A jak zatem nazwiesz fakt rozpowszechniania przez katolików błędów (rzeczywistych i domniemanych) popełnionych przez nie-katolików?
Katolikom wolno wytykać błędy niekatolików, natomiast w odwrotnym kierunku już nie można?

Poza tym w Polsce dużo obecnych niekatolików kiedyś było katolikami i akurat dobrze orientują się w katolickich zwyczajach/przepisach/nakazach/zakazach/itp. Nieraz nawet lepiej niż niejeden katolik.

No, raczej nie dobrze. Juz niejedna bzdure ex-katolikow tutaj prostowalismy.
Ale to tak jest, jak ktos nic nie wie o wierze, ktora porzuca, ale z racji bycia nominalnie katolikiem uwaza, ze (przez osmoze chyba?) wszystko o katolicyzmie wie.

Orientować się nie oznacza rozumieć.
Właśnie tacy zorientowani i nie rozumiejący padają ofiarami agitacji wszelkiego rodzaju sekt.

Znacznie bezpieczniej jest nie rozumieć, tylko ślepo słuchać

Kolejna bajeczka - piszesz już dość długo na forum i nadal twierdzisz, że katolicy to taka durnowata masa.
A skoro taka jest Twoja ocena, co co Cie tak pcha ku tej ślepej masie?

Prezentujesz myślenie życzeniowe. Bardzo chciałabyś aby tak było.

Tymczasem sami katolicy wielu rzeczy w swojej wierze także nie rozumieją. Dlaczego dominicantes wynosi poniżej 40%? A comunicantes jeszcze mniej? Spytaj się więc swych współwyznawców, co myśli o swojej religii i katolickich wierzeniach/zwyczajach/wymaganiach.


Istotną rzeczą jest to, iż z KK do innych religii odchodzą nie ci, którzy "dzięki KK" stracili wiarę w Boga i religia przestała ich obchodzić ale głównie ci, którzy byli praktykujący.
Tylko osoby które naprawdę wierzą w Boga są w stanie uwierzyć Słowu Bożemu.

Więc nie musisz się przeceniać Alus.

Nie przeceniam siebie, ale wszystkich chrześcijan.
"Słowu Bożemu" we własnej wersji, uwierzyli jedynie ŚJ po 19 wiekach chrześcijaństwa.
Odchodzący do sekt praktykujący potwierdzają jedynie niezrozumienie, bo rozumiejący nie nacięli by sie na zmodyfikowaną dla potrzeb sekt, Biblię.

@Tomek44 oj tam, oj tam. Moi znajomi (aktualnie chyba jeszcze) zielonswiatkowcy zaczeli praktykowac dopiero tam. Przedtem ich w kosciele katolickim uswiadczales od wielkiego dzwonu. A po ich konwersji okazalo sie, ze tak naprawde nie wiedzieli prawie nic o katolicyzmie. Tylko tyle, ze zielonoswiatkowcy sa lepsi, bo cos tam sie "czuje". I bo sie (teoretycznie) na Biblii opieraja.
Potem im tez troche przeszlo, bo okazalo sie ze i zielonoswiatkowcy nie zyja 1:1 jak w Biblii zapisano, ale juz tak zostali.

Znowu pobożnożyczeniowe myślenie.
Ludzie rozumni odchodzą z KK do innych religii nie dlatego, że ktoś im podsunął Przekład Nowego Świata, który w języku polskim pojawił się dopiero w latach 90-tych XX wieku. Wiem, że bardzo chcesz, aby tak wyglądała rzeczywistość - ale niestety to tylko pobożne życzenia....
Ja przestałem być katolikiem bazując na katolickiej Biblii Tysiąclecia oraz Biblii Warszawskiej.
Przestałem być katolikiem właśnie z uwagi na treść Słowa Bożego.

A ci co odchodzą od sekt do innych religii, to całkiem utracili rozum, a może rowrócł im rozum?

Ci do odchodzą od KK do innych religii to nie jest przejaw utraty rozumu.

Precyzyjnie pytałam o tych porzucających sekty.

Precyzyjnie odpowiedziałem. To co Ty uznajesz za sektę niekoniecznie jest naprawdę sektą.

Nie pytałam o definicję sekty, ale o ocenę rozumu osób porzucających sekty.
To poznane przez Ciebie Słowo Boże nauczyło Cię tak mataczyć, byle uniknąć prostej odpowiedzi na proste pytanie?

Warto zwrócić uwagę na fakt, że znaczna część polskich katolików nie zna podstaw religii, którą, jak twierdzi, wyznaje, tudzież kultywuje wierzenia zgoła z nią sprzeczne.

A propos sekt, to wiodący u nas Kościół całkiem dobrze spełnia stworzoną przez siebie samego definicję sekty