Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn kwi 29, 2024 3:30



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 33 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona
 Czy buddyjska medytacja Tonglen jest bezpieczna dla katolika 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Tutaj możesz spytać, moderatorem jest ksiądz. Księża są też na czacie portalu wiara.pl - możesz spróbować. Osobiście uważam, że szanse na to iż ksiądz powie Ci żebyś wykonywał praktyki z innej religii są bliskie zeru. Gdybym był chrześcijaninem, powiedziałbym Ci żebyś się za to nie brał, bo jeśli chcesz być katolikiem to katolicyzm Ci powinien wystarczyć.
Jako buddysta powiem Ci - rób jak uważasz, ale bądź w tym uczciwy; Tonglen nie zaszkodzi Ci na pewno.


N sty 27, 2008 18:44
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 22, 2003 6:36
Posty: 474
Post 
Jeśli naprawdę czujesz się katolikiem - nie praktykuj tej medytacji, a naprawdę sięgnij, pogłęb medytację chrześcijańską. Naprawdę możesz się zdziwić, że ona wcale nie jest tak uboga jak niektórzy sugerują. Nie jest tak, że "prawdziwa" medytacja to tylko ta ze Wschodu (w sensie niechrześcijańska).
Nie ma po co ryzykować - wiesz na pewno czy nie zezwolisz na wejście jakiemuś duchowi do siebie?
No i warto chyba zadać sobie pytanie - po co Ci medytacja jako katolikowi? Żeby siebie udoskonalić, czy zbliżyć do Boga - do Jezusa Chrystusa? Bo jeśli właśnie po to żeby być doskonalszym - to to niestety nie jest chrześcijańskie podejście. Chrześcijanina zbawia Bóg, a nie człowiek sam siebie przez jakąś praktykę duchową.

A współczucie wobec innych istot to znajdziesz chociażby w modlitwach św. Franciszka p gorąco polecam :-D

_________________
Mikael - Któż jak Bóg!


Śr sty 30, 2008 10:36
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr sty 23, 2008 15:28
Posty: 174
Post 
akacja napisał(a):
Praktykowanie medytacji buddyjskich jest sprzeczne z zasadami chrześcijaństwa.
Nie można dwom bogom służyć, a w centrum chrześcijaństwa jest Osoba Jezusa Chrystusa.
Zamiast szukać czegość w medytacjach wschodu lepiej zainteresować sie medytacjami chrześcijańskimi, których celem jest osobowa więź z Jezusem.



Dokładnie.
Żadne medytacje buddyjskie nie są dobre dla katolika, chrześcijanina.
W chrześcijaństwie jest jeden Bóg i to Jemu samemu mamy służyć.
Lepiej rozważać i medytować słowo Boga.

_________________
Pozdrawiam:)

Paweł


So lut 02, 2008 14:34
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lut 04, 2005 2:06
Posty: 899
Post 
Buddyzm jest religia wschodu i nie ma nic wspolnego z religia katolicka.Katolicy pragnacy zyc w bezpieczenstwie duchowym powinni omijac te religie.Znajoma ma meza, ktory pzreszedl na buddyzm.To wielka tragedia dla niej.

_________________
Duchu Swiety daj zasluge mestwa, daj wieniec zwyciestwa, daj szczescie bez miary.

Pozdrawiam :)


Śr lut 06, 2008 0:56
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Tess napisał(a):
Znajoma ma meza, ktory pzreszedl na buddyzm.To wielka tragedia dla niej.

Dlaczego to tragedia i w jakiej tradycji praktykuje jej mąż?


Śr lut 06, 2008 8:03
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lut 04, 2005 2:06
Posty: 899
Post 
Zencognito napisał(a):
Tess napisał(a):
Znajoma ma meza, ktory pzreszedl na buddyzm.To wielka tragedia dla niej.

Dlaczego to tragedia i w jakiej tradycji praktykuje jej mąż?


Nie wiem w jakiej tradycji praktykuje jej maz.Tragedia natomiast jest to, ze dla jakiejs tam ideologi wschodniej jej maz porzucil Lodz Piotrowa tj. Kosciol katolicki...

_________________
Duchu Swiety daj zasluge mestwa, daj wieniec zwyciestwa, daj szczescie bez miary.

Pozdrawiam :)


So lut 09, 2008 2:42
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Tess napisał(a):
Nie wiem w jakiej tradycji praktykuje jej maz.Tragedia natomiast jest to, ze dla jakiejs tam ideologi wschodniej jej maz porzucil Lodz Piotrowa tj. Kosciol katolicki...

Acha, czyli tak jak myślałem problem nie leży w niewiadomo jakich konsekwencjach lub zaburzeniu relacji między małżonkami, tylko w tym że kobieta nie potrafi zaakceptować wyboru męża. Widocznie jej mąż odnalazł się na ścieżce Dharmy, a nie w jakiejśtam łódce.


So lut 09, 2008 9:34
Zobacz profil
Post 
" Widocznie jej mąż odnalazł się na ścieżce Dharmy, a nie w jakiejśtam łódce."

A mozna myslec tez na odwrot,
ze jej maz zagubil sie na sciezce Dharmy, bo porzucil "Lodz Piotrowa", ktora nie jest "jakas tam lodlka.


"Tonglen nie zaszkodzi Ci na pewno"
- na jakiej podstwie Zen, piszesz te slowa, Tobie, przeciez buddyzm zaszkodzil bo odrzuciles nauke Jezusa.


So lut 09, 2008 14:52

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Lucyna napisał(a):
A mozna myslec tez na odwrot,
ze jej maz zagubil sie na sciezce Dharmy, bo porzucil "Lodz Piotrowa", ktora nie jest "jakas tam lodlka.

Przecież właśnie to (tyle że nie dokładnie takimi samymi słowami) napisał Tess, a to co zacytowałaś było moją odpowiedzą o tonie analogicznym do tego, jakiego użył Tess.
Lucyna napisał(a):
"Tonglen nie zaszkodzi Ci na pewno"
- na jakiej podstwie Zen, piszesz te slowa, Tobie, przeciez buddyzm zaszkodzil bo odrzuciles nauke Jezusa.

To, że odrzuciłem nauki Jezusa na rzecz Dharmy nie było dla mnie żadną szkodą, gdyż Dharma jest czymś doskonalszym niż nauki chrześcijańskie. Piszę że Tonglen nie zaszkodzi NUCowi na pewno, bo nawet jeśli wyszedłby z chrześcijaństwa w buddyzm, byłoby to tylko wejście na wyższy poziom. :-)


So lut 09, 2008 15:30
Zobacz profil
Post 
"To, że odrzuciłem nauki Jezusa na rzecz Dharmy nie było dla mnie żadną szkodą, gdyż Dharma jest czymś doskonalszym niż nauki chrześcijańskie".

O tym dopiero przekonasz sie w pelni po smierci.

"Piszę że Tonglen nie zaszkodzi NUCowi na pewno, bo nawet jeśli wyszedłby z chrześcijaństwa w buddyzm, byłoby to tylko wejście na wyższy poziom."

Wyszszy poziom, ale czego?


So lut 09, 2008 15:41
Post 
przepraszam za blad - ma byc "wyzszy"


So lut 09, 2008 15:42

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Lucyna napisał(a):
"To, że odrzuciłem nauki Jezusa na rzecz Dharmy nie było dla mnie żadną szkodą, gdyż Dharma jest czymś doskonalszym niż nauki chrześcijańskie".

O tym dopiero przekonasz sie w pelni po smierci.

No popatrz, a Ty jakoś nie czekałaś do śmierci, żeby mi napisać iż odchodząc od chrześcijaństwa sobie zaszkodziłem.
Lucyna napisał(a):
"Piszę że Tonglen nie zaszkodzi NUCowi na pewno, bo nawet jeśli wyszedłby z chrześcijaństwa w buddyzm, byłoby to tylko wejście na wyższy poziom."

Wyszszy poziom, ale czego?

Wyższy poziom etyki, wyższy poziom mistyki, wyższy poziom miłości, wyższy poziom świadomości.


So lut 09, 2008 15:43
Zobacz profil
Post 
"No popatrz, a Ty jakoś nie czekałaś do śmierci, żeby mi napisać iż odchodząc od chrześcijaństwa sobie zaszkodziłem"

Nie ma w tym zadnej sprzecznosci.
Ja w to wierze a Ty dopiero musisz sie o tym przekonac.

"Wyższy poziom etyki, wyższy poziom mistyki, wyższy poziom miłości, wyższy poziom świadomości".

I tego dokonuje czlowiek, ktory nie jest Bogiem, niesamowite!

A kto tego czlowieka tak stworzyl, ze potrafi wyjsc na takie wyzyny?!


So lut 09, 2008 15:50
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25
Posty: 731
Post 
Zencognito napisał(a):
Tess napisał(a):
Znajoma ma meza, ktory pzreszedl na buddyzm.To wielka tragedia dla niej.

Dlaczego to tragedia i w jakiej tradycji praktykuje jej mąż?


Wielka tragedia? Może przesadzę, ale stwierdzenie "wielka tragedia" jest dla mnie tożsame z rozpaczą, smutkiem i ciężkim lamentem... a powód do takiej reakcji żaden. No, chyba, że "wielka tragedia" to też uproszczenie.
Mądrzej by zrobiła, jakby poszła za mężem - poznała jego tok myślenia i wiary - może w tym by się odnalazła skoro on się odnalazł,
ewentualnie swoją mądrością i miłością próbowała przekonać męża do powrotu (nie szantażem emocjonalnym ani inną przemocą),
albo siedziała cicho - wyznawała swoją wiarę i kochała męża bez względu na to co ich w tej kwestii dzieli, a nie lamentowała jak średniowieczna dewotka.
Buddyzm to nie sekta (pomijam jakieś może durne małe odłamki, ale takie to i w chrześcijaństwie liczne), tylko jedna z głównych religii świata, co najmniej równa chrześcijaństwu.
Można też spojrzeć na to inaczej: nie ma żadnej religii bardziej świętej niż Miłość i nie ma większej podstawy dla istnienia całej ludzkosci, niż ten święty - w sensie boskim i naturalnym, związek 2 ludzi... najważniejsze jest więc porozumienie z partnerem.
Więc krótko mówiąc, głupia baba przeżywa tragedię na tle wymyślonego przez siebie problemu, nic mądrego i konstruktywnego w tej sytuacji dla swojego małżeństwa za pewne nie robiąc. No chyba że robi... to była skąpa informacja.
Niektórym kilka medytacji (nawet takich nie związanych z żadną religią) daje więcej mądrości, wiary i "światła życia", niż kilkanaście lat spędzonych w kościele. Człowiek powinien wybierać taką wiarę która pozwala mu wierzyć...
W sumie zastanawia mnie jaki byłby bilans jakby zestawić ilu ludzi nawróciło się z katolicyzmu na inne religie (tylko normalne religie, nie jakieś sekty i inne "narzucające się, wciągające, werbujące naciskiem fiz. bądź psych." formacje) a ile odwrotnie. Interesuje mnie bilans tej "dobrowolnej migracji" pomiędzy wyznaniami. Posiada ktoś takie dane? (może to zbytni offtop, może strzelę taki temat osobno kiedyś niebawem, chyba że ktoś ma dane z ostatnich lat, to poproszę o szybką odp. nawet na priv i wystarczy mi)

_________________
Prof. dr hab. Joanna Senyszyn:
"Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica."
http://powiedz-nie.c0.pl/


So lut 09, 2008 15:53
Zobacz profil
Post 
"Buddyzm to nie sekta (pomijam jakieś może durne małe odłamki, ale takie to i w chrześcijaństwie liczne), tylko jedna z głównych religii świata, co najmniej równa chrześcijaństwu"

Jezeli ktos jest buddysta od urodzenia i nie zna nauczania Jezusa, to nie ma w nim zadnej winy ale jezeli osoba ochrzczona i wyrastajaca w chrzescijanstwie, swiadomie i dobrowolnie odrzuca Chrystusa, grzeszy przeciw Bogu.
Nie ma innej drogi zbawienia jak tylko przez Chrystusa.

***
"nie ma żadnej religii bardziej świętej niż Miłość"

A przeciez, to Bog jest ta Miloscia przez duze M, nie zaden czlowiek, nie zadno uczucie, tylko jedynie Bog.

Swiety Pawel w pierwszym liscie do Koryntian piszac hymn o milosci wlasnie pisze o Milosci prawdziwej, ktora jest Chrystus przynoszacy na ziemie nowe przykazanie.


So lut 09, 2008 16:08
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 33 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL