Witam. W przyszłym roku, w maju 2012, mam zdawać maturę. Całkowicie rujnuje mi to życie, nie mam w życiu żadnych radości, same smutki i utrapienia, nic mnie nie cieszy, boję się tego jak kary śmierci albo tortur, często wyładowywuje swoje emocje na innych, głównie najbliższych mi ludziach, nie radzę sobie z niczym, nie mogę powstrzymać emocji, załamuje się, płaczę, nie śpię nocami. Nie mogę w ogóle się skupić na nauce, nie mam pomysłu co chce w życiu robić, nie wiem co studiować, a czas ucieka nieubłagalnie. Budząc się każdego ranka patrzę z bezradnością na kalendarz i ze złości i bezsilności mam ochotę wyrzucić go do kosza. Na nauce nie mogę się skupić w żaden sposób, jestem także uzależniony (od masturbacji) co często niestety robię mimo wielokrotnych prób zerwania z nałogiem. Być może robię to by się uspokoić, w każdym razie mam wrażenie, że jestem zezwierzęcony, po każdym razie gdy to zrobię nienawidzę siebie, mój popęd seksualny nie pozwala mi się skupić na nauce. Szczególnie boję się języka obcego (angielskiego) na maturze. Zawsze powtarzam, że gdyby nie język obcy to zdałbym bez problemu, a takto wszystko leży. Wiem że jak pojdę na tą maturę z angielskiego to komisja mnie wyśmieje. Dlaczego w ogóle cały swiat ma się uczyć tego języka. Dla mnie jest to niesprawiedliwe. Moją przyszłość przewiduje, że będzie to żebractwo. Sytuacja w ogóle wygląda beznadziejnie i zero jest nadziei na lepsze jutro. Jak myślicie co powinienem zrobić? Czy jest w ogóle jakaś nadzieja?

Czy rozmawiałeś o swoich problemach z psychologiem? W necie jest sporo testów pozwalających na sprawdzenie (oczywiście ogólne) depresji. Spróbuj odpowiedzieć sobie na pytania. Jeśli uzyskasz niepokojące wyniki to wybierz się do psychiatry po dokładną diagnozę. Nie radzisz sobie z życiem to spróbuj uzyskać pomoc z zewnątrz.
Na forach depresji (depresja.ws forum, forum psychologiczne...) czy fobicznych (fobia społeczna, fobicy.pl...) uzyskasz więcej informacji.

Szymon1893
może spróbuj porozmawiać ze szkolnym pedagogiem.
Co do matury - skoro jedynym problemem jest u Ciebie angielski to może po prostu zacznij się uczyć - masz jeszcze prawie rok - to w zupełności wystarczy, żeby jako tako sobie poradzić - wrzuć w wikipedię Basic English
http://pl.wikipedia.org/wiki/Basic_English
http://www2.educ.fukushima-u.ac.jp/~ryo ... -list.html
jak widzisz wystarczy 850 słów, żeby jako tako się dogadać; połowę z tego pewnie znasz, więc zostaje pouczyć się 2-3 słów dziennie, liznąć podstawy gramatyki i spokojnie wyjdziesz obronną ręką
Co do studiów- skoro nie wiesz co chcesz studiować to może nie studiuj- właśnie skończyłem w tym roku swoje studia i powiem Ci, że przez te 5 lat widziałem pełno osób, które marnowały życie robiąc coś, co kompletnie ich nie interesowało - nie mówiąc o tym, że takie osoby średnio sobie radzą co rodzi dodatkowe problemy i stres. Nie sugeruj się tym, że po studiach zaczniesz super zarabiać, bo jako świeżo upieczony absolwent powiem Ci, że tak nie jest. Zacznij robić to co Cię ineteresuje - Twoje życie w Twoich rękach.
A co do onanizmu to temat na dłuuuższą rozmowę

Weź się w garść i nie rozklejaj bo życie jest bardzo stresujące.

Tak jak sugerują to poprzednicy, czas byś skonsultował się z jakims fachowcem (psycholog, pedagog).
Tymbardziej, że w życiu czeka cię wiele egzaminów przy których matura będzie ci się jawić jak zefirek przy huraganie i to nie chodzi tylko o egzaminy na studiach.
Wizyta u psychologa to nie żaden wstyd, a wiele może pomóc.

Słuchaj. Po pierwsze pamiętaj że psycholog jest dla ludzi jak każdy lekarz(poza weterynarzem, on jest dla zwierząt ). Może zacznij od zwierzenia się kumplowi albo rodzinie albo coś. Jeżeli chodzi o anglika to mogę ci pomóc. To w zasadzie mój ulubiony przedmiot, a jakieś 3 tygodnie temu wróciłem z obozu językowego w Niemczech współfinansowego z UE(Pojechało 3 najlepszych anglistów i 3 najlpepsze anglistki z naszego powiatu), na którym dogadywałem się normalnie ze Szwedami, Niemcami i Szkotami(mieli też być Maltańczycy, ale nie przyjechali), więc myślę że mogę ci pomóc Jak się zdecydujesz to napisz tutaj albo na gg 36161958( najczęściej jestem niedostępny, ale jak napiszesz to w końcu odpiszę) to się zgadamy co do lekcji itp. Poza tym też zdaję maturę w maju więc sobie przy okazji powtórzę

Dziękuje Ci za propozycję pomocy, ale korzystam już z dwóch prywatnych lekcji także z tego nie skorzystam, ale bardzo dziękuje. I dziękuje za wszelkie porady

Napisz tam http://www.karmelczerna.pl/index4.php?agbook=addentry
(strona karmelitów z Czernej pod Krakowem)

Dziękuje Ci serdecznie za to że pokazałeś mi tą księgę, wpisałem tam prośbę, przyniosło to wielką ulgę już zaraz po jej wpisaniu. Czerna to blisko mnie, możnaby się kiedyś tam wybrać

Maturą to Ty sie wcale tak nie przejmuj, naprawde wiecej koło tego szumu niż to warte .... wiem, że łatwo gadać przed swoją to, aż tabletki na uspokojenie brałam, ktore tak naprawde i tak mi niewiele pomogly, a mature zdałam bez problemów. Zamiast sie tak zamartwiac i wmawiac sobie, że nie zdasz po prostu zacznij sie motywowac tym że zdasz, ze jestes w stanie to zdac, uwierz we własne możliwości!

Jeżeli chodzi o nauke to nie rob tak że siądziesz i bedziesz sie chciał wsyztskiego na raz nauczyć, zacznij od małych partii materiału i stopniowo je zwiekszaj.

A angielskim wcale sie nie przejmuj, na ustnym to trzeba juz nic kompletnie z siebie nie wydusić zeby nie zdac,a co do pisemnego ... no list i zaproszenie chyba potrafisz napisac, prawda?

Będzie dobrze, głowa do góry

Chłopie, ucz się to każda matura będzie ci niestraszna. Myślisz, że żołnierz w czołgu boi się komara? Jak uzbroisz się w wiedzę to zjesz każdego egzaminatora na śniadanie. Do pracy.

Szymonie pomyśl sobie, że tą maturę ktoś wymyślił właśnie tylko po to żebyś Ty mógł ją zdać. Z perspektywy czasu patrząc na swoją to nie jest takie straszne jak wszyscy mówią tylko oczywiście trzeba się przygotować wolniutko, małymi kroczkami ale konsekwentnie. Odgrywanie na innych nie pomoże Ci wcale a jeszcze popsuje i tak zniszczoną i wątłą samoocenę. Módl się do Św. Rity- Ona pomaga w najcięższych opałach. Rozwiązanie pozostałych problemów też przez nią wyproś. Wstań sobie jutro i podziękuj, że mogłeś otworzyć oczy,że Bóg dał Ci jeszcze jeden dzień i ciesz się nim ile sił a jak coś nie pójdzie tak, jak chciałeś to staraj się dalej, jeszcze mocniej i bardziej. Trzymaj się