albo czy to jakas magia

Kluczowe pytanie brzmi: w jakim celu ktoś kupuje taką maskę?

zauważyłam, syrkol - że bardzo chciałbyś być opętany...

jeśli powiemy, że tak - kupisz tą maskę?

Może dostaniemy kluczową odpowiedź?
Ja poczekam

Problem tak stary jak chrześcijaństwo.
Odpowiedź jest jedna: JEDEN jest Bóg.

Podobny problem mieli niektórzy chrześcijanie kupując w jatkach mięso zwierząt ofiarowanych jakimś bogom.
Niech wskazówka dla ciebie będzie List do Koryntian 8,4-13
Jeżeli jest to dla ciebie problem, jeżeli pytasz, to maski nie kupuj (bo inaczej sam nadasz jej "magiczna moc" swoją postawą, wątpliwościami).

Dla mnie osobiście taka maska to kawałek ciekawie pomalowanego drewna. I tyle.

Żeby kupic oryginalna maskę afrykańskiego szamana musiałbys pojechac do Afryki....a i tak nie wiadomo czy chciałby ci sprzedać.
To co masz zamiar lub może juz kupiłes to tylko zwykła cepelia (inaczej podróba) i nigdy w życiu to to szaman na oczy nie widział.

Druga sprawa jest taka, że gdybys juz jednak kupił (lub podpier...niczył) od szamana taka maskę to wszystko zależałoby w jakim celu. Czy w celu kultowym czy tez po prostu jako etnograficzna ciekawostkę.
Wielu podróżników takowe pamiątki posiada (mam na mysli prawdziwych podrózników, a nie turystów) i jakoś nie słyszałem by cos ich opętywało lub chociażby straszyło.

Kozioł, z jednej strony mam takie samo podejście jak Ty - dla mnie maska to kawałek drewna, drzewko szczęścia to fajna ozdoba (nic poza tym), a słoniki z porcelany - ładna pamiątka i ozdoba pokoju.
Ale z jakiegoś względu jednak miesiąc temu po spowiedzi dostałam nakaz wyrzucenia każdego drzewka szczęścia i każdego słonika. Łacznie, ponad 20 dużych, porcelanowych figurek.
I nie pomogło tłumaczenie, że dla mnie to nie jest żaden amulet, że to są prezenty które mają taką samą wartość jak Psy czy Aniołki z porcelany, że nie przywiązuje do nich żadnych mocy i leżą na półce bo ładnie wyglądają... Dostałam kilka dni na spakowanie i wyrzucenie. Spakowałam, ale nie wyrzuciłam, więc mam przywieźć na najbliższą spowiedź. On wyrzuci.

Czyli jednak nawet w tych "nieszkodliwych" podejściach też coś złego jest. Nawet jeśli traktujemy to jako kawałek pomalowanego drewna, to jednak...

No i mamy problem...
Wiara w magiczną czy nadprzyrodzoną moc jakichkolwiek przedmiotow jest grzechem.
Najwyraźniej spowiednik w taką moc wierzy.
I co teraz?

Być może twój spowiednik jest nadgorliwie zapobiegliwy albo ... jest z tych, hmm, słabszych i wierzy w magię, magiczne przedmioty. Sam się go zapytaj aby rozwiać wątpliwości ... albo zmień spowiednika (w końcu spowiednik chyba powinien być odbierany jako ktos wiarygodny, do kogo mamy zaufanie).
Każda rada na odległość jest zła, musisz rozstrzygnąć problem samemu zgodnie z własnym sumieniem.

Jesienna i Koźle - nie o magię w tych przedmiotach chodzi, a o to, że wprowadzasz do domu bożka. Nawet jeśli do niego się tak nie zwracasz, to on jest. To tak samo jak z posążkami buddy - kupisz jako pamiątke, a potem jest problem.
Kapłan święty, o pogłębionym życiu religijnym i umiłowaniu Boga i modlitwy.

A odnośnie pytania jesiennej - kapłan ten jest egzorcystą.
Co innego jest wierzyć w moc przedmiotu i dla tej wiary go do domu sprowadzić, (wtedy grzech) a co innego jest ostrzec przed duchowym zagrożeniem.

@szuba, to jest sprawa miedzy toba, spowiednikiem i Panem Bogiem. Jezeli uwazasz, ze jest to istotne dla twojego zbawienia, to jest ok.
Ale co zrobisz, jezeli spowiednik przyjdzie i zacznie ci ogolacac mieszkanie z innych przedmiotow, ktore JEMU sie nie podobaja, bo ON uwaza, ze moga miec potencjalnie "przyklejone" zle duchy/znaczenie?
Pozwolisz na taka ingerencje w twoje prywante zycie? Uwazasz, ze czyjes przekonania na temat szkodliwosci porcelanowej lampki z niewlasciwym obrazkiem, badz braku jakiegos swietego obrazu, ktory jest istotny dla spowiednika sa na tyle istotne, ze nalezy sie dostosowac? Slonik jest na tyle zly, ze trzeba go usunac? A podkowa? Albo koniczynka tez? A aniolek?
U moich rodzicow, bardzo dobrych i poboznych ludzi od dziesiatek lat stoja sloniki, aniolki, posazki Buddy (przywiezione z Indii w czasach glebokiego socjalizmu) i sa ozdobka, albo pamiatka. Ani slonikom, ani tym bardziej Buddzie, ani aniolkom, nikt magicznego znaczenia nie przywiazuje.

Pytam takze z innego powodu. Znam ingerencje spowiednikow, ktorzy swoje przekonania o czyims powolaniu zakonnym umiejetnie tym osobom tak podawaly, jakby to byla wola Boza. Efektem byly "stracone powolania", czyli kilka miesiecy badz lat w zakonach, dopoki delikwent nie dojrzal, nie zmienil spowiednika i nie zrozumial, ze nie tego Pan Bog od niego zada.
Dlatego ja osobiscie mam uraz do tak zdecydowanych dzialan w sprawach czyjegos zycia.

Ci szamani to pracusie, nic tylko robia te maski i to w hurtowych ilosciach

Problem chyba tkwi w Tobie a nie w slonikach czy drzewkach szczescia skoro masz polecenie wywalenia tych eksponatow.

W Indiach slon to zwierze bardzo wrosniete w tradycje i kulture. Uchodzi za zwierze przynoszace szczescie. Co innego figurki Ganeszy, bostwa z glowa slonia.
Analogicznie powinnismy wyrzucac choinki, zajaczki, pisanki bo nie maja one zadnego zwiazku z chrzescijanstwem

Z całym szacunkiem, ale myślę że w przypadku Buddy mamy do czynienia z niezrozumieniem.

Po pierwsze, chyba nie uważacie, że wszyscy wyznawcy buddyzmu są opętani przez szatana?

Po drugie, Budda nie był bogiem i nigdy się za takiego nie uważał. To, czego nauczał jest w wielu miejscach tak podobne do nauki Jezusa, że skrajną głupotą byłoby w tym dopatrywać się satanizmu.

Zagrożenie duchowe może płynąć z niezrozumienia, kiedy ktoś zacznie traktować taki posążek jako coś nadprzyrodzonego, magicznego - lub jako bóstwo. Taki człowiek może odwrócić się od Boga (naszego Boga) prawdopodobnie też przez niezrozumienie (np. posądzając Go o to, czy tamto, o taką, czy inną postawę).

Krótko mówiąc, zagrożenie duchowe wynika w dużej mierze z głupoty... Myślę, że podobnie jest z maską.

Kael, jeśli przyjedzie (a przyjedzie) i bedzie chciał ingerować w jakikolwiek przedmiot - najpierw będzie musiał mi wytłumaczyć jego szkodliwość. To pobożny, mądry kapłan, nie należy do tych przewrażliwionych na punkcie szatana. Ma świadomość tego, że to Bóg zwyciężył. Ale jako kapłan będący kilka lat egzorcystą, trochę widział, trochę słyszał, a teraz uczula na to, co wie że jest zagrożeniem.

Nie zniewala swoją postawą - daje ci absolutną wolność. On tylko mówi, proponuje. Ale jeśli tego nie zrobię, świat sie nie zawali, on się nie obrazi, a ja nie bede musiała poszukać spowiednika.

Kael, i Bogu dziękuję nie stawia się wyżej Boga i towarzyszy, wspiera, ale nie nakłania do "jedynie słusznych decyzji"

bramin, co sugerujesz pisząc że problem jest we mnie? Nie ja zaczelam temat słowników, bo dla mnie są wylacznie ozdoba na półce i do głowy by mi nie przyszło że mogą mi duchowo zaszkodzić.

Moze powiedzialas cos spowiednikowi w zwiazku z tymi slonikami i on uznal, ze bedzie lepiej dla Ciebie wywalic to towarzystwo.

No chyba, ze spowiednik czyta w Twoich myslach.