@kozioł do niczego sie nie odniosłeś słowo , imię Jezus jest mocą która wypędza złe duchy .tak to jest napisane w piśmie . kilkakrotnie pojawia się ono w momentach gdy złe duchy muszą opuśić człowieka .sztandarowym odniesieniem jest tutaj stwierdzenie uczniow -Panie przez wzgląd na TWOJE IMIĘ nawet złe duchy ...... . nie ma tu wyrwania z kontekstu , nie ma mowy o paruzji .. jest jasno i wyrażnie napisane . oczywiście można się posłużyć innym przykładem gdy w sytuacji duch nieczysty użył imienia Jezusa stiwerdzając jednocześnie to Jezus przyszedł ich zgubić.dlatego imię Jezus ma moc . nie jest to żadna magia jak piszesz broniąc swojej postawy .dlatego na podstawie pisma udowodniłem ci , że jesteś w błędzie używając określenia magia do imienia Jezus.
idąc dalej dlaczego Jezus używa modlitwy błogosławieństw w przypadku rozmnożenia chleba czy w innych jeszcze sprawach .odpowiedż jest oczywista bo właśnie w tych przypadkach taka modlitwa jest potrzebna . jak jesteś protestant to pewno wasz duchowny również udziela wam modlitwy błogosławieństw . i tak sobie myślę , że ma jakąś utartą formułkę dotyczącą tej modlitwy .i powtarza ją wielokrotnie .a dlaczego ? musisz go o to zapytać .
patrz jak iwona 19 napisała a Jezus bardzo dokładnie daje nam przykład jak się modlić podając nawet tekst wspaniałej modlitwy Ojcze Nasz .tam gdzie istnieje potrzeba używa modlitwy błogosławieństw w innym miejscu wypędzi złego ducha a w innym oddali sie i w samotności oddaja się długiej modlitwie .

Ale jest to modlitwa.
Pokolenia przodków Jezusa modliło się Psalmami, modliła się nimi jego Matka, zapewno On, Jego uczniowie.
Ucząc modlitwy Pańskiej, nie odrzucił , nie polecił zaniechać Apostołom modlitwy psalmami.

mkb ja potraktowałbym to jako modlitwę - bo wszystko co odnosimy do Boga jest modlitwą ,każde nasze tchnienie czy mrugniecie okiem jest modlitwą - ale to wszystko musi być oddane Panu z naszej wolnej woli .
ale moje małe ,ale - człowiek potrzebuje wyciszenia i skupienia takiego jak to gdzieś mówiłem tępego , głupkowatego wpatrzenia się w Boga , bez myśli i słów .jeżeli jest to akurat święta hostia to jeszcze lepiej - i takie bezmyślne trwanie ()też to tak ujmowałaś )trwanie w ciszy , nie tylko ciszy bez słów ale ciszy bez rozumu , bez czegokolwiek .ja tak nie potrafię chociaż przyznam sie , że próbuje . takie jest moje zdanie . ciągle jednak staje mi przed oczyma to zdanie - módl sie tak jak potrafisz a nie tak jak nie potrafisz . dzięki .

@trupie
Zweryfikuj fragmenty Biblii którymi mnie raczyłeś u kogos komu ufasz. Może zmieni to twoje myslenie.

Błogosławieństwo także nie jest niczym magicznym - to "w Biblii oznacza życzenie lub powinszowanie z powodu otrzymanych darów, cnót czy korzystnej sytuacji." (za Wiki). Nieco szerzej opisuje to internetowa encyklopedia katolicka ale także daleko jest od magicznego znaczenia jakie mu przypisujesz.

Z mojej strony życzę ci wielu błogosławieństw (wiele szczęścia):
"Błogosławiony wszelki, który się boi Pana, który chodzi drogami jego. Bo prace rąk twoich pożywać będziesz; błogosławionym będziesz, i będzieć się dobrze działo. Żona twoja będzie jako winna macica płodna po bokach domu twego; dziatki twoje jako latorośle oliwne około stołu twego. Oto takci będzie ubłogosławiony mąż, który się boi Pana. Niechżeć Pan błogosławi z Syonu, abyś patrzył na dobro Jeruzalemskie po wszystkie dni żywota twego. I oglądał synów synów twoich, i pokój nad Izraelem." (Ps 128, BG)

Magiczność modlitwy polega na tym, że nie ma w niej odniesienia do Osoby, jedynie np. ciąg przyczynowo-skutkowy. Nie polega na tym, że coś się wymawia albo nie. Magiczność modlitwy przy użyciu imienia "Jezus" polegałaby na tym, że ktoś traktuje je jako działające samo przez się, bez związku z Osobą. Jeżeli ktoś traktuje natomiast wypowiadanie tego imienia jako zwrócenie się do Chrystusa w myśl wyrażenia "Panie, przez wzgląd na Twe imię..", to nie ma tu żadnej magii, tylko normalna relacja. Trochę więcej tolerancji dla różnych możliwych form ekspresji.

"Panie, mój Panie, ujmij się za mną przez wzgląd na Twoje imię; wybaw mnie, bo łaskawa jest Twoja dobroć."
"Panie, działaj przez wzgląd na Twoje imię, bo pomnożyły się nasze występki, zgrzeszyliśmy przeciw Tobie."
"Przez wzgląd na Twoje imię, Panie, odpuść mój grzech, a jest on wielki."
"Panie, przez wzgląd na Twoje imię, nawet złe duchy nam się poddają."

itd.itp!

...i można byc mnożyć chyba, bo cały czas znajduje dodatkowe fragmenty w Piśmie sw.
zaświadczające o MOCY imienia Jezus.

jednak żadne argumenty nie trafiają do kozła.
nie gniewaj się kozioł, ale to jest po prostu upór z twojej strony.
ty po prostu, nie mógłbyś powiedzieć do katolików: "ok. może macie racje z tym imieniem.."
bo 'metodystyczna korona' z głowy by ci spadła

"Panie, mój Panie, ujmij się za mną przez wzgląd na Twoje imię; wybaw mnie, bo łaskawa jest Twoja dobroć." Ps 109,21, BT
"Panie, działaj przez wzgląd na Twoje imię, bo pomnożyły się nasze występki, zgrzeszyliśmy przeciw Tobie." Jer 14,7, BT
"Przez wzgląd na Twoje imię, Panie, odpuść mój grzech, a jest on wielki." Ps 25,11, BT
"Panie, przez wzgląd na Twoje imię, nawet złe duchy nam się poddają." Łuk 10,17, BT

Trzy pierwsze fragmenty odnoszą się nie do Jezusa ale do Ojca, do JHWH.

Poniżej przytoczę wyjaśnienie kwestii imienia z katolickiego tłumaczenia Towarzystwa Świętego Pawła, więc dla porządku, przejrzystości podaję fragment Łuk 10,17 z tego tłumaczenia:
Siedemdziesięciu dwóch wróciło, mówiąc z radością : "Panie, na Twoje imię nawet demony nam się poddają".

A oto wyjaśnienie "imienia" do którego w tym fragmencie tłumacze, bibliści katoliccy odsyłają:

"IMIĘ - oznaczało istotę, tożsamość i tajemnicę osoby, do której się odnosiło. Nadanie dziecku konkretnego imienia wyrażało oczekiwanie rodziców, jakie z nim wiązali, jak również zadania, jakie dana osoba ma do spełnienia w życiu (Mt 16,18) ("Jezus" oznacza "Jahwe jest zbawieniem" - moja uwaga). Izraelici przywiązywali dużą wagę do nadawania imion. Bóg objawiając swoje imię człowiekowi (Wj 3,14), pozwolił mu zbliżyć się do swojej tajemnicy, dopuścił go do głębokiej zażyłości z sobą (J17,6.26). Jego imię jest uświęcane (Iz 29,23), uwielbiane (Ps 7,18), kochane (Ps 5,12), wieczne (Ps 135,13) i groźne (Pwt 25,58). Świątynia była miejscem, w którym z woli Boga przebywa Jego imię (Pwt 12,5), czyli stale była napełniona Jego obecnością. Żydzi z szacunku do Boga nigdy nie wymawiali Jego imienia, zastępując je pomocniczymi określeniami typu mój Pan, Bóg, Ten, co przebywa w górach. Bóg wybrał również imię dla swojego syna. Imię Jezus jest również święte i tożsame z imieniem Bożym (Ap 14,1). Apostołowie w imię Jezusa uzdrawiali chorych (Dz 3,6), wyrzucali demony (Mk 9,38), czynili cuda (Mt 7,22). Ich działania były w istocie działaniami samego Jezusa, który przekazując uczniom władzę i moc uczynił ich kontynuatorami swojej misji"

Jak widzisz tłumacze/bibliści katoliccy także nie widza w imieniu Jezus magicznej mocy a posłannictwo Apostołowie uzdrawiali, wyrzucali demony, czynili cuda w imię Jezusa, z Jego posłania, a nie imieniem Jezusa.


Jak widzisz nie chodzi tu o mój upór, o moją koronę tylko o zwykłą prawdę.
Proszę, zapoznaj się też z innymi komentarzami/opracowaniami katolickimi na ten temat. Wątpisz w moją szczerość, to porozmawiaj o tym na innym forum katolickim/apologetycznym...

p.s. mój nick pisze się z dużej litery, tak jak np. nazwisko wielu Polaków, tak jak np. byłego posła, polityka i członka PiS Andrzeja Józefa Kozła, poety Pawła Kozła, czy poetki Urszuli Kozioł, a takze i ks. dr Krzysztofa Kozła (pisał m.in. w "Tygodniku Katolickim Niedziela", śp. ks. prałata Leszka Kozła, ks. dyr Kazimierza Kozioł SDB, śp. ks. Zbigniewa Kozioł, śp. ks. Karola Koziołek, ks. mgr Janusza Kozioł (moderator Akcji Katolickiej z Sanktuarium Najświętszej Rodziny w Krakowie), franciszkanin Krzysztof Kozioła (tutaj możesz posłuchać jego kazań).
Jeszcze raz dla przypomnienie: Kozioł z dużej/wielkiej litery.

Ale kto ci powiedział, że komukolwiek chodzi tu o "magiczną moc imienia Jezus"?

mnie chodziło o MOC imienia Bożego.
Jezus jest dla mnie jedna z trzech osób Trójcy Sw. wiec jaki sens roztrząsać to w ten sposób, kozioł?
Czy dla ciebie imię JHWH znaczy więcej niż imię Jezus Chrystus? ma większą MOC?

Przeinaczanie mojego nicku jest niska zagrywką.

Jeżeli przeinaczacie własne wypowiedzi zamiast po prostu cicho przyznac sie przed sobą do błędu, to próżny mój trud.

@Johnny99 wiem, ze lubisz wszelkie spory z niekatolikami. Przeczytaj watek, wypowiedzi o szczególnej mocy samego imienia i sam przemyśl, czy to nie jest magiczne myślenie. @silgar bardzo mądrze się z obrony takiego myślenia wycofał.

Swoje argumenty podałem, argumenty ze źródeł katolickich także. Przy braku dialogu nic więcej do powiedzenia nie mam, bo do przepychanek nie dążę.

przepraszam, ale nie zauważyłam..jeśli chodzi ci o napisanie kozioł, z malej litery to nie było to celowe..mnie czasem piszą MKB, ale nie zwracam na to uwagi.


nie uważam, abym przeinaczyła swoja wypowiedz.
cały czas dyskutujemy o tym, ze boże imię, imię Jezusa ma MOC samo w sobie.
co jest w tym innego od tego, co pisałam na początku tej dyskusji?

Moim zdaniem po prostu uwielbiasz czepiać się słówek i formy wypowiedzi. Wystarczy że ktoś użyje słów typu "szczególna moc" - i dla ciebie to jest od razu "myślenie magiczne", więc rzucasz się do potępiania. Mnie to irytuje. Ludzie wyrażają się tak, jak potrafią i nie znaczy to od razu, że uprawiają magię.

cały czas to mówimy jednym chórem . twoje cytaty są uświadomieniem tobie samemu , że imię Jezus ma taką moc ponieważ utożsamia osobę - w innym przypadku nie oznacza nic , dlatego w świątyni duchy złe mówią
po to rzuciłem cytat. my to wiemy pora żebyś i ty zrozumiał dlaczego mowimy - nie tylko my ale pismo o mocy imienia Jezus . bijesz pianę powtarzając magia i magia - chociaż dokładnie wiesz co my w istocie rozumiemy przez imię Jezus.
@kozioł napisałotóż nie podałeś żadnych argumentów ze swojej strony ktore by broniły twojego stanowiska odnośnie stwierdzenia magia.
@kozioł napisał otóż te argumenty potwierdzają w całości nasze rozumowanie i nasze głosy odnośnie imienia Jezus.
do reszty twojej wypowiedzi odniosę sie póżniej , bo całkowiecie nie zrozyumiałeś cytatów które przywołałeś odnośnie wypowiedzi katolickich biblistów .

Przecież jest napisane Pisma Święte... O co innego może chodzić niż o Stary Testament? Daj spokój. Przecież nie chodzi o bajki dla dzieci.

"Jezus im rzekł: Czy nigdy nie czytaliście w Piśmie: Właśnie ten kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła. Pan to sprawił, i jest cudem w naszych oczach."

Ciekawe o jakie Pismo chodziło Jezusowi...

"Jezus im odpowiedział: Jesteście w błędzie, nie znając Pisma ani mocy Bożej."

A tutaj?

"Czy myślisz, że nie mógłbym poprosić Ojca mojego, a zaraz wystawiłby Mi więcej niż dwanaście zastępów aniołów? Jakże więc spełnią się Pisma, że tak się stać musi? "

Jakież to pisma musiały się wypełnić? Zapewne te same co Tymoteusz znał.

"Lecz stało się to wszystko, żeby się wypełniły Pisma proroków"
"I począwszy od Mojżesza poprzez wszystkich proroków wykładał im, co o nim było napisane we wszystkich Pismach."

"To są moje słowa, które mówiłem do was, będąc jeszcze z wami, że się musi spełnić wszystko, co jest napisane o mnie w zakonie Mojżesza i u proroków, i w Psalmach. Wtedy otworzył im umysły, aby mogli zrozumieć Pisma."

"Gdy więc został wzbudzony z martwych, przypomnieli sobie uczniowie jego, że to mówił, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus."

"Badajcież się Pism; boć się wam zda, że w nich żywot wieczny macie, a one są, które świadectwo wydawają o mnie." Tutaj to nawet polecenie jest badania pism. Ciekawe jakich...

"Jeżeli /Pismo/ nazywa bogami tych, do których skierowano słowo Boże - a Pisma nie można odrzucić " Sam Jezus potwierdza Pismo jak autorytet, którego nie można odrzucić.

"Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: Kość jego nie będzie złamana. I znowu na innym miejscu mówi Pismo: Będą patrzeć na Tego, którego przebili. "

"Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, /które mówi/, że On ma powstać z martwych."



A jak to było po zmartwychwstaniu Jezusa?

"Paweł według swego zwyczaju wszedł do nich i przez trzy szabaty rozprawiał z nimi. (3) Na podstawie Pisma wyjaśniał i nauczał: Mesjasz musiał cierpieć i zmartwychwstać. Jezus, którego wam głoszę, jest tym Mesjaszem."

Paweł nauczał na podstawie pism, bo to one są niepodważalnym autorytetem.

"Ci byli szlachetniejsi od Tesaloniczan, przyjęli naukę z całą gorliwością i codziennie badali Pisma, czy istotnie tak jest. " Jak widzicie nie uwierzyli Pawłowi na słowo za co otrzymali pochwałę właśnie, ale badali pisma, czy to co im głosi zgadza się z pismem. Wszystko czego się naucza musi być z nim zgodne.

"Pewien Żyd, imieniem Apollos, rodem z Aleksandrii, człowiek uczony i znający świetnie Pisma, przybył do Efezu....Dzielnie uchylał twierdzenia Żydów, wykazując publicznie z Pism, że Jezus jest Mesjaszem. " Jak widzimy jego argumentem było Pismo. Na nim się opierał.

"Paweł, sługa Chrystusa Jezusa, z powołania apostoł, przeznaczony do głoszenia Ewangelii Bożej, którą Bóg przedtem zapowiedział przez swoich proroków w Pismach świętych." Te same Pisma które znał Tymoteusz od najmłodszych lat.

"Bo cóż mówi Pismo? Uwierzył Abraham Bogu i zostało mu to poczytane za sprawiedliwość."

"Mówi bowiem Pismo do faraona: Na to cię wzbudziłem, aby okazać moc swoją na tobie i aby rozsławiono imię moje po całej ziemi."

"Powiada bowiem Pismo: Każdy, kto w niego wierzy, nie będzie zawstydzony."

"Albo czy nie wiecie, co mówi Pismo o Eliaszu, jak się uskarża przed Bogiem na Izraela:"
Apostołowie non stop powołują się na Pismo i nauczają na podstawie Pisma. Nie tak jak twierdzi Johny.



"A Pismo, które przewidziało, że Bóg z wiary usprawiedliwia pogan, uprzednio zapowiedziało Abrahamowi"

"Lecz Pismo głosi, że wszystko poddane jest grzechowi,"




Chyba nikt nie ma wątpliwości teraz, o jakie Pisma chodzi.





Co do tematu wątku to wyraźnie widać, że niektórym to nawet jak pokazać palcem i wyłożyć najbardziej łopatologicznie jak się da i tak nie zmienią zdania. Kozioł dokładnie napisał co i jak, jeszcze cytatami z KK poparł, ale niektórzy po prostu nie są zdolni uznać, że się mylą. Przykre.

taa...
to co osobiscie lubię w tej 'działalności' na forum, to konieczność ciągłego dokształcania się w zakresie teologii czy znajomości Pisma Sw + oczywiście możliwość korzystania z wyników ciężkiej roboty, którą odwalili tu inni