Coraz trudno znaleźć współczesną powieść bez scen śmiałej erotyki. Co ma w takiej sytuacji zrobić osoba, chcąca przestrzegać przykazań Bożych? czy jest skazana na lektury z 19. wieku i książki dla dzieci? A może znacie wartościową literaturę, w której nie pojawiają się tego typu nieprzyjemne niespodzianki? W tym wątku polecajmy sobie nawzajem dobre książki wolne od erotyki

Nie wiem, co nazywasz "śmiałą erotyką" ale mam wrażenie że w większości książek z którymi miałam do czynienia, nie było takich scen.

No to Biblię trzeba będzie skreślić

Dobrze powiedziane, akruk! Słuchaj, ladysherlockian, erotyka nie jest zła. Zamiast od niej uciekać, warto nauczyć się odpowiednio na nią reagować. To, że np. (abstrahując od książek) zobaczę przypadkowo nagą kobietę, nie znaczy, że muszę cudzołożyć wobec niej myślą. Kluczem jest właściwe spojrzenie, da się patrzeć, jednocześnie nie grzesząc.

dokładnie, a jak Cię to gorszy, to omiń wątek.
Zresztą co to jest erotyka wg Ciebie. Często coś takiego można znaleźć, choć bez pornograficznych szczegółów. Coś takiego też Cię odrzuca?

Rozumiem że ladysherlockian chodzi o powieść, może właśnie o miłości itp rzeczach, gdzie zazwyczaj takie sceny, jak i w każdym filmie są obowiązkowym elementem. Proszę mnie poprawić jeśli się mylę.

Romansów w ogóle nie czytam, bo to strasznie nudne książki tam zresztą można się takich scen spodziewać i to jeszcze jeden powód, dla którego ich nie czytam. Chodziło mi o książki, które nie koncentrują się na wątku romansowym, gdzie jest on jakby poboczny, jak np. w fantastyce, zwyczajnej powieści obyczajowej, historycznej. Chociażby u takiego Sapkowskiego czy Martina. Kiedyś spotkałam się z poglądem, że jeżeli w książce pojawia się scena erotyczna, to cała książka jest zła i nie można jej czytać, tak samo jak nie zjedlibyśmy placka z odrobinką arszeniku bo to jest trucizna duchowa. Jak w ogóle podchodzić do takich scen to nie wiem, jak jest w filmie to zamykam oczy lub wychodzę, jeśli jest taka możliwość, w książce zazwyczaj omijam tego typu fragmenty: jak tylko zauważę, że zaczyna się erotyczna scena, pomijam dany akapit i czytam następny, jeśli dalej trwa pomijam kolejny i tak aż dojdę do "czystego" tekstu i wtedy kontynuuję lekturę. Coś w tym rodzaju jak niektórzy pomijają opisy przyrody
Całą sprawę rozumiem tak, że nie wolno czytać /oglądać takich scen, bo jest to grzeszne narażanie się na grzech - występuje duże prawdopodobieństwo pojawienia się grzechu.

Noo, scena otwierająca "Narrenturm", po wprowadzeniu, jest świetna! Ona musi być erotyczna, inaczej by w ogóle nie wypaliła. Ale jeśli szukasz np. dobrej fantastyki bez erotyki i omalże bez romansu, to Lem i Dukaj prawie w ciemno. Ze świecą u nich szukać. A tak w ogóle: rozglądałaś się po pozycjach z klasyki? No nie mów, że nazbyt śmiałe sceny erotyczne znalazłaś np. w "Popiołach", "Władcy much" czy "Mistrzu i Małgorzacie".

Spalić na stosie!

Literatura jest odbiciem, interpretacją świata. Erotyka jest jego ważnym elementem. Jeżeli celem książki jest ona właśnie, domyślisz się po przeczytaniu tylnej okładki. Jeżeli jest elementem pobocznym i po prostu na Ciebie nie działa, nie przejmuj się. Inaczej musiałabyś odrzucać takie powieści, jak np. "Maria Magdalena". Przeczytałam wiele książek i mało w której znalazły się przesadne sceny. Moim zdaniem problem nie istnieje, chyba że przy czytaniu takich rzeczy uruchamia się wyobraźnia, a z nią cała machina.

@ ladysherlokian

lepsze porównanie do smacznej ryby z ościami. Jeść można, ale uważać na te ości

a co jest złego w scenach erotycznych? zbliżenie między dwojgiem ludzi może być opisane w piękny sposób a przecież seks po ślubie to nie grzech

Autorka wyraźnie napisała o śmiałe erotyce, nie o intymnym zbliżeniu kochających się ludzi, opisanym poetycko.

Autorka (z całym szacunkiem dla niej) napisała tez, że chyba trzeba się przerzucić na ksiązki z XIX wieku. Jakoś tak przyszedł mi na mysl niejaki de Laclos i jego "Niebezpieczne związki". Nie wiem czy to nie wczesniej niż XIX wiek.... . Sprawdziłam właśnie, druga połowa XVIII nawet... Nie wiem czy to by się kwalifikowało jako "opisy poetyckie". Językiem... wykwintnym pisane bez dwóch zdań ale...

Słuszna uwaga, dlatego też należy odczytywać te słowa jako przenośnia - XIX wiek rozumiany w potocznej wiedzy autorki jako erotycznie bardzo wstrzemięźliwy. Akurat nie znam się na literaturze romantycznej XIX-wiecznej, ale to chyba tutaj zbędne. Erotykę mamy i wcześniej, nieraz mocno zakamuflowaną, a jednak jak się wczytać to bardzo odważną. Chyba jak rozumiem, intencje autorki są jasne.

Nie wiem czy czytałaś taką książkę, jak "Listy Nikodema". Jest to bardzo ciekawa powieść, w której zawarte są listy Nikodema, tego samego, który był ukrytym uczniem Chrystusa i o którym Biblia wspomina bodajże tylko raz. Przeczytałam tę książkę przed maturą. Uważam, że każdy powinien sobie sam wyrobić o niej zdanie. Na pewno nie znajdziesz tam scen erotycznych. Nie pamiętam też takich scen w powieści "Szata". Również polecam.