Jeśli rodzice zaniedbują chrzest to, oni ponoszą winę i trwają w grzechu, a nie ich niewinne i nieświadome dziecko.
Aby zaistniał grzech musi istnieć świadomość i dobrowolny wybór.

To takie dziecko ma zbyt dobrze, to niesprawiedliwe. Nie męczy się na świecie i idzie od razu do nieba. A człowiek musi się męczyć i nie ma nieba zagwarantowanego.

A nie pomyślałeś, że takie dziecko pragnęłoby żyć tu na ziemi?

Nie wierzę, że piszesz to poważnie.

Nie całkiem, bo o ile takie dziecko nawet trafiło by do nieba (a nie jest powiedziane że takie dziecko nie miało by czyśćca, gdzie by dojrzewało do nieba) to ziemskie życie, mimo że trudne to jest potrzebne. Co prawda na ziemi jest cierpienie, ale Faustyna pisała że aniołowie zazdrościli by nam cierpienia.

A niby dlaczego miałoby trafić do czyśćca? O jakim dojrzewaniu w wierze mówisz? Ma tam chodzić na katechezę?
Do czyśćca trafiają dusze ludzi, którzy potrzebują oczyszczenia z następstw grzechów, od których człowiek na ziemi się nie uwolnił. Dziecko, któremu nie dane było się urodzić nie wpisuje się w to.

Do czego? To Bóg jest panem życia i śmierci i skoro zdecydował, że to dziecko zakończy życie przed urodzeniem, to najwyraźniej życie ziemskie do niczego mu nie było potrzebne.

Dlaczego zazdrościliby?

Jak sobie wyobrażasz? Dojrzali ludzie, którzy całe życie uczyli się trudnej miłości mają trafić do czyśćca, a w niebie będą niedojrzałe płody?
Faustyna mówi o aniołach, zazdrościli by bo cierpienie ziemskie przedstawia wielką wartość.

Nie odpowiedziałeś na pytanie, a powyższe wpisuje się w przypowieść o robotnikach w winnicy. Zabronisz gospodarzowi zapłacić tym, co przyszli w ostatniej minucie? A łotr na krzyżu? Uczył się miłości? A Jezus wziął go do nieba.

A zazdroszczą? Nie? Dlaczego? Bo są szczęśliwi mogąc oglądać Boga.
Nie umniejszam wartości życia na ziemi i cierpienia, ale ono nie jest konieczne do zbawienia. Do zbawienia potrzebna jest łaska Boża.

Andy, co Ty taki pies ogrodnika?

Dzieci wcześnie umarłe pozbawione są wielkiego skarbu cierpienia.

Aha. A Ty chciałbyś im tego "skarbu" udzielić, bo jesteś tak wielkoduszny?

Zaraz dowiemy się że te dzieci to szczęściarze, idą od razu do nieba.

Pewnie. To przecież jedyne logiczne rozwiązanie.

Czyli ludzie mają żałować że nie zostali wyskrobani? Wyskrobanie jako czyn miłosierny?

Jak chcesz, to żałuj. W chrześcjaństwie podobno chodzi o miłość, ale Tobie najwyraźniej raczej o to, żeby się urządzić. I żeby przypadkiem inni nie mieli lepiej.