http://fakty.interia.pl/polska/news/kos ... 1,51789217

Nie wiem z czego jest tu się smiać, raczej trzeba ubolewać.

Ubolewać nad postawą pasterza czy owieczek?

Kościół w parafii jest dobrem wspólnym. Sam widzę u siebie jak wiele robią ludzie świeccy, zupełnie za darmo. A działać trzeba sporo, począwszy od przygotowania różnych uroczystości, sprzątania sal, czy remontów, a skończywszy na przygotowaniu akcji ewangelizacyjnych.

Jeśli tak wyglądała ta sytuacja to warto się zastanowić jaki jest kontekst. Czemu ci ludzie tak mieli się zachować i jakie więzi łączą ich z ich parafią? Myślę że potrzeba zwykłej uczciwości, szczególnie w sferze tak drażliwej jak pieniądze. Ludzie nie powinni czuć się jak niewolnicy na pracy których się oszczędza i wydaje rozrzutnie, ale jak ci którzy gospodarują na swoim, bo jak nie oni to nikt nic nie zrobi. Powinni widzieć na co idą środki pieniężne i co zostało zrobione, dzięki temu że oni zajęli się innymi sprawami.

W mojej parafii jest zasada, że kosciół co tydzień sprzątają wierni według wyznaczonych kolejno bloków.
Zawsze wypełniam ten obowiązek....ale tylko tyle, bo właśnie księża mnie przekonali, żeby tylko na tym poprzestać.
Kiedyś poświęcałam dużo swojego czasu i sporo pieniędzy na rzecz kościoła parafialnego.
Do czasu wizyty bl. Jana Pawła II w moim mieście.
Dekorację koscioła, i ulic scedowano w mojej parafii na staruszkę siostrę zakrystinkę i ochotników, a których raptem przyszło garstka - mniej niz 10 osób.
Pracowaliśmy cały dzień, zjawił się tylko jeden ksiądz na 15 minut.
A podziękowania w ogłoszeniach parafialnych za wkład w dekorację padły pod adresem ksieży wikariuszy, bez słowa pod adresem biednej stareńkiej siostry.

U nas był kiedyś parking strzeżony społecznie - ludzie mieli dyżury, ale dość szybko stwierdzili, że wolą się zrzucić i wynająć ochronę niż spędzać 1 noc w miesiącu na parkingu.

znam księdz co to i pozamiata przed Kościołem jak trzeba
(parafianie są oburzeni!)
i trawę skosi i krzewy kwiaty podlewa...

pewnie po prostu lubi

a swoją drogą to zupełnie normalne
że ksiądz nie jest sprzątaczką

dobra organizacja
wymaga specjalizacji
wszyscy nie mogą robic wszystkiego

oczekujesz od nauczyciela, żeby sprzątał boisko szkolne?
albo od lekarza by mył okna w przechodni?
albo od urzędnika, zeby mył okna?

A ja uważam, że to bardzo dobre i pomaga lepiej zrozumieć ciężko pracujących ludzi. Jan Paweł II pracował nawet w kamieniołomie, więc księdzu nic się nie stanie, jak posprząta. Wspomniany przez Ciebie to bardzo dobry przykład. Na pewno jest bliższy człowiekowi niż wspomnieni przez Alus.

Ale gdybyście nie płacili ochrona by nie pilnowała.
Ksiądz wychodzi z załozenia: co ja bedę komuś płacił, skoro przyjdzie frajer i za darmo zrobi

Wiesz co Aluś, ja akurat Cie rozumiem. Podejście dziwne, szczególnie że w Kościele nie ma chyba za dużo osób do działania i pracy. Z drugiej strony słysze słowa ktore nieraz słyszałem, że nie należy się zrażać. Może czasem trzeba pogadać o tym, powiedzieć wprost co kogoś boli. Najwyżej byłabyś oficjalnie skłucona z księdzem, gdyby nie przyjął owego Twojego słusznego żalu.

Nie zraziłam się "na amen" - siostrze zakrystince pomagałam nadal do czasu jej pobytu w mojej parafii.
A z księdzem nie podejmowałam żadnej rozmowy w kwestii scedowania obowiązków na schorowaną staruszkę.

No i świetnie. Wikariusze już swoją nagrodę odebrali

To dobrze że się nie zraziłaś Alus.