Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr cze 05, 2024 18:22



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 20 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 Moja droga do Boga - czyli kiedy naprawdę zacząłem wierzyć. 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 11, 2013 13:49
Posty: 86
Post Moja droga do Boga - czyli kiedy naprawdę zacząłem wierzyć.
Interesuje mnie kiedy tak naprawdę zaczęliście wierzyć w Boga - nie chodzi mi o czas kiedy chodziliście do kościoła i od święta się pomodliliście, lecz o moment prawdziwego nawrócenia - miłości do bliźnich, częsta modlitwa, powierzanie swego życia opatrzności Bożej.

Szczególnie interesujące będą tutaj wyznania byłych ateistów, jeżeli takich gościmy.

Ja zacząłem wierzyć dopiero trzy lata temu, pod wpływem objawień siostry Faustyny i Centurii. Pytałem Boga - dlaczego opuścił Polskę i pozwolił nam tak cierpieć pomimo ogromnej miłości jaką Polacy go darzą i wtedy dostałem te objawienia jako odpowiedź.

Dla zainteresowanych film o Nawróconym Muzułmaninie
http://www.youtube.com/watch?v=LE1UKWryJ9A

_________________
Kocham Boga, kocham wieś,
Polski folklor kocham też!
Święta Polskie -Boże Ciało, Boże Narodzenie, Wielkanoc


Wt lip 16, 2013 10:10
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lut 17, 2011 15:56
Posty: 162
Post Re: Moja droga do Boga - czyli kiedy naprawdę zacząłem wierz
a może na zachętę warto zacząć on napisania o swoim własnym nawróceniu aby innym było łatwiej napisać coś od siebie. a 3lata to dużo Bóg może zdziałać czy warto się podzielić w ramach opisania swojego nawrócenia.

_________________
"Bóg zawsze nad nami czuwa, i znajduje rozwiązanie, tam gdzie ludzki umysł już go nie widzi."
św. Faustyna Kowalska

http://swietoscwcodziennosci.blogspot.com/


Wt lip 16, 2013 13:15
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lip 04, 2013 10:51
Posty: 4
Post Re: Moja droga do Boga - czyli kiedy naprawdę zacząłem wierz
naprawde macie takie przekonania>


Śr lip 17, 2013 9:27
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 11, 2013 13:49
Posty: 86
Post Re: Moja droga do Boga - czyli kiedy naprawdę zacząłem wierz
Fridoo napisał(a):
naprawde macie takie przekonania>


Szczerze to nie bardzo wiem co masz na myśli.

Co do mojego własnego nawrócenie - wydawało mi się, że chodzenie do kościoła to wszystko co muszę robić. Bardzo kocham ojczyznę i nie rozumiałem dlaczego Bóg pozwala aby nas od wieków takie krzywdy spotykały. Choćby Rzeź Wołyńska - po przeczytaniu objawień zrozumiałem, że cierpienie jest jedną z dróg do Boga i że nie musi to być ból fizyczny ale nawet ból spowodowany miłością do ojczyzny. Oprócz niechęci i złoszczenia się od czasu do czasu na Boga za to jak jest w Polsce, nienawidziłem gorąco pewnej grupy osób, która od wieku oczernia nas na arenie międzynarodowej.
Objawienia pomogły mi zrozumieć, że sakramenty są ważne ale i nasze życie jest ważne. Codzienna modlitwa, za przyjaciół, rodzinę, ojczyznę i wrogów. Najczęściej mówię Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Trwa 7 minut więc modlę się kilka razy dziennie. Najczęściej w drodze do pracy, mówię też różaniec. Ale najważniejsze jest że nie czuje nienawiści, która tak mnie zżerała, że potrafiłem zarażać nią innych ludzi. Wystarczyły 3 minuty rozmowy i wszyscy podzielali moje zdanie. To było jak ogień który palił we mnie wszelką miłość.

_________________
Kocham Boga, kocham wieś,
Polski folklor kocham też!
Święta Polskie -Boże Ciało, Boże Narodzenie, Wielkanoc


Śr lip 17, 2013 9:51
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 17, 2013 12:08
Posty: 5
Lokalizacja: Krosno, Podkarpackie
Post Re: Moja droga do Boga - czyli kiedy naprawdę zacząłem wierz
Więc ja mogę ci powiedzieć tyle, że jeśli chodzi o moje nawrócenie, to to było trochę dziwne, powolne, ale jak uderzyło we mnie, chyba wtedy wystarczyło chyba ok. 7 słów od nieznajomego, a metamorfoza szła, i chyba dobrze, bo się cieszę :)


Cz lip 18, 2013 9:42
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 04, 2011 12:01
Posty: 1123
Post Re: Moja droga do Boga - czyli kiedy naprawdę zacząłem wierz
ja mam takie 2 etapy za dziecka wierzyłem i jak Jezus przestał spełniać moje życzenia to sie odwróciłem od niego ale zostałem przy Maryji nie wiem czemu ale zostałem i potem jak nałożyłem w 2010 szkaplerz karmelitański to usłyszałem w myślach kobiecy głos nakładam ci zbroje przeciwko grzechowi i w tym momencie zobaczyłem jak w filmie swoje grzechy


Cz lip 18, 2013 12:54
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 11, 2013 13:49
Posty: 86
Post Re: Moja droga do Boga - czyli kiedy naprawdę zacząłem wierz
Piękne :) Szkoda, że tak mało ludzi ma odwagę dzielić się swoimi przeżyciami.

_________________
Kocham Boga, kocham wieś,
Polski folklor kocham też!
Święta Polskie -Boże Ciało, Boże Narodzenie, Wielkanoc


Śr lip 24, 2013 18:40
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 21, 2012 22:01
Posty: 1342
Post Re: Moja droga do Boga - czyli kiedy naprawdę zacząłem wierz
Widzę mnożenie bytów ponad potrzeby - na ten temat można wypowiedzieć się tutaj: viewtopic.php?f=27&t=34034&p=763132#p763132

_________________
ॐ नमः शिवाय

"Wachlarzem o aloes", czyli mój blog literacki o fantasy i science-fiction:
http://wachlarzemoaloes.blogspot.com - blog
https://www.facebook.com/Wachlarzem-o-aloes-1499129103717492/ - fanpage


Śr lip 24, 2013 20:07
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 11, 2013 13:49
Posty: 86
Post Re: Moja droga do Boga - czyli kiedy naprawdę zacząłem wierz
@ARHIZ temat jest zupełnie inny. Ja jestem wierzącym od kołyski, ale naprawdę wierzę dopiero od kilku lat. Bo przyjęciu chrztu, chodzenie do kościoła i odmawianie pokuty nie jest prawdziwą wiarą, jest tylko próbą jej zastąpienia. Nie trzeba klęczeć aby się modlić, można jechać samochodem czy autobusem i się modlić - ile osób które uważają się za wierzących tak czyni?
Stąd moje pytanie, kiedy poczułeś przypływ tak ogromnej wiary, że praktyka przestała być przykrym obowiązkiem a stała się przyjemnością.

_________________
Kocham Boga, kocham wieś,
Polski folklor kocham też!
Święta Polskie -Boże Ciało, Boże Narodzenie, Wielkanoc


Pn sie 05, 2013 14:24
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 21, 2012 22:01
Posty: 1342
Post Re: Moja droga do Boga - czyli kiedy naprawdę zacząłem wierz
Z tego co kojarzę, jest tam nawet opcja dla takich jak Ty.

Przypływ mówisz - praktyka jest dla mnie przyjemnością, choć przyznaję, że jest to sinusoidą - raz mam potrzebę praktyki większą, raz mniejszą - jednak staram się być konsekwentny. Co do wykonywania rytuałów "na odwal się", jestem tego zdecydowanym przeciwnikiem.

_________________
ॐ नमः शिवाय

"Wachlarzem o aloes", czyli mój blog literacki o fantasy i science-fiction:
http://wachlarzemoaloes.blogspot.com - blog
https://www.facebook.com/Wachlarzem-o-aloes-1499129103717492/ - fanpage


Pn sie 05, 2013 15:14
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 23, 2013 9:39
Posty: 91
Post Re: Moja droga do Boga - czyli kiedy naprawdę zacząłem wierz
Kiedy zrozumiałem :D (jak w tytule)

Zawsze chodziłem do kościoła, jakoś nie miałem problemów z wiarą , dogmatami, hierarchią kościelną , byłem ministrantem, ale sam jeszcze wtedy nie wiedziałem i nie widziałem ponieważ tak samo jak oddychanie było częścią mojego życia tak samo kościół był w nim zawsze. Właśnie w tym był problem bo nie uważałem tego za coś naprawdę wyjątkowego dopiero od kilku lat , podczas studiowania odkryłem swoją duchowość na nowo. Pod wpływem nowego otoczenia i różnych wypadków losowych zazwyczaj nieszczęśliwych- rozpadłem sie i zbudowałem na nowo. Nie odbyło to się natychmiast ale z czasem zauważyłem, że wiara jest jak kwiat który trzeba podlewać i pielęgnować (ja zawsze miałem kaktusy na oknie :P ) .


Cz paź 24, 2013 10:52
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt paź 25, 2013 20:41
Posty: 5
Post Re: Moja droga do Boga - czyli kiedy naprawdę zacząłem wierz
U mnie wiara do czasów początku szkoły średniej była płytka i pusta. Wierzyłam w Boga, ale nie znałam Go. W szkole średniej miałam chęci by Go poznać i tak się zaczęło chyba. Sama nie wiem kiedy dokładnie. To nie stało się w jednym momencie i już, ale działo się powoli. I to były momenty niezwykłych przeżyć duchowych, za które jestem Bogu wdzięczna. Przedtem byłam w jakiejś rozsypce i nie mogłam stanąć na nogi. Wówczas moją jedyną Opoką był Ojciec Wszechmogący i Miłość, którą dostałam od Niego. Od tej pory ja ciągle się rozsypuję, wtem Nasz Pan mnie składa w całość. Tęsknie za tą radością ducha, która często mi towarzyszyła. Teraz starałam się robić wszystko jak należy, ale świadomość coś mi chyba odebrała.


Wt paź 29, 2013 10:10
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt paź 04, 2013 9:08
Posty: 25
Post Re: Moja droga do Boga - czyli kiedy naprawdę zacząłem wierz
Jak wielu ludzi, w pewnym momencie swojego życia popadłam w pychę. Jest to dość zrozumiałe, ponieważ jako osoba dotkliwie zraniona i odrzucona (już jako dziecko) - straciłam wiarę w prawo do zależności. Kiedy człowiek zawierza Bogu swoją wolę i swoje życie, przywraca sobie prawo do zależności. Dopiero z czasem dotarło do mnie, że bycie człowiekiem, to posiadanie wrodzonych ograniczeń. A świadomość własnych ograniczeń rodzi świadomość istnienia jakiejś siły potężniejszej niż my sami.

Ateistka (za którą się swego czasu uważałam) była osobą, której obronną fasadą było odgrywanie roli spostrzegawczej intelektualistki i którą raziła prostota myślenia ludzi wierzących. Wówczas to było dla mnie nie do przejścia.

Dziś uważam, że można intelektualizować i wszystko komplikować, bo choć to złożone, to w gruncie rzeczy łatwe. Gorzej z pracą nad sobą i swoimi problemami - prosty zabieg, a jaki trudny;-).


Cz gru 26, 2013 19:16
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lis 19, 2013 21:22
Posty: 751
Post Re: Moja droga do Boga - czyli kiedy naprawdę zacząłem wierz
Moja wiara zaczęła się jakieś 3 lata temu. Wcześniej byłam zdeklarowaną ateistką. Świat Boga itp. dla mnie nie istniał. Uważałam, że każdy jest kowalem swojego losu a Boga wymyślono aby łatwiej było żyć. Religie powstały po to by mamić i kierować ludźmi. Sprawy Boże działały na mnie jak płachta na byka.
Aż pewnego dnia(nie do końca wiem czemu, pomału zaczynam rozumieć) Bóg sam do mnie zapukał-przyszedł do mojego serca i został w nim. Stało się to w jednej chwili podczas oglądania pewnego filmu...Nie będę wszystkiego dokładnie opisywać(można przeczytać mojego bloga-Od ciemności do światła) ale to był najpiękniejszy i najważniejszy dzień mojego życia. Od tamtej chwili wszystko się zmieniło a ja przewartościowałam swoje życie. Od tamtej pory Pan Bóg jest moją miłością i sensem życia.


Wt sty 07, 2014 14:28
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36
Posty: 2041
Post Re: Moja droga do Boga - czyli kiedy naprawdę zacząłem wierz
Zalinkuj bloga olijula, chętnie poczytamy!
Ja podobnie jak autor wątku nigdy nie zostałam zdeklarowaną ateistką. Wychowałam się w katolickiej rodzinie, i zakorzeniona tradycja mszy niedzielnej, obchodzenia świąt itp była we mnie silna. Natomiast przez dosyć długi czas podchodziłam do wiary dosyć obojętnie, nie negowałam praktyk religijnych (nawet bywałam do spowiedzi raz na jakiś czas:)) poprostu niewiele miejsca w moim życiu zajmowała wiara. I niewielki miała wpływ na codzienność.
I kiedy teraz szukam w pamięci czy był jakiś punkt zwrotny.... tak, był choć to nie było tak że od razu stałam się mocno wierząca- to był proces. A jednak miał swój początek.
Byłam świadkiem cudu. Jestem jedną z tych osób, do których Pan Bóg przemówił mocno, nagle, wziął za koszulę i potrząsnął:) Może to właśnie było mi potrzebne.
Osoba którą dobrze znałam i lubiłam popadła w ekstremalnie ciężki stan zdrowotny, po ludzku nie do wyprowadzenia. Stało się to nagle. Moja wiedza medyczna dawała mi jasny obraz sytuacji jakie są konsekwencje tego co ją spotkało. Sytuacja wydawała się tragiczna, to była młoda osoba, matka małych dzieci. Była w śpiączce. Zdawałam sobie sprawę, że nawet gdyby przeżyła, to mózg wytrzymuje 4 minuty niedotlenienia. Tu mówimy o znacznie dłuższym czasie. Widziałam wielu takich chorych, którzy nawet jeśli przezyli nigdy nie odzyskali pełnej świadomości.
Nigdy przedtem nie odczuwałam tak silnej potrzeby modlitwy za kogoś, i nigdy wcześniej tak szczerze i prawdziwie się nie modliłam.
Oczywiście nie byłam jedyną osobą którą ta sytuacja dotknęła, oczywiście modliło się wiele osób , były zamawiane msze itp.
Ta kobieta została uzdrowiona. To było spektakularne uzdrowienie, to było "dziewczynko tobie mówię, wstań". Nagle otworzyła oczy, odzyskała pełną świadomość, całą swoją wiedzę, następnego dnia wstała i jej bardzo uszkodzone serce "wyzdrowiało" w ciągu kilku godzin. Całkowicie. Wróciła do pracy zawodowej, do wszelkiej aktywności, uprawia sport, zdobyła dodatkowe kwalifikacje w pracy, awansowała :) Minęło prawie 7 lat. Ona jest zdrowa, nie ma żadnych objawów, nie zażywa żadnych leków.
Widziałam to. Choćbym była bardzo wątpiąca, nie mogłam udawać że nie widzę.
Pan Bóg stanął na naszej drodze i pokazał że może wszystko.
I to był początek, tak myślę. Dwa lata później przeprowadziliśmy się, zmieniliśmy też parafię. W nowej parafii całkiem "przypadkiem" ktoś kogo znaliśmy tak pobieżnie, z widzenia, zaprosił nas na spotkanie wspólnoty. Nie wiem dlaczego nas, i dlaczego właśnie wtedy. Poszliśmy trochę z ciekawości. Zobaczyliśmy inne małżenstwa żyjące blisko Boga. Zobaczyliśmy ludzi szczęśliwych pomimo różnych trudności, ludzi pełnych spokoju, radosnych, ufających Bogu. Zostaliśmy. Zobaczyliśmy że mozna całkiem inaczej żyć:)

_________________
Ania


Śr sty 08, 2014 10:52
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 20 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL