Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 27, 2024 20:20



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 50 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4
 Kult Najświętszego Serca Jezusowego 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 05, 2006 12:24
Posty: 3666
Post 
Incognito napisał(a):
Paschalisie, o tym że ujęcie serca Jezusa jako aspektu mentalnego nie zmienia nic w omawianym problemie już pisałem. Spójrz na modlitwy do których linki znajdują się na początku tematu, a zobaczysz zwracanie się do przedmiotu w sposób osobowy. Kontemplacja miłości bożej to pierwsze sensowne wytłumaczenie kultu Serca Jezusa jakie otrzymałem w tym temacie, niemniej sama sensowność takiego ujęcia nie rozwiązuje kwestii osobowego traktowania czegoś co osobą nie jest i kierowania modlitw ku temu czemuś.


Sformuowania w modlitwach, o których mówisz żaden wierny nie traktuje dosłownie są one natomiast, pomocą w kontemplacji przymiotu Boga jakim jest jego miłość. Jak modlisz się litanią do Bożego Miłosierdzia to też nie chodzi o to, że traktuję BM jako dodatkową osobe Boską, ale, że kontempluję Boga poprzez kontemplację tej Jego integralnej cech jaką jest Jego miłosierdzie.

W samej Ewangelii wg. św. Jana wielokrotnie pojawia się określenie przymiotu Boga jako Jego samego, czesto użyte przez Jezusa do określenia samego siebie:

Była światłość prawdziwa [tj. Chrystus - przyp.],
która oświeca każdego człowieka,
gdy na świat przychodzi.
(J 1, 9)

Ja jestem Światłością Świata (J 8, 12)

Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. (J 11, 25)

Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie. (J 14, 6)

Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie (J 6, 35)

Co więcej, Jezus nie tylko się określa się własnymi przymiotami, ale nawet nazywa siebie mianem rzeczy, które Go symbolizują:

Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który [go] uprawia. Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy. (J 15, 1-2)

Ja jestem krzewem winnym, wy - latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. (J 15, 5)

Ja jestem bramą owiec. Wszyscy, którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami, a nie posłuchały ich owce. Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony - wejdzie i wyjdzie, i znajdzie paszę. (J 10, 7-9)



Dlatego naprawde nie ma powodu żeby czepiać się sformuowania Serce Jezusa w formie osobowej. To w pełni zgodna z Ewangelią metoda kontemplowania Pana, przez rozważanie/odwoływanie się do Jego przymiotu, lub rzeczy Go symbolizującej. :)

_________________
www.onephoto.net


N cze 25, 2006 10:30
Zobacz profil
Post 
Ja powiem, że jednymi z moich ulubionych modlitw są właśnie modlitwy do Serca Jezusowego, w tym Litania. Lubię również nabożeństwa czerwcowe. Serce Jezusa jest dla mnie oznaką miłośći, ofiary, zaufania i przebaczenia - Jego kult jest mi osobiście bardzo bliski.


N cze 25, 2006 19:32
Post 
Piękny artykuł o tajemnicy nieskończonej miłości Serca Jezusowego przeczytałam wczoraj w Rycerzu Niepokalanej.
Oto jego krótkie fragmenty.

"Symbolika serca jest głęboka i czytelna dla ludzi wszystkich pokoleń. Mówi o miłości, określa całe wnętrze człowieka, wyraża jego myśli, uczucia, wolę. Również w przeżyciach religijnych, w kontakcie człowieka ze Stwórcą, symbolika serca, może bardziej niż inne obrazy, wydobywać na światło dzienne podstawowa prawdę naszej wiary, która św. Jan wyraził w słowach: „Bóg jest miłością. W tym objawiła się miłość Boga ku nam, ze zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu” (1 J 4, 8-9). Ta wspaniała prawda jest treścią kultu Serca Pana Jezusa – znaku i symbolu miłości Boga do ludzi.
Wśród papieży, którzy w ostatnich dziesiątkach lat podkreślali znaczenie czci Serca Zbawiciela w życiu i apostolstwie wiernych, miejsce szczególne zajmuje sługa Boży Jan Paweł II. Jego liczne wypowiedzi na ten temat stanowią kompendium teologii duchowości kultu Serca Chrystusa w Kościele współczesnym".

(...)W encyklice o Eucharystii Ojciec Święty zachęcał do kontemplacji miłości Chrystusa: "pięknie jest zatrzymać się z Nim i jak umiłowany uczeń oprzeć głowę na Jego piersi (por J 13,25), poczuć dotkniecie nieskończoną miłością Jego Serca" ( nr 25).

(...) Jan Paweł II wskazywał także na wymiar eklezjalny wydarzenia na Kalwarii, które w prostej linii prowadzi nas od misterium Chrystusa do misterium Kościoła. Z przebitego na krzyżu Serca Zbawiciela, z którego wypłynęła "krew i woda" - symbole sakramentów - bierze początek Kościół. Jak Ewa została utworzona z boku śpiącego Adama, tak Kościół narodził się z przebitego Serca Chrystusa - drugiego Adama - gdy On "skłoniwszy głowę" (J 19,30), pogrążył się w śmierci.
Kościół był obecny w Chrystusie od samego początku Jego życia na ziemi. Wybór apostołów, przypowieści o królestwie Bożym, ustanowienie sakramentu kapłaństwa i Eucharystia - to wszystko świadczy, ze kościół miał swoje miejsce w myślach i Sercu Chrystusa jeszcze przed tym wszystkim, co dokonało się na Golgocie. Aż do chwili uwielbienia Chrystusa na krzyżu idea Kościoła pulsowała mocno w Sercu Zbawiciela. Kiedy nadeszła Jego "godzina", Serce Chrystusa zaczęło bić w Jego Kościele. Kościół nie tylko narodził się z Serca Chrystusa, ale także bierze z Niego swoje życie.
Chrześcijanin, który chce zrozumieć misje Kościoła oraz swoją misje w Kościele, musi patrzeć na przebite Serce Chrystusa. Powołując się na słowa św. Jana : "Będą patrzeć na Tego, którego przebili" ( J 19,37).


„Tajemnica nieskończonej Miłości Serca Jezusa”
z nauczania Jana Pawła II
autor ks. Czesław. Drążek SJ


Śr cze 28, 2006 16:11
Post 
Mam dla Was dziś, coś z mojego ukochanego ks. Włodzimierza Sedlaka.
Jest to fragment z jego kazania o Sercu Jezusowym z Radomia 1953 r.
Zycze interesujacej lektury.

Nie dziwie się królowi Jerozolimy – Herodowi, który kazał Jezusa podczas rozprawy sądowej odziać w białą szatę głupca. Inteligentny, wykształcony, nie miał serca, by zrozumieć Serce Jezusa. Miał tylko rozum, a to za mało, by pojąć Serce. A niedoskonała kopia, chociaż najlepsza, Jezusa Chrystusa – Franciszek z Asyżu? Długie lata przezywano go głupcem. Biegała za nim gromada ciskając kamieniami, a kiedy odpowiadał serdecznym uśmiechem i dobrym słowem, wszyscy byli przekonani, że pomylony, bo normalny człowiek powinien odpędzić i pięścią na skołtunionych łbach wybić rytmikę życia i swego prawa. Nie dziwie się, że pewne sfery katolickie chciały św. Jana Bosco zamknąć w zakładzie dla obłąkanych, gdyż był zawsze uśmiechnięty, pogodny i grywał w piłkę nożną z chłopakami, będąc ich serdecznym kolegą, wychowawca i spowiednikiem jednocześnie. Zdarzają się i obecnie ludzie, księża, uchodzący za wzór do naśladowania przez współczesnych.
Po tych kilku kopiach przedstawionych i źle, albo wcale niezrozumiałych, wracamy do oryginału – do Serca Jezusowego. I chociaż Chrystus Serce nosił na dłoni, bo każdy Jego ruch to gest Jego Serca, każde słowo to wyraz Jego dobroci, i choć miał odwagę gromić obłudę i zakłamanie, był wielki nieśmialuchem, gdy chodzi o mówienie o swym sercu.
Chrystus - nieśmialuch. Raz jeden, wśród potoku płynnej mowy, wyrwało Mu się zdanie o Jego Sercu – „ Uczcie się ode Mnie, żem cichy i pokornego serca” ( por. Mt 11,28 – 30). Poza tym nigdy.
Podziwiamy Chrystusa, zachwycamy się Nim, jak podziwiać możemy olbrzymie szczyty pasma gór nie znając ani ich składu chemicznego, ani geologicznego pochodzenia. Kult Serca Jezusowego długo drzemał w podświadomość i chrześcijaństwa i łączy się z postacią św. Marii Małgorzaty Alacoque i z rokiem przypuszczalnym 1687- 1689.


(...) Jak kształt z bloku kamiennego, wydobywa się właściwy sens spowiedzi i komunii każdego miesiąca w pierwszy piątek poświęcony Sercu Jezusowemu. Serce Jezusa to najpiękniejsze połączenie Bóstwa i człowieczeństwa, dlatego takie piękne i tak mało zrozumiale dla nas. To iloczyn z przemnożenia Boga przez człowieka w pełni. Spowiedź i Komunia comiesięczna, pierwszopiątkowa to nie dewocja, ani bzik religijny czy histeria. To wytrwała pełnia uporu, szlachetna praca nad charakterem, to intensywne wyrabianie u siebie człowieczeństwa przez Bóstwo, to zbliżanie się do ideału, jakim jest Chrystus i Jego Serce.
A ta spowiedź co miesiąc to nie samo torturowanie się, jak określił jeden inteligent torturujący się w ten sam deseń co 25 lat. To zapalanie w swej duszy co miesiąc jasnego punktu laski Bożej, to cudowna praca rozbłyskiwana żarem Bożym mimo słabości. Nikt bowiem nie jest nieprzerwaną smugą dobra, ale im częściej błyśnie jasny punkt spowiedzi, tym bardziej zbliżamy się do ideału świetlanej linii.


Cz cze 29, 2006 1:20
Post 
generalnie czasem mowie litanie ale jakos ...nie wiem ostatnio te wszystkie objawienia i cuda i obietnice zaczynają mnie wqrzać !! raczej wole sobie po cichu poczytac Pismo św i karmić się Słowem Bożym ... obietnica Jezusa "Kto we mnie wierzy ma zycie wieczne " starczy mi !


Pn sty 07, 2008 23:35
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 50 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL