Jak na razie to głosy liczą Obwodowe Komisje Wyborcze. Przepisy w tym zakresie się nie zmieniły.

To bedzie nastepny krok PiSu - zmiany personalne w Komisjach Wyborczych.
Mysle ze dlatego Jaroslaw zarzucil pomysl z walka o media.

Ciekawe, że pisowcy lubią podkreślać, jakim to wielkim problemem dla społeczeństwa jest "buta i oderwanie od realiów" w sądownictwie, natomiast wielokrotnie większa buta i oderwanie od realiów w PiS miałaby nie być dla społeczeństwa żadnym problemem. Przykłady buty trudno już nawet wymieniać, bo dosłownie każdy dzień dostarcza kolejnych. Jeżeli chodzi zaś o oderwanie od realiów to w całej polskiej polityce nie ma człowieka bardziej oderwanego od realiów niż Jarosław Kaczyński, który właściwie od 30 lat "realnego" życia nawet nie liznął.

Jedynym problemem jeśli chodzi o przyszłe wybory jest opozycja. Na dzień dzisiejszy (bo, oczywiście, absolutnie wszystko w polityce może się zmienić w dwa lata, na co mieliśmy wiele dowodów w.. ostatnich dwóch latach) jestem przekonany, że PiS przegra wybory z całą pewnością, jeżeli tylko będzie miał z kim je przegrać. Niestety, jest równie oczywiste, że aby PiS wybory przegrał, musi istnieć coś, co mogłoby je wygrać - bo ktoś je wszak wygrać musi. A z tym jest coraz gorzej. To nie PiS rośnie w siłę, tylko opozycja pogrąża się coraz bardziej, de facto staczając się metodycznie w niebyt. Nawet ludzie deklarujący głos na "każdego, kto odsunie PiS od władzy" zaczynają dochodzić do wniosku, że na chwilę obecną nie bardzo widać, kto to konkretnie miałby być. W takiej sytuacji, oczywiście, prawdopodobieństwo wygrania przez PiS następnych wyborów, niestety, pozostaje.

Ale i to niekoniecznie jest aż tak wielkim problemem. W wyborach samorządowych zasada "odsuwamy PiS od władzy" zazwyczaj działa (na podobnej zasadzie, na jakiej udało się odsunąć od władzy Le Pen we Francji); nie jest więc problemem, powiedzmy, to, że PO, .N, symetryści czy lewica nie są w stanie się porozumieć co do wspólnego kandydata - jest oczywiste, że w pierwszej turze część zagłosuje na Trzaskowskiego, część na Rabieja, część na Śpiewaka, część na tego, kto tam inny wystartuje, ale w drugiej wszyscy zagłosują na rywala kandydata PiS (ktokolwiek nim zostanie) i ten rywal wygra. Reprywatyzacja raczej niewiele tu PiS pomoże, bo przez cały czas jej trwania HGW bez większych problemów wygrywała kolejne wybory, a i referendum w sprawie jej odsunięcia też bez większych problemów przetrwała. Dlaczego teraz miałoby być inaczej? Zwłaszcza, że po pewnym czasie wszyscy zorientują się, że "komisja Jakiego" służy wyłącznie do uprawiania polityki, żaden pokrzywdzony przez reprywatyzację niczego dzięki niej (faktycznie, a nie tylko na papierze) nie odzyskał i prawdopodobnie nie odzyska, żadnej krzywdy ona nie naprawiła, nie naprawi i nigdy nie miała naprawić, a jedyne, co ofiary kamieniczników od Jakiego dostały, to parę minut satysfakcji z możliwości publicznego wylania swoich żali. Co zaś do wyborów ogólnokrajowych, to niezależnie od tego, w jak skrajnie żałosnej kondycji opozycja do nich dociągnie, PiS i tak cały czas będzie będzie miał jeszcze jednego rywala - samego siebie. Inaczej mówiąc, jeżeli faktycznie opozycja będzie w 2019 r. w stanie nieistnienia, to PiS (czy też to coś, co wówczas będzie jeszcze nosiło tę nazwę) zapewne w sensie formalnym wygra wybory, ale w tym momencie będzie już w takiej rozsypce, że prawdopodobnie w niedługim czasie potem rozleci się samo - o ile nie stanie się to jeszcze wcześniej. Jak to bowiem wygląda teraz? Prezydent Duda, który jeszcze niedawno pochodził z "błogosławionego łona", dzisiaj już jest agentem WSI i bezpieki razem wziętych, uruchomionym przez Lisa i jego Newsweeka, i robiącym wszystko, by było jak za Unii Wolności, w której przecież kiedyś był! Gowin właśnie założył nową partię, która oficjalnie, oczywiście, ma "poszerzać Zjednoczoną Prawicę", ale w rzeczywistości coraz bardziej będzie ją rozrywać, zwłaszcza jeżeli PiS uwali gowinowską reformę szkolnictwa wyższego, którą ten wyraźnie traktuje jako dzieło życia. Ziobro jest nie tylko wściekły na Dudę, ale również i jego pozycja słabnie tym bardziej, im bardziej rozmemłana i rozmyta staje się deforma sądownictwa, bo przecież do niczego innego niż do jej przeprowadzenia nie jest on Kaczyńskiemu potrzebny, a w dodatku ma jeszcze przykre parcie na zwiększanie swoich wpływów w spółkach. Wielkie wzajemne podgryzanie się trwa także w pisowskich mediach. Prawica w Polsce zawsze tak kończyła i tak samo skończy i teraz, to tylko kwestia czasu. Pytanie brzmi tylko, ile Polska zdąży na tym w międzyczasie stracić.

Jak można pisać takie głupoty? Obwodowe komisje wyborcze składają się z członków desygnowanych przez poszczególne partie polityczne. Nie ma możliwości dokonywania fałszerstw podczas liczenia głosów. Chyba, że członkowie się na to godzą.

Co nie przeszkadza żelaznemu elektoratowi PiS twierdzić, że PO wygrało wybory poprzez: nieważne kto i na kogo głosuje, ważne kto liczy głosy.

Oczywiście, pomimo tego że w zliczaniu głosów brali udział członkowie desygnowani przez PIS.

Hehe Felek, jak popatrzec na sytuacje TK sprzed calej afery rozpetanej przez Jaroslawa to przeciez tak naprawde wystarczylo tylko poczekac, by duza czesc sedziow TK wybranych podczas kadencji PO odeszlo na emeryture i spokojnie wsadzic tam swoich kandydatow, legalnie i bez zadnych awantur oraz gwaltownych zmian prawa wybranych, oszczedzajac sobie calej zawieruchy z UE i antagonizowania duzej ilosci ludzi w Polsce.
Tak to zreszta zostalo pomyslane, zeby partia rzadzaca miala TK zlozony z sedziow przeciwnej opcji, ktorzy powoli odchodza w ciagu nastepnych 4 lat i oblicze TK sie powoli zmienia.
Jaroslaw, powodowany jak sadze poczuciem zemsty na przeciwnikach politycznych nie chcial czekac i bum.
Ma stalinowskiego pierdolca na punkcie zmian kadrowych myslac ze one zalatwia wszystko, tak ze oczekuje jeszcze pewnych zmian kadrowych w K.W.

PS Co do twojego zdania ze "przepisy sie jeszcze nie zmienily", to przeciez Jaroslaw pokazal ze potrafi je zmienic w kilka dni, na przykladzie ustaw o TK.

Zmiany kadrowe w K.W. nie mają żadnego znaczenia gdyż głosy są liczone w obwodowych komisjach wyborczych.
Jeśli chodzi o zmianę przepisów, to musiałyby one dotyczyć zmiany składu obwodowych komisji na członków wyłącznie posłusznych PIS, a to jest na dzień dzisiejszy niemożliwe.

Eh widze ze nie ma w tobie tego wewnetrznego przekonania ze partia moze wszystko jesli sie ostro do tego wezmie .

A co z reformą sądów?

Reforma sądów w kształcie zaproponowanym przez Ziobrę, daje temuż ogromne uprawnienia zagrażające pozycji samego Kaczyńskiego i spycha PAD na ubocze. Nie leży zatem w naglącym interesie obu panów.

Ale partia pomimo tego, że wzięła się za to ostro nadal nie może jej wprowadzić. A co dopiero mówić o zmianach w składach obwodowych komisji wyborczych.

Nie może, bo ścierają sie interesy poszczególnych polityków. Zmiany obwodów będę w interesie całej partii.

Dlatego uważam, że strategia opozycji totalnej czy wręcz histerycznej jest błędna. Straszenie kolejnymi katastrofami czy końcami świata, które nie nadchodzą, powoduje tylko utratę wiarygodności.

Ale zmiany w składach komisji musiałyby polegać na zamianie ich składu na wyłącznie PIS-owski. To byłoby jawne przyznanie się do nieuczciwości i w rezultacie koniec demokracji. Z dotychczasowych działań PIS wynika, że partia ta pod niewielkim naciskiem w popłochu wycofuje się z niektórych "kontrowersyjnych" posunięć np. z bardzo dobrej ustawy "Lex Szyszko" czy społecznego projektu dot. ustawy antyaborcyjnej. A co dopiero mówić o kończeniu z demokracją. Nie ma takiej możliwości.