No proszę, minęły 2 lata, zrobił się kryzys, zmienił się papież i WZROSŁA liczba powołań. Ciekawe czy to niekonwencjonalny, prostolinijny i "normalny" papież czy też perspektywa stabilnej posady w trudnych czasach przyciągnęły kandydatów na kapłanów?

http://wyborcza.pl/1,75478,14582583,Che ... tach_.html

A rok temu ta "stabilna posada" byla mniej stabilna?

Kryzys się pogłębił. Ciekawe jeszcze SKĄD są ci kandydaci. Pewnie z biednych wsi raczej...

No, na pewno. Bo Jajko tak uwaza.

Ja tak sądzę, ale nie wiem, więc pytam. Masz jakąś wiedzę w temacie?

Mnie to specjalnie nie interesuje, skad sa. Ale jezeli ty stawiasz taka teze (no, przypuszczenie) publicznie, to ty powinienes miec do niej jakies podstawy. Na pewno cos znajdziesz, jak sie przylozysz. Ja sie na to wiecej nie nabiore, zeby tezy z twoej fantazji obalac, badz potwierdzac.

Ja mysle tak; sa ludzie wierzacych ktorzy chca sluzyc Bogu. Kiedy do wladzy w Kosciele dochodzi odpowiedni czlowiek, maja podwojna zachete. Wiara i zachowanie "naczelnika" umacnia w decyzji.
Przypuszczam wypelnienie law szkolnych, przez nastolatkow (czytaj niedoswiadczonych glupoli) w KUL-u.

Uwagę do użytkownika przeniosłam tutaj viewtopic.php?p=768684#p768684

Kael:
Ja snuję przypuszczenia. Nie muszę ich udowadniać. I nie proszę nikogo o ich obalanie. Tylko pytam. Może ktoś coś wie? Bo ja nie. I tylko sobie gdybam. Nie wolno?

Mariel:
Dzięki. Ten przytyk personalny pominę wyniosłym milczeniem

Taka uwaga; w diecezji przemyskiej młody ksiądz z pierwszej placówki musi odejść po 2 latach

No ale odchodzi do innej placówki. Wikt, opierunek i kieszonkowe pozostają, nie?