Jest różnica między opowiadaniem głupot a kłamstw.

I jedno i drugie dyskredytuje.

Jednak nie jestem pewna czy podobne zachowanie należy naśladować...

Tuska też?

Ale w innym zakresie. Polityk nie jest od świecenia przykładem, tylko od robienia roboty, że tak kolokwialnie ujmę. Posiadanie i ujawnianie tego rodzaju głupich poglądów w niczym specjalnie nie przeszkadza, dopóki delikwent tymi kwestiami się nie zajmuje np. w wymiarze regulacji prawnych. Kłamstwa - dotyczące stanu rzeczy w polityce, którą polityk ma uprawiać - to zupełnie inna para kaloszy.

No to Korwin-Mikke pokazal, ja bedzie wygladal realizacja jego obietnic. Takze wyborczych.
Smiertelnie powaznie. Doslownie.

I nie ma tu co liczyc na lagodnosc akurat w tych kwestiach, ktore jego wyborcy uwazaja za tak glupie, ze nie wierza, ze Korwin by chcial je realizowac. ON traktuje je tak samo powaznie jak obietnice spoliczkowania Boniego.

Wasza wiara to ... naiwnosc.

Czyli na przykład?

I groźnym kłamstwem i głupotą jest twierdzenie, że nie istnieje dowód iż Hitler wiedział o holocaustcie....każdego zbrodniarza można w ten sposób usprawiedliwić.

Sądzę, że Korwin, w głównej mierze walczy z relatynością. Psługuje się nią, manipuluje. Przekazuje tereść: że albo jest prawo i zasady, które muszą być przestrzegane;
albo wszystko jest relatywne. I Kali ma rację.