Siuksowie postanowili odłączyć się od USA
Pólnocnoamerykańscy Siuksowie, z których wywodzą się słynni Siedzący Byk i Szalony Koń, wypowiedzieli porozumienia jakie obowiązywały ich z USA i utworzyli własne państwo - podaje serwis internetowy FOX News.
- Nie jesteśmy już więcej obywatelami Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, wszyscy żyjący na obszarze pięciu stanów otaczających nasz kraj mogą się do nas przyłączyć - mówi indiański aktywista, Russell Means.

Delegacja przywódców Siuksów dostarczyła Departamentowi Stanu wiadomość informującą, że jednostronnie zrywają porozumienia obowiązując ich z rządem USA od ponad 150 lat.

http://wiadomosci.onet.pl/1662870,12,item.html

Spacyfikują ich tak, jak Irakijczyków i Talibów, którzy też nie są obywatelami USA.

Tak jak Ślązacy chcą autonomii - bo oni ani nie Polacy, ani nie Niemcy.

I tak samo, jak niektórzy Niemcy by chcieli włączenia Pomorza do Niemiec.

Kiedyś zawołaniem bladych twarzy było: "Dobry Indianin, to martwy Indianin". Idąc Twoim ToMu tokiem myślenia, należałoby zacząć mówić: "Dobry Ślązak, to martwy Ślązak".


Akurat z tym to najmniejszy kłopot. Pragnienia "niektórych" Niemców mają wsparcie i są po myśli, czyli są zbieżne z tymi pragnieniami, "niektórych" "Polaków". Po objawach sądząc, piastujących nawet najwyższe stanowiska w Polsce.

Nie wiem, czy porównanie Ślązaków do Indian jest trafne.
Chyba raczej chybione.
Indianie są rdzennymi mieszkańcami ameryki od tysiącleci, a czy Ślązacy także?
Jak to jest, może mnie ktoś oświecić?

A Ślązacy pochodzą i mieszkają na terytorium, które raz było polskie, raz niemieckie.

I wcale nie uważam, jakoby "dobry Ślązak = martwy Ślązak". Stasiu, skąd ten pomysł

Na ten fakt chciałem ToMu delikatnie zwrócić uwagę. Że chybione, że nie ma tu żadnej analogii.


Niektórzy historycy niemieccy twierdzą, że Schlonzaken to zdegenerowani, bo zeslawizowania przez najeżdżczych prymitywnych Lechitów przybyłych gdzieś z bagien Prypeci, Vandalen - odwieczni mieszkańcy ziem między Odrą, a Bugiem.
Dlatego od prawie półtora wieku trwają usilne starania o przywrócenie ich germańskiemu rodowi.
To coś jak z otwarzaniem konika tarpana. Metodą selekcji, kojarzenia mieszańców, odwarza się pierwotne szlachetne cechy zwierzaka.

Najśmieszniejsza (jeśli w ogóle było to śmieszne) sytuacja trącająca o te sprawy miała miejsce w szkole moich dzieci.
Nauczycielka kazała znaleść legendy związane z naszym regionem (mowa o ziemi lubuskiej)
Z tego co jest mi wiadome przez ostatnie 900 lat władali tymi ziemiami Niemcy.
Jedynie plemię Dziadoszan (i to jest analogia do teraźnieszości) w jakiś zamierzchłych czasach tu pomieszkiwali, no i dinozaury, mamuty.
Ale z tamtych czasów legendy jakoweś się nie zachowały.

Niedawno temu śniły mi się jakieś głupoty z Niemcami związane, że okazało się, że byliśmy ich republiką czy coś, w każdym bądź razie raczyli mieć do Nas prawo, bo należeliśmy do Nich w jakimś sensie.

Osiris

Możemy cię oświecić.
Dwa kabelki i gniazdko elektryczne do tego jest potrzebne.
O instrukcję obsługi zapytaj woźnego.

Co do Ślązaków to pochodzimy rdzennie głównie z... Poznania.
Wędrówki ludków dość były długie przechodzące w pokolenia. Kto potrzebował miejsca dla swojej rodziny to karczował las dopóki było to możliwe i powszechnie dostępne, i sąsiadował przeważnie wzdłuż idąc rzek. Rzekami najlepiej było się przeprawiać na dalsze odległości, bo to pierwsze najszybsze drogi. Tak powstawali Bobrzanie itd itp Dalej ludy w końcu na dzisiejszym Śląsku. Oczywiście w obecnej chwili jesteśmy dość mocno wymieszani. Spotykamy [przynajmniej ja] murzynów, azjatów i innych na Śląsku. Nie wiem czy czują się Ślązakami- nie pytałem. Jednak to pokazuje jak bardzo zaczynamy patrząc pod kątem naszych genów się mieszać.
Dopływy ludności jak wiemy były spore. Ponadto wielu historyków zaczyna historię Śląska opowiadać od... germanizacji zakończonej [sic!] podobno sukcesem. Niestety ta propaganda jest o rant rozczaść. Dobrze wiemy, że jesteśmy Polakami[ choć nie wszyscy to podzielają zdanie, taktak...]. Przynajmniej w granicach Polski. W innych krajach co jest wiadome i normalne ludzie się przyłączyli do państw w których żyją i czują się obywatelami czy nawet już nie częścią państwa, ale narodu danego.
W każdym bądź razie twój mózg został Osirisie nieco rozświetlony w tym temacie...
Ślązacy powstali głownie dzięki wędrówce ludów rozpoczętej w okolicach Poznania. A przemieszczającejj się wzdłuz rzek między innymi na dzisiejszy Śląsk.

Mieszek, nie mów! To wy z genów PYRY jesteście?
Niesamowite.

PS. Coś rzadko się ostatnio udzielasz na forum.

He, he, to jeżeli popatrzymy w zamierzchłe czasy (wg Twojego opisu), to bardziej Wam do poznaniaków jak do określenia Ślązacy.
Czyli jednak indianie bija Was na łeb, bo oni tam od tysiącleci ujeżdżali mustangi na preriach,a z Wami nie wiadomo co począć i od którego tysiąclecia liczyć i w jakim miejscu, tak sobie wędrowaliście.

Muszę cię ostudzić nieco. Od tysiącleci to Indianie ujeżdżali psy. To była siła pociągowa. No i kobiety. One na preriach ciągneły włóki z dobytkiem, a gdzie indziej dźwigały na plecach.
Mustangi to dopiero od XVI w. gdy Hiszpanom koniki pouciekały i zdziczały. Indianie je powtórnie udomowili.

A co do Ślązaków-Poznaniaków, to zawsze myślałem, że Kraków jest bliżej, i że to zdziczałe Krakusy.

Na mustangach, psach, czy kobietach tak, czy siak pomykali po preriach od tysiącleci, a dokładnie 25-35000 lat temu przywędrowali z Azji na amerykański kontynent.
No chyba takimi korzeniami (mam nadzieję, że nikt nie ma kudłatych myśli) nie mogą się pochwalić Ślązacy?

Co do zamierzchłych czasów na dzisiejszych ziemiach Śląska ( w tym i Częstochowy- z czego jestem dumny ). Zapewne nie mogą takimi korzeniami kilku tysiącletnimi się pochwalić, bo nikt tego wtedy nie zapisywał prawdopodobnie aczkolwiek nie jest to niemożliwe. Jednak żadnych śladów nie mamy po tym. Za to jedno jest pewne, poczucie Narodowe powstało również na Śląsku. I jest to poczucie Narodowo Polskie. To co działo się wcześniej, ponad to co liczy się teraz a miało swój początek dalej niż te "nasze" wieki temu nie jest ważne politycznie. Tu jesteśmy my i nikt nie powinien nas wyganiać z tego powodu, że należy się niby obcokrajowcom jakieś prawo głosu i ingerencji w nasze życie z powodu "wolności". Nie podoba mi się ta europeizacja. Nie podoba mi się to, że jakiś gość z na przykład Francji w przyszłości będzie mógł sobie tu przybyć i rządzić jakby był Polakiem. Nie potrzebujemy tu żadnego wodza i jego świty. Damy sobie rade bez nich.
Spoglądając w tym kontekście na Indian którzy się chcą odłączyć, zastanawiam się z jakich pobudek oni działają. Jaki im cel przyświeca? 150 lat, to trochę więcej niż 3 pokolenia które wystarczają na to, by się zasymilować. W obecnej chwili nadal raczkuje poczucie Narodowe Amerykańskie a tu mowa o tendencjach separatystycznych.
W którym więc oni kierunku zmierzają skoro łamią ten obrany przez ich przodków. Co prawda zakładanie państwa nie koniecznie wiąże się z odrzuceniem narodowościowym, lecz jest co najmniej w ich sytuacji niedorzeczne. Rady plemion ponadto nie poparły Meansa [aktora]. Widać im akurat jest dobrze w Ameryce takiej jaką widzą i w niej żyją. Wielu Indian nie mieszka w rezerwatach, ale dużych miastach. Co świadczy o tym, że się mają dobrze i dobrze się czują w takiej sytuacji jaka tam panuje.
Na marginesie dodam, że według F. Konecznego narody istnieją tylko w cywilizacji łacińskiej. A my mamy do czynienia z opisami ludów na które europejczycy nie patrząc się jak żyją dali nasze uogólniające nazwy i nazywali narodami choć były tylko zbitka ludów pod jakimś wodzem. A poczucia Narodowego jako tako nie posiadali. W obecnej chwili żadna znana mi osoba nie bada tych społeczności. W dodatku z punktu widzenia naszej cywilizacji. Jedyna osoba jaka mi jest znana co stara się zapoznać z tematem [ogólnie patrząc] to Wojciech Cejrowski. I on ma najbliżej do tego by zostać szanowanym badaczem przez przyszłe nasze pokolenia. Już nie ważne gdzie się pomyli. Ważne, że zaczyna a ktoś będzie miał co poprawiać i polemizować w książkach z jego dokumentami.
No i kończąc dodam jeszcze, ze sytuacja tych krzykaczy jest podobna do krzykaczy na Śląsku którzy chcą [sic!] "Narodu Śląskiego".
Skoro to wychodzi na świecie w rożnych miejscach, i jest powiązane z krezusami a nie z działaniem oddolnym związanym z jakimś żyjącym takimi zasadami ludem od pokoleń, moje pytanie brzmi: kto i po co to robi?
Nigdy nie słyszałem, by któryś kolega krzyczał, że mu źle i czuje się z Narodu Ślaskiego. A co dopiero myśleć o organizacji społecznej poza prawnej, pozarządowej... Za to każdy myśli, ze jest Polakiem i się utożsamia z Polska , Polakami. To wręcz "wisi" w powietrzu. Kto to, więc robi? No i po co?