A jeszcze inni zakładaja , jak kuń, klapki na oczy.

Zgadzam się z tym, że zdarzają się przypadki niezwykłe i niewyjaśnione z punktu widzenia medycyny.
Ale nie widzę powodów by uznać to za dzieło Boga, skoro nie można udowodnić samego istnienia Boga. Rozumiem dlaczego ktoś wierzy, że tak jest, ale moim zdaniem nie można tego za takie uznać.

A modlitwa, którą praktykują ludzie, wcale nie musi mieć związku z owym uzdrowieniem.

A może jakby się ich pozbyli, poszerzyłoby im się pole widzenia i zaczęliby szukać rozwiązań i odpowiedzi w nauce i otaczającym nas świecie

O kim mówisz, Vi?

O mnie. Mam zaszczyt mieć osobistego trolla. Paple dla paplania.

I rozumie to sam KK, który nie wszystkie zgłaszane przypadki uznaje za cud.



Tak- jak ktoś jest ateistą to zakłada, że cokolwiek się dzieje, to nigdy nie może to być zasługa Boga w którego istnienie nie wierzy. Z jego punktu widzenia, takie wnioskowanie jest nieuprawnione.
Natomiast dla kogoś kto wierzy, a kto modlił się o zdrowie i wyzdrowiał, to jest ciąg przyczynowo-skutkowy. I właśnie na negującym ten fakt spoczywa zadanie wykazania, że ta modlitwa nie miała nic wspólnego z nagłym powrotem do zdrowia.
Myślę, że można by podważyć wnioskowanie wierzącego udowadniając, że w świecie zwierząt również się takie przypadki zdarzają- chociażby na przykładzie szczurów, które zaraża się różnymi wirusami w laboratorium

O nikim konkretnie. Piszę ogólnie, jak i ogólnie było w wypowiedzi do której się odniosłam
No ale skoro Liza chce się poczuć zaszczycona... nie śmiałabym jej tego odbierać


Niedawno przerabialiśmy problem prześladowania (i to od trzech nicków!) przez Lizofoba. Teraz widzisz trolle... Na pewno wszystko w porządku?

Następstwo czasowe zdarzeń wcale nie oznacza, że istnieje związek przyczynowo skutkowy, którego istnienie wierzący musi dopiero dowieść.

Mało powiedziane.
Kościół ponad 90% przypadków nie klasyfikuje jako cud.
W Lourdes dwustopniowe komisje/konsylia lekarskie zgłosiły przez ostatnie 100 lat ok 1000 przypadków uzdrowień kwalifikujących sie jako zjawisko nadprzyrodzone.
Z czego KK uznał w przypadku 76 za wyczerpujące znamiona cudu.

Necro- komu musi dowieść? Jest to jego osobiste przeżycie. Jak chce to idzie z tym do odpowiedniej instytucji KK i poddaje się całej procedurze. Ale jak nie chce to nie musi.

Miałeś mi podać przypadki cudów uznanych przez KK, a podważone dzięki nauce. Skoro takie znasz, to mógłbyś chociaż nie być gołosłowny


Jak już mowa o udowadnianiu- no to jak już ktoś ma ochotę na procedurę , która wskazuje na cud za wstawiennictwem to jest to badane. Do osób negujących należy podważenie cudu. Ty jak na razie nie wskazałeś kogokolwiek, kto by podważył dany przypadek uzdrowienia uznanego przez KK. Przecież jest dokumentacja, opisy, badania- no to co stoi na przeszkodzie, aby podważyć?

No nie bałdzo. Bo w takim razie jeśli ja stwierdzę, że modliłem się do Latającego Potwora Spagetti i dzięki temu coś tam mi się udało, to Ty masz udowodnić, że to nie LPS to sprawił??? I jeśli nie udowodnisz, to moje twierdzenie jest prawdą????

Więc tak - jeśli ty stwierdzisz, że coś tam ci się udało dzięki Potworowi Spaghetti, to mnie to lata. Jeśli twierdzisz, że z tego coś powinno DLA MNIE wynikać, to uzasadnij, dlaczego coś powinno z tego dla mnie wynikać. I co to znaczy, że "twoje twierdzenie jest prawdą"? Dla kogo? W ogóle?

Ja tylko pokazuję, że ciężar dowodu leży na stawiającym tezę i nie jest tak, że jeśli nikt nie udowodni fałszu danej tezy, to jest ona a priori prawdziwa. Val zdaje się tego nie rozumieć.

Val wskazuje, że jest procedura weryfikacji cudu. Skoro więc ktoś neguje jej rezultaty, to jest to teza, na które powinien podać dowód.

Chyba Tobie nie muszę tłumaczyć, że NIE DA SIĘ ZWERYFIKOWAĆ czy cudu dokonał JP2 czy LPS. Przynajmniej nie w sposób naukowy.