Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 27, 2024 20:54



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 192 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 9, 10, 11, 12, 13  Następna strona
 I co z ta niedzielą? 
Autor Wiadomość
Post Re: I co z ta niedzielą?
Kozioł napisał(a):
WIST napisał(a):
TadzikTadzik89 napisał(a):
Myślę, że niedziela powinna być dniem wypoczynku, jednak w naszej polskiej rzeczywistości wielu ludzi naprawdę nie ma czasu kiedy indziej zrobić zakupów ( praca od poniedziałku do soboty po kilkanaście godzin). Poza tym w galeriach są również kina, restauracje itp. a więc miejsca w które udajemy się właśnie w celach wypoczynku, z rodziną.

Ano właśnie, czyli dochodzimy do prostego wniosku - dziś człowiek nie odpoczywa. Nie ma czasu na swoje sprawy, wszystko musi oddać pracy. Na swoje sprawy, te codzienne np zakupy i te inne np lekarz, dostaje jakieś ochłapy czasu. I to tylko po to aby nie padł w pracy, bo jeść musi, bo zdrowy być musi..
To fałszywa wizja. W naszej kulturze człowiek pracuje tyle bo chce mieć więcej i więcej. Ti kult pieniądza, kult kariery. Rzadko pracuje tyle aby się wyżywić i jest to wtedy sytuacja patologiczna, a nie norma.



Wiele innych rzeczy należy brać pod uwagę, nie wyłącznie chęć zysku czy posiadania ciągle więcej.
Biorąc pod uwagę sytuację gospodarczą naszego kraju , jest coraz mniej opcji - " pracować , by godnie żyć"
Ludzie nie pracują u nas w kraju , ludzie tyrają, biegną czasem z jednej pracy do drugiej aby związać koniec z końcem.Ratują się kredytami tworząc wokół siebie " pętlę kredytową"
Tym ludziom nie pomoże żadna wolna niedziela , żadna ustawa o dniu wolnym od pracy .Takich ludzi są tysiące w Polsce .Wiadomą rzeczą jest , że każdy człowiek chce odpocząć , chce mieć w miarę normalne życie lecz w kraju w którym gospodarka nie posiada już " znamion normalności " normalnych warunków pracy i normalnych dni wolnych od pracy nie będzie.
Kult pracy czy kult pieniądza to całkiem odrębna sprawa - żądza posiadania nie jest przymusem do pracy a w Polsce ludzie są zmuszeni do pracy non stop poprzez system gospodarczy który stał się kalekim, skutkiem czego jest bezrobocie na skalę przewyższającą ludzkie pojęcie.
Spotykam ludzi którzy wyemigrowali za chlebem , pozostawili rodziny, dzieci, żony czy mężów i również tyrają , by Ci co zostali mogli w miarę godnie żyć.Tyrają i nawet nie pomyślą o dniu wolnym od pracy, nawet nie chcą o tym myśleć.
Wolne niedziele pomogą jedynie tym którzy normalnie funkcjonują , w miarę normalnie jeszcze pracują i normalnie zarabiają.Oni nie będą myśleć w wolną niedziele nad tym za co kupić dzieciom buty czy ugotować obiad.Nie będą się martwić w czym posłać dziecko do szkoły czy też jak za tę szkołę zapłacić.
Żyjemy w kraju w którym nigdy wolna niedziela nie będzie wolna dla wszystkich czy też normowany czas pracy nie będzie normalnym czasem pracy.


Wt cze 18, 2013 4:52
Post Re: I co z ta niedzielą?
@Magdalena_i
Nie zgadzam się z wieloma twoimi tezami. Mam nieco inny punkt odniesienia, szczególnie co do biedy i problemów egzystencji (biedę widziałem, wśród biedy byłem).
Pomimo tego zgodzę się z twierdzeniem, ze najuboższym rodzinom przymusowa wolna niedziela nic dobrego nie przyniesie.


Wt cze 18, 2013 8:56
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post Re: I co z ta niedzielą?
Odpowiem odnosząc się do całość, ale bez cytatów, bo przydluga wypowiedz chyba nie jest tu potrzebna. Co inne marzyć o rzeczach ulotnych, albo dalekich, a co innego o takich które należą się człowiekowi ze względu na jego godność. Dla mnie nie nierówność jest zła, lecz to że nie ma granic tej nierówności. Tzn jeśli ktoś zarabia mało, to nie powinno znaczyć - mniej niż potrzebuje. Zwyczajnie, aby był konkretny podział na pracę i odpoczynek, oraz czas wolny. Choć trochę denerwuje, gdy widzi się ludzi, ktorzy nie robią nic niezbędnego, albo robią coś wątpliwej wartości, a zarabiają nawet nie dużo, ale zdecydowanie za dużo. Ale to moja opinia. Ja raczej jestem zwolennikiem nie zabierania tym co mają dużo, lecz dawania tym co mają mało.

Argfumenty w stylu niektorzy mają pomysl, są przebojowi itd uważam za nietrafione. Bo na tym świecie tylko cześć miejsc wymaga takich ludzi. Nie każdy założy firmę bo tyle firm ile ludzi to absurd. Potrzeba rąk do pracy. Dlatego chde być dobrze zrozumiany, złą sytuację nie tłumaczmy sobie spychologia typu nie masz pracy, załóż firmę. Równie dobrze można komuś doradzić, aby zaorał pole i sam sobie jedzenie wytwarzał. Inwencja jest fajna, należy się za to nagroda w postaci korzyści, ale jest dysproporcja między tymi co mająinwencję, a tymi którzy mogą ją wdrożyć w życie. Mnie chodzi tylko o godny zarobek, który nie zaabsorbuje całego życia - uważasz to za złe? Oczywiście nie tak łatwo to zrealizować, ale jaka jest alternatywa? Bieda, patologie, zmarnowane siły?

A zatem ta ustawa proponuje jedno. My możemy dokladać coś do tej wizji wolnej niedzieli. Ale to są oddzielne rzeczy co myślimy o projekcie, oraz co sami byśmy proponowali.

Jestem rzetelny. Do 40 godzinnego czasu pracy dodaje dojazd i powrót do i z miejsca pracy. Natomiast argument że inni mają gorzej nie przemawia do mnie. Kiedyś to był zdobycz, wiem to, ale mamy sie rozumiem zatrzymać? Przyjdzie czas w historii tego gatunku że praca okarze się zbędna, a ludzie zaczną mieć problem braku zajęcia, przy zapewnieniu wszystkkich potrzeb bez wysiłku. Narazie jednak uważam że powinniśmy strać się dać każdemu na tym świecie szansę na zycie, a nie tylko pracę, sen, odpoczynek po pracy i zostaje ile? Ile czasu na rodzinę, książkę, rower...?

Rzecz w tym że komunizm w takij równości wcale nie jest zly. Idea jest szczytna. Trzeba wyjść poza hasła pejaroatywne i dyskutować o konkretach. Niestety ten system się nie sprawdził. Ale z jakiej racji mam uważać że każdy nie ma prawa do pracy? Bo komuniści kiedyś tak mówili? Nie bądz demagogiem, ale dyskutuj z argumentami. Jasne że każdy ma prawo do pracy, bo przecież żyć trzeba. Chyba że uważasz inaczej, to faktycznie niech nie każdy pracuje. Wiadomo jednak że komunizm w praktyce nie zdołał zrealizowac tego hasła, stąd właśnie bezrobocie utajone. Sama idea jednak nie jest zła. Dobre slowa, nawet największego zbrodniarza nie stają się złe.

Zapewne wielu stać na te wszystkie luksusy. Wiesz to pewnie stad że codziennie widzisz ludzi kupujących alkochol, jadących samochodami i wydaje Ci się że na tych ulicach i w tych sklepach to jest całe polskie społeczeństwo. A tymczasem dane są przykre ile rodzin zyje w ubóstwie.

_________________
Pozdrawiam
WIST


Wt cze 18, 2013 16:01
Zobacz profil
Post Re: I co z ta niedzielą?
Odpowiedź podzielę jednak na części, bo poruszasz wiele spraw.
WIST napisał(a):
Dla mnie nie nierówność jest zła, lecz to że nie ma granic tej nierówności. Tzn jeśli ktoś zarabia mało, to nie powinno znaczyć - mniej niż potrzebuje. Zwyczajnie, aby był konkretny podział na pracę i odpoczynek, oraz czas wolny.
Prawo pracy w Polsce jest takie samo dla wszystkich. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, ze ludzie więcej zarabiajacy maja mniej wypoczynku (stanowiska kierownicze, menadżerskie z nie normowanym czasem pracy, czyli dyspozycyjnoscią 24h )
WIST napisał(a):
Choć trochę denerwuje, gdy widzi się ludzi, ktorzy nie robią nic niezbędnego, albo robią coś wątpliwej wartości, a zarabiają nawet nie dużo, ale zdecydowanie za dużo. Ale to moja opinia.
to jest trochę nielogiczne, bo jezeli kogos praca jest niepotrzebna, to nikt nie będzie za nia płacił, a juz na pewno nie "zdecydowanie za dużo"
WIST napisał(a):
Ja raczej jestem zwolennikiem nie zabierania tym co mają dużo, lecz dawania tym co mają mało.
Ja z rozdawnictwem jestem bardzo ostrożny. a jeżeli chce się komus cos dac, to innym trzeba coś zabrać. Tak jest w tej ustawie: części dajesz przymusowe wolne niedziele, niektórym zabierasz pracę, a innym zyski z handlu przenosząc w niedzielę ruch do sklepów "rodzinnych".
WIST napisał(a):
Argfumenty w stylu niektorzy mają pomysl, są przebojowi itd uważam za nietrafione. Bo na tym świecie tylko cześć miejsc wymaga takich ludzi. Nie każdy założy firmę bo tyle firm ile ludzi to absurd. Potrzeba rąk do pracy. Dlatego chde być dobrze zrozumiany, złą sytuację nie tłumaczmy sobie spychologia typu nie masz pracy, załóż firmę. Równie dobrze można komuś doradzić, aby zaorał pole i sam sobie jedzenie wytwarzał. Inwencja jest fajna, należy się za to nagroda w postaci korzyści, ale jest dysproporcja między tymi co mająinwencję, a tymi którzy mogą ją wdrożyć w życie. Mnie chodzi tylko o godny zarobek, który nie zaabsorbuje całego życia - uważasz to za złe? Oczywiście nie tak łatwo to zrealizować, ale jaka jest alternatywa? Bieda, patologie, zmarnowane siły?
Jest bardzo wiele firm jednoosobowych, bardzo wiele firm rodzinnych (które z czasem zatrudniały innych). To prawda, nie wszyscy założą firmę. Niektórzy nie potrafią podjąc ryzyka albo nie chcą go podjąć. Bardzo wiele osób zadowala sie tym co ma i nie ma większych aspiracji. Przymusisz ich do zmiany postawy, a może czyms obdarzysz całkowicie tym zniechęcając do wysiłku?

WIST napisał(a):
A zatem ta ustawa proponuje jedno. My możemy dokladać coś do tej wizji wolnej niedzieli. Ale to są oddzielne rzeczy co myślimy o projekcie, oraz co sami byśmy proponowali.
dla mnie więc projekt jest niespójny, jest po prostu zagrywka polityczną.

WIST napisał(a):
Jestem rzetelny. Do 40 godzinnego czasu pracy dodaje dojazd i powrót do i z miejsca pracy. Natomiast argument że inni mają gorzej nie przemawia do mnie. Kiedyś to był zdobycz, wiem to, ale mamy sie rozumiem zatrzymać? Przyjdzie czas w historii tego gatunku że praca okarze się zbędna, a ludzie zaczną mieć problem braku zajęcia, przy zapewnieniu wszystkkich potrzeb bez wysiłku. Narazie jednak uważam że powinniśmy strać się dać każdemu na tym świecie szansę na zycie, a nie tylko pracę, sen, odpoczynek po pracy i zostaje ile? Ile czasu na rodzinę, książkę, rower...?
Policzmy jeszcze raz.
Myslę, ze 2 godziny na dojazd do i z pracy oraz zrobienie po grodze zakupów wystarczy. Czyli na zakupy, dojazd i pracę 50 h (przy najgorszych założeniach, przy zmianach 12h jest mniej). Na wypoczynek senny policzmy po 8h dziennie. Zostanie nam 168-50-56=62h, czyli średnio prawie 9 godzin dziennie.
A teraz policzymy to inaczej, z dniem wolnym (kazdy taki dzień w tygodniu ma).
144-50-48=46, czyli srednio prawie 8 godzin dla rodziny i do tego dzień wolny w tygodniu.

WIST napisał(a):
Rzecz w tym że komunizm w takij równości wcale nie jest zly. Idea jest szczytna. Trzeba wyjść poza hasła pejaroatywne i dyskutować o konkretach. Niestety ten system się nie sprawdził. Ale z jakiej racji mam uważać że każdy nie ma prawa do pracy? Bo komuniści kiedyś tak mówili? Nie bądz demagogiem, ale dyskutuj z argumentami. Jasne że każdy ma prawo do pracy, bo przecież żyć trzeba. Chyba że uważasz inaczej, to faktycznie niech nie każdy pracuje. Wiadomo jednak że komunizm w praktyce nie zdołał zrealizowac tego hasła, stąd właśnie bezrobocie utajone. Sama idea jednak nie jest zła. Dobre slowa, nawet największego zbrodniarza nie stają się złe.
A ja uwazam, ze to utopia. Kto miałby decydować która praca jest lepsza, a która gorsza, która potrzebna, a która nie? Kto miałby decydowac jak i w jakim stopniu zaspokoić potrzeby (bo równo nie znaczy dobrze, co szybko odkryjesz przy obiedzie)? Dlaczego nalezy rugować prywatna własność? Kto i wg jakich zasad miałby decydować o rozwoju, o nauce, o zastosowaniu wynalazków?
dlaczego kazdy ma miec prawo do pracy, która ma zaspokajac jego potrzeby? Dlaczego markujący pracę ma utrzymywac się kosztem pracowitego? Gdzie tu sprawiedliwość?

WIST napisał(a):
Zapewne wielu stać na te wszystkie luksusy. Wiesz to pewnie stad że codziennie widzisz ludzi kupujących alkochol, jadących samochodami i wydaje Ci się że na tych ulicach i w tych sklepach to jest całe polskie społeczeństwo. A tymczasem dane są przykre ile rodzin zyje w ubóstwie.
Tak, sporo ludzi zyje w ubóstwie. Wielu próbowałem pomóc podźwignąć się z tego (z bardzo różnymi skutkami, to złożone socjologicznie, psychologicznie zagadnienie). Bardzo mnie tu przeraża znieczulica społeczeństwa przywykłego, że robi się wszystko za nich.

Ludzi prawdziwie ubogich, wykluczonych wręcz ze społeczeństwa jest bardzo mało. Bardzo trudno ich społeczeństwu przywrócić, a własciwie przekonac ich do naszego swiata i nauczyć w nim zyć. I jeżeli faktycznie o nich myslisz, to im jest na prawdę obojętne, czy jest wolna niedziela, czy nie.


Przy tym projekcie rozmawiamy o tak róznych sprawach, ze zaproponuję ci temat pokrewny: przedefiniowanie pojęcia pracy i pensja obywatelska, czyli kazda praca jest pożyteczna dla społeczeństwa i wszyscy obywatele powinni dostawac pensję niezaleznie od tego, czy pracują zarobkowo. Myślę, że ta idea moze ciebie zainteresować. Chcesz o tym porozmawiać?


Wt cze 18, 2013 17:24
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post Re: I co z ta niedzielą?
Nie sądziłem że jednak będzie to potrzebne, ale części są ok.

Kozioł napisał(a):
Prawo pracy w Polsce jest takie samo dla wszystkich. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, ze ludzie więcej zarabiajacy maja mniej wypoczynku (stanowiska kierownicze, menadżerskie z nie normowanym czasem pracy, czyli dyspozycyjnoscią 24h )

Nie piszę o prawie ale o tym aby zarabiać godnie, nie pracująć 14 godzin a dobę bez dni wolnych. Nie martwię się o los tych, którzy są zamoźni, ale o tych którzy nie są. Zwyczajny szacunek wobec człowieka, danie mu szansy życia, a nie tylko pracowania.

Kozioł napisał(a):
to jest trochę nielogiczne, bo jezeli kogos praca jest niepotrzebna, to nikt nie będzie za nia płacił, a juz na pewno nie "zdecydowanie za dużo"

Anoniestety jest tu logika, bo ktoś płaci, dużo płaci,niekiedy są to głupkowate programy w tv, innym razem jakieś zbytkowe przedmioty, jeszcze innym dziwaczne ubrania. Dużo się za to płaci, choć nie jest to potrzebne. Ale znajdują się nabywcy. Za to praca przeciętnego człowieka, ta potrzebna, wręcz niezbędna, nie jest tak wysoko ceniona. Bez markowych ubrań sobie poradzisz, ale bez śmieciarki i kogoś kto w nocy rozstawia towar na pułkach już gorzej. I kto więcej zarabia?

Kozioł napisał(a):
Ja z rozdawnictwem jestem bardzo ostrożny. a jeżeli chce się komus cos dac, to innym trzeba coś zabrać. Tak jest w tej ustawie: części dajesz przymusowe wolne niedziele, niektórym zabierasz pracę, a innym zyski z handlu przenosząc w niedzielę ruch do sklepów "rodzinnych".

Dawanie nie oznacza tu zasiłku. Dawanie oznacza szansę, na lepszą pracę, wyższą płacę. Tak aby nie musiał siedzieć w tą niedzielę i pracy nie stracił.

Kozioł napisał(a):
Jest bardzo wiele firm jednoosobowych, bardzo wiele firm rodzinnych (które z czasem zatrudniały innych). To prawda, nie wszyscy założą firmę. Niektórzy nie potrafią podjąc ryzyka albo nie chcą go podjąć. Bardzo wiele osób zadowala sie tym co ma i nie ma większych aspiracji. Przymusisz ich do zmiany postawy, a może czyms obdarzysz całkowicie tym zniechęcając do wysiłku?

Jeśli ktoś faktycznie nie chce więcej, nie dlatego że brak mu wykształcenia czy umiejętności, nie dlatego że długo się starał, ale nie udało się, lecz z własnego lenistwa to oczywiście nie zmuszę i nie chcę zmuszać.

Kozioł napisał(a):
dla mnie więc projekt jest niespójny, jest po prostu zagrywka polityczną.

Jeśli takim jest istotnie, jeśli przyniesie wiele szkód, jeśli nie jest przemyślany, to możesz być spokojny że mam takie samo zdanie jak Ty.

Kozioł napisał(a):
Policzmy jeszcze raz.
Myslę, ze 2 godziny na dojazd do i z pracy oraz zrobienie po grodze zakupów wystarczy. Czyli na zakupy, dojazd i pracę 50 h (przy najgorszych założeniach, przy zmianach 12h jest mniej). Na wypoczynek senny policzmy po 8h dziennie. Zostanie nam 168-50-56=62h, czyli średnio prawie 9 godzin dziennie.
A teraz policzymy to inaczej, z dniem wolnym (kazdy taki dzień w tygodniu ma).
144-50-48=46, czyli srednio prawie 8 godzin dla rodziny i do tego dzień wolny w tygodniu.

Cyfry raczej ok. Choć wachania mogą być, no ale to jakieś uśrednienie. Dzieci niestety czasem robią lekcje, czasem wychodzą itd. Rodzice w zależności od wielu czynników, poświęcają tego czasu więcej, lub mniej na różne inne rzeczy. Mnie np wychodzi 7 godz na dzień czasu wolnego. Przy czym większość to regeneracja po dniu pracy i przed dniem pracy. Z dojazdem i zakupami to różnie bywa. Nawet jeśli wyliczysz że średnio 30-60 minut zajmuje jazda, to przystanki, przesiadki itd dokładają się w różnym zakresie.

Kozioł napisał(a):
A ja uwazam, ze to utopia. Kto miałby decydować która praca jest lepsza, a która gorsza, która potrzebna, a która nie? Kto miałby decydowac jak i w jakim stopniu zaspokoić potrzeby (bo równo nie znaczy dobrze, co szybko odkryjesz przy obiedzie)? Dlaczego nalezy rugować prywatna własność? Kto i wg jakich zasad miałby decydować o rozwoju, o nauce, o zastosowaniu wynalazków?
dlaczego kazdy ma miec prawo do pracy, która ma zaspokajac jego potrzeby? Dlaczego markujący pracę ma utrzymywac się kosztem pracowitego? Gdzie tu sprawiedliwość?

Każdy ma prawo do pracy nie w sensie dania mu cokolwiek, ale w sensie środka zapewniającego przeżycie. Uważasz inaczej? Nie każdy ma prawo żyć godnie? Na codzień mamy różne prawa, nie wszystkie są respektowane, ale to nie znaczy że nie możemy oczekiwać, że będą przestrzegane.
Ja nie postuluje komunizmu. Ja postuluje zmiany które sprawią że jak największa liczba ludzi będzie miała czas wolny, oraz pracę która w podstawowym zakresie 8 godzin pod pon. do pt. zapewni im takie wynagrodzenie jakie wystarczy na utrzymanie rodziny, domu i godne warunki życia. Tylko tyle. A nie dwie prace, praca w wolne dni, praca na czarno, niekorzystny kredyt, który w dodatku może zniszczyć wszystko, w przypadku utraty pracy itd. Nie mów, że uważasz to za zdrowe, gdy ludzie nie wiedzą co mają robić bo się boją.

Bezrobocie i ubóstwo w naszym kraju to znaczny procent. To nie jest mało. Do tego brak poczucia bezpieczeństwa u tych, którym wiedzie się względnie dobrze.

Nie interesuje mnie idea zarabiania za nic. I nigdzie czegoś takiego nie napisałem. Wyraźnie piszę o ludziach, którzy pracują, do takich odnoszę kwestie zarobków.

_________________
Pozdrawiam
WIST


Wt cze 18, 2013 19:38
Zobacz profil
Post Re: I co z ta niedzielą?
WIST napisał(a):
Nie piszę o prawie ale o tym aby zarabiać godnie, nie pracująć 14 godzin a dobę bez dni wolnych. Nie martwię się o los tych, którzy są zamoźni, ale o tych którzy nie są. Zwyczajny szacunek wobec człowieka, danie mu szansy życia, a nie tylko pracowania.
Ale nikt w Polsce legalnie nie pracuje 14h na dobę bez dni wolnych! Pomyliłeś kontynenty!
WIST napisał(a):
Kozioł napisał(a):
to jest trochę nielogiczne, bo jezeli kogos praca jest niepotrzebna, to nikt nie będzie za nia płacił, a juz na pewno nie "zdecydowanie za dużo"

Anoniestety jest tu logika, bo ktoś płaci, dużo płaci,niekiedy są to głupkowate programy w tv, innym razem jakieś zbytkowe przedmioty, jeszcze innym dziwaczne ubrania...Bez markowych ubrań sobie poradzisz, ale bez śmieciarki i kogoś kto w nocy rozstawia towar na pułkach już gorzej. I kto więcej zarabia?
Ten kto jest bardziej twórczy ten najczęściej więcej zarabia. ten kogo trudniej zastapic, ten więcej zarabia.
WIST napisał(a):
Dawanie nie oznacza tu zasiłku. Dawanie oznacza szansę, na lepszą pracę, wyższą płacę. Tak aby nie musiał siedzieć w tą niedzielę i pracy nie stracił.
Szkolnictwo w Polsce jest mocno rozwinięte, fachowcy także i ...
WIST napisał(a):
Jeśli ktoś faktycznie nie chce więcej, nie dlatego że brak mu wykształcenia czy umiejętności, nie dlatego że długo się starał, ale nie udało się, lecz z własnego lenistwa to oczywiście nie zmuszę i nie chcę zmuszać.
...i ... nie zmuszaj. Jeżeli dane kwalifikacje nie sa poszukiwane, to trzeba je zmienić. To naturalne.
WIST napisał(a):
Kozioł napisał(a):
Policzmy jeszcze raz....czyli średnio prawie 9 godzin dziennie.
A teraz policzymy to inaczej, z dniem wolnym ... czyli srednio prawie 8 godzin dla rodziny i do tego dzień wolny w tygodniu.
Cyfry raczej ok. Choć wachania mogą być, no ale to jakieś uśrednienie. Dzieci niestety czasem robią lekcje, czasem wychodzą itd. Rodzice w zależności od wielu czynników, poświęcają tego czasu więcej, lub mniej na różne inne rzeczy.
Ale to takze jest czas spędzony z rodziną. Jak sobie ludzie ten czas zorganizują, tak go spędzą. Jezeli na co dzień malo sobie poswięcaja czasu, to rzadko odbijaja to sobie w weekendy.
WIST napisał(a):
Ja postuluje zmiany które sprawią że jak największa liczba ludzi będzie miała czas wolny, oraz pracę która w podstawowym zakresie 8 godzin pod pon. do pt. zapewni im takie wynagrodzenie jakie wystarczy na utrzymanie rodziny, domu i godne warunki życia. Tylko tyle. A nie dwie prace, praca w wolne dni, praca na czarno, niekorzystny kredyt, który w dodatku może zniszczyć wszystko, w przypadku utraty pracy itd. Nie mów, że uważasz to za zdrowe, gdy ludzie nie wiedzą co mają robić bo się boją.
Piękne hasła, tylko jak to zrobisz? I co to godne warunki życia? Im bardziej będziesz naciskał i tworzył sztuczne regulacje tym więcej będzie zatrudnianych na czarno. Inaczej nie będzie się opłacało zatrudniac kogokolwiek, a moze nawet prowadzić firmy - to druga strona medalu.


Wt cze 18, 2013 20:12

Dołączył(a): Pt cze 03, 2011 8:17
Posty: 2586
Post Re: I co z ta niedzielą?
Super nie odwołali, niedziela, jest pojutrze. Jest ktoś za? I jak na razie w niedziele pisząca te słowa nie pracuje. Ale być może będę musiała, złożyłam dokumenty, okaże się we wrześniu


Pt cze 21, 2013 20:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34
Posty: 10131
Lokalizacja: Pierdzisłąwice
Post Re: I co z ta niedzielą?
I jak pogodzisz pracę w niedziele z boskim zakazem?

_________________
Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam...
no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek


Pt cze 21, 2013 23:54
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 03, 2011 8:17
Posty: 2586
Post Re: I co z ta niedzielą?
Ano właśnie, będę pracować, jeżeli nie będzie innego wyjścia,(utrzymanie rodziny), ponieważ firma prywatna zatrudni mnie właśnie w dni- sobota, niedziela. Jednak można będzie uczestniczyć we Mszy św przed pracą lub po niej, ponieważ w miastach są dogodne godziny


So cze 22, 2013 19:30
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34
Posty: 10131
Lokalizacja: Pierdzisłąwice
Post Re: I co z ta niedzielą?
Z mszą to w ogóle problemu nie ma, bo można ją "zaliczyć" w sobotę wieczorem lub w niedzielę od rana do wieczora. A chyba nie będziesz pracować 14 godzin ciurkiem? Na wsi, faktycznie może być gorzej. Ciekawe czy na wsi odprawia się niedzielne msze w soboty?

_________________
Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam...
no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek


So cze 22, 2013 19:54
Zobacz profil
Post Re: I co z ta niedzielą?
Jajko napisał(a):
Ciekawe czy na wsi odprawia się niedzielne msze w soboty?

Na wsi chyba jak wszędzie wieczorne msze sobotnie są "niedzielnymi". Tak dotychczas sądziłem.

mareta napisał(a):
Ano właśnie, będę pracować, jeżeli nie będzie innego wyjścia,(utrzymanie rodziny), ponieważ firma prywatna zatrudni mnie właśnie w dni- sobota, niedziela.

Dwie sprawy w tak małym zdaniu.
Firmy państwowe także pracują w niedziele, podobnie spółdzielnie, a wiele prywatnych firm jest w niedzielę zamkniętych. W kontekście pracy niedzielnej odniesienie się do właściciela firmy jest niezasadne.
@Mareta złożyła papiery do tej firmy dobrowolnie wiedząc, ze możesz pracować w niedziele. Być moze znajdzie zatrudnienie własnie dlatego, ze jest praca w weekendy.


N cze 23, 2013 9:06

Dołączył(a): Pt cze 03, 2011 8:17
Posty: 2586
Post Re: I co z ta niedzielą?
[quote="Kozioł Na wsi chyba jak wszędzie wieczorne msze sobotnie są "niedzielnymi". Tak dotychczas sądziłem.

[/quote]
Na wsi wierni chodzą na Msze św tylko w niedziele, dlatego w sobotę takowych nie ma. Ale spokojnie znajdziemy w mieście :lol:


N cze 23, 2013 18:18
Zobacz profil
Post Re: I co z ta niedzielą?
mareta napisał(a):
Na wsi wierni chodzą na Msze św tylko w niedziele, dlatego w sobotę takowych nie ma. Ale spokojnie znajdziemy w mieście :lol:
Mieszkam na wsi, w gminie sołeckiej i we wszystkich katolickich kościołach w gminie jest wieczorne sobotnie nabożeństwo. Myślałem, że to praktyka ogólnie przyjęta (podobnie jak codzienne nabożeństwa do poniedziałku do piątku).


N cze 23, 2013 18:57
Post Re: I co z ta niedzielą?
Kozioł napisał(a):
mareta napisał(a):
Na wsi wierni chodzą na Msze św tylko w niedziele, dlatego w sobotę takowych nie ma. Ale spokojnie znajdziemy w mieście :lol:
Mieszkam na wsi, w gminie sołeckiej i we wszystkich katolickich kościołach w gminie jest wieczorne sobotnie nabożeństwo. Myślałem, że to praktyka ogólnie przyjęta (podobnie jak codzienne nabożeństwa do poniedziałku do piątku).

Może i są jakieś nabożeństwa. Katolik powinien wziąć udział w niedzielnej Mszy Świętej.
Nabożeństwa (np. nabożeństwo różańcowe, koronka do Miłosierdzia, Gorzkie Żale, Nabożeństwo Drogi Krzyżówej i wiele innych) nie są obowiązkowe, choć są piękną formą modlitwy Kościoła. Warto je odprawiać, ale nie zastąpią Liturgii.


N cze 23, 2013 19:13
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34
Posty: 10131
Lokalizacja: Pierdzisłąwice
Post Re: I co z ta niedzielą?
pawro
wieczorna msza sobotnia (jakaś specjalne, nie każda) liczy się jak niedzielna. Nie mam pojęcia dlaczego, jak i od kiedy. Wiem, że tak jest. Korzystają z tego faktu niektórzy bogobojni katolicy niemający czasu w niedzielę - obowiązek wzięcia udziału w rytuale niedzielnym załatwiają w sobotę. Swoją drogą, chętnie się dowiem kto i kiedy to wymyślił i czy tak jest na całym katolickim świecie czy to tylko polski wynalazek?

_________________
Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam...
no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek


N cze 23, 2013 20:15
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 192 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 9, 10, 11, 12, 13  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL