Hm, a jakie doświadczenie w seksie ma ten "krakowski kapucyn"? Czy to po prostu jest przedstawienie stosunku kościoła do stosunku (mówiąc ogólnie)?

A jakie doświadczenie ma chirurg w kwestii złamanej nogi? Myślę że to warte uwagi, szczególnie że jak rozumiem jest to głos w sprawie jak katolik winien patrzyć i przeżywać seks. Jeśli to spojrzenie jest ludzkie, a zarazem zdrowe z punktu widzenia wiary to może być ciekawa lektura dla każdego.

Porównanie złamania do seksu nie uważam, za zbyt szczęśliwe, ale wiem o co Ci chodzi. Skoro już jesteśmy przy porównaniach, to osobiście wydaje mi się, że nauczenie kogoś "o seksie" przez "organizację" dla której prezerwatywa to niemal zło wcielone jest jak leczenie chirurga w rzeźni.
Choć z punktu wiary sensu stricte z pewnością będzie to ciekawa lektura.

A ja zapytam trochę przewrotnie, ale bardziej konkretnie:
czy seksuolog-prawiczek/-dziewica może być dobrym terapeutą?

Nie. Przynajmniej moim zdaniem. Z pewnością przy części problemów pomoże, ale będzie to raczej wynikało z empatii i nie wydaje mi się, żeby w ściśle "technicznych" problemach mógł pomóc tak dobrze jak nie-prawiczek/dziewica. Po prostu uważam, że są tematy, które wpierw należy poznać samemu z autopsji, aby móc się o nich wypowiadać. To też się tyczy wychowywania dzieci np. Nie będę pouczał rodziców, dopóki nie wychowam własnych dzieci, bo wiąże się z tym ogrom rzeczy, na które teoretycznie mogę mieć jakiś pogląd, ale w praktyce zmieniłbym zdanie o 180 stopni.

Istnieje tak zwana praktyka zawodowa. Zdaniem WISTa zbedna.

Praktyka zawodowa np. lekarza nie polega na chorowaniu, a seksuologa na doświadczeniu wszelkich problemów, w jakich doradza. Jest takie powiedzenie: nie trzeba być świnią, żeby zostać weterynarzem.

O. Knotz prowadzi duszpasterstwo małżeństw, rekolekcje itp. więc pewnie ma ze sprawami seksu ciągły kontakt. Chociaż myślę, że wątpliwości nie są niezrozumiałe.

Tutaj jest jakiś wywiad:
http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/art ... /563151406

A tu chyba cała poprzednia jego książka, można dowiedzieć się, co i jak pisze
http://www.szansaspotkania.net/?page=1963

W tym przypadku... nie sądzę.
Proste pytanie: czy ktokolwiek z was miał realistyczne pojęcie czym jest seks, zanim go spróbował?

To bylo bardzo celne!
Ja przytocze osobiste spostrzezenie. Uczestniczylem kiedys w kursie na ktorym wyjasniano nam waznosc dbalosci o klienta, naczelna waznosc. Kazdy z nas sie smial pod wasem bo z praktyki wiedzielismy, ze najwazniejszy jest dochod firmy. Klient? Wystarczy, ze czuje sie nalezycie zaspokojony choc w praktyce moze byc "wykolegowany".
Jesli mam wypowiadac sie o pracy, doradzac, odradzac aktorom filmu porno, to powinienem (chociaz jako obserwator) brac udzial w jego kreceniu. Sam obraz kinowy to za malo.

Niektórzy praktycy sądzą inaczej.

Zastanawiam się jak można oceniać książkę i jej autora przed przeczytaniem. Proponuję przestudiować to, co napisał o. Knotz, skonfrontować ze swoim doświadczeniem i podzielić się potem tu na forum swoimi wnioskami. Myślę, że dopiero wtedy ta dyskusja ma sens.

Właśnie przeżywam szok czytając to forum. Przeraża mnie taki katolicyzm.
http://wielodzietni.org/comments.php?DiscussionID=3854

"Trochę mi szkoda, że w czasach, kiedy seks wlewa się drzwiami i oknami także Kościół ma w tym brać udział, ale skoro biskup dał imprimatur, to widać tak być musi. Tyle tylko, że to nie od świętych orgazmów mamy się zbawić, ale - jak pisze św. Paweł - przez rodzenie dzieci. A z tym już u o. Knotza jakby mniej entuzjazmu." - DROGA DO ZBAWIENIA

"Miłość męża do żony obliguje go, aby po swoim własnym zaspokojeniu, pieścił jej wargi sromowe i łechtaczkę do czasu, aż osiągnie orgazm. Mąż krzywdzi żonę, jeżeli pozostawia ją niespełnioną."

"Czy ten cytat też ma imprimatur?:shocked:
Jeśli tak to zarówno do O. Knotz'a jak i biskupa należy wysłać egzorcystę
To co cytuje to już niesmaczne."
Co w tym niesmacznego? Użycie słowa wargi sromowe? Niewiarygodne w internecie są odjechani ludzie na co dzień takich nie znam.

Dlatego napisałem, że rozumiem wątpliwości. A sam o. Knotz mówił w którymś wywiadzie, że konkretnych technik to można sobie nawet w internecie poszukać. Wiadomo, że dla osób głęboko wierzących lub po prostu starających się żyć zgodnie z nauką KK, istnieje potrzeba demitologizacji katolickiego podejścia do seksu, przedstawienia seksu jako czegoś pozytywnego i dobrego. Niemniej ważne jest konkretnego wyjaśnienie wierzącym, co jest grzechem, a co nim nie jest, i to pisząc wprost. W tym, co pisze jest też dużo wyrozumiałości, akceptacji, szacunku. Jednym słowem, jest to potrzebne. I sami świeccy nie wystarczą.

Demitologizacja seksu w Kościele Katolickim w wykonaniu tegoż "seksuologa" brzmi jak herezja.
Kapucyn wyraźnie promuje relatywizm moralny ale biskupie imprimatur? - to mnie zastanawia. Cóż słyszy się o niektórych księżach:
- wykształcenie: wyższe,
- zawód: ksiądz,
- światopogląd: niewierzący.
Może i biskup należy do tej kategorii?

Konkretnie co ?

Dokładnie, ratio - podaj konkretnie.

Bo o. Knotz wydaje się być - poza świeckim Arturem Sporniakiem (tylko że on jest dziennikarzem) - jedynym, który zajmuje się problematyką seksualności ludzkiej w sposób zrozumiały dla świeckich, szarych ludzi.