A konkretnie co się w tym rozumowaniu Małgosi nie podoba?

Oczywiście genetyczni patrioci liczą na to, że ta ich PRN obejmie całość, albo przynajmniej większość obecnego terytorium Polski, ale realny układ sił jest, jaki jest i nikt w Brukseli, czy w Berlinie nie pozwoli, aby strefa destabilizacji, dyktatury i nędzy, dotarła aż nad Odrę

Załóżmy zatem że Soul33 ma w tym momencie rację i Andrzej D precyzyjnie wszystko rozgrywa wbrew interesom PIS.

Jaki w takim razie, wg Soula jest strategiczny cel Andrzeja D? Co on chce w końcowym rezultacie osiągnąć?



Acha. Marcinkiewicz powiedział...

Zatem to prawda. Marcinkiewicz locuta, causa finita.




A jakie konkretnie wartości katolickie PIS reprezentuje lepiej niż inne partie?





Ta korelacja jest dość słaba (wsp korelacji 13,85%), choć faktycznie istotna statystycznie.
Dużo silniejsza jest korelacja z zamożnością (-23,24% - im biedniejsza gmina tym więcej głosów na PIS)

Czyli w interesie PIS jest, aby biednych było jak najwięcej i by byli jak najbiedniejsi

Minimum: PiS nie wymusza głosowania za związkami partnerskimi tak jak uczyniło to PO, wprowadzając dyscyplinę partyjną. Także podpisanie ustawy o in vitro w wykonaniu Komorowskiego.

Te akty moim zdaniem kazałyby katolikowi przynajmniej dwa razy się zastanowić przed głosowaniem na PO.

PO wprowadziło "związki partnerskie"?

Najwyraźniej coś pilastrowi umknęło.

I co to ma wspólnego z "wartościami katolickimi"?

Niezłe "wymuszanie" ....na 202 posłów PO, nie głosowało 31 posłów, przeciw 45 posłów, wstrzymał się 23, głosowanie 26.05.2015r.
Oby wszystkie partie tak "wymuszały".....zwłaszcza te, które głosują po nocach, w godzinach szatana.

Przy czym to nie było głosowanie o uznanie związków partnerskich ale głosowanie nad przyjęciem wniosku o uzupełnienie porządku dziennego o punkty obejmujące pierwsze czytanie poselskich projektów ustaw: o związkach partnerskich, a także przepisy wprowadzające ustawę o związkach partnerskich.....czyli decyzją posłów nie wprowadzono nawet w sejmie czytanie projektów ustaw o związkach partnerskich.
Podobnie odrzucono w 2013r.

Grzybki... otóż cholera wie, bo może jednak nie grzybki. Cały kłopot z pilastrem jest taki, że on to wszystko rozgłasza publicznie, a zatem wywiera wpływ na ludzi. I czort go wie, na ile on to kontroluje efekty tego rozgłaszania. Mnie np. on pcha na krawędź rozpaczy, ale takiej rozpaczy, jaką powszechnie określa się jako grzech przeciw Duchowi Świętemu. Czytam go i czuję się jak Denethor spoglądający w palantir. Niewątpliwie dostrzegam rzeczy ważkie i cenne, i dobijające. Ale na ile kompletny obraz świata sobie w ten sposób buduję?

A przecież nie żyjemy w bajce, więc z pilastra żaden Sauron. On tylko siada sobie i rachuje, podpinając się pod autorytet ścisłonaukowca, który jak coś powie, to tak jest i basta. O ile nie popełnił błędu w rozumowaniu... ale właśnie ja jestem za krótki, żeby to ocenić. Tylko że Państwo Polskie – w ogóle, każde państwo – jest to zhierachizowana grupa żywych ludzi, którzy z jednej strony, umówili się na przestrzeganie jakiegoś prawa, a z drugiej, napędzają ich takie emocje, że oni gotowi są gardło dać w imię państwa, obojętne, w obronie czy w ataku. Bo dla nich państwo jest fundamentem, a przynajmniej nośnym filarem ich systemu wartości. Jeśli więc wychodzi pilaster i powiada równaniem, że to nie ma sensu, bo on państwa nie broni, on się zabezpiecza, to wytruwa nam państwowców. Tak mi się zdaje.

Na moje oko taka sytuacja trąci faszyzmem i dobra/ zdrowa nie jest. Zgadzam się tu z pilastrem, że państwo ma wartości chronić. Państwo chroniące wartości jest wartością, państwo sankcjonujące anty-wartości (jak III Rzesza) jest anty-wartością.

Wolę: statolatria. : ) I właściwie mógłbym się ustąpić. Ale rzecz w tym, że dzisiaj państwo jest i powinno być w swoich ewentualnych (faszystowskich?) zapędach hamowane przez organizacje pozarządowe, no i przez niezależne media *). Mamy tutaj przykład check and balance i o ile władza sądownicza jest niezawisła i porządna **), tak właśnie być powinno.
___________________
* Tak, tak, na ateiście wypowiadałem się ostatnio przeciw mediom. Na razie szukam swoich poglądów. : )
** Tzn. zajmująca się prawem, tylko prawem i tłumaczeniem prawa podsądnym.

Chciałem w tym przypadku zauważyć, że takie porównanie do III Rzeszy może być dobre dla Niemiec. Dla Polski lepiej pasuje, niestety, porównanie do sytuacji w XVIII wieku. Część narodu zabrała się wtedy za obalanie konstytucyjnego porządku. A Rzeczpospolita Obojga Narodów była monarchią konstytucyjną, choć w tych czasach to się nazywało artykuły henrykowskie. Najpierw, bo jeszcze pod koniec XVII wieku, zlikwidowano wolność religijną. Potem ograniczano przywileje szlachty. I niestety powstała zgubna praktyka, że jeżeli państwo nie chroni wartości, to należy uciekać się do protekcji innego państwa. Tak postępowali tzw. dysydenci, tak też postępowali targowiczanie.

Kiedyś myślałem, że polskim przekleństwem jest odwieczny konflikt pozytywizmu i romantyzmu. Ale pod tym tkwi jeszcze głębszy konflikt Baru i Targowicy, tych dwóch konfederacji, które wspólnie doprowadziły do upadku Polski.

Aha, to, że Jarkacz podobnie argumentował, nie oznacza, że stałem się jego zwolennikiem. Jarkacz zapomniał, że należy w tym podziale do konfederacji barskiej, do tych ludzi, którzy za odstępstwa od katolicyzmu chcieli kary śmierci i dodatkowo wykluczenia protestantów z parlamentu.

Nadprezessimus in blanco o tym wie. Nadprezessimus in blanco ogłosił rok przyszły Rokiem Konfederacji Barskiej, jeszcze w czerwcu.

Ja nie wiem, kto doprowadził do upadku Rzplitej, ale obawiam się, że wypada jednak na Szweda, który zajechał Rzplitą dwukrotnie, oba razy nic nie ugrał, a beneficjentem jego awantur okazała się Moskwa. Generalnie jednak, jak sądzę, brakło po prostu zaufania do państwa uosobionego przez króla. Przy czym szlachty było w państwie tyle, że brakowało utrzymania dla wszystkich, chyba żeby który klientem magnata został. A mogli, że tak cynizmem pojadę, umierać na królewskich wojnach.

Osobna sprawa, że najazdy szwedzkie działy się podczas małej epoki lodowcowej. Rzplita ofiarą zmian klimatycznych?

A w ogóle, to zajrzałem do aktu założycielskiego barzan (za Konopczyńskim) i tam o karze śmierci za apostazję nie ma nic. Źródło poproszę.

Najpierw chciałem podać przykład kogoś, kto próbuje wyrwać się z przemocy domowej i wtedy całą swoją uwagę intensywnie skupia tylko na tym. Ale można prościej - gdy kogoś więżą w piwnicy, wtedy też nie zajmuje się niczym innym, jak tylko wydostaniem z niej. A plany to będzie sobie snuć dopiero potem.

Duda był dotąd swego rodzaju więźniem politycznym. Jeśli faktycznie wyrwał się na wolność - a ze wsparciem episkopatu powinno mu się to udać - to plany dopiero teraz sobie tworzy.

Chociaż wcześniej on jakiś plan miał i myślę, że była to pewna wizja dobrej prezydentury. Jak najlepszej w jego przekonaniu, według wysokich standardów, której do tej pory nie mógł realizować. Coś takiego jest możliwe, wszak ludzie mają wrodzoną skłonność do zachowań moralnych. Jedni mniejszą, inni większą. Tylko ci o większej zwykle w polityce sukcesów nie osiągają, bo tam selekcja jest zupełnie inna. Ale Duda sam się tam nie dostał. Kaczyński chciał mieć kogoś usłużnego, kompromisowego, nieagresywnego, a jednocześnie inteligentnego i potrafiącego być kompetentnym.

Tusk stawiał tylko na tych pierwszych i częściowo dlatego przegrał z kretesem. Natomiast Kaczyński miał już dość przegrywania.

Sam jestem ciekaw, na ile trafne mam spostrzeżenia i co będzie dalej.


Oczywiście nigdy bym Marcinkiewicza nie przytaczał, gdyby nie było innych poważnych przesłanek, jak choćby list episkopatu, które by uprawdopodabniały zaangażowanie nuncjusza. Pasuje to też do modus operandi Watykanu, o którego działaniach dowiadujemy się niekiedy wiele lat później.


Nie raz i nie dwa słyszałem takie twierdzenia. I to były krótkie dyskusje, po których następowała dłuższa chwila ciszy. Niestety więc nie podam pilastrowi, czym konkretnie objawia się reprezentowanie wartości katolickich przez PIS. To, zdaje się, coś w rodzaju wiedzy powszechnej.

Raczej powszechnej niewiedzy, bo jaki % społeczeństwa zna treść oświadczenia abp Gądeckiego, wskazującego, że żadna z aktualnie funkcjonujących partii w Polsce nie spełnia kryteriów by mienić się partią katolicką?
Oświadczenie to zamieszczone zostało jedynie w necie, nie drukowały go media kościelne, nie zapoznano z jego treścią wiernych w kościołach.

Ale to jakaś bzdura. I co to miała by być za partia katolicka? Już wystarczy, że funkcjonuje hasło chadecja i mamy partię chrześcijańskich demokratów co to popierają rozwody, aborcję, eutanazję itp. a politycy tych partii zaprzeczają większości wartości chrześcijańskich. Chrześcijaństwo a tym bardziej katolicyzm należy nosić w sercu. A partia powinna reprezentować nie szyldy a działania.

Nie obelga lecz bezmyślna etykietka.A co se powiedział poseł Suski to dla filastra jest zupełnie bez znaczenia.