Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt sie 05, 2025 21:40



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 21 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 Bóg jako dawca miłości...? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 18, 2005 20:11
Posty: 72
Post Bóg jako dawca miłości...?
Chciałbym Was o coś spytać...
Czy uważacie, że można wyprosić u Boga miłość do kogoś ? MIŁOŚĆ - z dużych liter, taką prawdziwą... Mówię tu bardziej o związku dwojga ludzi... gdy np. jedno kocha drugiego, ale to drugie nie jest tego pewne... Czy można poprosić Boga o cośtakiego i czy On to spełni? Ciekawi mnie Wasza opinia na ten temat...
Pozdrawiam! :)


Pn wrz 19, 2005 11:21
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25
Posty: 7301
Post 
Ja bym podeszła do tematu od nieco innej strony...

Jednymi z piękniejszych są słowa "bądź wola Twoja". Wypowiadając je, nie tylko uznajemy, że Bóg wie, co robi i co dla nas najlepsze, ale również prosimy o zdolność do przyjęcia Jego woli. Jaka by nie była... Pamiętasz, jak modlił się Chrystus w Ogrójcu? "Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie". Nie ma lepszego (i bezpieczniejszego...) rozwiązania, niż zdanie się na Boga. To On wie, jakimi ścieżkami nas prowadzić.

Nie można też zapomnieć o wartości modlitwy za tę drugą osobę. Im więcej się za kogoś modlimy, tym bliższy i ważniejszy się dla nas staje. Tym bardziej czujemy się z nim związani. Ja bym od tego zaczęła w takiej sytuacji...

Pozdrawiam :)

_________________
Czuwaj i módl się bezustannie,
a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.

P. M. Delfieux


Pn wrz 19, 2005 11:53
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 18, 2005 20:11
Posty: 72
Post 
Myslalem na slowami "badz wola Twoja"... i sadze, ze moze poprosic o zmiane tej woli, hmm...? Moze i masz racje, ze nalezy modlic sie za te druga osobe... tylko w jakim sensie? czasem mam juz tej modlitwy dosc, naprawde :/


Pn wrz 19, 2005 12:02
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 18, 2005 20:11
Posty: 72
Post 
Bo wszystko jest sprowadzane tylko i wylacznie do woli Bozej... tak, jakby czlowiek sam nie mial wplywu na jego zycie...


Pn wrz 19, 2005 12:05
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr sie 17, 2005 20:23
Posty: 321
Post 
Drogi Piotrze! Z tą wolą bożą to nie o to chyba chodzi. Masz wpływ na swoje życie największy z możliwych, a chodzi o zaufanie Bogu, że On wie lepiej co będzie najlepsze dla ciebie i oddawanie mu prawa wyboru rozwiązań dla nas najlepszych.
W tym konkretnym przypadku tematu modlitwy o miłość do osoby przypomina mi się z rekolekcji propozycja byśmy się modlili w intencji tej "naszej drugiej połówki" szczególnie wtedy gdy jeszcze jej nie mamy.
Modlitwa dla wszystkich nawet dla "wiecznego kawalera", księdza lub zakonnika, czy wreszcie dla tego który tę połówkę znajdzie.
Przypomina mi się też rozmowa z moją bratanicą, która w rozmowie podzieliła sie wątpliwościami dotyczącymi jej chłopaka, który był niewierzący i to stanowiło dla niej problem. Podpowiedziałem jej właśnie modlitwę o dobrego męża z prośbą o zaufanie Bogu. Bóg miał wiele możliwości od nawrócenia tego chłopaka, poprzez przeznaczenie jej życia w czystości, do poznania nowego chłopaka, który wierzy mocno i gorąco.
Dla niej najlepszym okazało się to trzecie rozwiązanie wkrótce związała się z innym chłopcem gorliwym w wierze. Poprzez narzeczeństwo ze wspólną modlitwą, wspólnym czytaniem i rozważaniem Pisma Świętego, dotarli do tego dnia (w ubiegłym miesiącu) w którym przed Bogiem związali się na zawsze węzłem małżeńskim. To ich narzeczeństwo brzmi trochę nieprawdopodobnie, ale ja świadcze o tym swoim słowem dodając, że dla mnie ich życie w narzeczeństwie jest wzorem jak można kochać drugą osobę z Bogiem ( a już 19 lat jestem żonaty i do tego w domowym kościele :oops: )

Dla ciebie najważniejsza jest twoja wola, na tym polega jej wolność. Jeśli jednak starasz się ją podporządkowywać woli bożej ( to jest wtedy też twój wybór) jest to z wielką korzyścią dla ciebie.
Proś Boga o co zechcesz, mam dla ciebie tylko jedną radę nie próbuj dyktować gotowych rozwiązań, a zaufaj, że On sprawę którą Mu przedstawiasz załatwi w sposób najlepszy z możliwych.

_________________
Jezu, ufam Tobie


Pn wrz 19, 2005 13:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 18, 2005 20:11
Posty: 72
Post 
Pewnie masz rację i pewnie tak zrobię...
Choc spodziewam sie, jakie bedzie rozwiazanie.
Szkoda mi tylko tej dziewczyny, bo wychodzi na to, ze jestem cholernym egoista, a przeciez to nie tak. Prez ta modlitwe wlasnie chcialem inaczej...
Wyglada na to, ze modlitwa o zmiane woli bozej tutaj nic nie pomoze, nie odnosi skutku....
Jest mi po prostu przez to wszystko cholernie zle :(


Pn wrz 19, 2005 13:51
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21
Posty: 2617
Post 
Woli Boga nie zmieni ani modlitwa, ani wstawiennictwo wszystkich świętych lub aniołów, nie powinniśmy jednak niedoceniać Pana i myśleć tak jakby mógł doprowadzić nas do celu tylko jedną ścieżką. Jego umysł jest na tyle wielki, aby nie zamykać nas w jednej jedynej ścieżce przeznaczenia. Jego wolę pełnimy poprzez zachowywanie Jego przykazań, nie sugeruj się słowami ludzi, którzy chcieliby aby człowiek był prowadzony przez Boga jak dziecko za rączkę, piękno naszej wolnej woli polega min. na tym, że pozwala nam iść różnymi ścieżkami, z których każda jest dobra - nie czyni nas automatami z dwoma opcjami.

Miłość to najbardziej skomplikowana sprawa na świecie i jedna z najbardziej niebezpiecznych, bo nieodwracalna (mówimy o tej prawdziwej Miłości). Nie wiem czy dobrze zrozumiałem Twoją sprawę - modlisz się o pokochanie osoby, która Ciebie kocha? Nie powinieneś myśleć, że rozwiązanie osiągniesz poprzez uczucia - to się stanie przez rozum. Rozum jest bardziej stabilny niż zależne od chwili uczucia, dlatego tylko Miłość, która jest zbudowana na nim może być wieczna. Człowiek nie potrafi powiedzieć czemu się w kimś zauroczył, mówi o jakimś trudnym do uchwycenia i wyjaśnienia przyciąganiu. Miłość zaś posiada swoje uzasadnienie, człowiek potrafi powiedzieć dlaczego kocha właśnie tą osobę a nie inną (jeżeli się nad tym zastanawiał) - tak przynajmniej jest w moim przypadku. To kwestia osiągnięcia pewnego stanu ducha/umysłu, pewnej świadomości, gdy znasz drugą osobę, ale zarówno jej zalety i wady sprawiają że decydujesz się poświęcić jej swoje życie. Zalety - bo są one skarbem, czynią osobę którą kochasz piękną i sprawiają, że chcesz uchronić to piękno przed zniszczeniem, chcesz żeby było wieczne, żeby rozkwitało i wydawało owoce. Wady - bo pokazują Ci, że ta osoba jest tylko człowiekiem. Słabym, delikatnym człowiekiem, który może zostać zraniony, który może zbłądzić, ale któremu możesz wskazać drogę, któremu możesz pomóc pokonać jego słabości. Widzisz piękno i chcesz uczynić tego człowieka jeszcze piękniejszym, a przez to szczęśliwszym. Jeśli jesteś świadom swojej wartości, uważasz że masz w sobie potencjał który pozwoli Ci uczynić tą osobę szczęśliwą, dostrzegasz w niej piękno oraz dobro, które zasługują na ochronę i widzisz wady, które możesz pomóc uleczyć - wtedy postanawiasz pokochać tą osobę. Kochasz i stajesz się Miłością - wszystko co jest dobre w Tobie ukierunkowuje się na uszczęśliwienie kochanej osoby, chcesz pracować nad sobą, aby pokonać swoje wady i być coraz lepszym człowiekiem, aby móc lepiej pomóc. Chcesz się oddać, bo w Twoim sercu coraz więcej jest tej drugiej osoby, staje się bliższa Tobie niż Ty sam. Wszystko co jest w Tobie dobre nieodwracalnie staje się przesiąknięte Miłością do tej osoby. Dlatego właśnie napisałem, że Miłość jest niebezpieczna. W książce "Dlaczego boję się kochać?" John Powell pisze, że "żadna istota ludzka nie może nie odwzajemnić miłości wiedząc, że jest kochana" i byłoby wspaniale, gdyby tak właśnie było, ale czasem nawet ta prawdziwa Miłość pozostaje nieodwzajemniona. Musisz sobie zdawać sprawę, że jeśli naprawdę Twoje zrozumienie Miłości będzie dojrzałe i pokochasz kogoś tą prawdziwą Miłością, a ta osoba nie pokocha Ciebie, to nie będziesz w stanie zrezygnować. Po prostu jeśli kogoś pokochasz, to już nigdy nie będziesz mógł przestać, bez względu na to czy ta osoba odpowie Ci na Miłością, czy zwiąże się z kimś innym. Pisałem o tym jak dobro w człowieku przenika miłością do drugiej osoby - tego procesu nie da się odwrócić, jeżeli naprawdę kochasz to nie będziesz mógł kochać, chyba że zniszczysz w sobie całe dobro w którym wyrosła ta Miłość. Ale wtedy staniesz się pustką która jak czarna dziura będzie pożerać wszystko wokół i nigdy się nie zapełni, zostaniesz zniszczony duchowo - staniesz się martwym człowiekiem. Tak więc zastanów się zanim kogoś pokochasz przyjacielu, bo w chwili gdy to zrobisz postawisz na szali swoje życie.

_________________
Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj


Pn wrz 19, 2005 15:00
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr sie 17, 2005 20:23
Posty: 321
Post 
Incognito: "Woli Boga nie zmieni ani modlitwa, ani wstawiennictwo wszystkich świętych lub aniołów"
Pozwolę sobie nie zgodzic sie z tym zdaniem. W Piśmie Świętym znajduje przykłady jak Bóg zmienia swoją wolę, np odstepuje od kary na skutek modlitw, zmiany postępowania człowieka itp.
Zgadzam się jednak z tym, że Bóg może mieć dla nas wiele dobrych czy najlepszych rozwiązań. Jednak chyba to nie jest tak jak twierdzi Incognito:"że pozwala nam iść różnymi ścieżkami, z których każda jest dobra" myślę , że Bóg pozwala nam iść własną ścieżką nawet kiedy jest zła i że często z własnej winy wybieramy te złe ścieżki. Choćby przytoczony przez Incognito przykład "chyba że zniszczysz w sobie całe dobro w którym wyrosła ta Miłość. Ale wtedy staniesz się pustką która jak czarna dziura będzie pożerać wszystko wokół i nigdy się nie zapełni, zostaniesz zniszczony duchowo - staniesz się martwym człowiekiem.", a to z pewnością nie jest wolą Boga.

_________________
Jezu, ufam Tobie


Pn wrz 19, 2005 15:32
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21
Posty: 2617
Post 
pawis-66 napisał(a):
Incognito: "Woli Boga nie zmieni ani modlitwa, ani wstawiennictwo wszystkich świętych lub aniołów"
Pozwolę sobie nie zgodzic sie z tym zdaniem. W Piśmie Świętym znajduje przykłady jak Bóg zmienia swoją wolę, np odstepuje od kary na skutek modlitw, zmiany postępowania człowieka itp.

Hmmm... nie pomyślałem o tym. Teraz to się zastanawiam czy Bóg w tych przypadkach opisanych w ST zmienił wolę tylko pozornie (tzn. od początku chciał pewnej kary nie dokonać, a jedynie sprawdzić wyznawcę), czy może oparta na logice teologia przerosła ST...

Co do tych ścieżek z których każda jest dobra, chodziło mi o sprzeciwienie się poglądowi, że Bóg ma dla nas jedną jedyną słuszną drogę i tylko wybierając jedną opcję spośród setek innych postepujemy zgodnie z wolą Boga. Pewnie, że możemy postępować wbrew Jemu, ale możemy postępować zgodnie z Nim na wiele różnych sposobów.

_________________
Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj


Pn wrz 19, 2005 16:29
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt mar 25, 2005 15:52
Posty: 586
Post 
Modlić się zawsze można, a jeżeli to nie będzie sprzeczne z Bożym planem, to Bóg wysłucha modlitwy.


Pn wrz 19, 2005 18:24
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz maja 12, 2005 22:28
Posty: 36
Post 
1KOR13 napisał(a):
Modlić się zawsze można, a jeżeli to nie będzie sprzeczne z Bożym planem, to Bóg wysłucha modlitwy.



Polecam koronke do miłosierdzia Bożego. Podobała mi sie pewna niewiasta. Po dwóch miesiącach mówienia koronki zakochała sie we mnie. :lol:

pozdrawiam

_________________
Fac Me Tibi Semper Magnis Credere,
In TE Spem Habere, Te diligere - S.Thomae Aquinatis


Pn wrz 19, 2005 18:55
Zobacz profil

Dołączył(a): So gru 25, 2004 15:34
Posty: 145
Post Re: Bóg jako dawca miłości...?
Piotr_1987 napisał(a):
Chciałbym Was o coś spytać...
Czy uważacie, że można wyprosić u Boga miłość do kogoś ? MIŁOŚĆ - z dużych liter, taką prawdziwą... Mówię tu bardziej o związku dwojga ludzi... gdy np. jedno kocha drugiego, ale to drugie nie jest tego pewne... Czy można poprosić Boga o cośtakiego i czy On to spełni? Ciekawi mnie Wasza opinia na ten temat...
Pozdrawiam! :)


Piotrze, jeśli powołany jesteś do Milości w związku z kobietą, to nie musisz prosić o nią Boga. Ona została Ci przeznaczona :) Proś, abyś był na nią uważny i przygotowany do niej, abyś umiał ją przeżywać i wypełniać. Nie musisz prosić Boga, aby ona była tą prawdziwa, On innych nie daje. Dostrzegam jednak problem... Choć nie jest to problemem, pragnienie miłości nigdy nim nie jest. Problemem może być brak cierpliwości w czekaniu, na miłość. Brak cierpliwości jest śmiercią nadziei. Wtedy jesteśmy w stanie "zadowolić się" namiastką... rozczarowanie jest tuż za rogiem. Co jeszcze? Prawdziwa miłość, ta od Boga, nieżadko jest trudną miłością. Jednak szczęście jest niewspółmierne.

pozdrawiam z życzeniemi miłości :)

_________________
"każdy myśli to co myśli,
myśli sobie moja głowa.
Może w końcu mi sie uda
wypowiedzieć proste słowa."


Pn wrz 19, 2005 19:56
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 18, 2005 20:11
Posty: 72
Post 
Bardzo serdecznie dziekuje za wszystkie wypowiedzi!
Mysle, ze wszyscy z Was, ktorzy uraczyli mnie czyms dluzszym i dajacym do myslenia, maja po czesci racje.
Nie wiem w sumie, skad u Was ta madrosc sie bierze, ale serdecznie za nia dziekuje :) Odpowiadacie bardzo szybko i bardzo rozlegle :)
Mysle, ze jedyna droga jest zaufanie Bogu i wypowiedzenie tych wlasnie slow : "Nie moja wola, ale Twoja niech sie stanie"... Nie wzialem tez pod uwage jednego aspektu... Otoz, przeciez... Ta druga osoba moze dziekowac Bogu za to, ze mnie ma... mysle, ze to jeden z WIELKICH argumentow dla Boga...

Mi pozostaje tylko ufac, choc czasem to jest ciezkie... i tak nie mam wyboru. Duzo lzej mi sie zrobilo :)

Dzieki jeszcze raz! :)


Pn wrz 19, 2005 20:37
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21
Posty: 2617
Post 
Piotrze, Miłość jest aktem woli człowieka. Możesz zdać się na Boga aby postawił na Twojej drodze odpowiednią osobę jak najszybciej, ale nie możesz zrezygnować ze swojej woli na rzecz Jego w kwestii pokochania człowieka. Jak już pisałem Miłość to nie zakochanie/zauroczenie które pojawia się niezależnie od człowieka, musi być świadomym wyborem. To właśnie to głębokie zakorzenienie miłości w człowieku wynikające z jej zrozumienia i wybrania, jest soldinym fundamentem który czyni ją wieczną.
Co do przeznaczenia i powołania - nie wierzę w to. Nie wierzę w przeznaczenie w miłości, uważam, że to człowiek wybiera kogo chce pokochać, Bóg nie wybiera tego za niego. Nie jedna droga prowadzi do Boga, lecz wiele, podobnie jeden człowiek może stworzyć udany i szczęśliwy związek nie tylko z jedną osobą (nie w sensie poligamii, tylko w takim, że jest "kompatybilny" z >1 człowiekiem). "Jesteśmy sobie przeznaczeni" brzmi romantycznie i wzniośle, ale - przynajmniej dla mnie - świadomość tego, że moglibyśmy wybrać kogoś innego, ale zdecydowaliśmy się pokochać właśnie tą osobę czyni naszą Miłość ważniejszą i bliższą nam samym (bo wypływa z całej naszej istoty, a nie jest narzuconym z zewnątrz przeznaczeniem), co więcej z taką świadomością jeszcze bardziej wdzięczni jesteśmy za Miłość którą obdarza nas druga osoba, bo przecież mogła wybrać kogoś innego, ale ze wszystkich ludzi na świecie zdecydowała się wybrać właśnie nas. Jeśli chcesz kochać, nie możesz wyrzec się woli i odpowiedzialności za swoje uczucia. Boga proś o światło umysłu i czystość serca, abyś umiał ciągle stawać się lepszym człowiekiem, bo potrzeba Ci będzie dużo cierpliwości, nadziei i zaufania.

_________________
Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj


Pn wrz 19, 2005 21:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 18, 2005 20:11
Posty: 72
Post 
Tu sie pojawia cos jeszcze...
Jak gdyby powalanie - do kaplanstwa. Troche mnie to przesladuje, czuje sie zniewolony.
Czasem czuje, jakby ta dziewczyna nie byla dla mnie, czuje to tak, jakby miala byc szczesliwa z kims innym. I tego sie boje...
Boje sie, ze jesli ja zostawie to kiedys bede bardzo zalowal i NIE CHCE TEGO ROBIC !!!! Z drugiej strony czuje, jakgdyby ktos inny mogl jej dac wiecej szczescia niz ja...
Co jest ze mna nie tak? Bo ja sam siebie nie rozumiem... :/ :/ :/

A czasem mam wrazenie, ze te wszystkie problemy to imaginacja...
Ufam Bogu, ale jestem rozbity... :/


Wt wrz 20, 2005 19:02
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 21 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL