tęczę. Nie możemy w 100% powiedzieć, że coś jest weryfikowalne, a coś innego nie. Tak mi się przynajmniej wydaje. Być może nie uda się nigdy udowodnić istnienia jakiejś istoty wyższej, owego Boga, ale uda nam się udowodnić jego nieistnienie? Może uda nam się kiedyś stwierdzić istnienie duszy, albo potwierdzić jej nieistnienie. Nie wiem, ale nie mogę powiedzieć, że coś jest nieweryfikowalne, tylko dlatego, że jakaś religia uznaje, że tak jest.
A być może ja się za dużo naczytałam fantastyki...
Wcale nie mówię, że wiara wyprzedza wiedzę, ale było tak kiedyś. Nie wiem, czy zwolenników teorii Pitagorasa, czy Demokryta można nazwać wyznawcami, ale nie były to tylko hipotezy, które możnabyło udowodnić, bądź obalić. Mentalność wtedy była zupełnie inna i inne było podejście do nauki, a raczej filozofii. Nikt nie zamierzał niczego udawadniać czy obalać, a jedynie wyznawać jakąś teorię. Była to więc wiara, a już na pewno było to bliższe wiary niż hipotezy!
|
Pt wrz 22, 2006 20:08 |
|
 |
tommy
Dołączył(a): Pt wrz 22, 2006 8:21 Posty: 919
|
Rita napisał(a): Hmmm... Według wiary katolickiej Bóg rzeczywiście jest z definicji tajemnicą, ale to tylko jedno podejście. Być może Bóg jest weryfikowalny?
Jedyny Bog jaki jest weryfikowalny to panteistyczny  Widzisz, kwestia istnienia Boga w swietle naukowym jest problematyczna do zweryfikowania, ze wzgledu na sama nature Boga personalnego. Istnienie takowego Boga jest kwestia tak niesamowicie fantastyczna i jest to hipoteza tak poteznie nieprawdopodobna, ze aby udowodnic jego istnienie potrzeba by naprawde niesamowicie silnych dowodow. A takich po prostu nie ma. I jesli to co obserwujemy moze nam dac jakikolwiek wzglad w przyszlosc, to prawdopodobnie nigdy nie bedzie.
|
Pt wrz 22, 2006 21:13 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|