Witam,
nurtuje mnie następująca kwestia: nachodzą mnie czasem nieczyste myśli. Czytałam o tym na różnych forach i stronach katolickich, wiem, że jeżeli "nie zatrzymujemy się" na tych myślach, nie "napędzamy" ich własną siłą woli, to nie mamy grzechu, bo człowiek jest istotą seksualną i trzeba swoją seksualność przyjąć taką jaka ona jest, bo jest nam dana przez Boga. Wszystko ok, ze wszystkim się zgadzam, wszystko przyjmuję "na klatę", modlę się o to, żeby ich mieć jak najmniej. Tylko, że je mam i tak. I to nie takie zwykłe, typu myślenie o seksie z przyszłym mężem. Jestem lesbijką (wierzącą, praktykującą i nie grzeszącą TYM grzechem) i po mojej głowie chodzą myśli o seksie homoseksualnym. Nie chcę ich, odganiam je jak mogę, jak mnie nachodzą, odmawiam w myślach "pod Twoją obronę", staram się wtedy myśleć o Bogu, o Jezusie.
Tutaj pojawia się moje pytanie: czy te myśli są grzechem? Przecież to jednak co innego niż myśli o seksie heteroseksualnym, niepokoi mnie to bardzo. Proszę o konstruktywne odpowiedzi.

To jest to samo, dlatego nie ma w tym grzechu.

Jeśli jest tak jak Ty piszesz to są to najprawdopodobniej pokusy które ma każdy człowiek. Z resztą sam Jezus Chrystus wskazał byśmy modlili się do Boga Ojca aby nas nie wodził na pokuszenie ale zbawił ode Złego. Bóg dał nam oczy więc jeśli spojrzymy na kobietę lub mężczyznę to nie będzie to grzechem, ale jeśli ulegniemy pokusie nieczystości wtedy zgrzeszymy i lepiej nam będzie wydłubać je zgodnie ze wskazaniem naszego Nauczyciela (oczywiście nie dosłownie wydłubać ale odejść od ogólnego patrzenia na drugie osoby, byśmy wzrośli w czystości serca).

Jeśli jesteś osobą homoseksualną to już trwasz w ciężkim grzechu siostro. Wszyscy wiemy przecież że stworzył ich mężczyzną i kobietą. Tak więc jeśli nawet nachodzą Cię te myśli to nie powinnaś przyjmować Eucharystii, polecam zapisanie się gdzieś do Oazy albo grupy parafialnej wspólnota naprawdę pomaga w relacjach międzyludzkich.

Według kogo trwa w grzechu ciężkim? Bo na pewno nie według Kościoła. Czy każdy człowiek, którego nachodzą nieczyste myśli, nawet wbrew jego intencjom, nie powinien przyjmować Eucharystii?

Pierwsze co ja Tobie poradzę dziewczyno to nie opowiadaj raczej o swoich fantazjach seksualnych zbyt wielu osobom. Bóg i Jezus prawie na pewno Ci wybaczą, w końcu to Bóg stworzył całą sferę seksualną wraz z pozytywnymi i negatywnymi jej stronami, a Jezus bronił nierządnicy przed kamieniami, ale ludzie, jak to ludzie lubią oskarżać i piętnować.
Lepiej nie przyznawaj się o swoich fantazjach np. prawicowym ultrasom o wygolonych łysych główkach, którzy to bronią czystości rasy/seksualności itd. Jak to mówią: chłopak dziewczyna normalna rodzina, a w piekle z gejami lepiej się nie schylaj.
Założę się, że na tym forum na pewno kilku takich ultra-prawicowych gagatków się znajdzie. Kościół i niektórzy nawiedzeni kapłani przyciągają wszelkiej maści purytańskich ekstremistów.
Co tu dużo gadać o seksualności, jest to taka sfera, która zdominowała słownik słów wulgarnych. 95 procent wulgarnych określeń dotyczy właśnie tej sfery.
Stąd lepiej zachować dyskrecję o takich ciągotkach.

Chciałam tu moim (skromnym zdaniem) poprzeć Elbrusa.
skłonnosci homoseksualne nie są grzechem
grzechem jest uprawianie seksu homoseksualnego

skłonnosci homoseksualne są często źródłem cierpienia,
cierpienie to przezywane w aspekcie wiary ma wartość

(chociazby takiego,
że nie można zawrzeć związku małżeńskiego
i mieć potomstwa,
nie mówiąc już o słyszeniu od niektórych,
ze homoseksualizm to grzech sam w sobie)


powstrzymanie się od współżycia osoby homoseksualnej
nabiera wartości w momencie gdy zostaje ofiarowane Bogu

księża nie zakładając rodzin i nie realizując się w miłości wyrażanej na sposób fizyczny
- robią to bo tak wybrali

osoba homoseksualna zostaje niejako na taki wybór "skazana"
z racji swojego homoseksualizmu

myslę, że jest to trudniejsze niż celibat kapłański

nie mysl o sobie jako lesbijce - lesbijka to osoba, która realizuje swoje homoseksualne skłonności i wpisuje się w kulturę (a raczej subkulturę lesbijsko-gejowską)

Ty tego nie robisz więc jesteś kobietą (dziewczyną?)
o skłonnosciach homoseksualnych ale nie lesbijka

druga sprawa
fantazje homoseksualne nie oznaczają jeszcze orientacji homoseksualnych
musiałabyś porozmawiać z kimś kompetentnym, żeby powiedział Ci jak to interpretować

więcej na priv (na pocztę portalu)

Pomysły o rezygnacji z kontaktów z ludźmi, aby nie patrzeć na innych i grzeszności bycia homoseksualistą to jakieś bzdury. Kościół pierwszego nie zaleca, a o drugim ma zupełnie inne zdanie (grzeszne są czyny).

qwertyu, ale Ty to wiesz, prawda? (warto jednak napisać, ponieważ inni też mogą czytać wątek). Rzuciłem okiem na inne Twoje posty i widzę, że masz bardzo realistyczne podejście. Chociaż sam nie widzę nic złego w homoseksualizmie, to rozumiem, że można chcieć żyć zgodnie z nauką KK. No i wiadomo, że nie powinno się religii narzucać wszystkim.

Słuchaj, a może jest Ci trudniej, ponieważ martwisz się tymi myślami i w jakimś stopniu ich obawiasz, przez co zdarza Ci się wpaść w coś w stylu myślenia o niemyśleniu? Jeśli tak, to najlepiej postarać się nie przejmować zanadto. A ogólnie dobrze znaleźć sobie jakieś zajęcia, chociaż to oczywiście nie rozwiązuje wszystkiego.

Pozdrawiam

Źle mnie trochę rozumiesz, jeśli jej nieczyste myśli są tylko pokusami to ona nie grzeszy ale już sam fakt przyklejania sobie etykiety "lesbijka" sprawia że nie może przyjmować Eucharystii.

Co do orientacji seksualnej zgodzę się że chrześcijanin powinien szanować i kochać wszystkich ludzi, niezależnie od ich orientacji seksualnej no bo wszyscy ludzie są szanowani i kochani przez Boga, ale praktyki homoseksualne nie mogą być zaakceptowane przez Kościół - czytaj KKK 2358-2359.

Jeśli osoba ta nie praktykuje homoseksualizmu ale mówi że ma takie skłonności to należy uznać to za pokusę Złego. Czyli Elbrus masz rację pod warunkiem że ta osoba nie praktykuje homoseksualizmu.

Rzeczywiście tutaj trochę źle zinterpretowałem zalecenie Jezusa Chrystusa, ale dalej napisałem żeby znalazła ona wsparcie w jakiejś wspólnocie i to jej dalej zalecam.

Jeśli ktoś przykleja sobie etykietkę "heteroseksualista",
to czy samo to sprawia, że nie może przyjmować Eucharystii, bo ma grzech ciężki na sumieniu?
Przecież sama nazwa - heteroseksualista - wskazuje, że grzeszy
(chyba że współżyje z sakramentalnym małżonkiem - to jedyny wyjątek).
Jeśli osoba w stanie wolnym nie praktykuje heteroseksualizmu,
tylko mówi, że ma takie skłonności, to należy uznać to za pokusę Złego,
ale czy to powód, żeby uznać, że nie jest w stanie łaski uświęcającej?
Jezus też był kuszony. Czy dzięki temu można go uznać za grzesznika?
Przecież autorka wątku pytała się o same myśli.
Radziłbym zacząć rozpoznawać odpowiedniość etykietek według prawdy, a nie prawdy według etykietek.

Wydaje mi się Elbrus że dajesz znak równości między homoseksualizmem a heteroseksualizmem. Może za dużo mówimy a za mało zastanawiamy się nad prawdziwym sensem ludzkich uczuć - odnoszę to do siebie. W każdym bądź razie wszystko rozstrzyga we wnętrzu człowieka który poprzez swe czyny wydaje dobre bądź złe owoce.

Nie daję, ale ty zdaje się robisz znak równości
pomiędzy pokusami a grzeszeniem, ale tylko u homoseksualistów.
Skoro heteroseksualista nie grzeszy, jeśli nieintencjonalnie nachodzą go nieczyste myśli,
to dlaczego homoseksualista grzeszy, jesli również nieintencjonalnie nachodzą go nieczyste myśli?
Pierwszy nazwie się heteroseksualistą, a drugi homoseksualistą (np. lesbijką)
i tylko dlatego, że ten drugi źle (wg ciebie) się nazwał
(choć poprawnie w stosunku do odczuwanego pociągu seksualnego)
ma uznawać się za większego grzesznika od tego pierwszego?

Pisałem przecież:

Można by polemizować, ale już napisałem wcześniej

Chciała ta osoba odpowiedź na pytanie to dostała (obydwoje mówimy tak samo - ona nie grzeszy).

Trochę nie wiem co odpisać. Myślisz, że celowo szukam osób o skrajnie prawicowych poglądach i na siłę opowiadam im o swoich myślach? Po drugie: niekontrolowane myśli nieczyste a fantazje seksualne to co innego, nie sądzisz?



Wiesz, mam 24 lata, z homoseksualizmem zmagam się właściwie od początku swojego życia, pomimo tego, że nie wiem skąd to się u mnie wzięło, wychowana zostałam w rodzinie bardzo katolickiej, o prawicowych poglądach, z homoseksualizmem pierwszy raz spotkałam się właśnie u siebie, czułam do dziewczyn to, co moje szkolne koleżanki czuły do chłopców, i to w tak wczesnym okresie życia, kiedy nie znałam nawet definicji homoseksualizmu, dlatego określam się jako osoba o orientacji homoseksualnej, poza tym dla mnie jest to jednoznaczne z "osobą o skłonnościach homoseksualnych".

Dzięki wszystkim za odpowiedzi