Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz mar 28, 2024 18:02



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 62 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
 Zaparcie się samego siebie - jak w praktyce wyglądać? 
Autor Wiadomość
Post Re: Zaparcie się samego siebie - jak w praktyce wyglądać?
Jacek.K. napisał(a):
Szanowny panie Zefciu, moim zdaniem czynienie zadość własnym namiętnością, nie koniecznie musi być złe.
Po pierwsze - dlaczego nie piszesz po polsku? Po drugie - kogo obchodzi Twoje zdanie?
Cytuj:
Nawet namiętność fizyczna w małżeństwie teoretycznie może być pożądana i nawet wskazana dla prawidłowego rozwoju emocjonalnego rodziny.
Owszem - tak samo dla rozwoju wiary może być korzystny strach przed piekłem, czy np. przyjemność z przebywania ze współwyznawcami. Ale to nie jest charakterystyka doskonałeś miłości Boga.
Cytuj:
Zastanawia mnie jednak jak ma się zaprzeć siebie człowiek, który pragnie czynić dobro z czystej miłości?
Taki człowiek już się siebie zaparł.


Pt mar 31, 2017 9:09
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04
Posty: 6825
Post Re: Zaparcie się samego siebie - jak w praktyce wyglądać?
zefciu napisał(a):
Cytuj:
Zastanawia mnie jednak jak ma się zaprzeć siebie człowiek, który pragnie czynić dobro z czystej miłości?
Taki człowiek już się siebie zaparł.


To ludzie z natury są źli, i żeby czynić dobro z miłości, muszą się zaprzeć?

_________________
Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.


Pt mar 31, 2017 12:08
Zobacz profil
Post Re: Zaparcie się samego siebie - jak w praktyce wyglądać?
Robek napisał(a):
To ludzie z natury są źli, i żeby czynić dobro z miłości, muszą się zaprzeć?
Ludzie ze swojej upadłej natury są egoistyczni. Są zdolni do miłości i do czynienia dobra, ale nie do bezwarunkowej miłości i dobra, jakie widzimy u Boga. Są jak starszy brat Syna Marnotrawnego - on kochał ojca, był mu posłuszny, dbał o niego, ale mimo wszystko gdzieś było to poczucie, że coś mu się za to należy. Tymczasem ojciec obrazuje tutaj Boga - on po prostu kocha i cieszy się z powrotu syna.


Pt mar 31, 2017 12:40
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30
Posty: 2000
Post Re: Zaparcie się samego siebie - jak w praktyce wyglądać?
Robek napisał(a):
No bo jak dla mnie używki to szczęście, a ty mówisz że to jakiś substytut, i to jest właśnie dla mnie niezrozumiałe.

W jednym z berlińskich przedszkoli przeprowadzono ciekawy eksperyment, zadaniem dzieci było spakowanie wszystkich zabawek, gier i materiałów plastycznych do pudełek, które wychowawcy zabierali na kilka tygodni. Nauczyciele nie organizowali dzieciom czasu, lecz dawali swobodę gospodarowania wolnego czasu wedle pomysłowości dzieci. Jak wykazały obserwacje, brak zabawek wyzwalał w dzieciach kreatywność, empatię i zwiększoną skłonności do wchodzenia w interakcje z innymi dziećmi, a więc komunikatywność.
Ludzie dzięki nowoczesnym technologiom często niezauważalnie uzależniają się od rzeczy materialnych dystansując się w ten sposób od innych i tracąc podstawowe umiejętności psychospołeczne. Ten proces postępuje powoli, systematycznie, człowiek często nie zdaje sobie sprawy ze zniewolenia, któremu się dobrowolnie poddaje, w końcu odczuwa przyjemność i w ten sposób odwraca uwagę od negatywnych emocji. Cel wydaje się osiągnięty. Czy na pewno?
Emocji nie rozbroi się poprzez ucieczkę w to, co sprawia nam przyjemność. Granie na konsoli, owszem odciąga naszą uwagę od problemów, lecz nasza konstrukcja psychiczna nie zapomina i będzie nam nieustannie przypominać, że mamy problem. Można uciekać od siebie, od prawdy o sobie, wpadając w ciąg uzależnienia, ale to oznacza pogłębianie problemu i dalsze zniewalanie człowieka. Gdy do świadomości przedostanie się istota problemu, człowiek włączy mechanizmy obronne i przypisze swoje negatywne emocje innym, oczyszczając w ten sposób siebie z prawdy, która wydaje się zbyt przerażająca, aby stanąć przed lustrem i ją przyjąć. Zniszczoną umiejętność komunikacji z innymi niełatwo odbudować, zatem można wpaść w błędne koło bądź zaprzeć się samego siebie i zmienić swoje życie. Zaczyna się się od przyjęcia, że to nie świat ma problem i jest zły, lecz to JA potrzebuję zmiany, by wyjść z bagna, w którym tak długo już tkwię.

Robek napisał(a):
Zapewne wielu tak robi, natomiast mi głównie przeszkadza to jak świat wygląda, a nie to co w nim do tej pory zrobiłem.

Konflikt między pragnieniem a rzeczywistością jest wpisany w ludzką egzystencję. Unikamy tego konfliktu i bólu życia, stosując różne mechanizmy obronne, co powoduje odczuwanie przez nas cierpienie. Zamiast stawić czoła rzeczywistości uciekamy od niej, niezdolni już do tego, by sobie z nią skutecznie poradzić. To dlatego Budda powiedział, że nasze pragnienia są źródłem cierpienia, kiedy pragniemy czegoś, czego nie możemy dostać lub co w realnym świecie w ogóle nie istnieje. Po skonfrontowaniu naszych pragnień z rzeczywistością uświadamiamy sobie, że ludzie nie zawsze chcą tego, czego my chcemy, nie zawsze mogą nam to dać, a w ogóle nasza fantazja i świat wokół nas to dwie różne rzeczy. Możemy zmienić siebie, swoje podejście do życia, lecz nie zmienimy świata, ani nie uciekniemy od niego w nasz prywatny świat fantazji.

Robek napisał(a):
Ta ofiara na krzyżu, to przecież nie była dla wszystkich, w końcu nie każdy dzięki niej trafi do tego całego Nieba.

Dla wszystkich. Opcję są dwie: odrzucasz bądź przyjmujesz ofiarę Jezusa na krzyżu. Oprócz Jezusa obok na pozostałych krzyżach wisieli dwaj towarzysze niedoli. Jeden z nich kpił z niego, że choć ma moc, poddaje się pokornie niesprawiedliwemu wyrokowi, a przecież mógłby uwolnić siebie i pozostałych skazańców. Drugi skazaniec zwrócił mu uwagę, że z ich trójki, tylko Jezus jest niewinny, a oni obaj słusznie ponoszą karę za swoje złe uczynki. Uznał swoje grzechy i był gotów je odpokutować nie oczekując od Boga, że go wybawi, lecz prosił by Jezus pamiętał o nim, gdy pójdzie do królestwa. Szczery żal za grzechy i pokora uratowały go i Jezus mu obiecał, że będzie przebywał z nim w niebie. Łk 23, 39-43

Można wybrać swoją własną drogę, kwestionując sens życia według Bożych zasad i odrzucić ofiarę krzyża tylko dlatego, że Boże myślenie jest inne niż człowieka i nie zgadza się z naszym scenariuszem jedynie słusznej z punktu widzenia ofiary zbawienia, do której Bóg się nie dostosował.
Ktoś nam może uczynić wiele dobra, ale my nie mamy obowiązku doceniać tego, co ktoś dla nas robi. Możemy uznać, że robi to dla osiągnięcia własnych korzyści bądź, że jego wysiłki są nic nie warte naszej uwagi, czy też że robi to źle, nie tak jak byśmy chcieli.
W dzisiejszej liturgii mamy fragment o ludziach, którzy grzeszą zuchwale, przeszkadza im, że Jezus im wytyka łamanie zasad i Prawa, dlatego chcą przetestować Boga. Uważają, że skoro jest synem Bożym, Bóg ujmie się za nim i wyrwie go z rąk przeciwników. Wymyślili, że sprawdzą Jego dobroć, cierpliwość i miłosierdzie czyniąc zło.
Tak pomyśleli – i pobłądzili, bo własna złość ich zaślepiła. Nie pojęli tajemnic Bożych, nie spodziewali się nagrody za prawość i nie docenili odpłaty dla dusz czystych.

_________________
Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7


Pt mar 31, 2017 22:01
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04
Posty: 6825
Post Re: Zaparcie się samego siebie - jak w praktyce wyglądać?
Mrs_Hadley napisał(a):
Ludzie dzięki nowoczesnym technologiom często niezauważalnie uzależniają się od rzeczy materialnych dystansując się w ten sposób od innych i tracąc podstawowe umiejętności psychospołeczne. Ten proces postępuje powoli, systematycznie, człowiek często nie zdaje sobie sprawy ze zniewolenia, któremu się dobrowolnie poddaje, w końcu odczuwa przyjemność i w ten sposób odwraca uwagę od negatywnych emocji. Cel wydaje się osiągnięty. Czy na pewno?
Emocji nie rozbroi się poprzez ucieczkę w to, co sprawia nam przyjemność. Granie na konsoli, owszem odciąga naszą uwagę od problemów, lecz nasza konstrukcja psychiczna nie zapomina i będzie nam nieustannie przypominać, że mamy problem. Można uciekać od siebie, od prawdy o sobie, wpadając w ciąg uzależnienia.


Moje umiejętności psychospołeczne :lol: sa takie jak kiedyś, bo zanim usiadłem przed komputerem to moje życie wyglądało tak samo jak wygląda teraz, więc pojawienie się internetu nic mi nie zaszkodziło.
W sumie to nawet mi to pomogło, w końcu tutaj jest sporo fajnych rzeczy do których mam teraz dostęp :biggrin:

_________________
Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.


So kwi 01, 2017 7:14
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Zaparcie się samego siebie - jak w praktyce wyglądać?
krzysiekniepieklo napisał(a):
Ja to mniej więcej w dużym skrócie tak rozumiem. - nie upierać się przy swoim planie na życie tylko starać się rozpoznać jaki plan na moje życie ma Bóg i ten plan realizować. Wtedy na pewno Bóg będzie pomagał taki plan zrealizować. Wtedy tez dużo łatwiej o radość z życia, chociaż z boku dla innego może to wydać się gechenną.


A co jeśli planem Boga jest to abyś stał się wolnym i szczęśliwym kreatorem swojego życia tworzącym i dokonującym wyborów w harmonii z boskimi, nienaruszalnymi prawami?

Dla mnie zaparcie się siebie oznacza porzucenie swojej tożsamości, utożsamiania się ze swoim ciałem, umysłem, cechami, poglądami, rolami społecznymi, przynależnością do jakiś grup. Następnie jest punkt zero, moment bycia nikim, metaforycznej śmierci po której następują ponowne narodziny... Narodziny ze świadomością, że podziały są w pewnym sensie iluzją i że cokolwiek uczynię komukolwiek to w praktyce czynię sobie, ze świadomością tego czym jest suwerenność w jedności i jaka jest różnica między mieć a być... tego, że w byciu/istnieniu/ Życiu nie chodzi o bycie takim czy innym, bo to kwestia mieć a nie być...

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


Pt cze 05, 2020 16:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04
Posty: 6825
Post Re: Zaparcie się samego siebie - jak w praktyce wyglądać?
IrciaLilith napisał(a):
A co jeśli planem Boga jest to abyś stał się wolnym i szczęśliwym kreatorem swojego życia tworzącym i dokonującym wyborów w harmonii z boskimi, nienaruszalnymi prawami?


Plan Boga jest taki, żeby wszyscy trafili do Nieba, i zostali jego sługami.

IrciaLilith napisał(a):
a mnie zaparcie się siebie oznacza porzucenie swojej tożsamości, utożsamiania się ze swoim ciałem,


Ja rozumiem to w ten sposób, że zaparcie siebie, to rezygnacje z wszelkich rozrywek, na żecz tego że Bóg być może coś ci za to da.
To jest kupowanie kota w worku, za przeogromną cenę, i w dodatku nawet nie wiadomo czy ten kot w tym worku jest, bo przecież do tego worka nie zajrzałem, bo niby jak miałby zajrzeć? :mrgreen: i jak się tak przyglądam, to ten worek wydaje sie być pusty, no ale inni ludzie widzą ten worek zupełnie inaczej, więc oni coś tam wypatrzyli.

_________________
Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.


Pt cze 05, 2020 17:28
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Zaparcie się samego siebie - jak w praktyce wyglądać?
Jeśli tak wyglądałby plan Boga to przyłączam się do drugiej strony, ale jakoś nie dostrzegam powodów abym miała przyjmować taką wersję, bo Bogu słudzy po prostu nie są potrzebni. Dobry rodzic nie traktuje dzieci jako służących, tak samo przyjaciel potrzebuje Ciebie jako przyjaciela a nie jako sługę.
Serio uważasz, że analogia Boga z panem, sędzią, królem jest ok gdy masz obraz tych postaci w formie mało pozytywnej? Potrafisz potraktować Boga jako dobrego rodzica lub idealnego przyjaciela? Wiem, że uwarunkowania religijne to utrudniają, ale co Ci szkodzi sprawdzić?

Gdyby tak było nie pisano by o zaparciu się siebie, czyli swojej tożsamości, ale o konieczności rezygnacji z wszelkich rozrywek. Na czym zresztą opierasz tezę, że Bóg chce abyś się wyrzekł wszelkich rozrywek? Jeśli już to sugeruje rezygnacje z tych, które są krzywdzące i tym samym niekompatybilne z przekazaniem miłości.
Wybacz, ale nie dostrzegam aby Bóg wymagał ode mnie rezygnacji z czegokolwiek pozytywnego.

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


Pt cze 05, 2020 21:40
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04
Posty: 6825
Post Re: Zaparcie się samego siebie - jak w praktyce wyglądać?
IrciaLilith napisał(a):
Jeśli tak wyglądałby plan Boga to przyłączam się do drugiej strony, ale jakoś nie dostrzegam powodów abym miała przyjmować taką wersję, bo Bogu słudzy po prostu nie są potrzebni. Dobry rodzic nie traktuje dzieci jako służących, tak samo przyjaciel potrzebuje Ciebie jako przyjaciela a nie jako sługę.


Chyba mi nie powierz, że ludzie w Niebie, będą na równi z Bogiem? gdzie w Biblii jest napisane, że ludzie w Niebie będą równi Bogu?

IrciaLilith napisał(a):
Serio uważasz, że analogia Boga z panem, sędzią, królem jest ok gdy masz obraz tych postaci w formie mało pozytywnej? Potrafisz potraktować Boga jako dobrego rodzica lub idealnego przyjaciela? Wiem, że uwarunkowania religijne to utrudniają, ale co Ci szkodzi sprawdzić?


To Bóg nie jest sędzią? to kto będzie przeprowadzał Sąd Ostateczny? świty Mikołaj?
No i skąd mam wiedzieć, jak wygląda idealny przyjaciel? jak mama to sprawdzić? o co ci chodzi?

IrciaLilith napisał(a):
J
Gdyby tak było nie pisano by o zaparciu się siebie, czyli swojej tożsamości, ale o konieczności rezygnacji z wszelkich rozrywek.


Zaparcie się , to rezygnacja z używek.

IrciaLilith napisał(a):
Na czym zresztą opierasz tezę, że Bóg chce abyś się wyrzekł wszelkich rozrywek?

Na tym że za wiele rozrywek, idzie się do piekła.

IrciaLilith napisał(a):
Jeśli już to sugeruje rezygnacje z tych, które są krzywdzące i tym samym niekompatybilne z przekazaniem miłości. [/quoter]

A co mnie obchodzi jakaś tam miłość?

Wybacz, ale nie dostrzegam aby Bóg wymagał ode mnie rezygnacji z czegokolwiek pozytywnego.



A ja musze zrezygnować z powodu wirusa, z dziesiątek rzeczy, i to/ również jest to co mi źycie utrudnia.

_________________
Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.


So cze 06, 2020 0:42
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Zaparcie się samego siebie - jak w praktyce wyglądać?
Robek- czy dzieci są sługami rodziców?

Rezygnacja z używek, rozumianych jako zażywanie szkodliwych substancji ma sens, ale nie jest to równoznaczne z zaparciem się siebie.
Jeśli utożsamiałbyś się z używkami, wówczas zaparcie się siebie oznaczałoby rezygnację/wyparcie się/wyrzeczenie tej tożsamości. Tu chodzi o kwestie tożsamości.

Mam wrażenie, że żyjemy na innych planetach, mi jakoś ten wirus wręcz więcej podarował niż zabrał: dostałam wiele czasu dla rodziny i na rozmowy z Tobą i innymi, nigdy jeszcze nasze pomidory nie były takie zadbane, do tego pozwolił dostrzec wiele cennych i cudownych rzeczy, które traktowane jako oczywistość nie wydawały się cenne. W końcu zezwolono na teleporady medyczne i wiele zastosowań technologii ułatwiajacych życie co bez tej sytuacji zapewne jeszcze latami byłoby w sferze marzeń, sytuacja obnażyła też wiele kwestii. W widoczny sposób więcej ludzi zrozumiało sens rozwoju duchowego, poszukiwań odpowiedzi na ważne pytania...

Gdy nie utożsamiasz się ze swoim ciałem czy z umysłem ani tym bardziej z cechami, czynnościami czy rolami społecznymi na pozór wszystko jest takie same, ale bardzo dosłownie jesteś jak nowo narodzony.
Podział na Ciebie i Boga nie jest niczym przepaść... Jesteś w Bogu a Bóg w Tobie, zachowując odrębność i stanowiąc jedność na raz.

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


So cze 06, 2020 6:45
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04
Posty: 6825
Post Re: Zaparcie się samego siebie - jak w praktyce wyglądać?
IrciaLilith napisał(a):
Robek- czy dzieci są sługami rodziców?


Tak.

IrciaLilith napisał(a):
Jeśli utożsamiałbyś się z używkami, wówczas zaparcie się siebie oznaczałoby rezygnację/wyparcie się/wyrzeczenie tej tożsamości. Tu chodzi o kwestie tożsamości.


A niby z jakiej racji, mam się czegokolwiek wypierać?

IrciaLilith napisał(a):
Mam wrażenie, że żyjemy na innych planetach, mi jakoś ten wirus wręcz więcej podarował niż zabrał:

Ten wirus to dla mnie prawdziwe błogosławieństwo, bo nie dość że nie ma wizyt w kościele, to na dodatek, w szczycie pandemii, ludzie bali się szukać pracy, nawet z niej rezygnowali, co mogłem wykorzystać, no i mam się tego wyprzeć? nie rozumiem o co w tym wszystkim chodzi?

_________________
Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.


So cze 06, 2020 16:47
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Zaparcie się samego siebie - jak w praktyce wyglądać?
Serio uważasz, że dzieci są sługami rodziców? Na jakiej podstawie?

Robek- raz piszesz, że wirus wymusił na Tobie rezygnację z wielu rzeczy a za chwilkę, że to błogosłowieństwo :)

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


So cze 06, 2020 19:26
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04
Posty: 6825
Post Re: Zaparcie się samego siebie - jak w praktyce wyglądać?
IrciaLilith napisał(a):
Serio uważasz, że dzieci są sługami rodziców? Na jakiej podstawie?


"sługa" to wyraz potoczny, w słownikach to wyrażenie nie występuje, natomiast potocznie mamy tutaj relacje "pan i sługa" tak jak "rodzice i dzieci" więc wszystko jest oczywiste, bo przecież inaczej się nie da, bo jakby nazwać dziecko panem, to rodzic byłby jego sługą.

IrciaLilith napisał(a):
Robek- raz piszesz, że wirus wymusił na Tobie rezygnację z wielu rzeczy a za chwilkę, że to błogosłowieństwo :)


Wirus bardzo dużo mi zabrał, no ale kiedyś on minie, a pieniądze które zarobiłem zostaną, i wtedy będę mógł je wydawać na używki, i choćby nawet zawsze chciałem wybrać się na plaże nudystów, tyle że do tej pory zarabiałem zbyt mało żeby tam jechać, i z tego co mi się zdaje, to religia mi tego zabrania, więc musiałbym się zaprzeć siebie i tam nie jechać?
No i mówiłaś że ja mogę się utożsamiać z używkami, to w jaki sposób mogę się utożsamiać z plażą nudystów? z oglądaniem porno? co to jest, to utożsamianie?

_________________
Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.


So cze 06, 2020 20:34
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Zaparcie się samego siebie - jak w praktyce wyglądać?
A widziałeś kiedyś relacje rodzice i noworodek? Jeśli koniecznie chcesz tu przykładać relacje pan-sługa to kategorycznie maluch rządzi. Moim zdaniem w rodzinie podział typu pan i sługa nie powinien mieć miejsca, są relacje oparte na miłości, wsparciu, bliskości, szacunku a nie na władzy i interesach.

Robek, skoro nie wiesz czym jest utożsamienie to nie brnijmy to i niech każdy z nas zajmie się swoimi zabawkami.

Aha, ja z plażą nudystów nie mam problemu- fajne miejsce i wbrew pozorom po kilku godzinach dochodzi się do wniosku, że stroje kąpielowe bardziej wpływają na pożądanie niż totalna nagość.
Raczej z plażą nudystów trudno się utożsamiać, ale można mieć przekonanie o byciu lub nie byciu nudystą tak jak o byciu lub nie byciu katolikiem, byciu lub nie byciu swoim ciałem, umysłem lub duszą, byciu oddzielonym indywidualnym bytem lub nie...

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


So cze 06, 2020 20:53
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04
Posty: 6825
Post Re: Zaparcie się samego siebie - jak w praktyce wyglądać?
IrciaLilith napisał(a):
A widziałeś kiedyś relacje rodzice i noworodek? Jeśli koniecznie chcesz tu przykładać relacje pan-sługa to kategorycznie maluch rządzi. Moim zdaniem w rodzinie podział typu pan i sługa nie powinien mieć miejsca, są relacje oparte na miłości, wsparciu, bliskości, szacunku a nie na władzy i interesach.


Jeśli twoim zdaniem rodzice są sługami swoich dzieci, to faktycznie bardzo odjechałaś.

IrciaLilith napisał(a):
Aha, ja z plażą nudystów nie mam problemu- fajne miejsce i wbrew pozorom po kilku godzinach dochodzi się do wniosku, że stroje kąpielowe bardziej wpływają na pożądanie niż totalna nagość.
Raczej z plażą nudystów trudno się utożsamiać, ale można mieć przekonanie o byciu lub nie byciu nudystą tak jak o byciu lub nie byciu katolikiem, byciu lub nie byciu swoim ciałem, umysłem lub duszą, byciu oddzielonym indywidualnym bytem lub nie...


To mam się zapierać używek? moich cech charakteru? czego mam się zapierać?

_________________
Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.


N cze 07, 2020 7:59
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 62 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL