Witam. Dzisiaj był ten dzien, juz nie dalem rady. Choc sie oczyscilem od srodka to tam gdzies została mysl, ze to nie byl dobry pomysl. Od dzis wstrzymuje sie az poznam miłosc ( oprocz Chrystusa ) ta jedyna. Mam nadzieje ze przybedzie. Startuje -


*Tak zapytam, czy Pan Bog by mnie nie przyjal jakbym umarl w tym grzechu? To jest straszne własnie.
DZIEN I

Z Panem Bogiem.

Czy sądzisz, że za masturbację, czynność, która dotyczy tylko Ciebie i nikomu krzywdy nie czyni, Bóg skazałby Cię na wieczne, nigdy nie kończące się cierpienia w piekle?

Poczytaj
Człowiek upada i wstaje.

Oczywiście. Grzech ciężki nie zależy od subiektywnej oceny.



z linku:
"Po pierwsze, jeśli pracujesz nad zwalczeniem tej słabości i regularnie przystępujesz do Sakramentu Pojednania, nie musisz za każdym razem opowiadać spowiednikowi o masturbacji."
"Wyznawaj ten grzech na spowiedzi tylko wtedy, gdy z całą pewnością nie robiłeś nic, by z nim walczyć."

Ta strona Jezuitów to kopalnia bzdetów od kiedy pamiętam.

sharp7



Przeczytaj raz jeszcze co napisałeś i przemyśl czy aby na pewno wszystko jest w porządku. Już tyle razy słyszałem, że jako ateista mam szanować wierzenia innych (co należy rozumieć jako szacunek do jednej konkretnej religii wyznawanej przez osobę która to mówiła). Tutaj jednak spotykam się z naprawdę dziwną sytuacja. O ile brak zainteresowania innymi wierzeniami i ochrona jedynie własnego interesu jest zrozumiała, to krytyczne wypowiadanie się wierzącego względem innych religii jest hipokryzją. Jak można oczekiwać tolerancji (szacunku?) od innych względem własnych poglądów skoro samemu wykazuje się sprzeczną postawę. Gdzie tu sens i logika?


matteee




W sumie jest to dość sensowne. Jeżeli dobrze pamiętam to sam Jezus upadał w trakcie drogi krzyżowej (tak teraz ja się pobawię w interpretację symbolicznej sytuacji aby osiągnąć zamierzony cel) co można tłumaczyć jako porażkę. Jednak za każdym razem wstawał i walczył dalej, a jak wiemy więcej niż raz na ziemię wylądował.





Podobno """""""Bóg"""""" jest miłosierny, a także ocenia indywidualnie.
Jeżeli to co napisałem jest zgodne z doktryną twojej wiary to znaczy, że piekło cię nie czeka.

Również Twojej.
Pozostaw Bogu te sprawy, ponieważ tylko on zna serce i duszę każdego człowieka w sposob doskonały.

@sharp7 po raz pierwszy spotykam sie z tak rozsadnym postawieniem sprawy masturbacji i spowiedzi, jak w cytowanym przez ciebie tekscie jezuitow.
Pomysl, ze masz liczyc do kazdej spowiedzi ile razy zgrzeszyles tym nalogiem i wyznawac to spowiednikowi, zawsze byl dla mnie .... dziwny? Wlasnie tak koncentrujesz sie na problemie jeszcze bardziej.

Dlaczego nikt nie oczekuje ilosci zapalonych papierosow u nalogowca, badz piw u alkoholika? Bo to nie grzechy przeciw szostemu, tylko piatemu przykazaniu?
Czy Pan Bog zapisuje nam grzechy w kalendarzu? Czy przy spowiedzi chodzi o dodatkowe upokorzenia? Czy o powstanie z upokorzenia i wstydu?
Czy ojciec w przypowiesci o synu marnotrawnym wypytywal o ilosc nierzadnic?

Czy katolików też obowiązuje ta zasada w drugą stronę, czyli szacunku wobec ludzi niekatolików i ich przekonań?
Jak widzę co się dzieje w Polsce, to chyba nie obowiązuje.

Może dla kogoś jest to dziwne, cóż... .
Masturbacja jest z tytułu grzechem ciężkim, a nauczanie Kościoła mówi, że podpczas Spowiedzi trzeba w miare możliwości podać ilość popełnionego cięzkiego czynu. Nie komuś w internecie przypada osąd spełnienia warunków grzechu ciężkiego, tym bardziej anonimowego człowieka.

Każdy grzech cięzki zamyka drogę do przyjmowania Komunii Świętej, więc bez względu na to czy ktoś to robi raz na pół roku czy kilka razy w tygodniu to po takim czynie musi przystąpić do Spowiedzi aby przyjąć Komunie.
Nie rozumiem co w tym dziwnego i bezdusznego?

Pisanie na forum publicznym, że nie trzeba na każdej spowiedzi o tym fakcie wspominać jeśli ma się z tym problem i dobre chęci wyjścia z niego jest dla mnie szokiem.
Kto ma niby oceniać zaawansowanie nałogu i pracy na sobą owego chłopaka? On sam? Internetowy duszpasterz? Przecież to farsa.
Czym, że rózni się masturbacja dokonana bez refleksji od tej przed którą chwile sie wzbraniało? To nie wyrzuty sumienia stanowią o zajściu grzechu ciężkiego tylko świadomość (brak ignorancji niezawinionej) i dobrowolność.
Rozumiem, że niektórzy uważaja, że nie zaszła dobrowolność, bo popęd seksualny(!) kogoś do tego zmusił, ale dlaczego czyjś popęd ma być usprawiedliwieniem, a u kogoś innego (który upadka rzadko, bo jest bardziej cnotliwy), ma iść na potępienie?

@sharp7, ty wiesz, co to jest grzech ciezki?
To sobie przypomnij.

Jak czytam takie wypowiedzi, to faktycznie spowiedz wydaje sie byc zeznaniem sprawcy przestepstwa a nie spotkaniem z przebaczajacym Bogiem. Nie liczy sie wola poprawy, upokorzenie grzechem, swiadomosc slabosci, a tylko skrupulatnosc zeznan i dodatkowe upokorzenie wobec kaplana.
Przeczytaj, co papiez Franciszek mowil o sakramencie pojednania i zastnaow sie, czy twoje biurokratyczne podejscie do spowiedzi nie jest ... grzechem (braku zaufania do Boga).
Bo komu tak naprawde potrzebne jest szczegolowe wyznanie ilosci twoich grzechow? Bogu? On wie znaczanie wiecej o tobie, niz ty sam jestes w stanie sie do tego przyznac.
Kaplanowi? Jezeli potrzebne mu to jest do oceny twoje sytuacji i pozytywnej wskazowki, to wystarczy ogolna wypowiedz, czy byla to sytuacja jednorazowa, czy nalogowa.
Tobie? Czy szatanowi, zeby gnebic ciebie wyrzutami sumienia i przekonaniem, ze jestes zerem?

A sprawa potepienia za masturbacje....
To by chyba w niebie zadnych mezczyzn nie bylo

Cóż, dla niektórych ludzi Bóg jest bezlitosnym księgowym a nie sędzią sprawiedliwym, miłosiernym ojcem.

Całe życie każdego człowieka to upadki w grzechu i powstania. Tylko Bóg zna nasze serca i sumienia.
Tylko On może i oceni nas sprawiedliwie. Liczby tu nie grają roli, życie to nie matematyka. Ważna jest codzienna walka z pokusami , grzechem i praca nad sobą.


No...., a i duchownych też niewielu by w niebie było.
Gdzieś czytałem że 60% duchownych zdarza się masturbacja.

A duchowni to nie mezczyzni?

To bardzo trudne pytanie na które nie umiem odpowiedzieć.

Zamiast tego przypomnę dowcip:

Dwie mężatki rozmawiają.
- Mój mąż to anioł.
- Ech...., mój też nie mężczyzna. - z żalem odpowiedziała druga.

Grzech ciężki trzeba popełnić świadomie i dobrowolnie. Z innego źródła:

Można domniemywać, że osoba, która popełnia grzech masturbacji bardzo szybko po spowiedzi św., jest uwikłana w ten grzech nałogowo. Należy zatem indywidualnie wybadać i rozstrzygać czy osoba ma poważnie zmniejszoną wolność działania, czy też nie. Inaczej mówiąc, czy osoba chce się przeciwstawić okolicznościom tego grzechu (np. unika rozbudzania zmysłów przez dotyk, nie szuka nowych wrażeń wzrokowych przez nieskromne spojrzenia czy wręcz pornografię). Trzeba też wziąć pod uwagę, czy osoba ta pozytywnie pracuje nad sobą, czyli na różne sposoby stara się tworzyć dobro i pomagać innym, a przede wszystkim modli się i Zbawicielowi powierza całego siebie. Jeśli jest szczere unikanie wspomnianych okoliczności, jest ofiarowywanie się Chrystusowi, a mimo to osoba ulega nałogowi i dochodzi do aktu masturbacji osoba może nie popełnić grzechu ciężkiego.

http://www.mateusz.pl/pow/020406.htm

Kael - na ignorancje nie mam zamiaru odpowiadać, bo jeśli w podstawówce nie uczono cię, że należy podać w miare możliwości ilość i nieraz okoliczności grzechu ciężkiego to wybacz, ale ja tego nie przeskocze. To, że twoja umiejętność czytania ze zrozumieniem doprowadziła cie do takiego wniosku, że uważam iż należy robić rachunek sumienia z kalkulatorem, a w przypadku zawodu pamięci piekło zapewnione, to nie mój problem.
Może lepiej weź Katechizm do ręki zamiast ślepo i bezrefleksyjnie słuchać duszpastersko złożonych wypowiedzi Ojca Świętego. Tak będzie lepiej dla ciebie, chyba.
I tak jest to potrzebne Kapłanowi. On wie po co, ty nie musisz, skoro dla ciebie są tylko skrajności w postaci jednorazowej sytuacji badź nałogu.


Masturbacja popełniona świadomie i dobrowolnie jest grzechem ciężkim, więc ze swoją osobistą teologią możesz iść gdzieś indziej.
Albo poczytaj objawienie, które porusza ten temat u nastoletnich chłopców, św. Jana Bosko...uppss...zapomniałem...przecież kto teraz wierzy w objawienia, to zabobon... .


Johnny99 - a czy ja twierdze coś przeciwnego?
Uważasz, że nie wiem, ze do grzechu ciężkiego potrzebna jest świadomość i dobrowolność (i to pełne)? Pisząc "z tytułu" mam na myśli, że masturbacja jest materią ciężką (chodź widze, że niektórzy w to powątpiewają), i przy jednoczesnym zaistnieniu świadomości i dobrowolności jest to grzech śmiertelny.
A co do meritum to:
Zanegowałem tylko wydawanie wyroków nt rzekomej nałogowości czynu przez internetowego kaznodzieje w stosunku do chłopaka, którego wogóle nie zna. Skąd on ma widzieć co gra mu w sercu? A ośmiela się mówić, żeby spokojnie nie wyznawałm tego grzechu jeśli ma w sobie jakiekolwiek oznaki walki.
Od tego jest konfesjonał i najlepiej stały spowiednik.

To, że ktoś robi do często nie musi być od razu uzależniony. Między uzależnieniem, które dotyka aspektów psychologicznych, a seksualnym rozpasaniem jest cienka granica i nie nam w internecie radzenie komuś, żeby spokojnie przystępował do Komunii Świętej, bo można narobić tylko biedy.