Na dodatek Paweł zaznacza, że chodzi mu o Pisma, które Tymoteusz "znał od dzieciństwa". Pytanie więc, jakie, w latach 60-tych pierwszego wieku (tradycyjna datacja listu) "Pisma" można było znać "od dzieciństwa" (tj. nie tylko musiały istnieć, ale także należeć do jakiejś "tradycji", wedle której przy ich użyciu wychowywano dzieci). Jest raczej mało prawdopodobne, by mogło tu chodzić o jakiekolwiek "Pismo" należące do Nowego Testamentu bądź jego apokryfów.

Ale co jest obiegową bzdura? Że pierwszy oficjalnie ogłoszony kanon powstał na synodzie Rzymskim? Do wspomnianego wątku się raczej nie dokopie, bo tu jest mnóstwo wątków, w których poruszony jest ten temat. Mnie nie o historię jednak chodzi. Pytam o źródło, które ustala Wasz kanon i skąd Login2 wie o jakie pisma chodziło Pawłowi.

oto imię , które powtórzę to jeszcze raz - jest słowem , którego boją się złe duchy - dokładnie tego imienia boją się złe duchy i jest to imię posiadającą moc wypędzania złego (jeżeli ktoś nazwie to magią , to może to być magia , jeżeli ktoś nazwie to modlitwą to może to być modlitwa .) pewne jest jedno
przez wzgląd na to właśnie imie dokonują się rzeczy wielkie .
tak mówi pismo .
kozioł napisał
nie rozumiesz pojęcia modlitwy - bo nikt kto się prawdziwie modli nie myśli o modlitwie jak o magii .modlitwa jest środkiem do poznawania siebie i w końcu do odnależienia Boga .jeżeli twoja modlitwa zajmuje ci minutę dziennie to oszukujesz sam siebie , że się modlisz , jeżeli pięć minut to znaczy że twoje życie duchowe jest zagrożone , jeżeli więcej niż piętnaście minut to jest w miarę dobrze , ale stoisz w miejscu .moc w słabości się doskonali tak samo modlitwa doskonali się w miarę codziennego i systematycznego oddawania się modlitwie .
przypomnę jaka jest postawa Jezusa Chrystusa , który długo oddawał się modlitwie i jaka jest postawa celnika powtarzającego w kółko jedno i to samo , a został usprawiedliwiony .
mkb dobrze napisał
tylko żeby rozmawiać o modlitwie to trzeba ją przeżywać dlatego napisałem , jeżeli ktoś nie spędza na modlitwie codziennie i systematycznie ściśle określonego czasu a oprócz tego nie wznosi od czasu do czasu aktów strzelistych i nie ofiaruje Bogu wszystkiego co go spotyka to teaki człowiek nie wie co to znaczy modlitwa .

Tak, to jest bzdura. Kanon nigdy nie był chrześcijaństwu narzucony, a np. u Ormian nie istnieje nawet pojęcie kanoniczności.
Patriarchowie/biskupi sami ustalali które pisma są cos warte. Ich wartość wynikała z wielu czynników, m.in. z autorstwa (dlatego tak wielu podszywaczy) i z ortodoksji (zgodności z wiarą). Pierwszy kanon ogłosił heretyk Marcjon w II wieku i tym sposobem w ogóle wskazał na potrzebe zdefiniowania kanonu jako takiego.
Pierwsze synody utwierdzające kanon NT dla większego terytorium, to synody w Afryce Zachodniej : w Hipponie i Kartaginie. KK swój kanon NT oficjalnie przyjął dopiero na Soborze trydenckim. W chrześcijaństwie, w tym i w kościołach historycznych, nie ma jednego kanonu NT.
Dalsza dyskusja (jeżeli chcesz) w jakimś wątku temu poświęconemu.

Trup, powtarzasz się. nie odniosłes się do niczego co napisałem. szkoda klawiatury.

Unik, czy problemy z rozpoznawaniem dobra i zła?
Pytanie retoryczne.

Nie zamierzam polemizować, z żadnym przytoczonym faktem historycznym, a już na pewno nie twierdze, że jest jeden kanon dla wszystkich wyznań Chrześcijańskich. Pisze o synodzie, bo synod był kompetentny w ówczesnym Kościele (chociaż być może wzięli w nim udział tylko biskupi zachodni). Współczesny kanon to oczywiście Trydent, ale to dotyczy KK a o ile się orientuję Login2 nie jest katolikiem. A się tylko próbuję dowiedzieć, jaki kanon uznaje Login2, jakie jest źródło tego kanonu, a jeśli sam jest tym źródłem, to jakiego używa klucza do oceny wiarygodności pism.

@kozioł napisał
twoje pytania i stwierdzenia odnośnie czy są szczególne modlitwy i czy jest podstaw3a aby te a nie inne odmawiać - odpowiedziałem ci na podstawie pisma , że są . chyba , że uważasz iż pismo mówi nieprawdę .lub coś tam z pisma odrzucisz bo nie pasuje do twoich interpretacji jak to zwykli czynić itd...

Modlitwa to nie jest, jak ty myślisz powtarzanie formułek uczenie się ich na pamięć itp. Nie jest to również rytuał magiczny, o czym już wspomniałam wcześniej. Dla mnie modlitwa to taki jakby dialog stworzenia z Bogiem, otwarciem się na Niego. My możemy modlić się różnie. Możemy modlić się formułkami krótszymi lub dłuższymi, możemy własnymi słowami, możemy nawet ciszą o czym już ktoś tutaj wspomniał. Pan Jezus powiedział, abyśmy na modlitwie nie byli obłudni. Obłuda to jak wiadomo nieszczerość, często pycha. Prawdziwa modlitwa rodzi się z serca, jest pełna pokory i miłości oraz oczywiście wiary, która jest w pewnym sensie fundamentem dla właściwej relacji z Bogiem. Możemy modlić się formułkami, ale jeżeli treści ich nie rozumiemy to cóż nam po tym. Możemy dziękować oraz prosić, ale pamiętajmy, że zawsze Jego wola ważniejsza. On wie czego nam potrzeba najbardziej. On zna nasze serca. Nie możemy również niczego Bogu narzucać (jak co niektórzy, których znam)

trup, nie przejmuj się.
cały czas piszesz dokładnie to co powinno być napisane w tej kwestii..

..jeszcze to co tu napisałeś mi się spodobało:
"jeżeli twoja modlitwa zajmuje ci minutę dziennie to oszukujesz sam siebie , że się modlisz , jeżeli pięć minut to znaczy że twoje życie duchowe jest zagrożone , jeżeli więcej niż piętnaście minut to jest w miarę dobrze , ale stoisz w miejscu."

skąd wziąłeś ta "klasyfikacje"? sam od siebie?

modlitwa to nic innego jak po ludzku ujmując wejście w bliską relacją z Bogiem . i tak sobie myślę , że przez minutę nigdy nie wejdę w żadną relację z nikim . przez pięć minut to może i coś by było , ale zbyt pochłania mnie realna rzeczywistość aby oddać się temu co duchowe itd.... a do tego jeszcze nasz Pan mówi - wejdż do izdebki swojej (tutaj jest mowa o duszy człowieka )jak przez minutę mogę wejść do swojej izdebki - czasu za mało . a wszelkie spotkanie z Bogiem ma miejsce właśnie w duszy człowieka - gdzieś jest w piśmie mowa - gdy Jezus mówi ja i Ojciec przyjdziemy do człowieka i zamieszkamy ... tylko trzeba to znależć .
dlatego gdy ktoś mówi , że modlitwa jest lekka łatwa i przyjemna to wprowadza w błąd tych , którzy zamierzają się modlić .
gdy mówi , że można tylko szepnąć parę słów po swojemu to robi rzecz złą gdyż w nastepstwie człowiek podejmujący modlitwę szybko się zniechęca gdy modląc się oczekuje a tego nie otrzymuje .
takie jest moje zdanie .
natomiast ta klasyfikacja gdzieś przemknęla mi przed oczyma , ale nie pamietam gdzie , jednak sam po sobie wiem i doświadczam , że tak to mniej więcej wygląda .dzięki odmowię za ciebie dzisiaj modlitwę .

dziękuje!
ja z racji swoich obowiązków, nie jestem w stanie skupić się na modlitwie w tym sensie, ze gdzieś sama siedzę i modle się...jakby przenosząc się do tej duchowej izdebki, o ktorej wspominasz ty i Pismo sw.
forma modlitwy (bo mam nadzieje tak to można nazwać), którą udało mi się w jakiś sposób 'wygenerować', przypomina bardziej przebywanie z Osoba (Boga) w jednym domu, przechodzenie kolo tej osoby, zadawanie pytań, wspólny posiłek np., prośby o pomoc, mówienie Dobranoc itp.
tak jak zwracają się do siebie domownicy...załóżmy w kochającej rodzinie.
to jest moja modlitwa...Bóg jest 'wciągnięty" we wszystkie moje sprawy...

czy ty kwalifikowałbyś coś takiego jako modlitwę?

Jak się wycina słowa z kontekstu, to się po prostu kłamie.
Jak na podstawie opisu paruzji, stwierdzenia, że wszyscy oddadzą hołd Jezusowi wyciąga się wnioski o magicznej właściwości brzmienia imienia Jezus, to nie jest to opieranie się na Pismie Świętym, tylko szukanie usprawiedliwienia dla praktyk magicznych.

Podałeś przykład egzorcyzmów, a ja ci wyjasniłem. Szkoda, ze to zignorowałeś i dalej uprawiasz magię.

I jesteśmy w tym w pełni zgodni.

Nigdy nawet nie traktowałam modlitwy jako jakiejś magii. Owszem, jeżeli ktoś wypowiada dane słowa zawsze, a ich nie rozumie to być może jest to czasem postrzegane przez niektórych jako rytuał. Warto również zwrócić uwagę na to, że magik gdy wypowiada jakieś słowa to jest pewny, że tak się stanie. My, wypowiadając słowa danej modlitwy np. błagalnej, możemy jedynie prosić o coś, ale pamiętajmy, że wola Boga najważniejsza. Przecież Nauczycielem i Mistrzem modlitwy powinien być dla nas Chrystus. On przecież sam modląc się wypowiadał słowa "Ojcze, nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie".