Wielki Post - Droga krzyżowa
Autor |
Wiadomość |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
Śr mar 01, 2006 14:05 |
|
|
|
|
klarowna
Dołączył(a): Śr paź 13, 2004 4:57 Posty: 441
|
_________________
|
Cz mar 02, 2006 13:37 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Ze św. Maksymilianem Drogą Krzyżową Chrystusa.
Każdy z nas dźwiga swój krzyż. Czasem wydaje się, że jest on za ciężki, że może inny, tego czy tamtego człowieka byłby bardziej odpowiedni. Jednakże tylko ten, który został nam dany, jest idealnie dopasowany wymiarami i ciężarem do naszych możliwości. To zupełnie ludzkie, że boimy się cierpienia, ale pamiętajmy, jak uczy św. Maksymilian: Jeżeli bolesnym cierpieniem Bóg nas nawiedzi i dusza kroczy drogą ciernistą, cieszyć się trzeba, że Bóg przeznacza nas do wielkiej doskonałości. Weźmy więc swój krzyż i podążajmy ze św. Maksymilianem za Chrystusem, ramię w ramię na górę zbawienia. Nie ma innej drogi do Wieczności, jak tylko droga prowadząca przez Kalwarię, przez Krzyż. Gdy już tam dojdziemy, postawmy swój krzyż obok Krzyża Jezusa. On rozpięty między niebem a ziemią zaprasza nas do siebie, źródła miłości i przebaczenia. Jego rozpostarte ramiona chcą nas przygarnąć ze wszystkim, co w nas ułomne i słabe, by ofiarować Bogu Ojcu ostatnim westchnieniem: Wykonało się!
cala Droga Krzyzowa
http://www.mi.franciszkanie.pl/dok/nab/13498.html
|
Cz mar 02, 2006 20:30 |
|
|
|
|
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
A mi z kolei bardzo spodobały się rozważania na http://www.mateusz.pl/duchowosc/ad-dk.htm
Taka... do bólu współczesna
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Cz mar 02, 2006 21:34 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Misterium Drogi Krzyżowej
Patrzmy na Chrystusa wstępującego na Kalwarię, z Nim przechodźmy stacje Jego drogi krzyżowej, a zrozumiemy Jego miłość do nas. Ale męka nie jest skończona. Przyjąwszy na siebie wszystkie grzechy i cierpienia, Chrystus przeszedł przez nią dwa tysiące lat temu, teraz zaś jest rozprowadzana w świecie w szczegółach i tak będzie aż do końca czasów. Chrystus, żyjący w swych członkach, w naszych oczach dalej cierpi i umiera za nas. Droga krzyżowa biegnie przez nasze dzielnice i miasta, przez szpitale i fabryki, prowadzi drogami nędzy i cierpienia pod wszelkimi postaciami, przebiega pola walk.
Przed tymi właśnie stacjami trzeba nam rozmyślać i modlić się, i błagać cierpiącego Chrystusa o taką miłość do Niego, by z niej czerpać siłę do działania.
M.Quoist
I . Pan Jezus na śmierć skazany
Stawiono przed sądem Boga.
Niewinny odniesie rany...
Napije się wody z potoka
I będzie ukrzyżowany...
Od Annasza do Kajfasza
Od Kajfasza do Piłata
Od Piłata do Heroda
Od Heroda do Piłata z powrotem
Wleczony
Wydrwiony
Skalany
Męczony
Czy dość wam? zapyta Piłat?
Zanim umyje ręce -
Czegóż wam więcej potrzeba?
Nich zginie!
A cóż wam złego uczynił?
Uzdrowił ślepego od dziecka
Przebaczył Magdalenie
Wskrzesił Łazarza
Czyż zbrodnią jest śmierć zwyciężyć?
Ukrzyżuj Go! Niech zginie
Ks. J. Jarzębowski
|
Cz mar 09, 2006 18:00 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Panie naucz mnie milczeć
naucz milczeć mój język i moje wargi
Naucz milczeć moje serce
Naucz mnie nie odpowiadać
na źle postawione pytania
i fałszywe oskarżenia
Naucz mnie nie skarżyć się
nie mówić o trudnościach życia
Naucz mnie modlitwy
która jest tęsknotą i o nic nie prosi
Naucz mnie milczeć zwłaszcza wobec tych
których kocham
niech nigdy słowo od nich mnie nie rozdzieli
Naucz mnie milczenia wieczoru i nocy
milczenia dobroci i wdzięczności
Naucz mnie Panie
swojego najgłębszego milczenia
A.Kamienska
|
Cz mar 09, 2006 18:16 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
|
Cz mar 09, 2006 18:28 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
II Pan Jezus bierze krzyż na swe ramiona
Jak ciężko, jak nisko gnie się
Pod grzechów naszych ohydą!
Na sobie je wszystkie niesie
I wszystkie w męce Mu wydrą.
Ciężar do miejsca Go przykuł.
Krzyż w ramię Mu się wżarł...
Wzięli najcięższe drzewo.
Wzięli najtwardsze drzewo.
On sam dołożył jeszcze
Nieposłuszeństwo Adama.
I bratobójstwo Kaina.
Pożądliwość Dawida.
I dodał wszystkie zbrodnie, krzywoprzysięstwa
i nieprawość wszelką, której nawała,
spiętrzona u początku wieków,
rozbić się przyjdzie w ostatni dzień
o wzgórze sprawiedliwości.
Czy nasze winy także?
Tak. Także nasze winy...
Choćbyśmy raz tylko uderzyli,
złość nasza Mu zaciąży.
Choćbyśmy raz jeden tylko oszukali,
zdrada nasza Mu zaciąży.
I choćbyśmy tylko raz nienawidzili,
zaciąży Mu ta nienawiść.
To my krzyż Jego tak ciężkim czynimy! To my!
To przez nas tak wolno się wlecze! Tak. Przez nas!
Ks. J. Jarzębowski
*
Ludzkie ręce pielęgnujące krzyż -
Gołębie prawdziwego pokoju,
Jaskółki prawdziwego nieba.
A ja...
Duży krzyż zawiesiłem na ścianie,
mały na szyi,
ale ten żywy, choćby najmniejszy,
wciąż chcę odrzucić
jak najdalej.
Matko Boża,
weź moje życie
w święte Swe dłonie
niech darowanych dni
nie roztrwonię!
I już umocuj je
W Drzewie Krzyża,
bym zmartwychwstanie
przez Krzyż przybliżał!
Sergiusz Riabinin
|
Pt mar 10, 2006 1:00 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
III Pan Jezus upada po raz pierwszy pod krzyżem
Upada! To pycha moja
Zgięła mu tak kolana...
Zetrą się moje własne
Na progu mego Pana!
Pada! O, Panie!
Na oba kolana!
Na dłoń!
Kto Go tak pchnął?
Na grudzie się potknął, na grudzie!
Nie możnaż było usunąć tej grudy z Jego drogi?
Kto Mu ją rzucił pod nogi?
Kto ją rzucił? ludzie!
Racz mi przebaczyć, Panie!
Gdybym tak nie szedł z głową wzniesioną wysoko,
Pełny mądrości własnej i pewności siebie,
Pełny zadowolenia i pychy,
Pełny zawiści i fałszu,
Z oczyma utkwionymi w siebie...
Przebacz nam, Panie!
*
Kocham Cię, Chryste,
boś był nieszczęśliwy
i przecierpiałeś to
wszystko, co boli.
Kocham Cię, Panie,
boś był znieważony,
za razy, bicia,
święte Twoje rany,
za ciężar krzyża,
Kocham Cię, Panie
Montelupic, 1940
|
So mar 11, 2006 0:03 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
IV. Pan Jezus spotyka swą Najświętszą Matkę
O męko niewysłowiona!
O Matko z tą męką złączona!
W tych łzach się oczy Twe kąpią,
Których Mu skąpią nasze!
*
Kiedy mi Cię Synku, zwiastowali,
to myślałam: niebo mi otwarli,
że to nie udręka być matką człowieka,
Synku, Synku...
Kiedy mi Cię objawili w złocie,
nie myślałam, że mi wydrze kto Cię,
że na ludzką mękę będziesz mi człowiekiem,
Synku, Synku...
Kiedym w sobie tę nosiła jasność,
anim czuła, że na krzywdę własną,
że tak cierpieć musi, kto wszedł miedzy ludzi,
Synku, Synku...
Kiedym na świat wydawała brzemię,
nie wiedziałam, że uchodzisz ze mnie
na Twoją niedolę, na matczyną boleść,
Synku, Synku...
I poznałam w Tobie umieranie,
i poznałam, że Ty krzyżem dla mnie,
że okrutną rzeczą być matką człowieczą,
Synku, Synku...
Kiedy mi Cię, Synku, zwiastowali,
nie wiedziałam, że mi Cię wydarli,
że oblekasz ciało, aby tak się stało,
Synku, Synku...
|
N mar 12, 2006 2:51 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
V. Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi
Więc przecież ktoś życzliwy?
Tyś nim Szymonie, nie ja...
W dźwiganium ociągliwy
I wiara moja mdła.
*
Pomyśl bracie: może być tak,
że raz tylko i nigdy więcej
przejdzie obok i da ci znak
Chrystus żywy z krzyżem w ręce.
Choćbyś trądem zważoną miał krew
krzykiem: chcę - zatrzymasz Go. Stanie.
Wtedy, bracie, jak ogień z drew
buchnie w tobie miłość bez granic.
Nie wygaśnie, nie będziesz chciał,
twe płonące wiecznym ogniem serce.
Pomyśl: moment krótki jak strzał,
jeden okrzyk: chcę i nic więcej.
Pomyśl, bracie: może być też,
że raz tylko będzie cię mijał,
przejdziesz obok, pójdziesz pod wiatr,
byle dalej światła i krzyża.
Że zębami rozgryziesz krzyk,
który mogłeś tylko ty wyzwolić -
wtedy, bracie, już nigdy i nikt,
nawet Chrystus... bez twojej woli...
Kiedy jeszcze nie nadszedł dzień,
co się zjawia cicho jak złodziej,
weź braciszku, krzyż swój i wyjdź,
wyjdź naprzeciw Wielkiej Przygodzie.
M.J. Kononowicz
|
Pn mar 13, 2006 3:20 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
VI. Święta Weronika ociera twarz Panu Jezusowi
Gdybym to ja, Weroniko,
Starł Mu chustą twarz skrwawioną,
Ujrzałbym mą każdą winę
W płótnie onem odciśniętą.
*
Witaj głowo okrwawiona,
cierniem wkoło uwieńczona,
rózgą krwawo posieczona,
opluwana bezbożnie.
Witaj, której twarz kochana
odmieniona, w brudzie, w ranach
odmieniwszy kwiat piękności
pełna takiej jest bladości,
że się niebo trwoży.
Tak sterany, tak oplwany,
tak, mnie gwoli, śmierci zdany
przed się grzesznikowi twemu,
znak miłości noszącemu,
jaw się rozjaśniony.
Św. Bernard XI w.
*
Gdy Chrystus po stromych uliczkach,
Po zaplutym, zszarganym szlaku
Wlókł belkę poprzeczną
- Rzymianin poganiał Go biczem
I śmiał się kapłan w orszaku
Z korony, co czoło kaleczy.
Widzę nieraz, jak stopy na kamieniach zdziera,
jak w śmiertelnym wysileniu
Jeszcze się dźwiga, nie umiera,
Jak zapłakany, brudny, litościwe ręce
- Twarz ocierają Mu szarą jak ziemia.
Ręce trzymające ubroczoną chustę,
Strzęp nędzny jak serce żywe.
A moje serce, a nasze serca - puste.
K. Iłłakowiczówna
|
Wt mar 14, 2006 0:05 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
VII. Pan Jezus upada pod krzyżem po raz drugi
Znów pada! A serce moje
Twardsze od onych kamieni,
Na których się potknął i upadł,
I krwią je świętą zrumienił.
Prędzej,
Nie nadto prędko!
Zbyt cierpi! I droga tu stroma...
Hej, naprzód! - klną oprawcy i wymachują biczem.
Padł!
Na kolana!
Na dłoń!
Na bruk rękami obiema...
O bruk, o bruk uliczny stuknęła korona...
I szloch rozrywa mu piersi,
I jękiem bolesnym ulata...
Dźwignęły Go katy z ziemi razami bata.
Wyczułeś wtedy, o Panie, kolanami, rękami
I czołem całą niemiłosierną zatwardziałość świata.
*
Boże, w pocie konania porzucony
- Tobie nasza wola i wybór
i zgoda z dna klęski.
Boże, któryś wszedł w śmierć
- Tobie słabość człowiecza
i kalectwo słów,
wszystko dobro i wszystko zło
nigdy do końca nie wydobyte z mroku.
Boże, któryś wszedł w człowieczeństwo,
w ludzkie przemijanie i człowieczą obojętność
- Tobie nasza miłość, wiara, nadzieja
ponad otchłanią nicości
w otwartych ludzkich dłoniach.
Przyjmij.
T. Zychiewicz
|
Śr mar 15, 2006 1:18 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
VIII. Pan Jezus pociesza płaczące niewiasty
Nad sobą płaczcie - rzekł Jezus.
Te łzy z ócz łatwo nam płyną,
Nikt jednak z nas nie zapłacze
Nad własną złością i winą.
*
Płaczą.
Szlochają.
Pewno, jest nad czym płakać.
Gdybyście zobaczyli, w jakim On teraz stanie!
A one są bezsilne, a one nic zrobić nie mogą,
Tylko płaczą, płaczą zdjęte litością.
Widziałeś je, Panie, słyszałeś.
Płaczcie wpierw własnych grzechów.
Michael Quoist
*
Boleść okrutna przenika mą duszę,
A serce me tonie wśród łez strumieni,
Przeto korzący przed Stwórcą się kruszę,
Żebrząc dla duszy mej jasnych promieni.
Blaskiem pokoju rozjaśnij ciemności,
Które okryły zbolałe me serce,
Wyprowadź z otchłani mnie do jasności,
Bym nie błądziła i nie żyła w męce.
Panie! - Wysłuchaj me prośby i żale -
Balsam Twej łaski niech mą duszę leczy,
Abym żywota dni przeszła wytrwale,
Pod Twymi skrzydłami doznała pieczy.
Gusen, 1943
|
Cz mar 16, 2006 0:13 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
IX. Pan Jezus upada pod krzyżem po raz trzeci
Pomiędzy ziemią a krzyżem
Mnożą się nasza przewiny.
Żądz naszych nienasycenie
Miażdży to jagnię bez winy.
*
Upadłeś.
Nie mogą podźwignąć Ciebie ani przekleństwem,
Ani szarpaniną.
Dlaczego biją Cię kiedy i tak leżysz martwy?
Zostawcie! Sam powstanie,
Aby nie zawieść Ojca i mnie...
Otwórzcie zamknięte oczy,
Rozluźnijcie zaciśnięte pięści.
*
Podnieś się...
Serce wali Ci młotem.
Masz nieprzytomne spojrzenie.
Podnieś się. Pomogę. Już niedaleko,
Kilkadziesiąt kroków.
Proszę dojdź na wzgórze,
Przecież obiecywałeś umrzeć
Za mnie.
|
Pt mar 17, 2006 1:26 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|