Też nie wydaje mi się, żeby każdy był egzorcystą.

Do tego oprócz wiary wg. mnie potrzeba nienagannej postawy moralnej, egzorcysta powinien być chyba wolny od wszelkich ziemskich przywiązań, typu pieniądze, uciechy zmysłowe, władza, autorytet, itp.

Inaczej sam mógłby paść ofiarą opętania, czyż nie?

O takim przypadku jeszcze nie słyszałam, ale kto wie...

Przede wszystkim żeby ksiądz mógł zostać egzorcystą musi mieć nominację od biskupa. A już biskupa obowiązkiem jest wybranie do tej ciężkiej posługi odpowiedniego człowieka.

Może przykład trochę podkoloryzowany, ale jednak jest:
Matka Joanna od aniołów.

Generalnie jest coś takiego, ale i tak jest wybierany z woli Biskupa.

Nie wiem, kim była Matka Joanna od aniołów, ale na pewno nie egzorcystą

Skoro nie oglądałaś filmu, to powiem tyle, ile jest związku z tematem:
egzorcyzmował ją ksiądz, który sam później był opętany
(więcej nie będę spoilerował, żeby nie psuć innym przyjemności oglądania).

Witam.
Od dłuższego czasu dręczą mnie sny, w których mam pełną świadomość. Zazwyczaj polega to na tym, że tak jakby w śnie budzę się, leżę w moim łóżku tak jak leżałam i czuję czyjąś obecność, strach, niemoc i wszystko co negatywne. Czasem jest że wstaję z łóżka i gdzieś idę gdzie widzę postać, nie wiem dlaczego ale wiem, że jest to diabeł. Bije od niego zło. Kiedyś śniło mi się, że byłam z moją przyjaciółką a ona zachowywała się jak opętana. Podeszłam do niej i zakreśliłam jej krzyż na piersi i zaczęłam wypowiadać słowa modlitwy 'Ojcze Nasz...' i w tym momencie ona z takim strasznym wyrazem twarzy krzyknęła do mnie: 'Nie wzywaj Go znowu'. Za każdym razem podczas takiego snu modlę się i tylko wtedy mogę się z niego wybudzić.
Dzisiaj jednak była dość dziwna sytuacja. Moja mama powiedziała, że miała dziwny sen. Mianowicie śniło jej się, że wszedł do nas do domu dziwny mężczyzna i też nie wiedziała dlaczego ale wiedziała, że to był diabeł, i ona... świadoma podczas snu zaczęła się modlić, i on zaczął rzucać się na nią i tak jakby swą mocą psuć wszystkie sprzęty w domu. Powiedziała, że pierwszy raz miała taki sen. Chodzi o to, że tego dnia spała u mnie w pokoju w moim łóżku. Przyznam, że się trochę wystraszyłam.
Dodam na koniec, że jakiś czas temu był u nas w domu ksiądz i wyświęcił ten pokój, ponieważ działy się w nim dziwne rzeczy, np. książki same spadały. Czy to może mieć jakieś powiązanie?

Po przeczytaniu kilku postów nasuwa się jedna rada, której nie lekceważył bym. Zalecam wizytę u lekarza. Często jest tak, że dręczące sny to wynik problemów, z którymi człowiek nie może sobie poradzić. Często również objawem nerwicy są właśnie tego rodzaju koszmary. Problem ze snem to choroba, a więc proszę nie lekceważyć tego. Można oczywiście szukać pomocy u egzorcysty, wiara że pomoże również ma pozytywne oddziaływanie na psychikę, ale przede wszystkim nie zapominajmy, że leczeniem stanów chorobowych zajmuje się medycyna, czasem również psychologia.
zastanawia mnie post niebieskiej biedronki, która pisze, że w pokoju książki same spadały i w ogóle działy się tam dziwne rzeczy. Przypominam sobie opowieść pewnej kobiety, która twierdziła, że nawiedza ja zły duch i namawia do grzechu nieczystości. ktoś inny twierdził, że nieznana siła nakazuje wykonywanie pewnych czynności. Co więcej wspomniane przeze mnie osoby nie miały w ogóle poczucia że są chore. Dlatego apeluję o korzystanie z pomocy lekarza lub przynajmniej psychologa. Im wcześniej tym lepiej.

Z całą pewnością może.
Rozumiem z tej całej historii że chodzi nie o ciebie, ale o ten pokój. Masz jakieś podejrzenia dlaczego akurat tam się takie rzeczy dzieją? Może ktoś tam kiedyś wywoływał duchy albo stało się jakieś nieszczęście?

O ile wiem w skrajnych przypadkach nawiedzenia jakichś miejsc przez złe duchy najskuteczniejszym sposobem jest odprawienie w tym miejscu mszy świętej. W lżejszych stosuje się sakramentalia np. egzorcyzmowaną sól. Ale przede wszystkim jeśli będą się jeszcze takie rzeczy działy to zgłoś się z tym problemem do egzorcysty.

Spokojnie, z moja psychiką jest wszystko w jak najlepszym porządku. Zwłaszcza, że spadające rzeczy, lub wyczuwanie czyjejś obecności nie zdarzyło się tylko mi ale także innym osobom które były ze mną.

Duchy nie były wywoływane. Jesteśmy pierwszymi mieszkańcami tego domu, więc odrzucam także myśl, że ktoś tu zmarł. Niestety muszę przyznać, że jakieś 4 lata temu byłam wierną fanką potęgi podświadomości. Wchodzenie w różne stany, medytacje, amulety i inne rzeczy były na porządku dziennym. Brałam pod uwagę fakt, że jeżeli zrozumiałam, że to było złe i zerwałam z tym to zło może nie chcieć mnie tak łatwo 'oddać'. Wszystkie amulety, tabliczki, słoniki, książki na ten temat wyrzuciłam. Pokój został wyświęcony. Sny jednak nadal mam, nie tak często ale jednak... Zastanawia mnie ten fakt, że tego typu koszmary mają także osoby, które śpią w moim pokoju. Moja mama przecież nie miała z tym nic wspólnego.

Działanie złych duchów może dotykać nie tylko osoby (dręczenie, opętanie) ale również miejsc (ks. Amorth nazywa to nękaniem, ale myślę że można mówić też o "nawiedzeniu", chyba lepiej pasuje to do pojęcia "nawiedzony dom"). W takim wypadku odczuwają to ludzie którzy wchodzą do danego miejsca, nawet jeśli nie mają nic wspólnego z przyczyną tego nawiedzenia. Dlatego nie dziwię się że twoja mama miała koszmary śpiąc u ciebie w pokoju.

Chyba wygląda na to że faktycznie zły duch nie chce się tak łatwo poddać. Po modlitwie zmienił sposób działania, ale nie zrezygnował całkiem. Myślę że na prawdę warto byłoby zwrócić się do egzorcysty, skoro zwykła modlitwa i poświęcenie pokoju nie pomogło.

Dobry temat i pytanie.W snach złe duchy maja nad nami moc ,bo wtedy jestesmy jakby bezsilni
Do mnie złe duchy przychodziły ,tylko,ze ja je wdziałem realnie jak juz zasypialem i brakowala sekunda ,zebym zasnal to wtedy jest ten krytyczny moment ,ciało nic nie czuje tylko widzi ,a zły duch moze ściskac dusze
Ja juz się tego nie boje ,gdy spie i nie raz otworze oczy i czuje te jawe {jestem nieprzytomny,ale swiadomy} to widze złego ducha takiego malutkiego jak dziecko 3 letnie ,ale sie go wcale nie boje
Dzieje sie tak juz od kilku ładnych lat i wiem ,ze to nie jest żadne opętanie Bóg poprostu odkrywa przede mna dzialanie zlych duchów

Mam taką małą teorię na ten temat, zakładając że jesteśmy zdrowi psychicznie i rzeczywiście padamy ofiarą czegoś, co można nazwać złym duchem, to z tej przyczyny, że już go nie potrzebujemy.

karty, amulety, woreczki z zaklęciami wymagają wiary w nie, wiary której osoba "bawiąca się" nimi sobie nie uświadamia.

Zaufanie Bożej Opatrzności, prowadzi do stanu bliskiego buddyzmowi, uwolnienia się od wszystkich żądz i pragnień, z tą różnicą, że szczytem doskonałości i celem staje się Bóg. Katolik nie potrzebuje zaklęć, paktowania z duchami, itp.

Jeśli coś nie podoba się złemu, to chyba własnie to. Bo jeśli go nie potrzebujemy, nie sprawia nam przyjemności, nie przynosi pożytku, traci znaczenie, traci nad nami władze - i staje się bezsilne!

Opetanie przez sen jest jak najbardziej mozliwe. Zly potrafi byc naprawde wyrafinowany - kiedys, gdy jeszcze nie bylem nowo narodzonym z Ducha Swiętego Chrzescijaninem duzo czytalem o roznych innych religiach, wierzeniach, proroctwach, energiach i czym sie tylko da. Pewnego razu czytalem przepowiednie Klimuszki. Poszedlem spac. We snie, zobaczylem ponury obraz. Byl po prostu ciemny, przedstawial jakas postac. Ja we snie bylem przekonany, ze to ojciec Klimuszko. We snie powiedzialem sam do siebie (z euforia) - "o, ojeciec klimuszko... Chcialbym zeby mnie uzdrowil". Gdy tylko to wypowiedzialem (we snie oczywiscie) zostalem gwaltownie obudzony, nie moglem otworzyc do konca oczu - bylo mi w nich po prostu ciemno, czulem ze mam bardzo ciezkie powieki. W glowie mialem bez przerwy dzwiek ciaglego szumu. Nie wiem jak to opisac, ale mialem wrazenie ze widze siebie dookola, i mam takie dziwne czucie wokol glowy. Jednoczesnie bardzo szybko (jakby strumieniem energi) cos do mnie wplywalo (lub wyplywalo - ciezko stwierdzic). W glowie nie mialem absolutnie nic, oprocz tego "przeplywu" (przy czym wciaz moglem myslec, ale zbyt przejety zapewne bylem tym co sie ze mna dzieje). Obok tego "przeplywu" widzialem setki malutki, jasnych punktow. Wygladalo to troche jak male gwiazdy bardzo szybko krazace naokolo czegos pinowego (to pionowe cos to ten "przeplyw"). Cale moje cialo bylo zdretwiale, niemogle wogole nim poruszac - oprocz malego palca u dloni. Poczulem ze juz nie moge oddychac, ze zaczynam sie dusic. Zeby wiec zaczerpnac powietrze otworzylem usta i "wciagnelem" troche powietrza. W tym wlasnie momencie, gwaltownie wszystko ustalo. Szum, ociazale powieki, przeplyw, dretwienie... Powoli dochodzilem do siebie i konczyl sie efetk "gesiej skorki". Nie jest jedyny taki (chociaz ten byl najgorszy) sen - mialem jeszcze dwa inne, w ktorych podstepnie przywolywalem zle sily.

Ja miałem ostatnio ( lato lipiec, sierpień) sny dokładnie 3 sny, w których śniły mi się jakby zdarzenia, które miały już miejsce, a o których nie wiedziałem. Po pierwsze śniła mi się dziewczyna anorektyczka rozmawiała ze mną, po czym położyła się na ziemii i powiedziała " powierzam ci swój testament" , zaczęła się robić blada, a ziemia zaczęła ją pochłaniać. Po tym śnie wstaję rano - pierwsza wiadomość taka, że wczoraj wieczorem zginęła samotna kobieta chora na anoreksję mieszkająca niedaleko mnie.... Następnie śniło mi się, że wszystko wkoło się trzęsie, słyszę krzyki, czuję strach, wszystko się wali. Później w wiadomościach usłyszałem o trzęsieniu ziemii na Haiti. Pewnego dnia nie byłem w niedzielę w kościele. W nocy śnił mi się Jezus na łódce, na otwartym morzu, szalała burza, Jezus krzyczał "pomóż mi", a ja słyszałem głosy "zostaw go, niech się topi" w końcu sam powiedziałem "niech się topi". Rano sprawdziłem jaka była Ewangelia w niedzielę - burza na jeziorze Galilejskim. Miałem też sen chyba w tamtym roku coś podobnego do autora tematu - chciałem wstać z łóżka, ale zacząłem się cały trząść i płakać a dookoła siebie słyszałem demoniczny ryk dosłownie ryk...