Wiele w tym mojej winy, gdyż przez wiele lat się masturbowałam. Dopiero 2 lata temu udało mi się z tym skończyć. Jednak problem podniecenia pozostał. Nie odczuwam go jednak tylko przez myśli erotyczne, ale też takie, które na normalnych ludzi działają neutralnie(nie są to myśli erotyczne). Wiem, że powinnam ich unikać, bo praktycznie zawsze wywoływały u mnie podniecenie. Nie wiem jednak, czy powinnam również zrezygnować z myśli, które obecnie wywołują u mnie podniecenie(nie pamiętam, czy przedtem zawsze wywoływały podniecenie). Nie wiem, czy te myśli naprawdę zaczęły we mnie budzić takie odczucia, czy pojawiają się przez myślenie: ,,żebym tylko nie poczuła podniecenia''.
Dodatkowo nie wiem, czy mogę słuchać piosenek bez podtekstu erotycznego, ale jedno słowo skojarzyło mi się z czymś, co wywołuje u mnie podniecenie i teraz słuchając piosenki automatycznie je odczuwam.
Do tego dochodzi też moja ulubiona gra z serii The Sims - polega ona na symulacji życia, gdzie sterowane przez nas postaci jedzą, śpią, korzystają z toalety, chodzą do szkoły, pracy, biorą ślub, współżyją(nie jest to pokazane w nieprzyzwoity sposób, przypomina to nieerotyczne wygłupy pod kołdrą), mają dzieci, umierają. Problem w tym, że gdy postaci wykonują jakieś romantyczne interakcje(jak pocałunki, przytulanie, pogłaskanie po twarzy), to odczuwam podniecenie. Gdy się rozmnażają to tym bardziej. Ponadto pojawiają się też całkowicie nieerotyczne elementy, które wywołują u mnie podniecenie. Nie wiem jednak, czy odczuwam je przez nakręcanie się, czy mimowolnie, ale na pewno ich nie chcę. Czy muszę rezygnować z tej gry?

Zrezygnuj natychmiast!

To pytanie do rozumnego spowiednika a nie do forumowiczów.
Moja rada: nie czytaj rad na forum.

To jest, oczywiście, najlepsza porada, ale kilka słów dodam. Trzeba tylko zawsze pamiętać, że forum to nie poradnia psychologiczna.

Absolutnie z niczego normalnego nie trzeba rezygnować. Nie ma w tej grze nic złego (bo niby co?). To zupełnie niedorzeczna porada. Przy takim podejściu wkrótce nie mogłabyś wyjść do sklepu, bo jeszcze coś Ci się skojarzy po drodze.

Oczywiście trafnie zauważasz, że obawa przed podnieceniem może je wywoływać. Można stworzyć właściwie dowolne skojarzenie czegokolwiek z czymkolwiek. Zatem unikanie skojarzeń jest drogą donikąd. Podobnie nie da się przestać myśleć o czymś. Źródłem problemu, jak już sama zaczynasz zauważać, jest obawa, czyli zwykły lęk.

Przede wszystkim trzeba zatem przestać się martwić i obawiać. Trzeba sobie to odpowiednio wytłumaczyć. Bóg nie spodziewa się bezgrzeszności od ludzi. Wręcz przeciwnie. A pogląd, że zwykły człowiek może żyć bez grzechu jest przez Kościół katolicki uznawany za herezję. Dlatego Bóg odpuszcza grzechy. Każde, za które człowiek żałuje.

Po drugie, praktycznie doświadczają podniecenia. To jest coś zupełnie normalnego i samo w sobie nie jest niczym złym, ani grzesznym.

I, być może najważniejsze, trzeba zająć się normalnym życiem. Pracą lub nauką, rozwijaniem zainteresowań i kontaktów międzyludzkich itd. A jeśli są z tym jakieś problemy, postarać się zająć nimi i powoli je rozwiązywać - w razie potrzeby, z pomocą psychologa lub innej kompetentnej osoby.

Wiem, że najlepiej zapytać spowiednika, ale wydaje mi się, że jeden z nich nie zrozumiał dokładnie, co miałam na myśli, a drugi powiedział, że sama muszę rozważyć, czy muszę z czegoś rezygnować, czy nie.
Hominibus - Skoro w linku, w którym podałeś jest napisane, by unikać okazji do grzechu, to znaczy, że nie powinnam słuchać piosenek, które kojarzą mi się erotycznie i grać w grę, w której również pojawiają się takie elementy?

Nie. To nie jest żadna okazja do grzechu. Wątek zamykam, więcej na forum nie pomożemy.

No, ale skoro wiem, że będę odczuwać podniecenie nie wywołane przeze mnie, ale będę je odczuwać? To było moje ostatnie pytanie. Proszę jeszcze o jego zamieszczenie. Obiecuję, że nie zadam więcej pytań.

Według mnie - tak. Zresztą jest pewnie wiele innych piosenek i gier które nierozerotyzowują umysłu.

Jak ci tak przeszkadza to całe podniecanie sie, to weź sie gdzie odizoluj od społeczeństwa, jaki klasztor, albo coś w tym stylu.

Byłem tylko przez chwilę na forum i w pośpiechu nie kliknąłem przycisku do zamknięcia wątku. A tu kolejne porady, które nie mają za grosz sensu w tej sytuacji.

Przypominam wszystkim, że gdy ktoś ma jakiś poważniejszy problem, wtedy bardzo łatwo można zaszkodzić zamiast pomóc.


Zasadniczo każdy sam musi ostatecznie ocenić, co jest dla niego dobre, a co nie. Nikt z zewnątrz nie zajrzy do czyjejś głowy i nie zastąpi go w tej ocenie. Trzeba się zatem tego nauczyć - najlepiej z pomocą kompetentnej osoby.
Na pewno nie może być to ktoś, kto nas zastąpi w podejmowaniu decyzji w życiu.

Z tego, co piszesz, coraz więcej zwykłych i normalnych rzeczy sprawia Ci trudność. A unikanie normalnych czynności, w których nie ma nic złego, musi w końcu prowadzić do coraz większych problemów w codziennym funkcjonowaniu.

Podkreślam też, że reakcje fizjologiczne organizmu nie są grzechem, nie trzeba ich koniecznie unikać. Twoje problemy przypominają rodzaj nerwicy. Dlatego najlepszym wyjściem może być właśnie znalezienie do pomocy kogoś, kto może to zrobić w sposób fachowy. Odpowiedniego psychologa, tak jak i spowiednika, trzeba czasem szukać aż do skutku. Nie zawsze udaje się to zrobić szybko.

Możesz przeczytać wątek jeszcze raz, ale nie sądzę, aby na forach można było uzyskać większą pomoc. Najwyżej można by bezowocnie kręcić się w kółko.

Krótko: odczuwanie podniecenia grzechem nie jest. Podobnie jak odczuwanie głodu, pragnienia, ciepła, zimna i mnóstwa innych doznań zmysłowych. Grzechem jest jego prowokowanie, a jeśli pojawia się niechciane, to zaakceptowanie (w sensie chcenia) czy podtrzymywanie.

Czasem jest tak, że podniecenie jest reakcją na emocję zupełnie nie mającą związku z seksem. Czasem jest tak, że powodują je rzeczy kompletnie neutralne. Nie wszystkiego można unikać. Naprawdę warto porozmawiać z kimś mądrym i sobie to poukładać.