nie chce mi wejść ten link. ale nie jestem skłonna zmienic swojego zdania pod wpływej jakiegos artykułu. za bardzo kocham muzykę. I wydaje mi się, że powinno się starac szukać we wszystkim piekna, dobra i mądrości, a nie tylko węszyć Szatana. Ja odmawiam mu obecności w muzyce.

Informujecie ludzi o znaczeniu tej symboliki, czego efektem w wielu wypadkach będzie to, że ludzie zafascynują się tymi treściami, o czym wcześniej, być może, nigdy by nie pomyśleli. Nie zawsze tak będzie, ale jest takie ryzyko. Jeśli jakiemuś młodemu metalowi powiecie: "kiedy układasz palce jak Dio, czcisz Szatana!", to jeden na kilku pomyśli sobie: "wow, myślałem, że to tylko taki nic nie znaczący gest, a tymczasem mówisz, że czczę Szatana! Fascynujące! Co to właściwie znaczy? Muszę się czegoś więcej dowiedzieć o czczeniu Szatana!". Jesteście gotowi na takie ryzyko?

Zamiast straszyć tajemniczym, ukrytym, spiskowym Złem (co zawsze fascynuje), radziłbym raczej pokazywać, że ten cały "satanizm" rocka i metalu to w 99% przypadków pic na wodę: pokazywać, że Ozzy Osbourne sam określa swoje "satanistyczne" wybryki jako nic nie znaczące głupoty, a prywatnie uważa się za chrześcijanina, że Iron Maiden pisali piosenki broniące roli religii w społeczeństwie, że lider Slayera Tom Araya jest zdeklarowanym katolikiem itp.

sądzisz że on pod wpływem tych słów zniknie ?

Nie sądzę, że zniknie, ponieważ uważam, że go tam nie było, nie ma i nie będzie. Dla mnie szatan może być w ludziach, ale nie w samej muzyce. Dlatego nie obchodzą mnie znaki i gesty, ani wizerunek - nie wzoruję się na nim. Jeżeli jakiś tekst jest dla mnie nieodpowiedni, to staram sie dowiedzieć, czy aby na pewno dobrze rozumiem jego przesłanie. Jezeli nadal się z nim nie zgadzam, to nie słucham. I tyle. Rockowa i metalowa muzyka może być piękna i dobra. Sam gatunek jest neutralny. jeżeli coś może ją uczynić złą, to tylko ludzie.

pozwól że z ani jednym Twoim stwierdzeniem się nie zgodze z tego postu,
trwasz bowiem w ułudzie..
to że nie wierzysz w działanie szatana (na różne jego sposoby) nie uwalnia Cie od tego działania,
możesz np nosić pierścień atlantów wierząć że Ci przynosi szczęście, a on działa totalnie destrukcyjnie na Twoje życie duchowe, do momentu aż nie jesteś w stanie zwrócić się do Jezusa o pomoc na pewnym etapie, to bardzo silny talizman szatana..
możesz nosić na szyi jakiś inny talizman nie wierząć w jego działanie..
szatan ma to gdzieś czy Ty wierzysz czy nie, on sobie po prostu działa, kropla drąży skałę..
i śmieje się z ciebie że żyjesz w naiwnośći i wmawiasz sobie że to "talizman szczęścia",
tak samo jakieś drzewka szczęścia, jakieś maski afrykańskie czy hinduskie, słoniki itp itd
to wszystko bałwochwalstwo - grzech przeciw 1 przykazaniu dekalogu,
ponad 80% katolików żyje jak poganie,
a w jakim dramacie żyją poganie którzy jawnie wypierają się Boga Stwórcy ?

Ja z Toba też się nie zgodzę. I nie trwam w żadnej ułudzie, to że Ty tak uważasz to nie znaczy że masz rację, całe szczęście. Naprawdę uważasz, że słonik czy maska afrykańska to grzech przeciwko 1 przykazaniu? No błagam....To przykre, że wszędzie doszukujesz się szatana. I moim zdaniem szkodliwe.

noOne nie zgodziłeś się z ani jednym stwierdzeniem, ale do ani jednego się nie odniosłeś.
Czym innym są ewidentne "talizmany" i symbole innych wiar, a czym innym jest doszukiwanie się szatana we wszystkim.
Będziesz zbierał znaczki i ktoś ci powie, że w znaczkach może szatan siedzieć, to co? wyrzucisz znaczki?
Tak jak już Aditu przytoczyła: "Nie to, co wchodzi do ust, czyni człowieka nieczystym, ale co z ust wychodzi, to go czyni nieczystym" - nie to co słyszumy, nie to co widzimy, ale to co przyjmujemy i oddajemy może uczynić nas "nieczystym".

A co do pierścienia atlantów, wiele o nim słyszałem od księży, jedni ostrzegają, jedni olewają - dlaczego? jak myślisz? Proste - jest niebezpieczny jak każdy inny symbol, ale z drugiej strony nawet pentagram może być niewinny! Jeżeli nosisz pierścień, czy owy pentagram dla ozdoby dla samego siebie - to jedyne co nagrzeszyć możesz, to grzech zgorszenia jeżeli wyjdziesz poza dom i zapomnisz ściągnąć.

A ja powtórzę ze swojej strony jeszcze jedną ważną tezę, powtarzaną przez jezuitów: "słuchaj się swojego sumienia"
jeżeli twoje sumienie nie znosi takiej muzyki, to jej nie słuchaj, jeżeli dla ciebie muzyka, to instrumenty, basy, gitara, perkusja, wokal, to hard rock to wielka sztuka i piękne brzmienia:)

jeszcze co do linka którty mówiłaś że "nie wchodzi"
i co do tego że jak nie wierzysz w to to nie działa,
zobacz choć na fragment tego filmu co Lavey mówi :
(od około minuty)
http://www.youtube.com/watch?feature=pl ... xi53QQ98U#!

i powtarzam, to że nie wierzycie w to działanie złego na was na różne sposoby, nie czyni was odpornymi, a wręcz przeciwnie, nie wierząc stajesz sie bezbronną ofiarą

No tak, Iluminaci...wybacz, ale to dla mnie żaden dowód, a raczej kolejna teoria spiskowa dziejów...Sam KK przecież walczy z tym.
Ty tez sobie poczytaj, akurat Jezuici sa dla mnie wiekszym autorytetem niż jacys nawiedzeni iluminaci:

http://www.rozmawiamy.jezuici.pl/rozmaw ... 109/n/1462
http://www.rozmawiamy.jezuici.pl/rozmaw ... /47/n/3219
http://www.rozmawiamy.jezuici.pl/rozmaw ... /67/n/1151
http://www.rozmawiamy.jezuici.pl/rozmaw ... 109/n/4680
http://www.rozmawiamy.jezuici.pl/rozmaw ... 109/n/3043
http://www.rozmawiamy.jezuici.pl/rozmaw ... /81/n/2797
http://www.rozmawiamy.jezuici.pl/rozmaw ... /81/n/2476

rozumiem, że w "niezbite" publikacje nt. przesłania od tyłu wierzono w latach 90, ale teraz?
Kiedy to właśnie na zasadzie jaj sugeruje się mózgowi, jak może pewien bełkot rozumieć - hymn ligi mistrzów jako kaszanka, czy właśnie jaja z Feela, że niby coś od tyłu tam jest - widać, że te jaja nie dla każdego są zrozumiałe.
Setki wyjaśnień, jak to jest z tym, że wszystko można zasugerować, a przesłania od tyłu nie dość, że nie działają, to są zwykle ściemnione.
Zasadniczo, tak gdzie jest "ssssssttttt" to interpretowane jest jako "satan" itd.
A co do Feela, czy Dody, zgadzam się, że nie powinno się ich słuchać, bo to grzech. Grzech głupoty.
Przy czym zgadzam się, że nie każda piosenka niesie treści, z którymi się należy zgadzać, ale - po pierwsze - to samo jest z książkami - czy nie możemy np. czytać Sartre'a? Pewnie, że możemy. Warto poznać inny punkt widzenia, nie przyjmować go, ale właśnie poznać. My żyjemy w świecie i mamy z nim styczność. Ważne, by przyjmować ze wszystkiego, to co dobre, a odrzucać to co złe.
Te wszystkie bzdury, o rzekomym rozszerzeniu AC/DC - wszystkie pochodzą z publikacji o tym, jaka to muzyka jest zła z komentarzem, że tak jest na pewno, bo kiedyś to powiedzieli. Gorzej, gdyby zapytać o źródło, gdzie, kiedy jak to powiedzieli. A może to była taka rozmowa

- co oznacza Wasza nazwa
- Prąd stały prąd zmienny
- a nie ma jakiegoś innego znaczenia
- (by zakpić z gościa) no ma... Anti-Christ itd....

Tak jak Syd Barrett w końcu odpowiedział natrętowi, że wylądowało ufo i kazało mu nazwać zespół Pink Floyd, tak to mógł być podobny kontekst.

Fakt, czasem o piekle śpiewali. Porównywali życie na krawędzi do autostrady tam prowadzącej (Highway To Hell), albo przypominali, że zły czeka na nasze dusze i nigdy nie ma litości (Hell's Bells - fakt, śpiewany w pierwszej osobie, ale jest to raczej zabieg literacki, a nie pochwała zła), ewentualnie nieco kontrowersyjnie porównywali związek ze złą kobietą do piekła (Hell Ain't No Bad Place To Be). Oczywiście ich rock'n'rollowe życie nie powinno być dla nas przewodnikiem, ale... teksty o tym też stanowią jakiś tam margines.
Swoją drogą te publikacje o "źle rocka" to są takie buble. Np. dowiedziałem się z nich, że Beatlesi wydali "White Devils Album" - w rzeczywistości wydali album "The Beatles", który zwany był nieoficjalnie "White Album" bez żadnego devila (nieco to przypomina zabiegi polskich tłumaczy, który film z Philem Collinsem pt. "Fraud" w Polsce anonsowali jako film "Phil Oszust Collins"), albo że utwór Queen pt. "Another One Bites the Dust" pochodzi z płyty "Killers" (co najwyżej Queen wydał koncertówkę "Live Killers", na której w ogóle w/w kompozycji nie było, trochę później wyszła na płycie "The Game"), błędów i przeinaczeń tego rodzaju jest tam mnóstwo.
I robią więcej złego niż sporadyczny kontakt nawet z bardziej kontrowersyjną muzyką (typu KAT, czy Behemoth, którą raz na kiedy można przesłuchać, w celach badawczych, byle się nią nie inspirować).
Najpiękniejsze w tych wszystkich publikacjach jest to naginanie faktów - klasyczne "heavy metal suicide" - płytę zna 50 000 000, z czego 3-4 idiotów palnęło w trakcie słuchania takoż samobója. Oczywiście, najczęściej byli na kwasie, czy pijani, ale winna jest muzyka.
Przypuszczam za to, że 90% samobójców i morderców, albo i więcej myło zęby rano, to może być wskazówka dla tych, którzy szukają takich i innych korelacji.
Socjopata jest socjopatą i takiemu wystarczy bodziec, który jest ze swej natury obojętny, by tą socjopatię uruchomić, ale czy to znaczy, że trzeba profilaktycznie tego bodźca się pozbywać?
Na tej zasadzie można wykastrować każdego faceta po urodzeniu (drastycznie spadła by liczba gwałtów, a z rozmnażanie załatwiło by się sztucznie - bo można), albo wrócić do indeksu ksiąg zakazanych.
Może nie idźmy tą drogą.
Słuchajcie ludzie rocka, jak chcecie, nie słuchajcie jak nie chcecie. Wasza wiara, a nie gusty muzyczne zaprowadzą Was do nieba, lub piekła.

Aditu, czytając wiele wypowiedzi jezuitów można stracić zupełnie wiarę,
prezentują totalny liberalizm


"akurat Jezuici sa dla mnie wiekszym autorytetem niż jacys nawiedzeni iluminaci:"
nie masz pojęcia o czym piszesz dziewczyno..

Nie, nie zgadzają się przecież na wiele rzeczy. Ale prezentują dwie podstawowe zalety: każdego czlowieka i każdy przypadek traktują indywidualnie, oraz ufają, że człowiek ma sumienie, którym może się kierować, a nie ślepo podążac za nakazami/zakazami bez żadnego odniesienia do sytuacji, bez użycia rozumu.
Mnie Jezuci zawsze pomagali, miałam z nimi wiele długich wspaniałych spowiedzi, a obecnie są dla mnie takim ostatnim bastionem który sprawia, że nie zwątpiłam całkowicie w KK.

każdy człowiek ma sumienie, ale nie sumienie jest odniesieniem, zawsze i tylko Bóg jest odniesieniem,

nie wiem co czytasz i czym się karmisz mówiąć o bastionie u jezuitów..
jak chcesz to napiszesz, jak nie to trudno

Bóg jest odniesieniem, a drugim po Bogu jest sumienie (kard J. Newman).

Bastion to była metafora czytam wiele rzeczy Z Jezuitami zwykłam długo rozmawiać o wielu sprawach. Czytam często to, co piszą.