Zmienił zdanie w tej kwestii m.in. po rozmowach ze swoimi córkami, które mają znajomych homoseksualistów.
http://www.huffingtonpost.com/2012/05/0 ... 03245.html
Ciekawe co na to wyborcy w kraju postrzeganym jako dość religijny (choć mało homogeniczny pod tym względem).

Obama to trochę taki Tusk - ludziom się nie podoba, ale inne opcje przerażają ich jeszcze bardziej.

Wielka nowina. Obama jest w ogóle raczej lewicowy, jak na realia amerykańskie, zresztą tak jak wskazuje jego przynależność partyjna.




Wizerunek ma jak Tusk, program jak Kaczyński. Przynajmniej w niektórych kwestiach. Tusk chciał (podobno) prywatyzować służbę zdrowia, Obama wprowadzić w USA obowiązkowe ubezpieczenia zdrowotne. Zawsze reaguję śmiechem przez zażenowanie, kiedy Niezależna.pl narzeka na lewackie reformy Obamy, jednocześnie popierając Kaczyńskiego który robi wszystko, żeby w Polsce utrzymać ten sam stan, który w USA Obama chce wprowadzić...

Obama zupełnie co innego mówi i co innego robi,
obiecuje gruszki na wierzbie, a robi co mu monolit dyktuje

Ostatnio ksiadz na kazaniu krytykował wypaczony "kult" Maryjny - przemodlone tysiace godzin na litaniach i różańcach a nie idą za tym konkretne zmiany w życiu i wprowadzanie postawy maryjnej na codzień.

Mnie się od zawsze wydawało, ze Obama chciał wprowadzić małżeństwa homo, a tu się dowiaduję ,że do niedawna nie chciał ale porozmawiał z córkami i zmienił zdanie.

Margaret_ko- to uważaj, bo jeszcze potraktują księdza jak ks.Bonieckiego, bądź w skrajniejszym przypadku jak ks.Natanka

Szuka poparcia jak największej liczby swoich obywateli, idzie za modą.

Chyba plus minus na tym polega rządzenie w demokracji, prawda?

Pewnie masz rację, ja myślałam,że chce się przypodobać.

rządy w demokracji polegają na tym, że mówi się przed wyborami : "obniżymy podatki ! "
a po wyborach podnosi sie podatki..
i ta sama zasada z innymi sferami życia, na które rząd ma wpływ

"oby żyło sie lepiej"
tylko pytanie - komu ?

Oczywiście tym co przy żłobie a nie obywatelom.

Trochę dziwne posunięcie Obamy. W ten sposób może zmobilizować do pójścia na wybory skrajnie konserwatywny elektorat, który obecnie nie przepada za Romneyem.

Pytanie- czy ten skrajnie konserwatywny elektorat jest liczniejszy od elektoratu postępowego?
Pewnie zrobili badania i wyszło im, że duża część populacji popiera taki ruch, więc się nie obawiają o swoją pozycję.
Mnie bardziej interesuje, czy Amerykanie się pogodzili z obowiązkowymi ubezpieczeniami.

Poparcie dla małżeństw LGBT w roku 2011 :
Instytu Gallupa: 53%
ABC News / Washington Post: 53 %
CBS i "New York Times"(2012): 62%

Te sondaże chyba wiele wyjaśniają. Choć wyborcza arytmetyka w Ameryce jest mocno skomplikowana i jak pokazały pamiętne wybory G.W.Bush-Gore, zdobycie większości głosów wcale nie gwarantuje zostania prezydentem USA.

Nie wiem czy się pogodzili, ale zbyt zadowleni z niej nie są. W marcu 2012 r. według New York Times/CBS News poparcie dla reformy Obamy deklarowało jedynie 31 % respondentów, przeciwnych było 47 %. Póki co, nie przekłada to się na jakiś drastyczny spadek popularności Obamy. Co ciekawe kandydat republikanów Romney, choć teraz jest zagorzałym przeciwnikiem zmian proponowanych przez Obamę, to jeszcze jako gubernator Massachusetts promował wspólnie z demokratami bardzo podobna reformę ubezpieczeń zdrowotnych. Jak widać dwulicowi politycy występują nie tylko w Polsce.

A u nas Tusk popiera homoseksualne związki partnerskie. Jak narazie złożył homoseksualiostom przedwyborczą obietnicę, geje i lesbijki zagłosujcie na mnie a zaraz po wyborach zajmę się zwiazkami parterskimi. Cos jednak z tym zwleka, i raczej geje dołonczą do reszty oszukanych przez ten rząd. Może być też tak że urzyje tego jako takiej załony dymnej dla przekrętów rządu, bo wiadomo że ta sprawa wywoła kolejny dym mediach i społeczeństwie i może zaryzykuje spadek słupków sondażowych.