Od trzech dni internauci z całego świata mają używanie, a na naszym forum cisza. Czas naprawić to niedopatrzenie.

Otóż roku Pańskiego 2012, a ściślej dnia pamiętnego 21 sierpnia, pani Cecilia Gimenez - nobliwa matrona z hiszpańskiej miejscowości Borja - zakończyła "renowację" XIX wiecznego fresku "Ecce homo", autorstwa Elíasa Garcíi Martíneza.

Efekt końcowy przeszedł najśmielsze oczekiwania publiczności !



Natomiast wg. według niepotwierdzonych danych ze świata filmu, na wieś o wyczynie wspomnianej artystki, ponoć Richard Curtis i Robin Driscoll (scenarzyści filmu "Jaś Fasola: Nadciąga totalny kataklizm") popełnili zbiorowe seppuku plastikowymi sztućcami
w akcie desperacji, iż ich pomysł można było w realu powielić, a nawet twórczo poprawić .



Przy okazji tej rewolucji w dziedzinie malarstwa, internauci obsługujący "fotoszopa", stosując nowatorskie środki ekspresji "szkoły pani Cecylii", nagminnie face-liftingują obrazy, nie pozostawiając suchej nitki nawet na klasykach pokroju El-Greca, czy Muncha.



Pomimo pozornej wesołości tego zdarzenia, nawet dla mnie jest to kwaśny uśmiech, gdyż profanuje jednocześnie Chrystusa
i sztukę.
(Stąd może też i wniosek na przyszłość dla tutejszych "amatorów" nadgorliwego ewangelizowania -
dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane).

Linki:
- http://memy.soup.io/post/275508928/Renowacja-fresk-w-po-hiszpa-sku-Ecce
- http://tvp.info/informacje/rozmaitosci/hiszpanka-zmasakrowala-fresk/8334612
- Wariacje graficzne na temat, znajdzie wujek Google

Matko kochana, nie mogę na to patrzeć,
serce krwawi...
Zdarzyło mi się trzymać w rękach XIX-wieczne, oddane do renowacji
grawerowane monstrancje, gdzie samo wyrycie postaci świętych
musiało kosztować mistrza parę ładnych miesięcy, prawdziwe majstersztyki..
Parę godzin później chciało mi się wyć gdy zobaczyłam co szlifierz,
który miał je tylko przepolerować, z nimi zrobił.
Niestety, aby naprawić coś takiego potrzeba jeszcze więcej czasu niż
pierwotnie poświęcił na to artysta, całkowicie pomijając fakt,
że takie rzeczy mają też swoją wartość ze względu na wiek..

Zwróćcie uwagę, że nawet ten odrapany fresk pośrodku ma swój urok.
A to co zrobiła p. Cecilia, cóż.. też pewnie ma jakąś wartość
w oczach Boskich ze względu na jej właśnie ..dobre chęci

To się dopiero nazywa sztuka! Zestawienie tych trzech obrazków można nazwać następująco: "Obraz Kościoła wczoraj, dziś i jutro".

I głupotą lub niedopatrzeniem osób opiekujacych się sanktuarium.

Nie wyszło, zdarza się, trudno. O ilę mogę zrozumieć żartobliwy wydźwięk sytuacji (kiedy nie spojrzę na odrestaurowanego Jezusa mimowolnie zaczynam się śmiać) to wieszanie psów na babci i wysyłanie jej do piekła to już zdrowe przegięcie. Chęci - wbrew powszechnej opinii - mają ogromne znaczenie i nawet jeśli coś nie wyjdzie to w oczach Boga liczy się, że człowiek próbował.

Lamentowanie nad zniszczonymi dziełami sztuki (czyli martwym przedmiotem, bez żadnej wartości w kontekście wiary) a pogarda dla człowieka podchodzi pod bałwochwalstwo i - powołując się na I Księgę Maluczkańską - "mamoniarsto"

Pani Cecilia poprostu nie bała się pokazać jaki ten "Bóg" jest śmieszny...

To nie jest śmieszne...

Tak! Zgadza się - to jest wprost tragiczne i woła o "pomstę do nieba".
Gdybyś, będąc wrażliwą osobą spróbowała wyjaśnić to naszemu @wloczykijowi, że tutaj nie ma tu nic do śmiechu, a raczej do głębokiej zadumy nad ścieżkami ułomności ludzkiej - byłbym ogromnie zobowiązany! (Wiekiem niewiele się różnicie, doświadczenia zerowe - podobne, wiara "przeeeeogromna", lecz serca z zupełnie z innych "parafii" - spróbuj!)

A nuż uda się pozyskać cynika, indolenta semantyczno-językowego i chwalcę niszczenia pracy ludzkiej http://forum.wiara.pl/viewtopic.php?p=699284#p699284 dla zbawienia na Chwałę Pana i poszanowania człowieczego trudu - ku zachowaniu zabytków i wylanego potu przodków, następnym pokoleniom, tudzież gwoli szacunku dla powszechnej historii ?
Spróbuj -życzę powodzenia !

Otto Katz, jeśli Włoczykija (oraz pewnie wielu innych) to śmieszy to jest to jego sprawa.

Włóczykiju. Masz rację, że chęci się liczą. Podobnie też w kwestii przywiązywania zbyt wielkiej wagi ku przedmiotom, nawet jeśli byłyby nimi obrazy Da Vinci. Jednak powyższa renowacja jest zniszczeniem dobrych chęci i talentu kogoś innego. Brakiem szacunku dla czyjejś pracy. Renowatorka albo taką właśnie postawą zasłynęła (lekkomyślną i głupią po prostu) albo nie zdaje sobie sprawy kompletnie z braku kompetencji. A takie zachowanie jest obecnie nagminne - niedojrzali rodzice, niedokształceni nauczyciele, lekarze teoretycy, architekci bez wyobraźni, a nawet księża bez powołania. I taki mamy świat.

ale z czego tu robić halo? Robota została spartolona ale w wyjątkowo humorystyczny sposób, po prostu zabawna wpadka i tyle Popadanie w paranoję i zachowywanie powagi na siłę to tylko bezmyślna świętoszkowatość bo jak już mówiłem - to tylko przedmiot. Zdaje się, że sam JPII lubił pożartować, również z siebie (łomatko bosko, przecież to sam następca św. Piotra, jakże to żartować??? No nie przystoi...)



Gdybym proboszczem tamtej parafii to najpewniej machnąłbym ręką i powiedział "nie przejmuj się Cecylia, zdarza się". Wybaczcie, takim już jestem "niewrażliwcem".



Nie jest to zniszczenie dobrych chęci i talentu. Mylisz pojęcia i sytuacje. Ktoś kto namalował ten obraz poświęcił swój talent na chwałę Boga (w końcu malował Jezusa a nie Jelenie na Rykowisku). Zostało mu to uznane i policzone w oczach Boga (poświęcił swój czas i swoją ciężką pracę żeby oddać cześć Bogu). Obecnie autor malowidła już dawno odpoczywa na łonie Abrahama i ostatnią rzeczą która go interesuje to losy tegoż.

Gdyby babcia podała się za wykwalifikowanego profesjonalistę ze specjalistycznej firmy zajmującej się renowacją malowideł i "odnowiła" obraz tylko dla kasy wtedy bym jej nie bronił. Ale zrobiła z dobrego serca i ze szczerych chęci dlatego efekt końcowy jest dla mnie kompletnie bez znaczenia.

Jeżeli tylko Martinez namalował to ku chwale Boga, a nie dla pieniędzy lub uznania.

Nie jest tak, że chęci wystarczą, za usprawiedliwienie; jak dla mnie to rzeczona Cecylia zgrzeszyła pychą, porwała się na coś, na co nie ma pojęcia. A to jest złe. Tak samo działają domorośli znachorzy, pseudo-nauczyciele itd. Efekt jest tragiczny, a kobieta mogła pomyśleć, że nie w ten sposób może uszczęśliwić Boga i ludzi.

Ale do piekła bym jej i tak nie wysyłał. I tak kobiecina nie ma się za dobrze, gdyż świat się z niej śmieje teraz. Będzie miała nauczkę.

Przerobiła Jezusa na babcię w zapasce świętokrzyskiej

Babcia po prostu miała w pamięci obraz Całunu Turyńskiego i postanowiła, że Jezus powinien bardziej Jezusa przypominać, więc teraz jest znacznie bardziej podobny do tego Jezusa Całuńskiego niż przedtem,nie??: