"Biskupi uznali, że księża nie powinni wydawać na siebie więcej niż wynosi średnia krajowa, czyli 3700 zł miesięcznie" - pisze na blogu w Onecie Joanna Senyszyn (SLD).

Europosłance chodzi o instrukcję Episkopatu dotyczącą wynagrodzeń księży. Można w niej przeczytać, że choć Kościół zapewnia księżom utrzymanie, to "równocześnie zachęca do dobrowolnego ubóstwa i prostoty życia".

Dlatego kościelni hierarchowie zalecają, by wynagrodzenie duchownych nie przekraczało średniej krajowej.

http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-oneci ... omosc.html

No cóż, chyba trudno odmówić słuszności oburzenia p. Senyszyn. Średnia krajowa na łebka, bez konieczności opłacania dachu nad głową i jedzenia, to chyba nie jest życie w ubóstwie i prostocie, co?

Jajko, moje wyrazy uznania Zadziwiające jest to, że ciągle odnajdujesz nowe fascynujące tematy do dyskusji i wciąż Ci się to nie nudzi

3700 średnia krajowa?? to ja jestem do tyłu w temacie.
Żyjemy w pięknym kraju , gdyby tak jednemu duchownemu ( nie wyłączając biskupów) dopisać jedną rodzinę żyjącą w biedzie - Polska byłaby krajem w miód opływającym

Przy czym jeśli ktoś wdaje się w te denne dyskusje i nawet jeśli próbuje odpierać jajeczne zarzuty to koniec końców dobrowolnie zniża się do poziomu założyciela tych jakże ważkich tematów i Jajko "wygrywa". Człowiek pewny swojej wiary powinien być ponad takimi dziecinnymi zaczepkami.

Bo inaczej z wiary robi się jedynie światopogląd (ostatnio nawet czytałem artykuł o tym na wiara.pl) o którego słuszność się walczy i nic więcej.

cavea: niczego nie wyszukuję, to są wiadomości z pierwszych stron gazet; lubię to tu wrzucać i obserwować reakcje zwolenników Kościoła kat. - najczęściej są to komentarze nie ad rem, a o mnie , co widać na załączonym przykładzie

Magdalena_i: 3700 podaje GUS: http://www.stat.gov.pl/gus/5840_1786_PLK_HTML.htm

wloczykij: Ale my tu nie rozmawiamy o wierze tylko o klerze.

Błagam...

Pani Senyszyn jest bardzo medialna i usiłuje naśladować Tadeusza Boya Żeleńskiego.
Ja bym na jej miejscu i w jej wieku jednak skupił się na dobrach eschatologicznych, ponad czasowych.
A czy ma rację? Z jej punktu widzenia, oczywiście ma.
Tylko na szczęście Pani Senyszyn nie jest odpowiedzialna za finanse biskupów.

A Twoim zdaniem, homo, ma rację czy nie i dlaczego. O ile możesz się wypowiedzieć na temat...

Mogę choć wypowiadanie się na tym forum zgodnie z sumieniem grozi banem. I to wiecznym.
Chwała Bogu, że nie wiecznym Piekłem.
No ale Pan Bóg czuwa także nad uczestnikami tego forum.

A co uważam w sprawie.
Uważam, że ani biskupi, ani Pani Senyszyn nie maja racji.
Każdy ma prawo osiągać takie przychody jakie osiąga. Dochody też.
Jeśli ksiądz osiągnie dochód 100 tysięcy miesięcznie bo tak go "wyceniają" wierni, to co biskupi mają do tego? Zazdrość? Pani Senyszyn tym bardziej nie ma nic do tego, bo z tego, co zrozumiałem, nie należy do Kościoła. Jedynie lokalne urzędy skarbowe mają prawo się tym interesować. Urzędy uczciwe i działające zgodnie z prawem. To wszystko.

Chwała księdzu, który osiągnie dochód 100 tys. miesięcznie. I go rozda potrzebującym, a nie wyda na siebie.

I tu zgadzam się z Tobą Jajko, w 100%

Cieszę się. Według Senyszyn (z czym się zgadzam), 3700 miesięcznie na drobne wydatki to jednak też jest sporo, a instrukcja zalecająca ograniczanie wydatków do tej kwoty trąci nieco hipokryzją. Gdzie tu ubóstwo???

Senyszyn, jeśli odczuwa taką potrzebę i czerpie z tego przyjemność, to niech wykaże się swoim własnym budżetem i potężną pozycją w nim, dotyczącą wspierania ubogich.
Naprawdę grzebanie po cudzych kieszeniach a także dobrodziejstwo z cudzych kieszeni to zajęcie misyjne polityków lewicy ze starego portfela sprzed roku 1989.
Dziś już mocno anachroniczne, praktycznie zabronione przez Konstytucję i uprawiane głównie dla demagogicznej i populistycznej, taniej sensacji medialnej.
W dodatku rzecz dotyczy księży, którzy nigdy nie składali ślubów ubóstwa.
Zawracanie głowy i tyle.

Pani Senyszyn zarobiłaby więcej pieniędzy ( w tym procent dla ubogich) gdyby zajęła się reklamą farby do włosów, zamiast tłuczenia piany na temat tych biednych księży, z których pewnie 70 %, rzadko widzą w jednej kupce kwotę, o której mowa.

To może inaczej zapytam: czy 3700 miesięcznie na osobę (na własne wydatki) mającą zapewnione mieszkanie i wyżywienie to dużo czy mało?

Cytat jest przeinaczony - subtelnie i zmyślnie, tak, by zmienić niewiele, ale by wrażenie było zupełnie odmienne. Kościelni hierarchowie nie zalecili wcale, by wynagrodzenie księży "nie przekraczało średniej krajowej". Kościelni hierarchowie wyraźnie napisali, że powinno ono się kształtować "poniżej średniej krajowej". Czyli MNIEJ niż średnia krajowa, a nie "co najwyżej tyle". Dodatkowo Episkopat zalecił, że "stylem życia duchowni powinni być bliscy przeciętnej, a raczej uboższej rodzinie". Niewątpliwie rodzina, w której dochód na osobę wynosi ok. 3700 zł z całą pewnością nie jest "raczej uboższa", tylko raczej bogatsza. Słowem: jedna wielka manipulacja.