Rusza ateistyczna akcja. Co my katolicy możemy z tym zrobić?
Autor |
Wiadomość |
Lurker
Dołączył(a): Pt cze 15, 2012 21:23 Posty: 3341
|
 Re: Rusza ateistyczna akcja. Co my katolicy możemy z tym zro
Australijczyk napisał(a): Lurker napisał(a): Ile dywizji miał papież? Musi miec dywizje? Ma za soba wszechmogacego Jahwe, ktory pstryknieciem palcow potrafi przebiegunowac Ziemie. Przynajmniej na papierze... A poważnie, ateuszu? Mike29 napisał(a): Australijczyk napisał(a): Tak, czy inaczej, Watykan spotyka sie wreszcie z wielka fala krytyki, ktora zbliza go do ostatecznego upadku, czego mu z calego serca zycze. Nie od razu Rzym zbudowano, ten proces jeszcze potrwa. Cieszy natomiast coraz mniejszy wpływ Kościoła Katolickiego na cokolwiek  Na muzułmanów również? Powiedzcie mi, ale tak szczerze: oprzecie się w razie czego na mordzie? Alus napisał(a): Niektórzy z euforią obwieścili śmierć Boga... o nich zapomniano, albo ukazano ich zbrodniczą głupotę, a Bóg i Jego Kościół trwa i będzie trwał  ... jak nie udało sie tamtym, tak zdecydowanie nie zniszczą go geje. Mam szczerą nadzieję, że się nie mylisz.
_________________ In my spirit lies my faith Stronger than love and with me it will be For always. Orkiestra!
|
Wt sty 22, 2013 9:56 |
|
|
|
 |
lokis
Dołączył(a): N sty 13, 2013 4:33 Posty: 1633
|
 Re: Rusza ateistyczna akcja. Co my katolicy możemy z tym zro
"Rusza ateistyczna akcja. Co my katolicy..." Proponuje powstanie "Chrzescijanskiej Wiki". 
|
Wt sty 22, 2013 9:56 |
|
 |
pilaster
Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38 Posty: 4769
|
 Re: Rusza ateistyczna akcja. Co my katolicy możemy z tym zro
Lurker napisał(a): Australijczyk napisał(a): Lurker napisał(a): Ile dywizji miał papież? Musi miec dywizje? Ma za soba wszechmogacego Jahwe, ktory pstryknieciem palcow potrafi przebiegunowac Ziemie. Przynajmniej na papierze... A poważnie, ateuszu? Poważnie, to oni nie potrafią. Wymagałoby to poziomu wiedzy i umiejętności, który jest dla nich niedostępny 
_________________ Brothers, what we do in life, echoes in eternity
Jest inaczej - Blog człowieka leniwego
|
Wt sty 22, 2013 12:38 |
|
|
|
 |
Lurker
Dołączył(a): Pt cze 15, 2012 21:23 Posty: 3341
|
 Re: Rusza ateistyczna akcja. Co my katolicy możemy z tym zro
Smutne to, ponieważ wymagałoby przede wszystkim szczypty wyobraźni. Gdy brak nawet tego... : (
Nadzieję mam, że błąkają się gdzieś po świecie ateiści z klasą.
_________________ In my spirit lies my faith Stronger than love and with me it will be For always. Orkiestra!
|
Wt sty 22, 2013 18:16 |
|
 |
Australijczyk
Dołączył(a): Śr sty 26, 2011 12:48 Posty: 208
|
 Re: Rusza ateistyczna akcja. Co my katolicy możemy z tym zro
pilaster napisał(a): Poważnie, to oni nie potrafią. Wymagałoby to poziomu wiedzy i umiejętności, który jest dla nich niedostępny  Taaak, wysoki poziom wiedzy zarezerwowany jest tylko dla wierzacych. Wez idz sie chlopie przebadaj, bo ktos, kto pisze o sobie w trzeciej osobie, musi miec cos nie tak z glowa.
|
Śr sty 23, 2013 7:10 |
|
|
|
 |
Lurker
Dołączył(a): Pt cze 15, 2012 21:23 Posty: 3341
|
 Re: Rusza ateistyczna akcja. Co my katolicy możemy z tym zro
Rzeczywiście, taki np. Juliusz Cezar miał manię wielkości. Tak bardzo chciał zostać królem Rzymu, że aż go republikanie zabić musieli. Pilastrze, strzeż się Australijczyków! Nawet, gdy przynoszą dary!
_________________ In my spirit lies my faith Stronger than love and with me it will be For always. Orkiestra!
|
Śr sty 23, 2013 7:14 |
|
 |
Australijczyk
Dołączył(a): Śr sty 26, 2011 12:48 Posty: 208
|
 Re: Rusza ateistyczna akcja. Co my katolicy możemy z tym zro
Lurker napisał(a): Australijczyk napisał(a): Lurker napisał(a): Ile dywizji miał papież? Musi miec dywizje? Ma za soba wszechmogacego Jahwe, ktory pstryknieciem palcow potrafi przebiegunowac Ziemie. Przynajmniej na papierze... A poważnie, ateuszu? A co, twoj bog tego nie potrafi? To jakis kiepski jest. Za to swietnie potrafi mordowac i sklocac ludzi.
|
Śr sty 23, 2013 7:17 |
|
 |
Australijczyk
Dołączył(a): Śr sty 26, 2011 12:48 Posty: 208
|
 Re: Rusza ateistyczna akcja. Co my katolicy możemy z tym zro
Lurker napisał(a): Rzeczywiście, taki np. Juliusz Cezar miał manię wielkości. Tak bardzo chciał zostać królem Rzymu, że aż go republikanie zabić musieli. Pilastrze, strzeż się Australijczyków! Nawet, gdy przynoszą dary! Jestes zwyklym chamem. Brzydze sie takich osob.
|
Śr sty 23, 2013 7:19 |
|
 |
Lurker
Dołączył(a): Pt cze 15, 2012 21:23 Posty: 3341
|
 Re: Rusza ateistyczna akcja. Co my katolicy możemy z tym zro
Posłuchaj no: specjalnie dla Ciebie dokonałem downgrade'u światopoglądu do ateizmu, tzn. założyłem że Erydy nie ma. Chrystus w tym ujęciu również jest tylko "bajką, która przyniosła nam niewiarygodne korzyści". Odpowiesz, jak uczciwy ateista, opierając się o swój światopogląd, co papież miał zrobić z Hitlerem dysponując jedynie Gwardią Szwajcarską i zasobami Państwa Miasta Watykańskiego? Australijczyk napisał(a): Jestes zwyklym chamem. Brzydze sie takich osob. Co ciekawe, w topiku który założyłem i staram się moderować dogadują się zgodnie i bez zgrzytów katolik z satanistką i śiwaitą, a możliwe, że udzielają się w nim także ateiści. Wszyscy zgodnie i kulturalnie. Obelg nie odnotowano, złośliwości pod adresem bóstw również.
_________________ In my spirit lies my faith Stronger than love and with me it will be For always. Orkiestra!
|
Śr sty 23, 2013 7:23 |
|
 |
Panna_Funia
Dołączył(a): So gru 29, 2012 23:16 Posty: 876
|
 Re: Rusza ateistyczna akcja. Co my katolicy możemy z tym zro
Australijczyk->Cytuj: Jestes zwyklym chamem. Brzydze sie takich osob. No co też Pan? Lurker jest tu jedną z bardziej sympatycznych osób. Chamstwa na pewno nie można Mu zarzucić, a do tego potrafi dogadać się chyba z każdym.
_________________ 'I jak tu nie być optymistą. Moi wrogowie okazali się takimi świniami, jak przewidywałem.' Stanisław Jerzy Lec
...to be who I am
|
Śr sty 23, 2013 10:05 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Rusza ateistyczna akcja. Co my katolicy możemy z tym zro
Cytuj: Niektórzy z euforią obwieścili śmierć Boga....o nich zapomniano, albo ukazano ich zbrodniczą głupotę, a Bóg i Jego Kościół trwa i będzie trwał .....jak nie udało sie tamtym, tak zdecydowanie nie zniszczą go geje. Częśc z gejów zrezygnowała juz z walki z Kościołem (zrozumieli, ze i tak by przegrali) i zawiązała swój własny "kościół"  Maja nawet "naczelnika" w postaci Jego Gejowskości Szymona Niemca. To cuś zwie sie "Zjednoczony Kościół Chrześcijański w Polsce"  Naczelnik Jego Gejowskość ksiunc piiiiis-kup Niemiec Szymon lubi przebierać sie w fioletowe szatki. Widac śtraśnie go to podnieca 
|
Śr sty 23, 2013 10:13 |
|
 |
Lurker
Dołączył(a): Pt cze 15, 2012 21:23 Posty: 3341
|
 Re: Rusza ateistyczna akcja. Co my katolicy możemy z tym zro
Panna_Funia napisał(a): Lurker jest tu jedną z bardziej sympatycznych osób. Mrrrrr. ^_^ Panna_Funia napisał(a): Chamstwa na pewno nie można Mu zarzucić, a do tego potrafi dogadać się chyba z każdym. Pod warunkiem, że zechce. Jak nie zechce, to się nabija i mówi per "kolego", balansując niebezpiecznie na krawędzi, z której zdaniem Australijczyka w jego przypadku zleciał na łeb. Cóż, życie.
_________________ In my spirit lies my faith Stronger than love and with me it will be For always. Orkiestra!
|
Śr sty 23, 2013 10:28 |
|
 |
lokis
Dołączył(a): N sty 13, 2013 4:33 Posty: 1633
|
 Re: Rusza ateistyczna akcja. Co my katolicy możemy z tym zro
Humalog, zastanawia mnie kiedy ty cos wrednego o innych napiszesz? Twoje posty takie "cukierkowe". Miejze jaja, jak to mowia. Ostrzej, ostrzej! Daj wszystkim popalic!
|
Śr sty 23, 2013 10:32 |
|
 |
pilaster
Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38 Posty: 4769
|
 Re: Rusza ateistyczna akcja. Co my katolicy możemy z tym zro
Lurker napisał(a): Nadzieję mam, że błąkają się gdzieś po świecie ateiści z klasą. Są i tacy. Niemniej jest ich tyle co kot napłakał.  Dlaczego jest ich tak niewielu też już pisałem: Triumf i porażka Richarda Dawkinsa Ostatnia książka Dawkinsa „Bóg urojony”, już nie jest książką o nauce, ale książką o tym, że nauka zaprzecza religii. A to już przecież zupełnie co innego. Zwłaszcza, że religia opisana w książce to właśnie religia kreacjonistyczna. Fałszywa, bo oparta na kłamstwie. I Bóg opisywany przez Dawkinsa, to nie Bóg Prawa i Porządku, Bóg prawdziwy, tylko kreacjonistyczny bożek-prestidigitator. Bóg urojony. W dodatku sam autor wprost deklaruje, że jest to książka przeznaczona, nie tak jak poprzednie, dla elity, ale wprost dla plebsu. I rzeczywiście została w tych sferach zauważona. Indywidua, które nie odróżniają logarytmu od algorytmu, już teraz „wiedzą”, że „nauka, a w szczególności teoria ewolucji, obaliła religię”. Przy czym o ile sam Dawkins pod pojęciem „religia” rozumie, jak już wspomniano, agresywny kreacjonizm, bądź inne formy podobnego zelockiego fanatyzmu (np. islam), o tyle jego nowo pozyskani fani za „religię” uważają religię dominującą w ich okolicy zamieszkania, wcale niekoniecznie mającą z kreacjonizmem cokolwiek wspólnego.
Doskonałym, wręcz klinicznym przykładem jest tu środowisko polskich świeckich humanistów, skupionych wokół portalu (ir)racjonalista.pl, ale zawierające też osoby działające w sposób samodzielny. Ich stosunek do nauki miał autor już okazję zademonstrować w esejach „Religie, ateizm i poziom życia”, oraz „Społeczeństwo ateistów będzie głupsze”. Nauka jest przez to środowisko wykorzystywana jako jedno z narzędzi do atakowania religii. Oczywiście nie jakiejkolwiek religii, ale tej jednej konkretnej, katolickiej. Inne religie są postrzegane w sposób pozytywny. Ba, nawet kreacjoniści, jeżeli nie da się ich jednoznacznie przypisać do Krk (a przecież uczciwie się nie da), traktowani są nadzwyczaj życzliwie. Andrzej Koraszewski, jeden z czołowych (ir)racjonalistów, w opublikowanym ostatnio tamże artykule, stwierdza nawet, że choć kalwini są właśnie kreacjonistami, to i tak …nie zwalczają nauki tak jak katolicy. Nie wiadomo, śmiać się, czy płakać?
Ten, bynajmniej nie osamotniony, incydent, odsłania pewną ogólniejszą prawdę. Jako typowi humaniści (ir)racjonaliści nauki de facto nienawidzą i się jej boją, nie mając o niej naprawdę żadnego pojęcia. To z tego portalu można się dowiedzieć, że Tycho de Brache posługiwał się lunetą, albo przeczytać o zastosowaniu prawa Boyle’a – Mariotta do opisu zjawisk przebiegających w …zmiennej temperaturze. Dokładnie tak samo jest traktowana też ich świętość, czyli teoria ewolucji.
Świętość w sensie jak najbardziej dosłownym. Na (Ir)racjonaliście i w pokrewnych mediach można znaleźć mnóstwo materiałów odwołujących się w tej czy innej formie do teorii ewolucji. Szczególnie dużo ich jest teraz, w roku okrągłych rocznic związanych z Darwinem i jego teorią. Można przeczytać, jaka to teoria jest postępowa, słuszna i wspaniała. Jak za jej pomocą można przywalić religii i kościołowi (Temu konkretnemu kościołowi). Jaka ona jest wielka wielkością swoją, która też wielką jest. Jak to źli i podli kreacjoniści (informacją, że nie są to katolicy już się czytelnika nie fatyguje) ją zwalczają i wiele innych rzeczy. Jednego tylko z mediów humanistycznych dowiedzieć się nie można. Na czym owa teoria ewolucji właściwie polega. Po prostu sami humaniści tego nie rozumieją. Między wierszami ich aktów strzelistych pod adresem ewolucji bez trudu można wyczytać stwierdzenie „Oto wielka tajemnica wiary”. Ba, sami wyznawcy humanizmu bez żenady publikują teksty i pojedyncze wypowiedzi, które, gdyby były prawdziwe, faktycznie obalałyby teorię ewolucji. Do tej kategorii należy porównywanie ewolucji biologicznej do „ewolucji”, jakiej podlegają wytwory człowieka, np. samochody, albo stwierdzenia, że człowiek wykorzystuje tylko 7% mózgu. Jak widać zatem, kreacjoniści i humaniści stanowią tę samą gałąź na drzewie życia i zgodnie z teorią ewolucji nie tak dawno temu musieli mieć wspólnego przodka.
Takie właśnie rezultaty dają próby przedstawienia argumentacji naukowej tzw masom. Masy, składające się z osobników, którzy po prostu nie są w stanie intelektualnie zrozumieć i przeanalizować tego typu argumentacji, traktują naukę, jak coś w rodzaju magii. Dawkins próbował oświecić szerokie grono odbiorców poprzez zapoznanie go z i pokazanie mu piękna metody naukowej. Niestety owe grono nie ma ku temu ani predyspozycji, ani ochoty. Owe grono chce przecież czuć i wierzyć, ale nie myśleć, co jest czynnością wyczerpującą i nie każdemu dostępną. Tak zatem, zamiast poszerzyć zasięg ateizmu, Dawkins, wbrew sobie, stał się założycielem nowej religii kościoła ewolucji, z sobą samym jako jej mesjaszem.
Wynik tego eksperymentu jasno nam uświadamia, że istnieje górna maksymalna granica odsetku ateistów w społeczeństwie. Bez ryzyka popełnienia dużego błędu można ją oszacować na 5% populacji, która to część jest w stanie rozumować w sposób abstrakcyjny, budować modele różnych zjawisk i przeprowadzać na tych modelach operacje, czyli po prostu zrozumieć, jak działa nauka. A ponieważ wcale nie wszyscy, ani nawet nie większość, z tej liczby ma ochotę zostać ateistami, zatem faktyczny odsetek ateistów jest znacznie mniejszy i oscyluje w granicach błędu statystycznego. Jest to jeden z powodów dla którego takie media jak (ir)racjonalista.pl rozwijają się dobrze, a taki np. „ateista.pl”, na którym naprawdę bywają ateiści (w porywach nawet dziesięciu) pozostaje portalem niszowym. Białe wilki ateizmuZnany popularyzator darwinowskiej teorii ewolucji i jeszcze bardziej znany popularyzator ateizmu, Richard Dawkins, jest autorem mnóstwa publikacji na obydwa te tematy, z których to publikacji prawie wszystkie zostały w Polsce przetłumaczone i wydane. Ostatnią, jak na razie, z nich był „Bóg urojony” (BU). W przeciwieństwie do pozycji wcześniejszych, wymagających przy lekturze pewnej wiedzy i całkiem sporego wysiłku intelektualnego, ta ostatnia książka przeznaczona była głównie dla plebsu i z trudem składających literki półanalfabetów. Nic więc dziwnego, że zyskała sobie u nas największy rozgłos i odzew. Na fali tej popularności, wydawcy wznowili i wydali większość starszych książek autorstwa Dawkinsa z najstarszą z nich, „Samolubnym genem” na czele. Charakterystyczne jest jednak to, że najlepsza, a zarazem najbardziej wobec czytelnika wymagająca pozycja autorstwa Dawkinsa „Ślepy zegarmistrz” (ŚZ), wznowiona nie została. Zapewne wydawcy doszli do słusznego, jak należy mniemać, wniosku, że amator „Boga urojonego” i tak do „Ślepego zegarmistrza” nawet nie zajrzy i wznowienie będzie po prostu wyrzucaniem pieniędzy w błoto. Przyznam się jednak, że przynajmniej dla mnie, który tego wznowienia oczekiwałem z utęsknieniem, było to spore rozczarowanie.
„Ślepy zegarmistrz” jest o tyle znaczący w dorobku Dawkinsa, że nie tylko najpełniej, w sposób najbardziej zrozumiały i całościowy, nie pozostawiający miejsca na żadne niedomówienia czy niejasności, na ile jest to tylko możliwe w pracy popularyzatorskiej, przedstawia czytelnikowi darwinowską teorię ewolucji, ale także prezentuje te poglądy Dawkinsa na temat ateizmu, których to poglądów w „Bogu urojonym”, pozycji skierowanej, jak już nadmieniliśmy do plebsu i w ogóle do tzw „szerokich rzesz społeczeństwa”, autor raczej stara się nie eksponować.
Przede wszystkim Dawkins, jak prawie wszyscy publicyści z anglosaskiego kręgu kulturowego, obie swoje pasje, ewolucję i ateizm, spaja w jedno. Ateizm ma wynikać z ewolucji, a poznanie i zrozumienie teorii Darwina ma być tylko wstępem do przyjęcia jedynie słusznego ateistycznego światopoglądu. W przeciwieństwie jednak do Dawkinsa z „BU”, Dawkins ze „ŚZ”, jest w tej materii konsekwentny i nie waha się wyciągnąć z tego utożsamienia oczywistych wniosków. Zatem nie tylko znajomość darwinowskiej teorii ewolucji ma prowadzić do ateizmu, ale i na odwrót, ateizm bez znajomości ewolucji nie jest możliwy. Czyli przed momentem opublikowania „Origin of spiecies” Darwina w 1859 roku bycie ateistą było wg Dawkinsa nieziszczalne. I dlatego też Dawkins, a przynajmniej Dawkins ze „ŚZ”, „przedewolucyjnych” ateistów, jak np. Davida Hume, czy Denisa Diderota wcale za ateistów sensu stricte nie uważa. Kolejnym logicznym krokiem jest teraz konstatacja, że również dzisiaj nie może być ateistą nikt, kto nie poznał i nie zrozumiał darwinowskiej teorii ewolucji. Czyli osławionym twórcom portalu (Ir)racjonalista, czy „Faktoidów i mitów” sam Dawkins, a przynajmniej Dawkins ze SZ, którego uważają oni przecież za swojego nieomylnego guru, prawa do nazywania się ateistami – odmawia.
Brzmi to może i zabawnie, ale staje się zrozumiałe i nieuchronne, jeżeli tylko zorientujemy się, dlaczego Dawkins uważa gruntowną znajomość teorii Darwina za niezbędną ateiście. Otóż teoria ewolucji wyjaśnia powstawanie i zmiany gatunków istot żywych w kategoriach materialistycznych, naukowych, bez odwoływania się do jakiegoś pozamaterialnego inteligentnego bytu (Boga). A dlaczego Dawkins taką światopoglądową wagę przykłada właśnie do ewolucji, a nie np. do termodynamiki, czy mechaniki bryły sztywnej? Ano dlatego, że organizmy żywe, w przeciwieństwie do obłoków gazu, czy jednorodnych kul, stożków i walców, są na tyle skomplikowane, że wyglądają na celowo inteligentnie zaprojektowane. Takie „projektopodobne” obiekty Dawkins nazywa „projektoidami”. Uważa też, że istnienie i właściwości projektoidów, w przeciwieństwie np. do istnienia i właściwości cząsteczek gazu, wymagają jakiegoś wyjaśnienia. Wyjaśnienia albo w kategoriach materialistycznych, jak to robi darwinowski dobór naturalny, albo w kategoriach religijnych, jedynych dostępnych przed Darwinem. Sam Dawkins zresztą przyznaje, że gdyby żył w czasach przeddarwinowskich byłby raczej religijnie nastawionym piewcą inteligentnego projektu, jak Wiliam Paley, a nie ignorującym sukcesy ówczesnej nauki filozofem, jak David Hume.
Prezentowane w SZ podejście Dawkinsa do religii i ateizmu może wydawać się skrajne, ale jest spójne, logiczne i konsekwentne, co w propagandzie antyreligijnej, także tej autorstwa Dawkinsa, zdarza się niesłychanie rzadko. Warto jednak zwrócić uwagę, że dawkinsowski podział istniejących we Wszechświecie bytów na projektoidy i resztę jest czysto subiektywny i opiera się na wrażeniu, że coś jest lub nie jest wystarczająco skomplikowane, żeby za projektoid być, lub nie być uważane. Wznosząc się ponad antropocentryczne uprzedzenia, należałoby stwierdzić, że nie tylko istnienie i cechy projektoidów, wymaga jakiegoś wyjaśnienia, ale istnienie i cechy wszystkich innych obiektów, takich jak obłoki gazu, także, przynajmniej z punktu widzenia ludzi inteligentnych i zainteresowanych otaczającą ich rzeczywistością, nie tylko biologiczną. Mniej więcej do XVII wieku wszystkie istniejące wyjaśnienia były natury religijnej, czy szerzej metafizycznej. Ale właśnie w rzeczonym stuleciu na terenie cywilizacji chrześcijańskiej coś się zmieniło. Odkryto naukę. Wychodząc od założenia, że świat stworzony przez racjonalnego Boga jest sam racjonalny i może być racjonalnie badany, połączono eksperyment z czysto intelektualną spekulacją. Powstał tym samym nowy system umożliwiający wyjaśnianie istnienia i cech przeróżnych obiektów i zjawisk bez odwoływania się wprost do rzeczywistości nadprzyrodzonej. Jeszcze w tym samym stuleciu pojawiła się, a w następnym, XVIII rozwinęła, pierwsza wielka synteza naukowa, teoria opisująca i wyjaśniająca olbrzymi zakres zjawisk – mechanika klasyczna. Jej gigantyczne sukcesy, w XVIII wieku już przez nikogo poważnie nie kwestionowane, mogły dawać mocne podstawy do przypuszczeń, że także inne zjawiska, takie choćby jak istnienie projektoidów Dawkinsa, również dadzą się wyjaśnić w podobny, racjonalny sposób, co faktycznie się stało w kolejnych stuleciach, XIX i XX. Tutaj też powstała pewna pułapka intelektualna. Polega ona na przeświadczeniu, że skoro Bóg nie jest potrzebny do wyjaśnienia powstawania tęczy, czy robaczków świętojańskich, to nie jest też potrzebny w ogóle. Tak narodził się ateizm i faktycznie pierwsi ateiści pojawili się właśnie w XVIII wieku, kiedy pierwsze sukcesy nauki podały alternatywny dla religijnego opis przynajmniej niektórych elementów realnego świata. Ateizm stał się, znowu odwołując się do Dawkinsa, możliwy intelektualnie.
Widzimy zatem, że ów ateistyczny lemat Dawkinsa (bycie ateistą jest możliwe tylko dzięki zrozumieniu darwinowskiej teorii ewolucji) jest całkowicie uzasadniony, jeżeli tylko zamienimy samą teorię ewolucji, na naukę jako całość. Nie można być ateistą nie mając alternatywnego wobec religijnych systemu objaśniającego istnienie i mechanizmy działania świata. A takiego niereligijnego systemu dostarcza jedynie nauka. Zatem ateista musi być w stanie zrozumieć jej założenia, metodykę i osiągnięcia. Zrozumieć, a nie tylko bezmyślnie powtarzać, że „nauka dowiodła tego czy tamtego”, bo takie bezmyślne recytowanie w niczym się przecież od myślenia typu religijnego nie różni.
I tu w naszym rozumowaniu dochodzimy do sedna sprawy. Poznanie i zrozumienie nauki, w sensie nauk przyrodniczych i ścisłych, choćby tylko, jakby chciał Dawkins, samej tylko darwinowskiej teorii ewolucji, jest nie lada wyzwaniem intelektualnym. Wymaga dużej pracy i, nie ma się co oszukiwać, pewnych wrodzonych predyspozycji. Widać to wyraźnie po historii polskiej matury, której poziom, aby umożliwić jej zdanie szerszej niż dawniej grupie osób, drastycznie obniżono. Bez popełnienia ryzyka dużego błędu, można oszacować, że odsetek ludzi zdolnych spełnić ów naukowy lemat Dawkinsa nie przekracza 5%. Jest to zarazem górny maksymalny odsetek ateistów w społeczeństwie. Naturalnie faktyczna liczebność ateistów jest dużo niższa. W końcu owe 5% to jest elita społeczeństwa, ludzie myślący i inteligentni. A tacy zwykle bez trudu zauważają pułapkę intelektualną wspomnianą wyżej. To, że Bóg nie jest zapchajdziurą i popychlem od robienia galaktyk, gwiazd, planet, gór i oceanów, czy właśnie gatunków, nie oznacza automatycznie, że Go nie ma, tylko, że jest On znacznie wspanialszy i potężniejszy, niż kreacjonistyczny bożek – prestidigitator. Zatem w obrębie owych elitarnych 5% ateiści i tak są i zawsze będą mniejszością. W sumie zatem odsetek ateistów w społeczeństwie ląduje gdzieś poniżej 1% i z samej natury rzeczy wyższy być nie może. Owszem, znajdzie się wielu, którzy jako ateiści będą się deklarować i Dawkins – propagandzista z BU zapominając wygodnie o własnych na ten temat poglądach, chętnie ich przyjmie do „swego” grona. Ale są to typowi świeccy humaniści, posiadający własne, odrębne od tradycyjnych religii, wierzenia i dogmaty, ale zawsze dogmaty. Z ateizmem nie mają ci osobnicy wiele wspólnego. Prawdziwy ateista jest rzadki jak biały wilk. I tak samo wyizolowany nie tylko spośród wierzących, co jest poniekąd zrozumiałe, ale także spośród hord świeckich humanistów.
_________________ Brothers, what we do in life, echoes in eternity
Jest inaczej - Blog człowieka leniwego
|
Śr sty 23, 2013 10:42 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Rusza ateistyczna akcja. Co my katolicy możemy z tym zro
lokis napisał(a): Humalog, zastanawia mnie kiedy ty cos wrednego o innych napiszesz? Twoje posty takie "cukierkowe". Miejze jaja, jak to mowia. Ostrzej, ostrzej! Daj wszystkim popalic! A coś ty tak wyskoczył jak Filip z konopi? Źle sie czujesz?  Weź sobie meliski na uspokojenie skołatanych nerwów  No ale! Witam cie lokisie w "Klubie wielbicieli humaloga"  Mam nadzieję, ze w każdym temacie będziesz pamiętał o mojej skromnej osobie i sławił me imię po wszystkich wątkach i zakątkach tego szacownego forum 
|
Śr sty 23, 2013 11:15 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|