Troche szokujace jest zestawienie takiej gali z uroczystoscia w Lagiewnikach. Ale moze to tylko mnie szokuje, a prezydent ma to po prostu w grafiku: tu Msze sw zaliczyc, tam sie na gali pokazac... I tak sie biedny przepracowuje w sluzbie...Narodu.

Pomijając tabloid, do powinności jego kancelarii należy sprawdzenie personaliów ludzi prowadzących i współprowadzących galę.
Nie jest chyba dla nikogo tajemnicą, że znana skandalistka może wykorzystać ten jubileusz dla własnej promocji.....zwłaszcza gasnąca gwiazdka.
No i zrobiła sobie publicity - a'la J. Lopez.

Zawsze mówiłem, że stanowisko do skasowania. Taka niestety rola. Komorowskiemu zarzucano bycie strażnikiem żyrandola. I realizował to zadanie pięknie. Wprawdzie ukradli mu obrazy i inne sprzęty gospodarstwa domowego ale żyrandol został.

Oj, nie powtarzaj już tych kłamstw, bo zaraz znowu wyskoczysz jeszcze o Komorowskim skaczącym po krzesłach...
Miała być afera, podobnie jak z "audytem rządu" kiedy to ministrowie po kolei wychodzili i deklamowali, jakie straszne oszustwa u siebie poodkrywali, a w efekcie nie ma nawet jednego wniosku do prokuratury. Duda też zrobił audyt Komorowskiego (czytaj: szukał na niego haków) i kilka miesięcy temu cichutenko, bez rozgłosu, małym druczkiem, oznajmił, że nieprawidłowiści nie znaleziono.

Stanowisko Prezydenta ma swój sens,ale nie taki, jak pozapowiadał Duda: obniżanie podatków czy pomoc frankowiczom to nie jest rola, ale rządu. Trzeba tylko chcieć robić coś pożytecznego i mieć jaja, aby nie bać się naczelnika państwa.

Raport NIK obnażył wszystkie kłamstwa o kradzieży, defraudacji w kancelarii PBK.....ba, wskazał, że z ponoć zmarnotrawionego budżetu 4 miliony zł z przeznaczonej kwoty powróciło do budżetu państwa.
A te stałe dawno zdementowane oskarżenia, brzmią jak dowcip o babci, która na spowiedzi wyznaje - straciłam cnotę. Zdziwiony kapłan pyta - kiedy?. Na to babcia - gdy miałam 17 lat, ale to tak miło powspominać.

To prawda, że prezydent Duda najwyraźniej nie rozumie jaką rolę ma prezydent w polskim porządku prawnym i polskiej tradycji.
Brak mu elementarnego wyczucia, zrozumienia.
Popatrzmy.
W niedzielę uczestniczy w podniosłej i pełnej patosu uroczystości religijnej. I choć w trakcie tej uroczystości dochodzi do swoistej detronizacji Dudy, który przestaje być I osobą w państwie, to jednak ma to oczywiście czysto symboliczny charakter.
Ale już w poniedziałek prezydent Duda uczestniczy w kabarecie Doda i jej Du*a, w którym zostaje wprost ośmieszony.
Rozumiem, że nikt mu nie doradził, ale że on sam nie ma na tyle wyczucia czy choćby odrobiny instynktu samozachowawczego, aby od udziału w tego typu wydarzeniach degradujących jego osobę i urząd się powstrzymywać?
Tego wyczucia Duda nie ma.
Dalej.
Z jednej strony Duda przed wyborami obiecuje Polakom gruszki na wierzbie: ma przewalutowywać kredyty frankowe po cenach zakupu i przywracać kwotę wolna od podatku.
Po wyborach i roku rządzenia nachodzi go refleksja, że jednak nie można psuć finansów państwa.
Czyli w kampanii wyborczej albo:
a) kłamał celem uzyskania korzyści w postaci wyboru na urząd
b) nie miał elementarnej orientacji ws. kompetencji prezydenta oraz sytuacji finansowej państwa, które nie na wszystko przecież stać
Nie wiadomo, co bardziej go kompromituje.

Z jednej strony Duda uzurpuje sobie prawa, których prezydent nie posiada.
Na przykład stwierdza, że postanowił "wyręczyć sąd" albo "zwolnić wymiar sprawiedliwości" od rozpoznawania sprawy.
Takie wypowiedzi ośmieszają go przecież jako prawnika. Prezydent nie może bowiem zastępować sądów. Szczególnie w sytuacji obowiązywania zasady trójpodziału władzy, na której to ustrój Polski do tej pory się opierał.
Z drugiej strony Duda odmawia przyjęcia ślubowania od legalnie wybranych sędziów TK albo nie podpisuje nominacji dla sędziów sądów okręgowych czy rejonowych. Jedno i drugie to prerogatywy prezydenta. Konstytucyjne prerogatywy prezydenta są rozumiane jako jego obowiązki.
Podobną prerogatywą jest np. ogłaszanie wyborów.
Wyobraźmy sobie, że taki Duda kolejnych wyborów po prostu nie ogłasza.
Tak jak nie podpisuje nominacji sędziom.
Nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobi.
Po skończeniu komuny wydawałoby się to już Polakom nieprawdopodobne.
A dzisiaj?
Przy takim prezydencie?

O uczestnictwie we Mszy, czy innym nabożeństwie decyduje sam osobiście, o wszystkim w kwestiach kraju decyduje naczelnik państwa, a Duda tylko pokornie wypełnia jego wolę.

Wcale nie jest pewne czy o udziale w intronizacji decydował sam.
Prawdopodobnie dostał takie polecenie.
Ta uroczystość pokazuje przecież, że to wcale nie Duda jest I osobą w państwie.
J. Kaczyński ma świadomość, że teoretycznie prezydent mógłby próbować być niezależny. Mógłby na przykład hamować "dobrą zmianę" w szkolnictwie albo powoływanie agentów na sędziów TK.
Wykorzystuje więc każdą dogodną okazję, aby umniejszać znaczenie tego urzędu. Albo wręcz, aby ten urząd dezawuować.
Decyzji o udziale w przedstawieniu Doda i jej Du*a prezydent też chyba nie podejmował samodzielnie. No chyba, że ma skłonności samobójcze - oczywiście w rozumieniu politycznym.
Po prostu kazano mu tam pójść.

I jak gdyby na potwierdzenie moich własnych słów o umniejszaniu znaczenia Dudy, mamy dzisiaj kolejny argument.
Sejm przegłosował napisaną na kolanie chyba 2 czy 3 dni temu ustawę o kwocie wolnej od podatku. To ustawa podatkowa, a więc jedna z tych o podstawowym znaczeniu.
I co?
Prezydent dostaje tę ustawę na biurko i w ciągu 1,5 h ustawa jest podpisana.
I niech ktoś teraz powie, że to nie marionetka?
No bo czy można z ustawą o fundamentalnym znaczeniu zapoznać się w 1,5 h?
Przedyskutować ją z choćby z najbliższymi, znajdującymi się akurat w pobliżu ekspertami, doradcami. Jeżeli jakiś ważny doradca byłby akurat gdzieś dalej, nie udzieli cennej rady.
Czy można w ciągu 1,5 h rozważyć wszelkie za i przeciw, rozstrzygnąć wszystkie nasuwające się wątpliwości?
Ta ustawa miała być realizacją ważnej obietnicy wyborczej. Także prezydenta.
A prezydent w jej sprawie najwyraźniej nie ma nic do powiedzenia.
Przecież taki sposób załatwienia sprawy poniża prezydenta bardziej niż goła du*a Dody albo tweetowanie z Leśnym Ruchadłem, Foczką czy Pimpusiem Sadełko.
Ktoś powie, że to przypadek?
Prezydent poniża się sam, przystając na taki układ,ale przede wszystkim poniża go jego własny przełożony.
A może obecny prezydent jest po prostu traktowany tak, jak na to zasługuje?
No, bo czy zasługuje na szacunek ktoś, kto pluje na najwyższe prawo swojego własnego Narodu, na Konstytucję?

Bo Twoim zdaniem Prezydent dopiero dzisiaj miał możliwość zapoznania się z proponowaną ustawą? Albo jego eksperci czy współpracownicy nie byli obecni przy jej tworzeniu?

Tak sobie życie polityczne wyobraża mały Jaś z przedszkola.

Sorry, nie mogłem się powstrzymać.

A propos podatku:
Czy to http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/pit-podatek-jednolity-zus-cit-pis,206,0,2208462.html już nieważne, czy jeszcze będzie coś się działo?

A kiedy?
Przecież jeszcze wczoraj ustawy nie było.
Nawet posłowie PiS-u nie mogli się dowiedzieć nad czym będą mieli glosować.



Często niecierpliwi dziennikarze pytają ekspertów i współpracowników prezydenta czy podpisze on projekt jakiejś ustawy.
Co wtedy odpowiadają:
Poczekajmy. Niech najpierw gotowy projekt trafi na biurko prezydenta.
Teraz nagle stało się to nieistotne?

Chyba coś Ci umknęło. Sejm w ostatniej chwili (początek listopada) podjął decyzję o utrzymaniu kwoty wolnej od podatku w dotychczasowym kształcie. Odrzucił propozycję Kukiz'15.
http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-s ... Id,2306371
Senat we wczorajszym nocnym głosowaniu wniósł poprawkę (pozostawienie dotychczasowej kwoty było niezgodne z orzeczeniem TK), a prezydent rano podpisał. I Ty mówisz, że eksperci tworzyli tę ustawę?
Bronisz PiS rękami i nogami, ale chyba czas na rzetelne sądy. Nie uważasz?
http://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2016 ... d-podatku/

I kto jest tym Jasiem? A może to już nie Jaś, a kant (nie mylić z Kantem)?

medieval ciagle stara sie wierzyc, ze jego rzad jest normalny. Ma oczy szeroko zamkniete i nie chce wiedziec, jaka jest rzeczywistosc. Jego swiat jest w porzadku.
Tylko...fakty jakby nie chcialy sie dostosowac.

Ale w sumie jest to pozytywne: medieval ciagle wie, jak powinno byc normalnie.

Moze kiedys w koncu przyjmie do wiadomosci, ze teraz normalnie nie jest.

A może i medieval ma rację?
Może kreśli prawdziwy obraz sytuacji?
W tym wariancie Nowogrodzka znacznie wcześniej przesyła projekt ustawy wraz z poprawkami, które zostaną naniesione, równocześnie do Sejmu, Senatu i Prezydenta.
Wraz z dyspozycją, że dwa pierwsze organy mają ustawę wraz z poprawkami przegłosować a trzeci natychmiast potem podpisać.
Tak przecież w systemie bolszewickim wyglądało całe ustawodawstwo.
Był parlament, był i prezydent. Albo jego odpowiednik (Rada Państwa w PRL, Rada Najwyższa w ZSRR itp.). I zgodnie przegłosowywali oni i podpisywali to, co nakazało im kierownictwo polityczne.
Mogli do woli czytać i analizować.
W celach czysto poznawczych, bo i tak nic od nich nie zależało.
Identycznie jak od obecnych posłów, senatorów i Dudy.

Naprawdę? Ani jej projektu czy prac nad nią?

Naprawdę? Czy nie chcieli tego po prostu przekazywać?

A po co mają odpowiadać kiedy nie wszystko jest jeszcze wiadome?


CHyba cos ci umknęło...
W międzyczasie był projekt o podwyższonej kwocie wolnej od podatku dla wszystkich zarabiających do 11000 zł. Senat wniósł do tego poprawkę

Równie dobrze mogę to odwrócić: atakujesz PiS i z kopa i z liścia, ale chyba czas na rzetelne sądy. Nie uważasz? Po 8 latach bezczynności w końcu coś z kwotą wolną drgnęło. To chyba krok w dobrym kierunku. Czy w złym? Jak myślisz?