Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn kwi 29, 2024 16:15



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 28 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 Nieumiarkowanie ... w jedzeniu... 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt cze 26, 2012 10:12
Posty: 848
Post Nieumiarkowanie ... w jedzeniu...
Trwanie w grzechu nieumiarkowania w jedzeniu widać gołym okiem i uważam, że należy pomagać ludziom, którzy sami sobie nie umieją pomóc, modlić się za nich i upominać w 4 oczy.
Mt18,15 Gdy brat twój zgrzeszy , idź i upomnij go w cztery oczy.

Czy trwanie w grzechu nieumiarkowania w jedzeniu, przez człowieka to ciężki grzech i dlaczego?
Ga5.14 Bo całe Prawo wypełnia się w tym jednym nakazie: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. 15 A jeśli u was jeden drugiego kąsa i pożera, baczcie, byście się wzajemnie nie zjedli. 16 Oto, czego uczę: postępujcie według ducha, a nie spełnicie pożądania ciała. 17 Ciało bowiem do czego innego dąży niż duch, a duch do czego innego niż ciało, i stąd nie ma między nimi zgody, tak że nie czynicie tego, co chcecie. 18 Jeśli jednak pozwolicie się prowadzić duchowi, nie znajdziecie się w niewoli Prawa. 19 Jest zaś rzeczą wiadomą, jakie uczynki rodzą się z ciała: nierząd, nieczystość, wyuzdanie, 20 uprawianie bałwochwalstwa, czary, nienawiść, spór, zawiść, wzburzenie, niewłaściwa pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy, 21 zazdrość, pijaństwo, hulanki i tym podobne. Co do nich zapowiadam wam, jak to już zapowiedziałem: ci, którzy się takich rzeczy dopuszczają, królestwa Bożego nie odziedziczą. 22 Owocem zaś ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, 23 łagodność, opanowanie. Przeciw takim [cnotom] nie ma Prawa. 24 A ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje z jego namiętnościami i pożądaniami. 25 Mając życie od Ducha, do Ducha się też stosujmy. 26 Nie szukajmy próżnej chwały, jedni drugich drażniąc i wzajemnie sobie zazdroszcząc.

Czy słowa Mt15,4 jeśli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną. można odnieść do nauczycieli Ewangelii, którzy mają świecić przykładem jak Jezus w służbie, pokorze i ubustwie, ale po których widać, że trwają w nieumiarkowaniu jedzenia?

Objawy nadwagi i otyłości swoje źródło mają w problemie duchowym, później rzutują na zdrowie ciała. Mt10,26 Więc się ich nie bójcie! Nie ma bowiem nic zakrytego, co by nie miało być wyjawione, ani nic tajemnego, o czym by się nie miano dowiedzieć.

J9,41 Jezus powiedział do nich: «Gdybyście byli niewidomi, nie mielibyście grzechu, ale ponieważ mówicie: "Widzimy", grzech wasz trwa nadal.
Czy widzimy? Czy chcemy się nawracać? Czy dobrze nam jak jest?

Obciążone ciało, obciąża ducha. Czy zdanie Jezusa Mk9,29 Ten rodzaj można wyrzucić tylko modlitwą i postem jest odpowiedzią, jak można zwalczać nadmierne pożądanie jedzenia?

Syr31
12 Zająłeś miejsce przy stole suto zastawionym?
Nie otwieraj nad nim gardzieli
i nie wołaj: «Jakże wiele na nim!»
13 Pamiętaj, że źle jest mieć oko chciwe.
Cóż między rzeczami stworzonymi gorszego nad takie oko,
które z powodu każdej rzeczy1 napełnia się łzami.
14 Po to, co ktoś sobie upatrzył, nie wyciągaj ręki
i nie pchaj się wraz z nim do półmiska!
15 Osądzaj sprawy bliźniego według swoich własnych
i nad każdą sprawą się namyśl!

16 Jedz, co leży przed tobą, jak człowiek,
nie bądź żarłoczny, abyś nie wzbudził odrazy.
17 Przez dobre wychowanie pierwszy zaprzestań [jedzenia],
nie bądź nienasycony, byś kogo nie zraził.
18 Jeśli zajmiesz miejsce między wieloma,
nie wyciągaj ręki jako pierwszy spomiędzy nich.
19 Jakże mało wystarcza człowiekowi dobrze wychowanemu,
na łóżku swym nie będzie ciężko oddychał.
20 Zdrowy jest sen [człowieka], gdy ma umiarkowanie syty żołądek,
wstaje on wcześnie, jest panem samego siebie.
Udręka bezsenności, bóle żołądka
i kolki w brzuchu - u łakomego człowieka.
21 A jeśli byłbyś zmuszony do jedzenia,
wstań, zrzuć to na uboczu, a ulżysz sobie.
22 Słuchaj mnie, synu, i nie gardź mną,
w końcu uznasz słowa moje za słuszne.
We wszystkich czynach swych bądź uważny,
a żadna choroba nie zbliży się do ciebie.
23 Wargi wychwalać będą tego, kto hojny jest na ucztach,
i prawdziwe jest świadectwo o jego szlachetności.
24 Miasto będzie szemrać przeciw skąpemu na ucztach
i świadectwo o jego sknerstwie jest prawdziwe.


Czy jeśli człowiek trwa (do tego świadomie) w grzechu, otwarł swoje drzwi szatanowi, to ileż innych grzechów przyklei się do ciała?
Łk11.26 Wtedy idzie i bierze siedem innych duchów złośliwszych niż on sam; wchodzą i mieszkają tam. I stan późniejszy owego człowieka staje się gorszy niż poprzedni

Nie lekceważmy nieumiarkowania w jedzeniu! Czy warto w ogóle o tym rozmawiać?
PamiętajMY, że nie ŁAKOMSTWEM, lecz UMIAREM zbawimy się!

_________________
Mt.22.37-40 Miłość-na tym opiera się całe Prawo i Prorocy
Ef.4.30-32 Nie zasmucajcie Bożego Ducha Świętego, którym zostaliście opieczętowani na dzień odkupienia... Przebaczajcie sobie, tak jak i Bóg nam przebaczył w Chrystusie.


Śr wrz 05, 2012 12:19
Zobacz profil
Post Re: Nieumiarkowanie ... w jedzeniu...
taa...

ludzie często jedzą za dużo, bo maja problemy ze stresem.
nie wiem czy można to kwalifikować jako grzech.
grzechem jest obżarstwo, którego się chce i upajanie się nim,
a nie nerwowe napychanie żołądka, którego często tak naprawdę się nie chce.


Śr wrz 05, 2012 21:04
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt cze 26, 2012 10:12
Posty: 848
Post Re: Nieumiarkowanie ... w jedzeniu...
Nieumiarkowanie w jedzeniu, jest obżarstwem okazyjnym, jak również tym, w którym się trwa, co widocznie ukazuje ciało. Żeby trwać, trzeba najpierw zrobić pierwszy krok i tak krok po kroku dochodzi się do doskonałości, w tym przypadku grzechu.
Jest to też jeden z grzechów ciężkich, zbyt często bagatelizowanych.
Stres - dynamiczna relacja adaptacyjna pomiędzy możliwościami jednostki, a wymogami sytuacji (stresorem; bodźcem awersyjnym[potrzebne źródło]), charakteryzująca się brakiem równowagi, brakiem równowagi między duchem, a ciałem. Nie chcę, ale muszę jeść, bo chwilowo łagodzi to mój stan emocjonalny, ale po tej chwili owy stres jeszcze bardziej się powiększa, gdyż zamiast dobra zrobiłem to zło, którego nie chciałem i tak karmię stres.
Czynnikami powodującymi stres (medycznie) mogą być czynniki umysłowe, fizjologiczne, anatomiczne lub fizyczne.

Obżarstwo, troski i bogactwa przeszkadzają wejść do Królestwa Niebieskiego.
Pierwsze wnioski problemu otyłości:
- stres (troski), brak równowagi czynnika psychiczno-fizycznego (ciało panuje nad duchem, nad naszą wolą),
- grzech ciężki, obrażający Boga, widoczny (obżarstwo)
- brak kontroli nad nerwami, z których rodzi się gniew, złość, agresja, rozwiązłość (często do samego siebie) co końcowym wynikiem jest nienawiść do bliźniego (traktowanie bliźniego jak siebie samego).
- bogactwa fizyczne jak i duchowe (dobre lub w tym przypadku w większości złe) doprowadzają do ociężałości natłokiem bagażu, uziemiające.

_________________
Mt.22.37-40 Miłość-na tym opiera się całe Prawo i Prorocy
Ef.4.30-32 Nie zasmucajcie Bożego Ducha Świętego, którym zostaliście opieczętowani na dzień odkupienia... Przebaczajcie sobie, tak jak i Bóg nam przebaczył w Chrystusie.


Cz wrz 06, 2012 8:20
Zobacz profil
Post Re: Nieumiarkowanie ... w jedzeniu...
Cytuj:
Nie chcę, ale muszę jeść, bo chwilowo łagodzi to mój stan emocjonalny, ale po tej chwili owy stres jeszcze bardziej się powiększa, gdyż zamiast dobra zrobiłem to zło, którego nie chciałem i tak karmię stres.


To co opisałes to choroba. Czy choroba jest grzechem?
Wpisz zamiast "jeść" pić, ćpać, grać...
Opisałes stan chorobowy wymagający leczenia i to długotrwałego, na dodatek takiego, który nie doprowadzi do całkowitego wyzdrowienia i wymaga ciagłej (często do końa życia) wzmożonej uwagi i pełnej kontroli nad sobą.

Alkoholik musi pić, narkoman musi ćpać, hazardzista musi grać, obżerający się musi jeść...bez odpowiedniej terapii nie jest w stanie sam sobie dać rade ze swoja choroba. Nawet gdy terapia się uda to do końca życia bedzie : alkoholikiem, narkomanem, hazardzistą, obżarciuchem....tyle, ze nie pijącym, nie cpajacym, nie grajacym, nie obżerającym się...
Wszystko to co wymieniłem plus kilka innych to choroby przewlekłe, nieuleczalne i smiertelne. Można z nimi żyć (tak jak z cukrzycą), ale trzeba się nauczyć je kontrolować by nie doprowadziły do śmierci.
Grzechem nie jest więc sama choroba, ale grzechem jest nie poddanie się leczeniu. Z tym zeby poddac się leczeniu najpierw trzeba sobie uświadomić, ze jest się chorym....a z tym sobie sam nikt nie poradzi. Do tego potrzebna jest pomoc drugiego człowieka i kogoś, kogo alkoholicy nazywają "Siłą Wyższą" lub "Bogiem - jakkolwiek Go pojmując".


Cz wrz 06, 2012 8:56
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt cze 26, 2012 10:12
Posty: 848
Post Re: Nieumiarkowanie ... w jedzeniu...
Nałóg, który jest chorobą, ale który zaczął się od niewinnego pierwszego razu, spowodowany z różnych przyczyn upadku. Od strony cielesnej ciężko, może nawet nie możliwe jest wyleczenie, wyleczenie się samemu. Szatan nie puści od tak sobie, cierpliwie tworzył swoje dzieło zniszczenia człowieka. Na pomoc należy szczerym sercem wezwać Jezusa. Chcieć zrobić pierwszy krok, ale w drugą stronę i cierpliwie doskonalić się w Bogu. Może zamiast mówić samo egoistyczne "nie" lepiej powiedzieć " spróbuję to dla Ciebie zrobić Jezu, bo Cię kocham." "Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, obdarz mnie POKOJEM".

_________________
Mt.22.37-40 Miłość-na tym opiera się całe Prawo i Prorocy
Ef.4.30-32 Nie zasmucajcie Bożego Ducha Świętego, którym zostaliście opieczętowani na dzień odkupienia... Przebaczajcie sobie, tak jak i Bóg nam przebaczył w Chrystusie.


Cz wrz 06, 2012 9:41
Zobacz profil
Post Re: Nieumiarkowanie ... w jedzeniu...
Cytuj:
Na pomoc należy szczerym sercem wezwać Jezusa. Chcieć zrobić pierwszy krok, ale w drugą stronę i cierpliwie doskonalić się w Bogu


No tak, zgadza sie. Problem jednak lezy w czym innym. Osoba uzależniona, najczęściej nie zdaje sobie sprawy z tego, ze to choroba. Gdy nie otrzyma pomocy z zewnatrz w ekspresowym tempie zbliża sie do życiowego dna. Ten fakt przytłacza ja jeszcze bardziej widzi beznadzieję i stacza sie dalej...bo nałóg (jakikolwiek) daje ułudę wolności i zapomnienia....spirala się nakręca i w pewnym momencie kończy zgonem.
Uzależniony nie jest osoba wierzaca w Jezusa, a jeżeli to tylko na pokaz. Dla niej bogiem jest jej nałóg. Trudno więc by zwróciła sie sama do Boga z prosba o pomoc. Byc może sa przypadki gdy sam Bóg sie objawia, jednak dla kogoś uzaleznionego byłby to fakt mało wiarygodny i uznałby to za omamy wzrokowe.
Tutaj jest ogromna rola dla najbliższych, rodziny, przyjaciół (ale tych prawdziwych), no i oczywiście lekarzy. Co do lekarzy to jednak mam poważne obawy. Mało jest takich co poza sloganem "Nie jeść (pić, ćpać..itd) tyle" robi coś więcej..a to właśnie oni powinni uświadomić danej osobie, ze ich fizyczne dolegliwości są spowodowane ciężka chorobą psychyczna - uzależnieniem i najpierw należy leczyc powód, a dopiero potem skutki. Przykładowo leczenie chorej wątroby u pijacego alkoholika mija sie całkowicie z celem...jak nie przestanie pić to żadne tabletki nie pomogą.

Cytuj:
Nałóg, który jest chorobą, ale który zaczął się od niewinnego pierwszego razu, spowodowany z różnych przyczyn upadku.


Potem jest drugi raz, trzeci, czwarty....i w pewnym momencie przekracza się nieznana sobie granicę. Granicę, która może być tuż po pierwszym razie...a może dopiero po dziesiatym. Nikt jej nie zna, nigdy nie pozna i nie dowie się kiedy zwykły kaprys (zabawa, chciejstwo) zamienia się w ciężką chorobę.

Dlatego też bardzo mądre są te cytaty sprzed wieków. Ostrzegają ludzi o tym o czym dopiero niedawno nauka się dowiedziała - o nałogach, które są śmiertelna chorobą dla ciała i duszy.

Szkoda tylko, ze zaczynamy to dostrzegać dopiero wtedy gdy już jesteśmy chorzy. Nasza ignorancja i chęć kierowania własnym życiem, często prowadzi nas do samego dna...na szczęście na samym dnie czeka na nas wyciągnięta, pomocna ręka Boga - ostatnia deska ratunku. Szczęśliwi ci, którzy z niej skorzystają i mówią "Boże oddaję kierownicę w Twoje dłonie - dalej Ty prowadź bo ja nie potrafię"


Cz wrz 06, 2012 10:56
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt cze 26, 2012 10:12
Posty: 848
Post Re: Nieumiarkowanie ... w jedzeniu...
humalog napisał(a):
Osoba uzależniona, najczęściej nie zdaje sobie sprawy z tego, ze to choroba. Gdy nie otrzyma pomocy z zewnatrz w ekspresowym tempie zbliża sie do życiowego dna.
Tutaj jest ogromna rola dla najbliższych, rodziny, przyjaciół (ale tych prawdziwych)
Granicę, która może być tuż po pierwszym razie...a może dopiero po dziesiatym. Nikt jej nie zna, nigdy nie pozna i nie dowie się kiedy zwykły kaprys (zabawa, chciejstwo) zamienia się w ciężką chorobę.
Dlatego też bardzo mądre są te cytaty sprzed wieków. Ostrzegają ludzi o tym o czym dopiero niedawno nauka się dowiedziała - o nałogach, które są śmiertelna chorobą dla ciała i duszy.
Szkoda tylko, ze zaczynamy to dostrzegać dopiero wtedy gdy już jesteśmy chorzy. Nasza ignorancja i chęć kierowania własnym życiem, często prowadzi nas do samego dna...na szczęście na samym dnie czeka na nas wyciągnięta, pomocna ręka Boga - ostatnia deska ratunku. Szczęśliwi ci, którzy z niej skorzystają i mówią "Boże oddaję kierownicę w Twoje dłonie - dalej Ty prowadź bo ja nie potrafię"

I po to jest ten temat, aby POMÓC tym co nie widzą, a w szczególnoście tym co mówią, że widzą, a nie widzą.
Świat jest tak stworzony, że każdy widzi pierwsze ostrzeżenia (pycha i kłamstwo samego siebie zaślepia) wpierw ostrzega, a potem się dzieje to co zaniedbaliśmy. W narzeczeństwie ludzie chcą się przypodobać, są dobrzy względem siebie i piękni, dążą do małżeństwa, po którym gdy Prawda wychodzi na jaw przez codzienne życie, to dobro wcześniejsze ulatuje, już nie dbają o siebie, też i o współmałżonka, a świat mówi "małżeństwo Ci służy" widząc pojawiającą się nadwagę.
Za tą nadwagą nie widać nic złego, wręcz dobro, a ja chcę powiedzieć, że to pierwszy sygnał, że coś złego zaczyna się dziać.

_________________
Mt.22.37-40 Miłość-na tym opiera się całe Prawo i Prorocy
Ef.4.30-32 Nie zasmucajcie Bożego Ducha Świętego, którym zostaliście opieczętowani na dzień odkupienia... Przebaczajcie sobie, tak jak i Bóg nam przebaczył w Chrystusie.


Cz wrz 06, 2012 12:53
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36
Posty: 2041
Post Re: Nieumiarkowanie ... w jedzeniu...
nałogi, prawdziwe, generalnie nie spełniają definicji ciężkiego grzechu, bo nie mozna ich uznać za dobrowolne. Ale mamy unikać tego co do grzechu prowadzi. Uwaga bardzo słuszna, Kościół zawsze zalecał umiarkowanie i okresowy post, a teraz sami widzimy jakie spustoszenie powoduje epidemia otyłosci, cukrzycy itp. To się nie bierze z niczego, i wielu ludzi je na codzien znacznie więcej niż potrzeba aby zaspokoić głód i zabezpieczyć potrzeby organizmu. Wystarczy rzetelnie podsumować kalorie i można się czasem załamać :) U wielu nie jest to nałóg, ale poprostu zwyczaje, pieczenie na każdy weekend kilku placków, podjadanie przed telewizorem, grille co sobota w lecie zamiast aktywnego spędzania czasu- często niewiele trzeba żeby to zmienić na lepsze.

_________________
Ania


Cz wrz 13, 2012 8:11
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt cze 26, 2012 10:12
Posty: 848
Post Re: Nieumiarkowanie ... w jedzeniu...
kropeczka_ns napisał(a):
nałogi, prawdziwe, generalnie nie spełniają definicji ciężkiego grzechu, bo nie mozna ich uznać za dobrowolne.

Nałóg – zakorzeniona dysfunkcja sprawności woli przejawiająca się w chronicznym podejmowaniu szkodliwych dla organizmu decyzji, które są sprzeczne z przesłankami rozeznania intelektualnego.
Przyczyną nałogu jest mentalne uzależnienie od bodźca lub grupy bodźców, przejawiające się dezintegracją władz psychicznych: intelektu i woli. W odróżnieniu jednak od uzależnienia, będącego jedynie składową, w nałogu mamy do czynienia ze świadomym łamaniem imperatywów rozeznania intelektualnego.

Popełniając pierwszy raz zło, rodzi w nas to odrazę, do tego zła, ale z czasem ów zło zaczyna się zakorzeniać, normalizować się, "nie możemy" bez niego żyć, chodź czujemy, jak wielką szkodę wywołuje ciału i jak zniewala naszą dobrą wolę. Poddając się złu, poddając swoją wolę zaspakajaniu nie zaspokojonej zmysłowości rodzi się nałóg, z którego ciężko wyjść. Ten stan też jest stanem bez chęci szukania szczęścia w Bogu. Brak cnoty Nadziei pokładanej w Bogu.
Bądźmy szczerzy względem siebie. Wszystko można przezwyciężyć, kiedy duch jest prawy. Wszystko też można sobie uzasadnić dla zaspokojenia swej zmysłowości, jeśli duch jest rozwiązły.

Może nałóg to grzech przeciw Duchowi Świętemu?

_________________
Mt.22.37-40 Miłość-na tym opiera się całe Prawo i Prorocy
Ef.4.30-32 Nie zasmucajcie Bożego Ducha Świętego, którym zostaliście opieczętowani na dzień odkupienia... Przebaczajcie sobie, tak jak i Bóg nam przebaczył w Chrystusie.


Cz wrz 13, 2012 10:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36
Posty: 2041
Post Re: Nieumiarkowanie ... w jedzeniu...
Moze , bo trudno usprawiedliwić alkoholika który zniszczył rodzinę , bił dzieci itp że nie ma grzechu bo to nałóg. A poza tym każdy wie co może prowadzić do uzależenienia i gdzieś tam na początku dał sobie na to przyzwolenie.

_________________
Ania


So wrz 15, 2012 7:35
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 03, 2011 8:17
Posty: 2586
Post Re: Nieumiarkowanie ... w jedzeniu...
To kolejny dowód na to jak bardzo jesteśmy słabi. Ale macie rację za mało , albo wcale o tym się nie mówi. Do tego dochodzi marnotrawstwo- z dużo kupujemy i potem wyrzucamy.


Wt wrz 18, 2012 7:56
Zobacz profil
Post Re: Nieumiarkowanie ... w jedzeniu...
kropeczka_ns napisał(a):
Moze , bo trudno usprawiedliwić alkoholika który zniszczył rodzinę , bił dzieci itp że nie ma grzechu bo to nałóg. A poza tym każdy wie co może prowadzić do uzależenienia i gdzieś tam na początku dał sobie na to przyzwolenie.


Owszem, nie można go całkowicie usprawiedliwiac. Zresztą leczenie alkoholika nie polega na głaskaniu go i wmawianiu, ze "nic sie nie stało". To żmudna droga na której jest etap rozliczania sie z przeszłościa, prośba o wybaczenie, próby pojednania i zadośćuczynienie skrzywdzonym. To wszystko niezbędne etapy, bez tego nie ma leczenia, a tylko ściemnianie. Mozna to porównać z pokutą i zadośćuczynieniem - elementami niezbednymi przy dobrej spowiedzi.

Kazdy wie co może prowadzić do uzaleznienia.....hmmm w przypadku alkoholizmu istnieje cos takiego jak społeczne przyzwolenie do picia alkoholu. Alkohol jest na każdej imprezie, czy to pod postacia czystej, czy wina, czy tez piwa. Co chwila słychac teksty w rodzaju "Nie napijesz się? Cos ty za chłop?", albo "Jeden ci nie zaszkodzi", "Wódka wspomaga trawienie" , "Napij sie na rozgrzewkę" i tym podobne slogany i mity. Jedni ludzie potrafia kontrolowac swoje picie...inni tego nie potrafia i nie wiedza kiedy przekraczają granicę pomiędzy piciem dla przyjemności, a piciem z musu - bo inaczej juz sie nie daje żyć.

Dlatego m.in. jestem całkowicie przeciwny legalizacji jakiegokolwiek narkotyku, nawet tej (podobno) nieszkodliwej marychy. Wtedy bowiem zaczna sie teksty "EEEE tam sztachnij sie nic ci nie bedzie od jednego skręta" albo "Jedna działka jeszcze nikomu nie zaszkodziła", "Wciagaj poczujesz sie bosko"...itp. itd.
Efekt bedzie taki, ze poza ogromna rzesza uzależnionych od alkoholu bedziemy mieć lawinowo powiekszajaca sie rzeszę narkomanów, których leczenie jest jeszcze bardziej skomplikowane.


Wt wrz 18, 2012 8:29
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt cze 26, 2012 10:12
Posty: 848
Post Re: Nieumiarkowanie ... w jedzeniu...
Nieumiarkowanie w jedzeniu powoduje, że ludzie tyją. Ociężałe stają się nie tylko ich ciała, ale i dusze. W zdrowym ciele, zdrowy duch - jak mówi przysłowie. Człowiek zachłanny staje się niezdolny do wyrzeczeń i jest gotów zrobić wszystko za chwilowe zaspokojenie głodu.

Jakie mogą być powody nieumiarkowania w jedzeniu?

Wg mnie (rachunek sumienia dla walczących z samym sobą):
- lenistwo (lenistwo duchowe)
- brak pokoju
- depresja, stres
- noszenie skrywanej nienawiści do bliźniego
- złość, gniew
- smutki, troski dnia codziennego
- egoizm
- pycha
- okłamywanie samego siebie
- brak panowania nad swoim ciałem, nad zmysłowością
- zagłuszanie sumienia, czym się da
- nieczyste myśli
- zbyt mało (wcale) dobrych uczynków, bezinteresownych, czysta intencja
- brak harmonii i zgrania ducha z ciałem
- brak zdrowia, zewnętrzny objaw, że coś jest nie tak ze zdrowiem
- brak nadziei i wezwania z całego serca Jezusa na pomoc

Pomagajmy delikatnie z Miłością, a nie wprost - prosto z mostu, zwracajmy uwagę na ludzi otyłych, oni mają problemy, z którymi sobie nie radzą.

_________________
Mt.22.37-40 Miłość-na tym opiera się całe Prawo i Prorocy
Ef.4.30-32 Nie zasmucajcie Bożego Ducha Świętego, którym zostaliście opieczętowani na dzień odkupienia... Przebaczajcie sobie, tak jak i Bóg nam przebaczył w Chrystusie.


Wt wrz 18, 2012 9:46
Zobacz profil
Post Re: Nieumiarkowanie ... w jedzeniu...
Polecam konferencje na mp3
XXXI Kurs Duchowości ignacjańskiej
"Świat ludzkich głodów- wokół reguł służących do zaprowadzenia ładu w jedzeniu". Praca zbiorowa ojców Jezuitów


Pt lut 01, 2013 20:19

Dołączył(a): Pt cze 03, 2011 8:17
Posty: 2586
Post Re: Nieumiarkowanie ... w jedzeniu...
Często otyli zajadają stres, a od służby zdrowia słyszą złośliwości np w trakcie wizyty u lekarza, stresują się jeszcze bardziej i...znowu jedzą


Pn lut 04, 2013 20:03
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 28 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL