Przestańcie sobie rzucać inwektywami.
Zastanówcie się, dlaczego boicie się tego, co wam nieznane. Tu jest przyczyna emocji. Poradźcie sobie z przyczyną a uwolnicie się od problemu.
Spróbowałem się dowiedzieć w Google kto to jest ów wybitny ekspert od demonologii i bioenergoterapii, pan Grzegorz Bacik.
Oto co znalazłem:
http://www.profeo.pl/grzegorz-bacikCzytamy tu, że Pan Grzegorz Bacik jest młodym, nieźle wyedukowanym konsultantem podatkowym.
Czy to ten Grzegorz Bacik, który pisuje w wolnych chwilach książki o okultyzmie?
Ciekawe, że w profilu na profeo ani śladu o tych zainteresowaniach.
http://www.sklep.gildia.pl/literatura/9 ... k-okultyzmSklep zachęca do zakupu książki następująco:
Wielu współczesnych ludzi ulega pokusie i szuka uzdrowienia i uwolnienia od zła
nie w Bogu, lecz w okultyzmie. Dlatego radzą się jasnowidzów, chiromantów, magów i im podobnych. Zajmują się astrologią, wierzą w horoskopy, a gdy doświadczają choroby, udają się do najprzeróżniejszych okultystycznych uzdrowicieli, którzy zazwyczaj są narzędziami w rękach złych duchów. Książka autorstwa Grzegorza Bacika, w sposób bardzo prosty i zrozumiały, opisuje współczesne zagrożenia związane z kontaktem z okultyzmem, z których tak naprawdę wielu nie zdaje sobie sprawy. Jest tu mowa o magii (maleficium, zabobon, przesąd), spirytyzmie, wróżbiarstwie (astrologia, kartomancja, radiestezja, zabobony, wróżby, przesądy), medycynie okultystycznej (bioenergoterapia, reiki, homeopatia, irydologia, akupunktura, aromaterapia, Feng Shui), o jodze, walkach wschodu, satanizmie...
Ta książka nie tylko powinna przerażać, ale przede wszystkim powinna otwierać nam oczy na rzeczywiste zagrożenia, jakie płyną z okultyzmu. Zagrożenia, o jakich nie wiemy, jakich sobie nie uświadamiamy. A przed którymi w jasny sposób przestrzega zarówno Pismo święte, jak i nauczanie Kościoła katolickiego.
Podkreśliłem frazę, która chyba leży u podstaw wysoce emocjonalnego sporu na temat bioenergoterapii i tzw. okultyzmu na niniejszym forum.
Otóż okultyzm - według definicji Wikipedii:
Okultyzm (łac. occulo — ukrywać, trzymać w tajemnicy; occultus — schowany, ukryty, tajemny) — doktryny ezoteryczne, które zakładają istnienie w człowieku i przyrodzie sił tajemnych, nieznanych i bada możliwości ich wykorzystania, oznacza rzecz "tajemną", "niedostępną". Okultyzm nazywa się również wiedzą tajemną (scientia occulta).
Definicja, jakby nie patrzeć, traktująca właściwie wszystko, czego się dowiadujemy nowego o człowieku i przyrodzie jako "tajemne". Jak się zwał, tak się zwał, nauka przyrody, fizyki, biologii i fizjologii poszła od czasu powstania w ogóle zagadnienia okultyzmu jako takiego bardzo daleko i na szczęście, w odróżnieniu od średniowiecza, przeważnie nikt nie traktował tego rozwoju jako odkrywanie tajemnych, może diabelskich sił. Malo tego, z dobrodziejstw rozwoju wiedzy o fizyce i przyrodzie wciąż korzystamy my wszyscy, a z usług medycznych opartych o współczesną medycynę, rozwiniętą dzięki medycznym badaniom "okultystycznym", korzystają duchowni katoliccy i papieże.
Definicja z wikipedii wydaje się więc groteskowa i niesłuszna.
No ale jest jaka jest. I skądś się wzięła.
Katechizm Kościoła Katolicki nawiązuje w rozdziale 2117 do "tajemnych sił", o których wspomina definicja okultyzmu:
2117 Wszystkie praktyki magii lub czarów, przez które dąży się do
pozyskania tajemnych sił, by posługiwać się nimi i osiągać nadnaturalną władzę nad bliźnim - nawet w celu zapewnienia mu zdrowia - są w poważnej sprzeczności z cnotą religijności. Praktyki te należy potępić tym bardziej wtedy, gdy towarzyszy im intencja zaszkodzenia drugiemu człowiekowi lub uciekanie się do interwencji demonów. Jest również naganne noszenie amuletów. Spirytyzm często pociąga za sobą praktyki wróżbiarskie lub magiczne. Dlatego Kościół upomina wiernych, by wystrzegali się ich. Uciekanie się do tak zwanych tradycyjnych praktyk medycznych nie usprawiedliwia ani wzywania złych mocy, ani wykorzystywania łatwowierności drugiego człowieka.
Kościół, jak widać, mądrzejszy jest od wikipedii i określa jako grzeszne nie tajemne siły (bo te mogą przecież być najróżniejszego pochodzenia, w tym boskiego), lecz postępowanie człowieka, ktory chciałby osiągnąć nadnaturalną władzę nad bliźnimi - dzięki pozyskaniu tych tajemnych sił.
W pewnych warunkach i sytuacjach można sobie wyobrazić człowieka, który chce mieć władzę nad ludźmi i w tym celu wykorzystuje tajemne siły sakramentu Kapłaństwa, który to sakrament uzyskuje...
Trzeba myśleć co się czyni i dlaczego się to robi, jaka intencja temu przyświeca.
Chylę czoła przed Twórcami Katechizmu i przez Zatwierdzającym jego treść.
Objawia się tu wielka prawda o której wiedzą święci.
Człowiek grzeszny potrafi i świętość usiłować wykorzystać do swego grzechu - człowiek święty potrafi zagonić diabełki do pracy w Bożym Ogrodzie.
To oczywiście taka przesada jest, za to obrazowa. Nie próbujcie szukać diabełków, by je gonić do pracy w Kościele, bo nie wiecie czy jesteście świętymi ...
Reasumując,
tak wśród lekarzy, jak wśród bioenergoterapeutów zdarzają się ludzie święci i grzeszni.
Zarówno lekarze, jak bioenergoterapeuci posługują się nieraz "tajemnymi siłami ", bo pacjent mimo krótkiego zreferowania - i tak nie rozumie o co w tym chodzi.
To prawda, że byłymi pacjentami bioenergoterapeutów zajmują się czasem egzorcyści. Jednak chyba coraz rzadziej, bo przykłady, jakimi Moria nas obdarza, są coraz starsze, pochodzą raczej z fali promocji książek pana Roberta Tekelego, która była około roku 2005-2007.
Jeszcze większa prawda, o której nikt nie pisze i nikt się tym nie zajmuje, to fakt, iż większość pacjentów medycznych spoczywa na cmentarzach.
Powinniśmy się zawsze trzymać Boga, niezależnie czy jesteśmy katolikami, czy muzułmanami, czy ewangelikami. To uchroni nas od tych "sił tajemnych", które są dla nas niekorzystne, a nawet szkodliwe. Pracując nad sobą, pytajmy siebie i słuchajmy odpowiedzi: Jaka jest moja pozycja względem innych ludzi? Czy staram się poprzez edukację, samokształcenie, ćwiczenia unieść ponad moich bliźnich i być lepszym od nich? Czy uważam większość ludzi za kretynów, z którymi nie ma sensu się liczyć? Czy wykorzystuję do tego celu "tajemne siły" - na przykład wszechstronne studia nad Pismem Świętym, codzienne chodzenie do Kościoła, aby być bardziej z Bogiem niż inni i w ten sposób górować nad ludźmi? A może wolę zajmować się wahadełkiem i wróżbami dla siebie dla koleżanek i sąsiadek? Zamiast po prostu normalnie żyć i funkcjonować?
Jeśli nasza postawa jest taka, jak opisałem, to wpadliście w pułapkę własnego ego.
Istniejecie już nie dla Boga, nie dla ludzi, lecz dla samego siebie a duma was nadyma.
A przecież Jezus wyraźnie nakreślił hierarchię miłości, jakiej oczekuje Bóg od stworzenia.
Po pierwsze, kochaj Boga,
po drugie, kochaj bliźniego swego, jak siebie samego.
Czyli kochaj siebie, po to by umieć kochać innych i by ich kochać.
Cała reszta jest głupstwem.
Błogosławionej niedzieli wszystkim życzę.