Pajacyk: wg Ciebie Chrystus jeszcze nie zwyciężył? Nie odkupił nas? Niebo nie jest dla nas przeznaczone?

„Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem."

Z dzisiaj.

O zbawieniu nie decydują nasze uczynki, bo nikt z nas nie jest w stanie na zbawienie zasłużyć. Potrzebujemy odkupienia, które już się dokonało, Bożej łaski i wiary, której wyrazem są uczynki. Dopiero w tej kolejności. Owszem, jakaż to wiara bez uczynków? - zauważa św. Jakub. Nie o taką wiarę chodzi. Pewnie że jest możliwe potępienie. Ale to już inna kwestia.

Bóg naprawdę jest większy od szatana. W Eucharystii dzieje się Wieczernik, Golgota i Zmartwychwstanie. To esencja zwycięstwa. To samo zwycięstwo trwające od 2000 lat w czasie i przestrzeni...

Nigdy nie powiedziałem że Bóg jest mniejszy od kogokolwiek, proszę więc wciąż nie powtarzać mi tych słów.
Nie powiedziałem też, że Chrystus nie zbawił świata. Faktem jest jednak, że do nas - Chrześcijan - należy kontynuowanie nauki Jezusa. Wie Pani co powiedział Gandhi.. że lubi naszego Chrystusa, ale nie lubi naszych Chrześcijan. Za każdym razem kiedy widział nas - znając doskonale Pismo Święte - nie odnajdywał w nas wartości chrystusowych.

To, że uzyskaliśmy zbawienie jako ludzkość - nie znaczy, że każdy z nas, z osobna - po śmierci jest sprawiedliwy sąd Boga, który jest doskonały. Wtedy, jeśli suma naszych dobrych uczynków przeważy te złe - mamy Niebo... inne wyjścia to Piekło bądź Czyściec - o tym mówił Chrystus. Napisałem o tej modlitwie, abyśmy wspólnie mogli pomóc tym, którzy tego potrzebują.

Zostałem zaatakowany z każdej strony, jako prezentujący przestarzałe poglądy, niepasujące do zdemokratyzowanego świata. Nie będę się kłócił - niech każdy w swoim sumieniu rozegra czy warto zgłębić dalej ten temat...

Pozdrawiam

pajacykPL - nie powinieneś czuć się przegrany w tej dyskusji: nasze czasy charakteryzują się tym, że wszyscy potrafimy mówić, ale nie lubimy słuchać. Toteż otrzymujemy odpowiedzi nie będąc wysłuchanymi.
Nie przejmuj się tym. To forum jest miejscem, gdzie każdy jest tak pewny swego, że nie potrzebuje próbować zrozumieć tego, co mówimy. W każdym temacie, w każdym wątku.

Dla jednego szczytowym osiągnięciem i receptą na wszystko będzie KD, dla innego Neokatechumenat, dla innego SV II i Msza posoborowa, w zależności od tego, kto jaki temat "kupił ". Dla jeszcze innych PO. Nie pogadasz.

Nie brałam udziału w tej dyskusji, ale ją śledziłam.

Chrystus zbawił i odkupił świat, ale w świecie tym wciąż jeszcze działa szatan. Może bardziej zuchwale, niż zwykle.
Ufność w moc interwencji Św. Michała Archanioła zaszczepiła mi moja babcia. Pamiętam, że w sytuacjach szatańskiego działania, demonstrującego się w konkretnych ludzkich zachowaniach, zawsze zaczynała śpiewać " Książę niebieski, Święty Michale ". Zawsze pomagało, namacalnie i od ręki.

Mocy modlitwy do Św. Michała Archanioła doświadczyłam również w swoim życiu.
W miejscu pracy doświadczałam przez dosyć długi czas intensywnego mobbingu.
Wszyscy podobnie prześladowani, gdy przychodziła ich kolej, " padali " po dwóch dniach - do miesiąca czasu.
Zapadali na tajemnicze choroby: rozregulowanie ciśnienia, trudne do zatamowania krwotoki z nosa, wyniszczenie i utratę masy ciała, rozsiane infekcje. Brali leki psychotropowe, zwolnienia lekarskie, po czym - wcześniej niż później - odchodzili z pracy składając wymówienie, choć z powodu wysokiego bezrobocia były to odejścia na bruk.

Bałam się tego miejsca i codziennie musiałam tam pójść, żeby świadczyć pracę. Po drodze, aż do samych drzwi, odmawiałam "na okrągło" modlitwę do Św. Michała Archanioła.
W czasie ośmiu godzin przymusowego pobytu w miejscu pracy, też ją odmawiałam - zawsze, kiedy widziałam, jak moimi prześladowcami diabeł znowu zaczyna " kręcić " i zaczynają nową "akcję "- wobec mnie albo innych osób.
Zawsze pomagało - jakby ktoś przekłuł balonik i spuścił z nich powietrze.

Chociaż kilkakrotnie przychodziła kolej na mnie w tej zabawie w kotka i myszkę, to jednak jako jedyna wychodziłam cało z tych opresji. W konkretnych sytuacjach ocalały też inne osoby, za które się modliłam.
Chodziłam wśród nich, jakby mnie osłaniała tarcza z pleksiglasu - otwierały się paszcze, ale kły ześlizgiwały się po czymś niewidzialnym.
Dopadli mnie tylko jeden raz, gdy nie rozpoznałam sytuacji i pozwoliłam się sprowokować i wyciągnąć z mojego bezpiecznego schronienia. Ale i wówczas ocalałam, w chwili mojej klęski po prostu zacisnęłam powieki, a kiedy znowu otworzyłam oczy, byłam już na drugim brzegu.
Stałam się żywą legendą swojego miejsca pracy, nieśmiertelnikiem, wańką - wstańką.
Niektórych moich katów przetrzymałam, inni się zmienili i wciąż się zmieniają. Myślę, że ta zmiana to jest Boży plan dla nich.

Na powierzchni - przez te wszystkie lata - utrzymała mnie ręka Boża i wstawiennictwo Świętego Michała Archanioła.
Nie przejmuj się więc, bo każdy powiedział co wiedział, ale mało kto na temat. Pozdrawiam.

Rozumiem więc, że wg. Ciebie Ofiara Eucharystyczna jest niedoskonała bez modlitwy za wstawiennictwem św. Michała Archanioła, ułożoną przez papieża Leona XIII...


Modlił się, owszem. Ale nie ustanowił tej modlitwy częścią Mszy Swiętej. Ponadto ku chwale szatana podał uczniom Komunię na rękę? Szatan musiał być zachwycony.


Zapomniałeś o ważnej sprawie - usprawiedliwienie przez wiarę.

Sugeruję też, by nie popadać w jakieś dziwne przekonanie, ze oto tu naskoczyli wrogowie św. Michała, którzy zrobią wszystko, by ową modlitwę zwalczyć. Protestuję jedynie przeciw stawianiu jej na szczycie i przeciw histerii motywowanej tzw. tradycjonalizmem (pojęcie jest błędne, gdyż przedstawiciele tego nurtu nie tyle bronią Tradycji, co mylą ją z czymś innym - uznają, to co jest częścią tradycji historycznej, cześcią konwencji w Kościele, za coś objawionego i niezmiennego; dlatego też usunięcie, lub dodanie 1 świeczki na ołtarzu, zmiana jakiejś pobocznej modlitwy, czy też jakakolwiek konieczna reforma zakrawa w ich mniemaniu na herezję).

Ja widzę, że niektórzy faktycznie popadają w jakąś histerię, skutkującą zamazywaniem faktów i wciskaniem Pajacykowi w usta tego, czego nie powiedział.

Modlitwa do świętego Michała Archanioła jest potrzebna i skutkuje Jego działaniem i wsparciem przy opętaniach przez złe duchy. Chowanie tej modlitwy, sprawianie, że ludzie ją zapominają, wywoływanie wrażenia, że Szatan już nie działa, bo jesteśmy w przededniu wejścia na zawsze do Nieba, wywoływanie przekonania, że Szatan nie działa, bo nie istnieje, to są narzędzia do walki z ludźmi, narzędzia używane przez Szatana i wkładane do rąk ludziom.

Warto zastanowić się też nad przyczynami dla których modlitwa zniknęła jako obowiązkowa do odmawiania po każdej Mszy Świętej, każdego dnia. Bo rzeczywiście kiedyś była, potem zniknęła.

Modlić się zawsze warto. Także modlitwą do św. Michała Archanioła. Ale to sformułowanie jest nieprawdziwe. Gdyby było prawdziwe, Dobry Łotr nie mógłby być zbawiony. Chyba, że uczynkiem, który przeważył nazywasz akt skruchy i wiary.

Ostatecznie: święty nie jest bezgrzeszny. Święty to ten, co zaufał Bogu. Z tego zaufania mogło nic nie wyniknąć, a mogło wyniknąć długie życie.

Zrozum, ja nie neguję wagi tej modlitwy, sama ją czasem odmawiam. Nie neguję Sądu i możliwości potępienia. Ja tylko proszę o spokojniejsze podejście do rzeczywistości. Bożej w końcu w tym sensie, że to On ostatecznie ma władzę nad światem.

Ślepemu Bartumeuszowi wystarczyło z głęboką wiarą wykrzyczeć jedno zdanie....Jezusie Synu Dawida ulituj się nade mną.....i tą gorącą prośbę można skierować o każdej porze w każdym czasie - a On wysłucha, odczułam to niejednokrotnie

oleksa57 dziękuję za te słowa, to piękne świadectwo Twej wiary. Szkoda, że niewielu tutaj chciało odczytać me słowa dosłownie.

maly_kwiatek Tobie również dziękuję. Dokładnie tak chciałbym aby było to zrozumiane.

jo_tka Oczywiście Chrystus zwyciężył, poprzez Swą śmierć i Zmartwychwstanie za nas. To Jego wyciągnięcie dłoni w naszym kierunku. Pytanie tylko, czy i my wyciągamy rękę do Niego poprzez swą OWOCNĄ wiarę? Zostanie potępiony ten, który świadomie za życia odrzucił Boga, jednak każdy może liczyć na Boże Miłosierdzie. Jednak Niebo nie należy się "z urzędu". Między innymi Św. s. Faustyna pisała o różnych duszach w Czyśćcu cierpiących (także zakonnych). Chciałem aby było zrozumiane, że szatan działa wciąż i bez wytchnienia, kusi każdego i zawsze - KAŻDEGO - kusił nawet Najświętszą Maryję pod krzyżem. W moim mniemaniu należy walczyć ze złym, aby poprzez to kuszenie nie działo się tyle zła co dziś. Proszę zobaczyć co pisze oleksa57 to zło widzieć należy wszędzie, jeśli istnieje, czy w pracy, czy w szkole, czy na ulicy... ja widzę je w całym świecie. Ta nieżyczliwość, ciągła walka, rywalizacja bez skrupułów. To świat pieniądza, władzy i zniewolenia - a to owoce działania złego.


Odpowiedzi tego pana, który pisze o słowach których nie wypowiedziałem, nie będę komentował. Proszę jednak pamiętać, że każda modlitwa - poza Pańską - powstała po stworzeniu NT - a i ten nie był pisany własnoręcznie przez Chrystusa. Modlitwy uznane przez Kościół są natchnione Duchem Świętym, który działa w nim.

To jest jakieś nowe objawienie?

~Elbrus, znajdziesz z pewnością coś na ten temat u mistyków. Nie mam pewności, ale w pierwszej kolejności szukałabym u bł. Marii z Agredy.
Sam fakt chyba nie jest taki dziwny, skoro kuszony był nawet Jezus Chrystus.

Aż tak zainteresowany nie jestem.Nie jest dziwny, co nie znaczy że prawdziwy.

Jest zatem słowo przeciwko słowu. Skoro domagasz się dowodu na " tak ", to podaj dowód na " nie".

Tak się nie da rozmawiać. Może ktoś ci to wytłumaczy.

A ja widzę w tej wypowiedzi po prostu brak argumentu.

Domeną czasów, w których żyjemy jest doszukiwanie się dowodów we wszystkim...

Oto fragment materiałów pochodzących od egzorcystów, którzy spisali to, co mówi demon, kiedy już poddaje się Mocy Bożej i w imię Jezusa, potwierdza to, w co wierzymy.

Egzorcysta, wiedząc, że Wielki Piątek jest dniem szczególnej łaski przypomniał wtedy ofiarę Pana Jezusa na Krzyżu poniesioną z miłości do nas, Jego rany, Jego krew i cierpienie, jego upokorzenie i ofiarę złożoną Bogu Ojcu, łzy i cierpienie Maryi u stóp krzyża i ofiarę, którą złożyła Bogu Ojcu łącząc się z ofiarą Syna. Kiedy modlił się wspominając te wielkie wydarzenia, demon stwierdził, ku wielkiemu zdumieniu egzorcysty: "My demony też staliśmy pod krzyżem. Podburzaliśmy niektórych przeciwko Niemu. Żeby Mu ubliżali, żeby go obrażali, żeby rzucali Mu wyzwania. Innych kusiliśmy wzbudzając w nich wątpliwości. Wmawialiśmy im, że to nie może być prawdziwy Mesjasz. Niektórzy poszli tam, żeby zobaczyć jakiś cud i przekonać się na własne oczy, że to On jest Mesjaszem. Co za durnie! Przepędziliśmy stamtąd mnóstwo ludzi. Przestali w niego wierzyć, przerazili się widząc jak umiera. Zostało paru niedobitków. Oni z kolei doszli do przekonania, kiedy już umarł, że to wszystko nieprawda. Bo skoro umarł, to już po wszystkim. Nic się już nie da zrobić. Kiedy zdejmowali ciało krzyża, kusiliśmy nawet Jana. Wmawialiśmy mu: "Zobacz, jak skończył ten wasz Mesjasz! Zobacz, jak skończył ten twój Mesjasz!". Kusiliśmy nawet jego Matkę. Miała rozdarte serce. Ale jednocześnie w tym sercu panował nieopisany pokój. Wszystkim przebaczała. Kochała i cierpiała.

Materiały Ks. Gabriele Amortha, egzorcysty watykańskiego oraz innych. Twoim wyborem jest w to wierzyć, czy nie... zadać sobie warto również pytanie, czy wiara w to coś we mnie zmieni na lepsze?

Dowód na nie nie istnieje.
Dowód na tak brzmi : Maryja musiała być kuszona. Świętość wypala się w ogniu walki duchowej, i bez tego elementu nie ma świętości.