Re: Postawa podczas modlitwy.
Swoją postawą wyrażamy nasz stosunek do kogoś. Kiedy wchodzi ktoś ważny, wstajemy i nie siadamy wcześniej niż on. Owszem, to są konwenanse, ale wyrażają nasz stosunek do drugiej osoby. Tak samo w zależności od tego, co chcę powiedzieć Bogu, co moja modlitwa ma wyrażać, taka powinna być i postawa. Zresztą mamy tego przykład podczas Mszy św., gdzie praktykuje się 3 postawy: stojącą, klęczącą i siedzącą. Każda z nich coś wyraża i jest w odpowiednim momencie.
Stojąca – szacunek, ale i gotowość, siedząca słuchanie, skupienie, klęcząca – uniżenie, szacunek.
Jeśli szukając miejsca na parkingu w zatłoczonym mieście, westchnę, by Pan Bóg coś znalazł (na razie mnie nigdy nie zwiódł w tej sprawie
) i odnajduję je, to od razu na siedząco, albo potem maszerując na miejsce przeznaczenia szepnę MU słówko. Zresztą lubię z NIM rozmawiać w drodze, bądź idąc, bądź też jadąc samochodem i wtedy wykorzystuję sytuację, w jakiej jestem, by z NIM pobyć, nie zastanawiam się nad postawą.
Jeśli wchodzę do łóżka i mówię MU „dobranoc”, „kocham Cię”, „dobrze, że jesteś”, „dzięki”, etc, to mogę to zrobić na leżąco. Ale jeśli chcę GO przeprosić za grzechy, zrobić rachunek sumienia – powinnam przyjąć postawę, która najbardziej wyraża skruchę. Myślę, że leżąca jest do tego zupełnie nieodpowiednia, nie piszę o sytuacjach wyjątkowych, jakieś zmęczenie, złe samopoczucie…
Nie można jednoznacznie powiedzieć, że można modlić się na leżąco, czy siedząco (pomijam niezdolność do innej postawy z powodu np. choroby), bo to zależy od sytuacji i od tego, co moja modlitwa ma wyrażać.
Jeśli ktoś stara się żyć stale w świadomości Bożej obecności (a więc modli się) to robi to niezależnie od postawy jaką ma w danym momencie. Można gotować zupę, obierać ziemniaki, plewić w ogródku i także się modlić. Choć są sytuacje, w których postawa klęcząca jest konieczna…