Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt mar 29, 2024 16:33



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 11 ] 
 Niewierząca w Kościół, wierząca w Boga mająca sny o demonach 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pn sty 08, 2018 19:49
Posty: 2
Post Niewierząca w Kościół, wierząca w Boga mająca sny o demonach
Chyba powinnam zacząć od początku, od opisania siebie i członków rodziny
Jestem 22 letnią kobietą nie wierzącą w instytucję Kościół, ale wierzącą w Boga, niebo, piekło, życie pośmiertne.
Od małego potrafiłam wyczuwać Coś. Mama również wyczuwała Coś, widziała (na przykład) rozrywające się worki, bladą wręcz lekko przezroczystą siostrę śpiącą obok niej, która w rzeczywistości spała w innej części domu z rodzicami. Babcia była wręcz nękana przez teściów. Po ich śmierci, codziennie przychodzili prosić babcię o wybaczenie. Wiem tylko z opowiadań, w tym okresie działo się wiele różnych rzeczy. Ale babcia wybaczyła, a nadprzyrodzone rzeczy, sytuacje ustały. Mama długo po tym incydencie wyczuwała "co silniejsze" dusze chodzące po domu, ale z racji na sytuację w domu musiała "wyłączyć się". A teraz przeskok do mnie. Ja również, jak mama, wyczuwałam Coś. Ale z tą różnicą, że ja wyczuwałam i Coś "słabszego". Coś, co w jednej lub większej liczbie potrafiło chodzić za członkami rodziny. Oczywiście strach był. Nie cierpiałam zasypiać sama. Zasypiałam z włączonym telewizorem - jakikolwiek wyczuwalny ruch tłumaczyłam telewizorem (stare telewizory emitowały fale [??] - te fale były całkiem innego rodzaju niż Coś, ale musiałam okłamywać swój rozum inaczej nigdy bym nie zasnęła. Te fale spokojnie wyczuwałam je nawet przez ściany. Wyczuwałam, czy telewizor jest włączony/wyłączony, czy są na kanale gdzie tylko śnieży, czy leci jakiś film). W pewnym momencie i to nie wystarczyło. Świecenie światła, telewizji. Nic. Powiedziałam, aby dali mi w końcu święty spokój. Dzięki temu "wyłączyłam się". 3/4 lata byłam w uśpieniu. Prawie dwa lata temu zmarł mój dziadek. Po jego śmierci regularnie miałam z nim sny. Co 3 tygodnie. Na początku miłe, widać było, że się uśmiecha. Rok przed śmiercią ucięto mu nogi (cukrzyca). W snach, gdy nie miał nóg, był szczęśliwy, nie bałam się go, były tylko pozytywne emocje. W pewnym momencie nagle zaczął "pokazywać się" z nogami. Górował nade mną. Raz znęcał się nad kimś. Okropny wyraz twarzy. Negatywne emocje. Strach. Ale na szczęście uspokoiło się i wrócił "normalny" dziadek. Rok temu (rok od śmierci dziadka) zmarła babcia, jego żona. Nie byłam z nią w zbyt dobrych stosunkach. Miałam o niej dosłownie jeden sen. Miesiąc temu zmarła ważna dla mnie osoba. I się zaczęło... Wszystko wróciło. Czuję, gdy Coś chodzi. Wiem, gdzie jest (tak jak wcześniej), ale do tego dochodzi pisk w uchu i fala gorąca. Koło świąt miałam jakieś 3 sny, podobne do historii "Opowieści wigilijne". Nie pamiętam, co to było, ale wiem, że budziłam się z taką luźną myślą, że mam iść do kościoła. Inna sytuacja, zaraz przed świętami, położyłam się spać, nie byłam śpiąca, nic. Spałam na prawym boku. Naszła mnie fala gorąca i poczułam zimną dłoń na głowie i uchu. Coś mnie trzymało przez co nie mogłam się odwrócić. Kątem oka zdawało mi się, że coś widziałam. Czułam, że coś się dzieje. Nie wiedziałam co zrobić. Bałam się ruszać rękoma. W przypływie chwilowej odwagi ruszyłam kilka razy nogami. Powoli puściło mnie i odeszło. Kolejna noc, pamiętam tylko jedno. Obudził mnie przeraźliwy krzyk we śnie "WYNOŚ SIĘ DO KOŚCIOŁA!!!". I obudziłam się. Chwilę przez tym krzykiem zdawało mi się, że słyszałam babcię. Wstałam cała mokra, przerażona, zdawało mi się, że wyczuwam kilku Coś w pokoju. Wyszłam. Historia z wczorajszej nocy. A raczej postać. Demon. Wiedziałam, że to był jakiś demon. Chciał mnie... "zamknąć"??? w ciemności. Prawie się w niej zatraciłam. Nie wiem, jak to zrobiłam, ale ostatkiem sił uwolniłam się i obudziłam. Przerażona uciekłam z pokoju. Położyłam się po 30 minutach. Bałam się spać sama, więc poprosiłam mamę, żeby ze mną chociaż na chwilę spała. Zasnęłam spokojnie. Słyszałam, jak budzik dzwonił jej o 5:30. W trakcie tych 30 minut miałam kolejny sen (po pierwszym śnie nastawiłam budzik na 6 - stwierdziłam, że już nie wiem, co mam robić i chciałam iść do Kościoła. W końcu tyle razy budziłam się z myślą, wiadomością, że mam do niego iść...). Byłam w pokoju. w jednym rogu był stary mały telewizor. A w nim osoba wyglądająca jak doktor ze starych horrorów. Z paskudnym grymasem na twarzy. Czuło się od niego zło, demoniczność [chyba takiego słowa nie ma...]. Stałam na środku, nade mną byl żyrandol z zawijanymi końcami. Miałam w ręce mały lampion. Po drugiej stronie pokoju stała jakaś znana mi osoba. Zdawało się, że nie widziała tego telewizora i tej postaci. Lampion, który miałam symbolizował dziadka. Tak powiedziała mi ta osoba, kobieta. Powiedziała również, że nie powinnam tego dotykać, że powinnam to odłożyć. Przeraźliwie bała się tego. Nie rozumiałam o co chodzi. Zawiesiłam go na żyrandolu, później znowu ściągnęłam. A ta postać z telewizora nadal patrzyła na mnie z szatańskim uśmiechem. Mówiła coś do mnie. Ale nie wiem co. Obudziłam się.

Dzisiaj, pierwszy raz od 7 lat byłam w Kościele. Pierwszy raz nie z przymusu rodziców lub takich sytuacji jak pogrzeb. Ostatni raz byłam przy bierzmowaniu. Wiem, że ten raz nie pomoże. Wiem, że muszę chodzić do Kościoła. Zacząć się modlić. Iść do spowiedzi. Ale ja nie potrafię. Tak na prawdę, to nie wiem jak się modlić. Nie wiem, jak się spowiadać. "Wystarczy, abyś z nim porozmawiała. Szczerze. Od serca". Ale jak? Boję się. Boję się dzisiejszej nocy. W tym tygodniu w nocy jestem sama. Boję się. Nie wiem, co ma robić. Nie wiem, nie rozumiem, dlaczego akurat mnie się to dzieje. Zatracam się? Przez większość snów jednak gdzieś w tle są dziadkowie. Chcą mnie uratować? Nie rozumiem. Nie mam nawet do kogo zwrócić się o pomoc. Mieszkam na wsi. Wiem, że do księdza proboszcza nie mogę się zwrócić. Ostatni ksiądz z powołania, do którego mogłabym zwrócić się o pomoc, został przeniesiony ok 9 lat temu.
Nie rozumiem...


Pn sty 08, 2018 21:01
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8669
Post Re: Niewierząca w Kościół, wierząca w Boga mająca sny o demo
Ja proponowałbym iść do neurologa. Może dostaniesz jakiś lek do sprawdzenia i zobaczysz, jaki będzie efekt.

To nie musi być choroba, skoro Twoja mama nie miała większych problemów. Może taka naturalna zdolność. Jeżeli jednak masz wrażenie, że się pogarsza, nie ma co zwlekać.

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


Pn sty 08, 2018 21:26
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 08, 2018 19:49
Posty: 2
Post Re: Niewierząca w Kościół, wierząca w Boga mająca sny o demo
Miałam wypadek samochody w okresie "uśpienia". Dostałam wstrząśnienia mózgu. Byłam pod opieką prywatnego neurologa. 2.5 roku temu powiedziano mi, że już jest wszystko ok


Pn sty 08, 2018 21:30
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8669
Post Re: Niewierząca w Kościół, wierząca w Boga mająca sny o demo
Rozumiem. To jednak może, choć nie musi mieć związku.

Myślę jednak, że trzeba pójść na wizytę kontrolną. Na pewno nie zaszkodzi, a może pomóc. Naprawdę warto spróbować. To wszystko, o czym piszesz musi być bardzo męczące i stresujące. Szkoda, że musisz takie rzeczy przeżywać zamiast spokojnie zająć się swoim życiem. Dlatego dobrze byłoby spróbować coś zrobić.

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


Pn sty 08, 2018 21:52
Zobacz profil
Post Re: Niewierząca w Kościół, wierząca w Boga mająca sny o demo
Niezaleznie od pojscia do spowiedzi- co warto zrobic -skorzystałabym z porady medycznej. Gdybys zwrociola sie po pomoc do egzorcysty tez w pierwszej kolejnosci zostana wykluczone medyczne przyczyny takiego stanu rzeczy. tak czytałam).


Wt sty 09, 2018 21:08
Post Re: Niewierząca w Kościół, wierząca w Boga mająca sny o demo
Proponuję w takich sytuacjach wziąć do ręki różaniec. Starczy wziąć go w garść, kiedy Cię obudzi zły sen i tak zasnąć :) zły sen znika. warto też poprosić o ochronę Maryję, św. Michała Archanioła i swojego Anioła Stróża.

Tylko, ze to jest środek doraźny. Na pewno konieczna jest spowiedź.


Pn lut 12, 2018 0:35

Dołączył(a): Śr kwi 26, 2017 15:16
Posty: 2261
Post Re: Niewierząca w Kościół, wierząca w Boga mająca sny o demo
Dlaczego neurolog ?
Ja bym raczej poradzil wizyte u psychiatry z duzym doswiadczeniem.


Pn lut 12, 2018 2:01
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04
Posty: 6825
Post Re: Niewierząca w Kościół, wierząca w Boga mająca sny o demo
subadam napisał(a):
Dlaczego neurolog ?
Ja bym raczej poradzil wizyte u psychiatry z duzym doswiadczeniem.


Takie zachowanie ze strony tej kobiety, jest czymś co mnie trochę zaciekawiło.
Bo skoro to co ją nachodzi, to "Coś" te wszystkie duchy zmarłej już rodziny, są czymś co tylko ona widzi, to przecież w tej sytuacji pierwszy pomysł by był taki, że się pojawiły jakieś zaburzenia umysłowe, i trzeba by się leczyć.
Dopiero na późniejszym etapie jakby leczenie nie pomogło, można by wziąć pod uwagę że to na serio są jakieś prawdziwe duchy.
Tutaj widać, że to może być jakiś rodzaj reakcji obronnej, bo lepiej jest uznać że zmarła babka na serio mnie odwiedza, niż zdać sobie sprawę że się zwariowało.

_________________
Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.


Wt lut 13, 2018 19:14
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lut 13, 2018 15:41
Posty: 1
Post Re: Niewierząca w Kościół, wierząca w Boga mająca sny o demo
Hey mialem to samo nie myls o duchach tym bardziej o nich myslisz tym bardzjej im otwierasz dzwi zaczni sie modlic tak Panie jezu z nazaretu wprowac pokuj w moim sercu I w moim Domu w imie jezusa chrystusa Amen. Szatan jest taki maly jak ziarenko piasku a jezus chrystus jest potezny jak cala kula ziemska


Wt lut 13, 2018 23:24
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn wrz 24, 2018 16:10
Posty: 3
Post Re: Niewierząca w Kościół, wierząca w Boga mająca sny o demo
Witaj codalej,

Miałem trochę podobnie jak Ty.
Po obu stronach mojej rodziny zdarzały się sporadycznie osoby mające kontakt z duchowością bardziej bezpośredni niż to zwykle jest.

Moja wiara przeżywała wachania. To znaczy.
Jako dziecko w okresie komunii byłem bardzo pobożny. Widać to chyba było nawet po mnie.
Później zjechałem równią pochyłą w dół. Do strasznego poziomu. Choć jakaś duchowość gdzieś strasznie głęboko się we mnie tliła.
Też mówiłem że wierzę w Boga ale nie w Kościół.
Teraz wiem, że to za mało. Nie wystarczy wierzyć. Wiarę. Trzeba Wyznawać

Przyszły w pewnym momencie dręczenia. Także a może głównie nocne.

To był nowy początek dla mnie.
Nie potrafiłem się za dobrze modlić. Więc modliłem się dwoma modlitwami jakie zna chyba lub prawie każdy z nas. Po i podczas dręczeń.
Doszła do tego krótka modlitwa rano i wieczorem.
Msza co niedzielę. No i poszło lawinowo... (w dobrą stronę).
Zacznij od małych rzeczy ale regularnie i stale.

Jeśli chodzi o lekarza to doradzam takiego, który nie odrzuca duchowości i jej wpływu na nas.

Pozdrawiam
Pomodlę się za Ciebie :)


Pt mar 08, 2019 11:58
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04
Posty: 6825
Post Re: Niewierząca w Kościół, wierząca w Boga mająca sny o demo
KFT napisał(a):
Nie potrafiłem się za dobrze modlić. Więc modliłem się dwoma modlitwami jakie zna chyba lub prawie każdy z nas. Po i podczas dręczeń.



Jak te dręczenia wyglądają? co tam się w nich dzieje?

_________________
Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.


Pt mar 08, 2019 13:29
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 11 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL