Ostatnio wpadła mi w ręce ciekawa książka ktora nawoluje do kochania siebie bo w braku milosci wlasnej autorka upatruje wiele problemow m.in w zwiazkach. Co Wy o tym myslicie bo ja mam watpliwosci.
pozdrawiam wszystkich!

Miłuj bliźniego swego jak siebie samego - ktoś, kto nie lubi siebie, nie potrafi lubić innych ludzi.
Zdecydowanie brak miłości własnej jest fundamentem wielu problemów, w tym niezdolność do związku, a także rodzicielstwa.

Podpisuję się pod słowami Alus.

Dodam jeszcze: skoro Bóg nas kocha to czy my mamy Mu mówić że się myli i nie powinien nas kochać bo my sami siebie nie kochamy? Jeśli On nas kocha to znaczy że jesteśmy godni miłości więc powinniśmy także sami siebie kochać.

Tylko nie należy tego mylić z samouwielbieniem.

wiec jak mądrze kochac siebie? jak zaufać sobie na nowo? bo ja zwątpiłam w siebie po serii błędów w młodości

viewtopic.php?f=48&t=28840 - "Kochaj siebie samego" a pułapka Ego

Uuu... a myślisz, że ktoś Ci poda jakąś złotą zasadę na forum i wszystko będzie jasne?

Ja mogę Ci polecić trochę książek/materiałów/rekolekcji które sama "przerobiłam"... w moim przypadku nie powiem, żeby to wszystko mnie jakoś "uzdrowiło wewnętrznie" ale znam osoby dla których te same książki/materiały/rekolekcje zrobiły wielkie wrażenie i pomogły właśnie pokochać siebie, wiec być może także i na Ciebie tak wpłyną. Jednak tak czy inaczej warto się z tymi materiałami zapoznać (nawet jeśli nie będzie żadnych "cudów"), choćby po to żeby zobaczyć co to znaczy "kochać siebie" i jak można to osiągnąć - taki dobry fundament teoretyczny przed dalszą pracą nad sobą.

Mi osobiście, jak mówiłam, nie pomogły żadne książki ani rekolekcje (chociaż czuję się bogatsza o wyniesioną z nich wartościową wiedzę), pomaga natomiast odkrywanie własnych pragnień i marzeń (mówi o tym w swoich konferencjach ks. Pawlukiewicz), w tym m. in. słuchanie muzyki czy znalezienie sobie jakichś zainteresowań.

Tak więc - ludzie są różni, jednym pomaga to innym tamto a dla jeszcze innych może być wręcz konieczna terapia u psychologa. Postaraj się sama określić co sprawia że czujesz się ze sobą lepiej, że się akceptujesz.

Ale, jak mówiłam, zawsze warto zapoznać się z teoretycznymi podstawami, może pojechać na jakieś rekolekcje... na pewno nie zaszkodzi a z pewnością może pomóc.

Książki
"Urzekająca" (opinie o tej książce są różne, dla jednych jest "cudowna i uzdrawiająca" dla innych nic specjalnego. Należę do tej drugiej grupy, ale może Tobie pomoże):
http://www.tolle.pl/pozycja/urzekajaca
"Pokochać siebie" (krótkie i treściwe)
http://www.tolle.pl/pozycja/pokochac-siebie
"To Jezus leczy złamanych na duchu" (moja opinia taka sama jak o "Urzekającej")
http://www.tolle.pl/pozycja/to-jezus-le ... h-na-duchu

Konferencje/rekolekcje:
ks. Pawlukiewicz "Chcieć to móc" http://www.youtube.com/watch?v=fd5nKTy4v90
ks. Pawlukiewicz "Żyć mocniej" http://www.youtube.com/watch?v=ZPWFbSyEvjg
Rekolekcje Odnowy w Duchu Świętym "Uzdrowienie wspomnień" http://cfwieczernik.odnowa.org/uw
"Weekend z modlitwą o uzdrowienie wewnętrzne" http://cfwieczernik.odnowa.org/modlitwa ... wewnetrzne

No i jeszcze jedna ważna rzecz: wydaje mi się żeby siebie pokochać człowiekowi jest potrzebny ktoś, kto go pokocha a przynajmniej zaakceptuje. Może warto poszukać jakiejś wspólnoty, ja osobiście polecam neokatechumenat (teraz w wielu parafiach odbywają się katechezy, warto się wybrać).

Zaznaczam ze żadna ze mnie specjalistka, piszę to wszystko z własnych doświadczeń i na "wydaje mi się".

czasami mi sie właśnie wydaje ze najprostsze rzeczy sa niewidzialne dla naszych oczu, wiec pomyślałam ze jest na to jakaś prosta rada
dziękuję bardzo za odpowiedzi szczególnie za Twoja wyczerpującą Silva