Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Poezja
Awtedy odezwał się rolnik: "Powiedz nam o pracy". A on odpowiedział:
'Pracujcie by czynić pokój na ziemi i ziemskiej duszy. Bo kto próżnuje, zostaje zapomniany przez bieg życia, a potem wyłączony z ludzkiej wędrówki i podąża już z dumą i uwielbieniem w stronę nieskończoności.
Kiedy pracujecie jesteście jak flet, w którym szeptane uczucia godzin stają się muzyką.
Kto z was chce być fujarką głuchą i milczącą, kiedy inne śpiewają zgodnym chórem?
Powiedziano wam, że praca jest utrapieniem i przysparza zmartwień. A ja mówię wam, że kiedy pracujecie wypełniacie część najstarszego marzenia ziemi, które zostało wam ofiarowane wtedy, kiedy rodził się sen.
I jedynie żyjąc w trudzie prawdziwie kochacie życie. a kochać życie poprzez wysiłek to znaczy pojąć jego najgłębszy sens.
I choć w waszym bólu nazywacie wasze życie zniewoleniem, a wysiłek ciała przekleństwem, które jest wypisane na waszym czole, ja mówię wam, że nic innego tylko pot z waszego czoła jest w stanie zmyć to, co zostało na nim wypisane.
Powiedziano wam również, że życie jest ciemnością i wasze zmęczenie jest jedynie echem, które pozostało po waszym połogu.
A ja wam mówię, że życie poza tym, co jest waszym wysiłkiem, rzeczywiście jest ciemnością, a cały wasz wysiłek jest ślepy, jeśli nie jest mądry, a cała mądrość jest bezcelowa oprócz tej, która jest praca a cała praca jest próżna oprócz tej, która jest miłością.
A pracując z miłością łączycie się ze sobą, z waszymi bliźnimi i z Bogiem.
A co to znaczy pracować z miłością? To znaczy tkać ubranie z włókien wysnutych z serca, tak jakby tym ubraniem miał się okryć wasz ukochany. To znaczy budować dom z uczuciem, tak jakby miał w nim zamieszkać wasz ukochany. To znaczy rozsiewać ziarna z czułością i z radością zbierać żniwo, tak jakby wasz ukochany miał się rozkoszować jego owocami, to tak jakby wypełniać wszystko, co czynicie tchnieniem waszego ducha. I czuć obecność waszych czcigodnych zmarłych, którzy stojąc obok was, przypatrują się waszej pracy.
Słyszałem was mówiących często tak, jakbyście majaczyli we śnie: <<Ktoś, kto tworzy w marmurze i poszukuje kształtu własnej duszy w kamieniu, jest bardziej godny szacunku niż ktoś kto orze ziemię. A ten, kto uchwyci tęczę, by rozłożyć ją na płótnie według swojego upodobania, czyni więcej niż ten, kto szyje sandały na nasze stopy.>>
A ja wam mówię, że to nie we śnie, ale w południowym przebudzeniu wiatr przemawia tak samo słodko do olbrzymiego dębu jak do najdrobniejszego źdźbła trawy.
Wielki jest jedynie ten, kto przetwarza głos wiatru w śpiew jeszcze bardziej słodki, ponieważ wzbogacony uczuciem.
Praca to miłość, która przybrała kształt. Jeśli więc nie potraficie pracować z miłością, a jedynie z niechęcią, lepiej jest dla was porzucić ją i siedząc w progu świątyni, prosić o jałmużnę tego, kto pracuje z radością.
Jeśli bowiem pieczecie chleb z obojętnością, pieczecie chleb gorzki, który nie zaspokoi ludzkiego głodu. i jeśli wyciskacie winogrona wbrew waszej woli, wasza obojętność wsączy w to wino truciznę.
I nawet gdybyście śpiewali jak anioły, a nie kochali waszego śpiewu, uczynicie człowieka głuchym na głosy dnia i nocy."
K. Gibran "Prorok" Wydawnictwo Salezjańskie 2004 r.
Rafałowi
|
Wt maja 20, 2014 5:21 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Poezja
A jakiś młodzieniec poprosił: Powiedz nam o przyjaźni". a on odpowiedział:
"Wasz przyjaciel jest urzeczywistnieniem waszego pragnienia. Jest ziemią. która zasiewacie z uczuciem i zbieracie z dziękczynieniem. Jest waszym pokarmem i waszym schronieniem. Przychodzicie bowiem do niego, kiedy jesteście głodni, i wyglądacie go, by móc odnaleźć pokój.
Kiedy wasz przyjaciel zawierzy wam swoja myśl, nie odmawiajcie mu swej przychylności, ale tez nie lękajcie się mu przeciwstawiać. A kiedy milczy, niech wasze serce, nie przestaje wsłuchiwać się w jego serce. W przyjaźni bowiem wszystkie myśli, wszystkie pragnienia, wszystkie oczekiwania rodzą się i dzielą w niewypowiedzianej radości. Nie smućcie się, kiedy opuszczacie przyjaciela, bo to co kochacie w nim najbardziej, odczujecie jeszcze silniej w czasie jego nieobecności. Podobno jak turyście każda góra wydaje się bardziej stroma i wysoka, kiedy spogląda na nią z doliny. Nie dopuśćcie, by przyjaźni przyświecał inny cel niż ten, którym jest wzajemna praca nad swoją duchową doskonałością. Miłość bowiem, która zajmuje się jedynie ukrywaniem swoich własnych tajemnic nie jest miłością, ale wyrzucona przed siebie siecią: a połowem jej będzie jedynie to, co nie ma wartości.
I niech to, co jest w was najlepsze będzie dane waszym przyjaciołom. A jeśli zna ona wasz przypływ i odpływ, powierzcie mu także wasz wylew. Czyż nie ten jest waszym przyjacielem, którego chcielibyście ujrzeć w godzinie waszej śmieci? Szukajcie go zatem. we wszystkich godzinach waszego życia. On jest bowiem tym, który wypełnia każdą waszą potrzebę. I starajcie się, aby szczęście waszej przyjaźni było uśmiechnięte i pomnażało wasza radość. W rosie bowiem małych rzeczy serce odnajdzie swój poranek, by móc się nim pokrzepić".
K.Gibran "Prorok" Wydawnictwo Salezjańskie.
|
Cz maja 22, 2014 4:27 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Poezja
I poprosił poeta: Powiedz nam o pięknie". A on odpowiedział:
"Gdzie możecie poszukiwać piękna, i jak możecie je odnaleźć, jeśli to nie ono samo stanie się waszą drogą i waszym przewodnikiem? I jak możecie mówić o nim, jeśli to nie ono samo będzie tkać wasza mowę?
Upokorzony i zniewolony mówi: <<Piękno jest szlachetne i wyrozumiałe, przechadza się między nami jak onieśmielona swoim szczęściem młoda matka>>. A zakochany mówi: <<Nie, piękno jest potężne i przerażające. Tak jak burza, co potrząsa ziemia i niebem nad naszą głową>>.
Zmęczony i wyczerpany mówi:
<<Piękno jest jak łagodny szept. Mówi poprzez naszą duszę. Jego głos zapada się w naszej ciszy tak, jak blade światło w lęku przed cieniem>>. <<Słyszeliśmy w górach jego krzyk, a w jego wrzasku dotarł do nas stukot kopyt, trzepotanie skrzydeł i ryk lwów>>.
W nocy strażnicy miast mówią: <<Piękno zjawia się od Wschodu wraz z jutrzenką>>. A w południe robotnicy i pielgrzymi mówią: <<Widzieliśmy je wyglądające na ziemię z okna zachodzącego słońca>>.
A zima ci, których śnieg odciął od świata mówią: <<Przyjdzie razem z wiosną, skacząc po górach>>. A w letnim upale żniwiarze mówią: <<Widzieliśmy je tańczące z jesiennymi liśćmi, z warstwą śniegu na włosach>>.
Wszystko to mówiliście o pięknie, ale tak naprawdę nie mówiliście o nim ale o waszych niezaspokojonych potrzebach, a piękno nie jest potrzebą, lecz uniesieniem. Nie jest spragnionymi ustami ani wyciągniętą pustą dłonią. Piękno to rozpalenie serca i zachwyt duszy.
Nie jest wyobrażeniem tego, co pragnęlibyście zobaczyć, ani pieśnią, którą chcielibyście usłyszeć. Jest ono raczej obrazem, który widzicie przez zamknięte oczy, i pieśnią, którą słyszycie zasłoniwszy uszy.
Nie jest ono płynącym w pomarszczonej korze sokiem ani uwięzionym skrzydłem. Jest raczej zawsze ukwieconym ogrodem i zastępem aniołów w swoim wiecznym locie. Mieszkańcy Orfalese, piękno to życie, życie, które odsłoniło nam swoją świętą twarz. W jesteście zarówno życiem, jak i welonem. Piękno to wieczność przeglądająca się w lustrze. A wy jesteście zarówno wiecznością jak i lustrem".
K. Gibran "Prorok" Wydawnictwo Salezjańskie 2004 r.
|
Pt maja 23, 2014 5:03 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Poezja
A jakaś kobieta odezwała się: "Powiedz nam o bólu". A on odpowiedział:
"Wasz ból jest jak rozbicie orzecha, który zawiera wasza mądrość. i jak skorupa orzecha musi się rozpaść, aby jego serce mogło zobaczyć słońce, tak samo wyto, musicie poznać ból.
I po to, by wasze serce umiało rozróżniać codzienne cuda życia, ból nie powinien być przez was mniej pożądany od radości. Powinniście także zgadzać się ze zmianami waszego serca, tak jak zgadzaliście się zawsze z porami roku, które przemieniały wasze pola. Przyglądajcie się ze spokojem ducha zimie, która jest waszym cierpieniem.
Wiele z waszego bólu zadajecie sobie sami. Ból ten jest jak gorzka mikstura, która przenika do waszego wnętrza, by leczyć wasze choroby. Tak więc zaufaj mu i zażywaj tego lekarstwa w ciszy i spokoju.
Jego ręka bowiem, aczkolwiek ciężka i twarda, prowadzona jest czułą dłonią Niewidocznego. Kielich, z którego daje wam pić, aczkolwiek pali wasze usta, został uformowany z gliny nasiąkniętej Jego świętymi łzami".
K.Gibran "Prorok" Wydawnictwo Salezjańskie"
|
So maja 24, 2014 21:36 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Poezja
Wtedy odezwała się Almira mówiąc": "Teraz pragniemy zapytać o śmierć". A on odpowiedział:
Pragniecie poznać. sekret śmierci. jednakże , w żaden inny sposób nie odkryjecie go, jaki tylko szukając pośród pełni życia? Sowa, której widzące nocą oczy są ślepe w blasku dnia, nie może odkryć tajemnicy światła.
I jeśli rzeczywiście pragniecie rozpoznać ducha śmierci, otwórzcie szerzej swoje serca na materię życia. Życie i śmierć są bowiem tym samym, podobnie jak rzeka i morze - to woda.
W głębi waszych nadziei i pragnień leży milcząca świadomość czekającego po śmierci życia. I tak jak uśpione pod śniegiem ziarna, i wasze serca marzą o wiośnie.
Ufajcie snom, w nich bowiem są ukryte bramy wieczności. Wasz lęk śmierci jest podobny do drżenia pasterza, stojącego przed królem, który kładzie na nim swą szlachetną dłoń.
Ale czy pomimo swojego drżenia, pasterz ów pasterz ów nie jest szczęśliwy, że król położył dłoń na jego ramieniu? I czy nie jest on bardziej świadomy swojego lęku?
Czy śmierć bowiem nie jest jak stanie na wietrze bez odzienia lub w prażącym słońcu? A czy wstrzymywanie oddechu nie jest wyzwoleniem od jego przypływu i odpływu, tak by mógł on zmartwychwstać i bujać przestrzeniach w nieograniczonym poszukiwaniu Boga?
Jedynie jeżeli pijecie z rzeki milczenia, będziecie zdolni do śpiewu. I dopiero, kiedy dotrzecie na szczyt góry, będziecie mogli rozpocząć waszą wspinaczkę. A kiedy ziemia upomni się o wasze ciało, wtedy będziecie mogli zatańczyć naprawdę".
K.Gibran "Prorok" Wydawnictwo Salezjańskie
|
Wt maja 27, 2014 22:43 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Poezja
Wtedy wystąpił naprzód murarz i poprosił: "Powiedz nam o domach". A on odpowiedział:
Zanim wybudujecie dom w mieście, zbudujcie wpierw w swojej wyobraźni szałas.
Tak samo bowiem, jak powracacie o zmierzchu do domu czyni żyjący w waszym wnętrzu samotny wygnany tułacz.
Wasz dom jest przedłużeniem waszego ciała. To on przeciąga się w słońcu i zasypia w ciszy nocy, i nie jest pozbawiony snów.
Bo czyż wasz dom nie śni? A śniąc, czyż nie opuszcza miasta, aby udać się do lasu lub na wierzchołek góry?
Pragnąłbym zgromadzić wszystkie wasze domy na mojej dłoni i tak jak siewca rozrzucić je po polach i lasach.
Pragnąłbym móc przemieniać wasze ulice w doliny, a aleje w zielone ścieżki, abyście mogli się szukać nawzajem w winnicach, i odnajdywać się po zapachu ziemi na waszych ubraniach. Ale to wszystko może się jeszcze zdarzyć.
Lęk waszych przodków zgromadził was nazbyt blisko siebie. Ten strach będzie w was jeszcze trwał. I jeszcze przez jakiś czas mury waszych miast będą dzieliły wasze ogniska od wasz pól.
Powiedzcie mi jednak, mieszkańcy Orfalese, co posiadacie w waszych domach? I czego strzeżecie poza ich zamkniętymi drzwiami?
Czyż macie w nich ład i spokój, które są waszą siłą? Czy macie w nich wspomnienie światła, które łączy szczyty waszej pamięci? Czy macie w nich piękne przedmioty wykonane z drewna lub z kamieni z jakiejś świętej góry?
Powiedzcie mi, macie to wszystko w waszych domach? Czy chronicie jedynie bogactwo lub rządzę posiadania - zatajone w przedmiotach, które wzbraniają wstępu gościom i same przemieniają się w gospodarzy, a potem w potężnych władców?
Tak, to żądza bogactwa panuje nad wami i za pomocą pułapek i bata czyni z waszych wzniosłych pragnień marionetki.
Bo chociaż ręce bogactwa są delikatne, to jego serce jest z żelaza. Utuli was do snu, stojąc przy waszym łóżku, lecz zadrwi z godności waszego ciała.
Wyszydzi stałość waszych uczuć i owinie je watą, jak się kruche naczynia owija. Zaprawdę, powiadam wam, pożądanie dobrobytu zabija namiętność duszy i z szyderstwem udaje się na jej pogrzeb.
A wy, dzieci przestrzeni, wy bezsenni we śnie, nie będziecie oszukani ani ujarzmieni.
Wasz dom nie będzie kotwicą, ale masztem. Nie będzie wyjałowioną gazą, która pokrywa ranę, ale powieką, która ochrania oko.
Nie zwijajcie waszych skrzydeł, by móc przejść przez drzwi. Nie schylajcie głowy, by nie uderzyła o sklepienie, nie wstrzymujcie oddechu ze strachu, że mury popękają i runą.
Nie zamieszkujcie w grobach wzniesionych przez zmarłych, aby w nich żyć. Ponieważ wasz dom, aczkolwiek wspaniały i piękny, nie ustrzeże waszych sekretów, ani nie ochroni waszych pragnień.
To bowiem co jest w was nieograniczone zamieszka w domu niebiańskim, którego drzwi są z porannej mgły, a okna z pieśni i ciszy nocnej."
K. Gibran "Prorok" Wydawnictwo Salezjańskie 2004 r.
|
Śr maja 28, 2014 17:32 |
|
|
Szakal
Dołączył(a): Pt cze 10, 2011 20:19 Posty: 79
|
Re: Poezja
Jerzy Liebert Jeździec
Uciekałem przed Tobą w popłochu, Chciałem zmylić, oszukać Ciebie - Lecz co dnia kolana uparte Zostawiały ślady na niebie.
Dogoniłeś mnie, Jeźdźcze niebieski, Stratowałeś, stanąłeś na mnie. Ległem zbity, łaską podcięty, Jak dym, gdy wicher go nagnie.
Nie mam słów, by spod Ciebie się podnieść, Coraz cięższa staje się mowa Czyżby słowa utracić trzeba, By jak duszę odzyskać słowa?
Czyli trzeba aż przejść przez siebie, Twoim słowom siebie zawierzyć - Jeśli trzeba, to tratuj do dna, Jestem tylko twoim żołnierzem.
Jedno wiem, i innych objawień Nie potrzeba oczom i uszom - Uczyniwszy na wieki wybór, W każdej chwili wybierać muszę.
_________________
Solidarni z prześladowanymi Jestem trzeźwy - bądź i ty
Kiedy chce się zniszczyć religię, zaczyna się od ataków na kapłanów, bo tam, gdzie nie ma kapłana, nie ma już ofiary i religii. św. Jan Maria Vianney
|
Śr maja 28, 2014 19:41 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Poezja
Wtedy jeden z miejskich sędziów wystąpił naprzód i powiedział: "Powiedz nam o grzechu i karze". A on odpowiedział:
"Gdy wasz duch błąka się na wietrze, wy samotni i niestrzeżeni popełniacie grzechy względem drugich, a tym samym względem samych siebie.
Za popełnione winy będziecie musieli długo stukać i wyczekiwać niezauważeni u progu świętych bram.
Jak ocean bowiem jest wasza świętość, Niczym nieskalany Tak jak powietrze, co unosi jedynie uskrzydlonych.
Wasza świętość podobna jest również do słońca. Nie zna krecich dróg i nie znajdziesz jej w legowisku węża.
Jednakże wasza świętość nie zamieszkuje samotnie w waszym sercu.
Chociaż jest w niej wciąż jeszcze wiele człowieczeństwa, to nie jest to jeszcze prawdziwy człowiek, lecz bezkształtny karzeł, co uśpiony błąka się we mgle, oczekując swego przebudzenia.
I o tym drzemiącym w was człowieku pragnę teraz mówić.
To bowiem właśnie on, a nie wasza świętość czy błąkający się we mgle karzeł, znają wasze grzechy i następujące po nich kary.
Słyszałem was często mówiących o tych, którzy popełniają złe czyny, że nie wywodzą się z was, ale są obcymi i nieproszonymi gośćmi w waszym świecie.
A ja wam mówię, że nawet ten, który jest święty i prawy nie może wznieść się ponad wysokość, która się w nim znajduje, tak samo jak zły oraz słaby nie może upaść poniżej swoich możliwości.
I tak jak nie może zżółknąć pojedynczy liść bez milczącej zgody całego drzewa, tak samo i czyniący zło nie uczyni szkody bez waszego cichego pozwolenia.
Zmierzacie bowiem w kierunku waszej świętości połączeni jak w procesji. Jesteście zarazem drogą i wędrowcem.
A jeśli upada jedno z was, chroni to przed upadkiem postępujących za wami, ponieważ zwraca ich uwagę na niebezpieczne kamienie.
Ale człowiek upada także z winy tych, którzy szli przed nim, ponieważ pośpiech i determinacja sprawiły, że nie usunęli z drogi niebezpiecznego kamienia.
I powiadam wam, choć wiem, że moje słowo zaciąży w waszych sercach: <<Zamordowany nie jest bez winy za popełnione na nim morderstwo, a okradziony jest współwinny za kradzież>>.
Uczciwy nie jest niewinny wobec wykroczeń czyniącego zło. A człowiek o czystych rękach nie jest nieskażony czynami zbrodniarza. Tak winny jest często ofiarą tego, kto został zraniony. Zdarza się bardzo często, że i potępiony dźwiga brzemiona nieskalanego i niewinnego.
Jednak nie w waszej mocy leży rozdzielanie zła od dobra i sprawiedliwość od niesprawiedliwości. Stoją one wspólnie przed obliczem słońca, jak splecione ze sobą białe i czarne nici.
Kiedy bowiem czarna nić się przerwie, tkacz będzie musiał dokładnie sprawdzić wszystko, zarówno płótno jak i krosno.
Jeśli ktoś z was pragnąłby wymierzyć sprawiedliwość niewiernej żonie, niech zbada także serce małżonka i w ten sposób sprawdzi jego duszę.
I niech ten, kto pragnie wymierzyć kare temu, kto go obraził, niech zajrzy także w głąb swojej duszy.
Niech każdy kto pragnie wymierzyć karę w imieniu sprawiedliwości lub powalić toporem bezpłodne drzewo, przyjrzy się najpierw korzeniom. Po korzeniach bowiem dotrze do przyczyny złego i dobrego, płodności i bezpłodności, które zespolone ze są sobą w cichym wnętrzu ziemi.
A wy, sędziowie, którzy rościcie sobie prawo do bycia sprawiedliwymi, jaką karę jesteście w stanie wymierzyć temu, którego ciało, aczkolwiek jest uczciwe, ukrywa w swojej duszy złodzieja? i jaką karę wymierzycie temu, kto popełnił zbrodnie na ciele, a do tego zamordował również własna duszę?
Jak postępować z tym, kto będąc konsekwentny w swoich czynach powoduje uciska? Czy nie jest on jednocześnie uciskany i zniewolony?
A jak będziecie karać tych, których wyrzuty sumienia są większe niż popełniony przez nich grzech? Czyż wyrzuty sumienia nie lepiej wymierzają sprawiedliwość niż wy sami?
Przecież nie jesteście w stanie zmusić do wyrzutów sumienia niewinnego ani wywołać skruchy w sercu winowajcy. Sumienie samo zawoła nieoczekiwanie w nocy, by wyrwać człowieka ze snu i zmusić go do przyjrzenia się samemu sobie.
Wy, którzy chcielibyście zrozumieć sprawiedliwość, jak zdołacie to uczynić, nie mając możliwości przyjrzenia się każdemu czynowi w jego pełnym świetle? Przecież jedynie w ten sposób moglibyście zrozumieć, że zarówno wywyższony, jak i pokonany to ten sam człowiek, który o zmierzchu stoi pomiędzy nocą swej karlej istoty a dniem swej świętości.. Tak samo jak kamień węgielny świątyni, który nie wynosi się ponad niżej położony kamień fundamentu.".
K. Gibran "Prorok" Wydawnictwo Salezjańskie 2004 r.
|
Pt maja 30, 2014 4:56 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Poezja
A kupiec poprosił: "Powiedz nam o kupowaniu i sprzedaży". A on odpowiedział:
"To wam ziemia użycza swoich owoców; jeśli tylko wasze ręce zechcą je zbierać, nie będziecie nigdy łaknąć.
W wymienianiu między sobą darów ziemi odnajdziecie dostatek i zadowolenie. Jednakże jeśli ta wymiana będzie pozbawiona miłości i szlachetnego zrozumienia, uczyni jednych chciwymi, a pozostałych głodnymi.
Kiedy wy, którzy pracujecie na morzu, polach i winnicach, spotykacie na miejskim rynku tkaczy, garncarzy i zbieraczy ziół, przywołajcie szlachetnego ducha ziemi, by zstąpił pomiędzy was i błogosławił wasze wagi, i waszą rozwagę, aby umiały mierzyć według wartości.
A nie pertraktujcie z tymi, którzy mają puste ręce, bo w zamian za wasz wysiłek sprzedadzą wam swoje słowa.
Takim ludziom powinniście powiedzieć: <<Chodźcie z nami na nasze pola, lub pójdźcie z naszymi braćmi nad morze, aby zarzucić w nim sieć, aby ziemia i morze także i was obficie obdarowała>>.
A jeśli przybędą tam również śpiewacy, tancerze oraz grający na flecie - zapłaćcie także im za ich talenty. Oni bowiem również są zbieraczami owoców, a to co wam darują chociaż jest utkane ze snów, jest jak zbieranie i pożywienie dla waszej duszy.
Zanim opuścicie rynek, sprawdźcie tylko , czy nikt nie odszedł z pustymi rękoma.
Szlachetny duch ziemi nie uśnie bowiem na wietrze aż do momentu, w którym zostanie zaspokojona potrzeba ostatniego z was".
K. Gibran "Prorok" Wydawnictwo Salezjańskie 2004 r.
|
N cze 01, 2014 7:06 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Poezja
I przemówił jakiś mówca: "Powiedz nam o wolności". A on odpowiedział:
"Widziałem was przy bramach miasta i przy domowych ogniskach, gdzie zażywaliście swobody, jak czynią to w obecności swojego pana poniżeni niewolnicy, którzy go wysławiają, chociaż on ich zabija. Tak widziałem jak w świętym lesie i na skalistym cieniu, swoboda stawała się niewolą i uciskiem dla najbardziej swobodnych z was.
I krwawiło we mnie moje serce, możecie bowiem być wolni jedynie wtedy, kiedy wasze pragnienie odnalezienia wolności będzie trzymane na uwięzi, wtedy przestaniecie nazywać waszą wolność celem.
Wolnymi będziecie naprawdę wtedy, kiedy wasze dni nie będą pozbawione trosk, ani wasze noce wyzbyte pragnień i smutków, to bowiem właśnie wtedy, kiedy wasze dni będą wypełnione troskami, obnażeni i nieskrępowani zdołacie wzbić się ponad nimi.
Czy jednak zdołacie się wznieść ponad wasze dni i noce, zanim nie uwolnicie się od więzów, które w świcie waszej świadomości uwięziły czas jego południa?
Naprawdę to, co wy nazywacie wolnością jest waszym największym łańcuchem, aczkolwiek ogniwa błyszczą w słońcu, oślepiając wasze oczy.
czy istnieje jakakolwiek część waszej istoty, którą chcielibyście poświęcić, by móc stać się wolnymi?
Niesprawiedliwe prawo, które pragnęliście obalić jest tym samym, które zostało wypisane waszą własną ręką na waszym własnym czole.
Nie jesteście w stanie go unicestwić ani paląc księgi waszego prawa, ani zmywając czoła waszych sędziów, czy też topiąc ich w morskiej wodzie. I jeśli ten, kogo pragniecie zdetronizować jest rzeczywiście tyranem, zastanówcie się najpierw, czy w was samych został zniszczony tron, który sobie wznieśliście.
Jak tyran bowiem może kierować ludźmi wolnymi i godnymi, jeśli zostało wykrzywione w nich pojęcie ich własnej wolności i dokonano gwałtu na ich dumie?
I jeśli odczuwacie niepokój, od którego pragniecie się uwolnić, postarajcie się zrozumieć, że niepokój ten wznieciliście w sobie sami.
I jeśli jest to niepokój, który pragniecie od siebie oddalić, szukajcie go w waszym sercu, a nie w ręku tego, który go wzbudza.
wszystko to czego żądacie i to czego się boicie, to co wam schlebia i co budzi wasz wstręt, to co was prześladuje i to co chcielibyście ukryć - drzemie w was.
Wszystko to porusza się w was jak połączone ze sobą w uścisku światło i cień. I kiedy cień blednie i traci swą moc, także światło, które się spóźnia, zaczyna być cieniem dla drugiego światła. I tak wasza wolność, kiedy wyrzeka się swoich więzów, zakuwa siebie sama w kajdany większej swobody".
K. Gibran "Prorok" Wydawnictwo Salezjańskie 2004 r.
|
Pn cze 02, 2014 15:25 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Poezja
Ktoś zna ten wiersz po angielsku? Poniżej w tłum. Juliana Tuwima "Serce matki".
Żył niegdyś ciura biedaczyna Pokochał dziewczę biedaczyna, lecz go nie chciała zła dziewczyna Idź rzekła do matczynej chatki, przynieś mi serce swojej matki I z matki sercem masz powrócić - psu na pożarcie chcę je rzucić Poszedł i zabił matkę miłą, z matczynej piersi serce wyjął A kiedy biegł z powrotem drogą , upadł i zawadził o coś nogą Serce się drogą potoczyło, i ludzkim głosem przemówiło I z niepokojem zapytało: czy ci się Synku nic nie stało?
|
Wt cze 03, 2014 7:18 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Poezja
To nie jest angielski wiersz. To jest ... tekst armenski. 20th-Century Armenian Literature A MOTHER'S HEART By AVETIK ISAHAKIAN Translated by Ara Baliozian There is an old tale About a boy An only son Who fell in love with a lass. `You don't love me, You never did,' said she to him. `But if you do, go then And fetch me your mother's heart.' Downcast and distraught The boy walked off And after shedding copious tears Came back to his love. The girl was angry When she saw him thus And said, `Don't you dare come back again Without your mother's heart.' The boy went and killed A mountain roe deer And offered its heart To the one he adored. But again she was angry And said, `Get out of my sight. I told you what I want Is your mother's heart.' The boy went and killed His mother, and as he ran With her heart in his hand He slipped and fell. `My dear child, My poor child,' Cried the mother's heart, `Did you hurt yourself?' -- Ara Baliozian was born in Athens, Greece and received his education in Venice, Italy. He lives in Ontario, Canada and writes in Armenian and English and has published over 20 books of his works. He has translated works from Armenian writers, such as Grigor Zohrab, Zabel Yessayan, and Kostan Zarian into English. http://www.groong.org/tlg/tlg-20061125.html
|
Wt cze 03, 2014 8:29 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Poezja
Dziękuję Ci bardzo, @Kael :) W sieci krąży jako irlandzki wiersz w tłum. Tuwima. Może się jeszcze okaże, że to nie on dokonał przekładu ;) To angielskie wydaje mi się zgrabniejsze; dodatkowo niepotrzebnie skrócono wersję po polsku. Wiersz został wykorzystany na nowej płycie M. Wróblewskiego, ale nie słyszałam jeszcze jaką melodię do niego skomponował.
|
Wt cze 03, 2014 8:38 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Poezja
Wtedy poprosił nauczyciel: "Powiedz nam o uczeniu" A on odpowiedział:
"Żaden człowiek nie jest w stanie nauczyć was niczego poza tym, co leży już uśpione na dnie waszej świadomości. Nauczyciel, który przechadza się pomiędzy swymi uczniami w cieniu świątyni nie przekazuje im swojej mądrości, ale raczej swą wiarę i swa miłość.
A jest on jedynie wtedy mądry, kiedy nie skłania was, abyście zagościli w mieszkaniu jego mądrości, woli bowiem prowadzić was do progów waszego rozumu.
Astronom może wam opowiadać o swoim rozumieniu przestrzeni, ale nie może podarować wam swojej wiedzy.
Muzyk może śpiewać wam muzykę przestrzeni, którą czuje, ale nie może podarować wam swego ucha, które ujarzmia rytm, ani też głosu, który go wyśpiewuje.
Ktoś poznawszy tajniki liczb, może opowiedzieć wam o wymiarach i wagach, ale nie jest wstanie prowadzić was dalej.
Wzrok bowiem jednego człowieka nie może pożyczyć swych skrzydeł drugiemu człowiekowi. I tak jak każdy z was jest odrębny w Bożym poznaniu, tak samo każdy z was musi być odmienny w rozumieniu Bożej mądrości i w pojmowaniu świata."
K. Gibran "Prorok" Wydawnictwo Salezjańskie
|
Śr cze 04, 2014 4:14 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Poezja
Płacz Pustyni.
Przebywający w Północnej Afryce misjonarz był bardzo zaskoczony dziwnym zachowaniem pewnego Beduina, który od czasu do czasu kładł się na ziemi i przykładał ucho do pustynnego piasku. Zdziwiony misjonarz zapytał: - Co robisz? Beduin podniósł się i odparł: - Przyjacielu, posłuchaj płaczu pustyni. Ona płacze, ponieważ chciałaby być ogrodem.
Jak możesz chcieć bym mówiła o Nim! Nie potrafię wyrazić tego słowami.
Powinnam Nim żyć i to wystarczy. Chciałabym o Nim krzyczeć, Chciałabym Go wszystkim pokazać. A tu na ulicy, w metrze obojętność, pogarda, okazywana mi złość, chciałabym to zniszczyć na zawsze.
Jeśli to jest obliczem Boga, wolę być poganka. A przecież wie, że On istnieje w świece ludzi, żyjących zwyczajnym życiem i potrafiących uśmiechem i spojrzeniem zapalić gwiazdę w sercu dziecka, ubogiego staruszka.
Wszystkie te gwiazdy zagubione, rozproszone po świecie pewnego dnia ogarną wszechświat.
W ogniu miłości radości rozbłyśnie wtedy oblicze Boga.
Ufam im, pragnę ich naśladować. W nich wierzę.
A pustynia rozkwitnie.
Anna, lat 18
Bruno Ferrero - "40 opowiadań na pustyni - krótkie opowiadania dla ducha". Wydawnictwo Salezjańskie 2009. r.
|
N cze 08, 2014 6:30 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|