W dyplomacji istnieje takie niepisane prawo - swoj spotyka sie ze swoim. Minister z ministrem, premier z premierem, prezydent z prezydentem. Wyjatkiem moga byc takie panstwa jak USA. Rosja i Polska maja podobna strukture panstwowa. Poniewaz nie bylo Miedwiediewa, powinno nie byc Kaczynskiego. Proste.

To sie jeszcze okarze. Ja czekam na raport. Na slowo nie wierze.

Dzień bez Smoleńska - weźmiesz udział?
http://www.fejsik.pl/Dzien-bez-Smolensk ... zial-a1152

http://www.facebook.com/event.php?eid=104420082966584

"Bez myślenia o tym."
Dla prawdziwego patrioty - niewykonalne. Prawdziwy patriota mysli o Smolensku kilkaset razy dziennie (J. Kaczynski, maly_kwiatek, osiris, Gita2 i inni, wstydzacy sie przyznac do opentanczych mysli. ).

A może tak dzień bez TVN lub w ogóle dzień bez mediów?
To by było wyzwanie.
Dla prawdziwych Lemingów - niewykonalne.

No tak, dzień bez Smoleńska - dniem straconym.



Co to jest Leming, bo nie wiem?
Rzadko ogladam telewizję, może dlatego/

Spieszę z pomocą.
http://lemingi.salon24.pl/92024,dowcipy

Dzięki, tez znalazłam i już wiem http://www.miejski.pl/slowo-Leming

Z tego wynika, ze wszystkie Lemingi uzewnetrznia sie 1 maja. Beda wlepia slepka w TV i uwierza w to co zobacza. Moze nawet osiris "da plamy"?

To taki półprawdziwy, prawdziwy myśli o Smoleńsku cały czas

To dziwne bo dzisiaj ani razu nie myślałem o Smoleńsku, tylko media oraz WY na okrągło tłuczecie ten temat i nie dajecie o tym zapomnieć.
Jednak mimo wszystko uważam się za patriotę i nie ma to - o dziwo - nic wspólnego ze Smoleńskiem.
Niedługo dzięki takim jak WY słowo "patriota" stanie się adekwatne do ciemnogrodu, obciachu.........etc.

Maly kwiatek od 15 lat nie czyta gazet i od ponad 10 nie ogląda praktycznie telewizji.
Jak mi są potrzebne jakieś wiadomości to przeglądam internet.
A potrzebne mi są głównie po to, by wiedzieć czy jest wojna, czy nie.

No i pewnie dlatego trudno mi się dogadać z osobami z forum, które mają głowy pełne informacji medialnych plus salonowych itd.

O Smoleńsku myślę czasami, raczej nie codziennie, chyba, że coś piszę w tym temacie na forum.

Otrzymali zgodę wieży na podejście do wysokości decyzji. Wysokość decyzji z definicji jest wysokością na którą bez ryzyka może zejść samolot, żeby ocenić aktualne warunki nad lotniskiem. Wcześniej lądował z powodzeniem Jak-40 z dziennikarzami. Koniec. Kropka.
Za ministra Szczygły przygotowano dokumenty do przetargu na nowe samoloty, z których zakupu po objęciu władzy przez PO w imię "taniego państwa" zrezygnowano.
Gdzie wprosił? Nikt nie chciał mieć z prezydentem do czynienia poza generałami, kapelanami, parlamentarzystami, rodzinami katyńskimi....Jedna osoba nie chciała, to fakt- premier.
Obniża się, mimo wyraźnych manewrów załogi mających na celu odejście. Po komendzie "Odchodzimy" zarejestrowane zostało zwiększenie obrotów silników i ruch wolanta, więc jasne jest że usiłowali przejsć do wznoszenia. Dlaczego to się nie udało dowiemy się dopiero gdy polscy specjaliści dokończą śledztwo w oparciu o oryginalne dowody.
A co - mieli wpaść w panikę? Nawigator czytał to co pokazywał wskaźnik, pilot usiłował wyrównać samolot. Ryk silników słyszeli bezpośredni świadkowie katastrofy. W momencie kontaktu z ziemią mieli prędkość 360-380 km/h - świadczy o tym końcowy stopień wysunięcia kół, który jest automatycznie skorelowany z prędkością. Jest to prędkość typowa dla odejścia a nie lądowania (wtedy powinna być dużo niższa). Gdyby chcieli lądować przede wszystkim wyłączyliby autopilota, a nie zrobili tego niemal do ostatniej chwili.
Więc premier Tusk spotkał się z premierem Putinem 7 kwietnia, żeby porozmawiać o gazie i innych biezących sprawach. Ale 10 kwietnia polska delegacja nie leciała z nikim się spotkać i rozmawiać tylko oddać cześć ofiarom Katynia.

Co świadczy o marnym wyszkoleniu, ignoranctwie i wjątkowej głupocie pilotów 36 specpułku. Gdyż wieża zabroniła im lądowania o które nota bene załoga nawet nie poprosiła. Naruszyli więc procedury.
W cywilnym lotnictwie komunikacyjnym jeżeli pilot naruszy procedury, to albo się zabije, więc szkoda, albo mu się uda i wtedy zabiorą mu licencję. Bez względu na końcowy wynik nie opłaca się więc naruszać procedur i przepisów. W lotnictwie wojskowym, jeżeli pilot narusza procedury, to albo się zabije, więc nic mu już nie zrobią, albo mu się uda i zostanie bohaterem. Może jeszcze awans dostanie albo chociaż nagrodę. Kalkuluje się więc latać wbrew przepisom ile razy tylko nadarza się okazja.

Nie jestm więc zdziwiony, że sama obecnoć Błasika w kabinie (kolejne naruszenie procedur!), była czynnikiem presji na pilotów - no bo jak to! JAKowi się udało, a wy co? jaja wam urwało? - typowe zachowanie trepowskie, odziedziczone z sowieckiego sytemu szkolenia.



Kaczyński ch zaprosił, a Prezdentowi si nie odmawia. Zaprosił ich na lot w jedną stronę. Podchmielony Błasik zameldował przed odlotem (co jest obowiązke kapitana, który nie bardzo chciał lecieć), że wszystko w porządku...no i polecieli w mgłę.

Wcześniej min Szczygło wrzucił do kosza dokumenty do przetargu, które przygotował jego poprzednik min. R. Sikorski.

Rozumiem, Alus, że zatrważające działania ministra Klicha, predestynujące co najmniej do jego odwołania, jeśli nie do postawienia pod Trybunał Stanu za katastrofalne obniżenie bezpieczeństwa najważniejszych osób w Państwie, dla zwolenników PO pozostaje bez znaczenia?

http://www.wpolityce.pl/view/94/SPRAWA_ ... iegi_.html