Pewnie wróci do statusu, który miał od chwili usunięcia go z funkcji proboszcza.

Jeśli w znanym osobiście przypadku księdza diecezjalnego na misjach w Moskwie, nikt ze zwierzchników nie martwi się z czego będzie żył, gdzie mieszkał, przez 3 miesiące po powrocie do kraju, między uzyskiwanymi wizami na 3 miesiące, ani za co kupi bilet do Rosji, to tym bardziej suspendowany nie będzie budził większego zainteresowania.

Jakby nie narozrabiał, byłby dalej proboszczem...

Jakby....ale nie wszyscy mają naturę pokutnych, powolnych owieczek.
Ksiądz raptus kontra drażliwy biskup, daje efekt jaki dał.

Drażliwy biskup suspendował by ks. Lemańskiego dużo wcześniej.

Drażliwy biskup suspendował by ks. Lemańskiego dużo wcześniej.[/quote]
Najwidoczniej poprzednicy abp Hosera byli głusi i ślepi, bo nie zachodziły żadne konflikty na linii biskup-ksiądz.

Najwidoczniej poprzednicy abp Hosera byli głusi i ślepi,.[/quote]
Albo bardziej tolerancyjni, być może zależało purpuratom, aby nie siać zgorszenia. Tymczasem ksiądz zamiast spokornieć, zaczął sobie poczynać niczym niegdyś watażka na stepie. Tak źle i tak niedobrze

A skąd wiedza, że rozzuchwalony ksiądz zaczął zachowywać się jak watażka na stepie, a nie abp nauczony wiernopoddaństwa w Afryce, nie przeniósł takiego stylu biskupstwa do Polski?
Każdy kij ma dwa końce.

Misjonarz w Afryce jest polbogiem i niepodwazalnym autorytetem w kazdej kwestii.
Moglo zaszkodzic...

Kan. 1350 § 1. Przy wymierzaniu kar duchownym zawsze trzeba uważać, żeby nie pozbawić ich tego, co jest konieczne do godziwego utrzymania, chyba że chodzi o wydalenie ze stanu duchownego.

Ks. Lemański wcześniej prosił o urlop, który nie został mu przyznany. Zapewne teraz zostanie właśnie odesłany na urlop - bezterminowy. Może też trafić na rezydenturę do jakiejś parafii albo do klasztoru.



Cały konflikt zapoczątkowało nie jakieś działa abp Hosera, tylko skargi na ks. Lemańskiego:

Bywał krytyczny i surowy wobec kolegów księży. Podejrzliwość, a później otwarta niechęć wobec proboszcza z Jasienicy narastała wśród księży dekanatu tłuszczańskiego, z dziekanem na czele. Do biskupa trafiła kiedyś skarga, że Lemański nie uczestniczy w kapłańskich obiadach, a podczas spotkań towarzyskich najpierw wita się ze świeckimi, dopiero potem z duchownymi. I jeszcze zadaje się, a nawet przyjaźni z księdzem alkoholikiem.

http://tygodnik.onet.pl/wwwylacznie/ks- ... ola/t150fy

No to faktycznie powod, zeby doszlo az tak daleko, byl solidny.

Uklady i ukladziki wsrod "wybranych" sa wazniejsze niz milosc blizniego. Na Pana Jezusa doniesiono z dokladnie tych samych powodow. Widac nic sie w "kascie kaplanskiej" przez 2000 lat nie zmienilo.

Malo kto odwaza sie byc, jak to s. Malgorzata Chmielewska powiedziala, "motlochem". Teraz juz wiemy dlaczego.

Ostatnio mojej znajomej, ktorej brat jest ksiedzem ( od wielu lat zreszta) inny kaplan zwrocil uwage, ze do swojego brata powinna mowic "prosze ksiedza"..

Aha, dziękuję.


Przy całym moim potępieniu braku posłuszeństwa wobec przełożonych muszę stwierdzić, że te akurat oskarżenia są śmieszne.
Cóż za dyshonor dla kolegów kapłanów, że Lemański wpierw wita się z owieczkami No a przyjaźń z ks. alkoholikiem - zgroza jakaś Sam przyznaj, że to jakieś głupstwa po prostu.

Układy i układziki....może nie powinnam o tym pisać, ale jak szczerze to szczerze.
W latach 80-tych przyszło mi poznać księdza, o którym wierni mówili, że jest chamski, arogancki, butny i ostentacyjnie żyje w związku z kobietą. Gdy całe noce przebywał u tej kobiety zamieszkującej w sąsiedniej wsi, chłopaki dokuczali mu dziurawiąc opony w samochodzie ustawionym na jej podwórku, odkręcali koła, a zdarzyło się, że przenieśli samochód do pobliskiego strumyka.
Ksiądz po takiej "krzywdzie" wrzeszczał z ambony wara od mojego samochodu!.
Rozmawiałam z nim na różne tematy, mówiłam iż swoim postępowaniem obciąża swoje sumienie grzechami ludzi, którzy zgorszeni jego zachowaniem odejdą od Kościoła. Zawsze był tą moją przestrogą bardzo ubawiony.
Pochodził z innej diecezji niż tej w którym ukończył seminarium. Gdy pytałam czemu i jakim sposobem studiował nie w swojej diecezji, odpowiedział butnie aby nie obsługiwać przez lata zramolałych proboszczów.
Na moje zdziwienie, odpowiedział rozbrajająco szczerze, że ma kuzyna w kurii i szybko dostanie proboszczostwo.
Na moje argumenty, że może tak się nie stać, bo parafianie już kilkakrotnie wysyłali do kurii skargi na jego zachowanie, z prośbą o usuniecie go z parafii.
Roześmiał się i powiedział iż to działa na jego korzyść, bo przyspieszy mu probostwo.
Zaznaczę, że parafia był mała, stary schorowany proboszcz, więc ów ksiądz wikary działał niekontrolowany.
Ku mojemu zdziwieniu i rozgoryczeniu, tenże ksiądz w wieku 29 lat został zabrany z tej małej parafii i mianowany proboszczem w drugiej części diecezji.
Zmienił kilka parafii, ale wszędzie jest proboszczem. W ostatniej nocne wystawanie swojego samochodu przed agencją towarzyską, tłumaczył potrzebą niesienia pomocy duchowej tym "zabłąkanym kobietom".
Wychowana od dziecka w ogromnym szacunku do duchownych, zastępujących Boga na ziemi, stałam się poprzez tego księdza odarta z tego szacunku


Pokorny ksiądz pokornie zostawił klucz w skrzynce pocztowej
http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36001, ... iecha.html

Popiera Hosera. Lemański jest zobowiązany do posłuszeństwa. Występowanie na forum ublicznym z krytyką Kościoła jest przejawem walki z Kościołem,. Takie sprawy załątwia się na forum wewnętrznym.

Cóż, mnóstwo poważniejszych kryzysów zaczęło się od głupstw.. z ludźmi trzeba umieć żyć, także z tymi, którzy mają inną mentalność, inny pogląd na różne sprawy itp. Znając postępowanie ks. Lemańskiego, podejrzewam, że od początku odmawiał jakiegokolwiek "zluzowania" swojej postawy. I tak to się potęgowało.